Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zjadla", znaleziono 37

Zjawy z przeszłości chowają się we mgle...
Zdarzają się zjazdy pisarzy istotniejsze i bardziej pamiętne niż zjazdy partyjne. W Czechosłowacji komunistycznej tych ostatnich nie brakowało i wszystkie były do siebie podobne.
Szczęście nawiedza ludzi, kiedy chce… Niestety to gość! Nikt nie wie, kiedy się zjawi, kiedy odejdzie.
- Samotność jest po to, aby być gotowym przyjąć miłość, gdy zjawi się w naszym życiu odpowiednia osoba
Ludzie sądzą zazwyczaj, że zjawy czyhają na wyższych kondygnacjach starych domów, i to w postaci oparów, jakby we mgle - wyjaśnia Ed - A tak nie jest. Żeby zjawy lub widziadła stały się widoczne dla ludzkiego oka, potrzeba im - dla zamanifestowania obecności - fizykalnej energii.
"Miłość to puste słowo w tekście, dopóki nie zjawi się ktoś, kto stworzy muzykę i nada mu życie "
Nawet, gdy ci się wydaje, że to już koniec, zawsze warto czekać na coś dobrego, przełom to nie pociąg, zjawi się nieoczekiwanie.
Z górki - odpowiadał dziadek Leszek, kiedy pytano go, jak mu się żyje na wolnym. Im bliżej dołu, tym szybszy zjazd.
Podczas zjazdów zdarzają się również przemówienia, które okazują się znamienne i których ponowna lektura dzisiaj rozbudza wyobraźnię.
... może nasze życie to po prostu autostrada, ktora stoi przed nami otworem. A z niej jest mnóstwo zjazdów, którymi się jedzie na własne ryzyko...
ja lubię zjawy, nigdy nie słyszałem, aby zmarli wyrządzili tyle zła w sześć tysięcy lat, co żywi potrafią zrobić w ciągu jednego dnia.
Momentalnie do głowy przychodzi mi postać zjawy, która ujrzałam w sypialni tuż przed stratą rodziców. Ona również stałą nieruchomo, wpatrując się w jedno miejsce.
W świecie macierzyńskim jest jedna zasada: nigdy nie wierz matce, że jak się umówi, to przyjdzie. Zapewne się nie zjawi bo będzie miała bliskie spotkanie z inhalatorem lub termometrem
... na najbliższym zjeździe milicjanci opuścili wiadukt i udali się na miejsce, gdzie prawdopodobnie upadł, żeby dobić i zatrzeć ślady... To znaczy udzielić pierwszej pomocy poszkodowanemu.
Chrystus powinien wyrazić się nieco inaczej: "Zaprawdę powiadam wam, gdziekolwiek zbierze się dwóch lub trzech spośród was, tam zjawi się następny, by wszystko roznieść w drobiazgi".
(...) wiedziała jednak, że to nie zjawa ani potwór.To był zwykły mężczyzna, nie warty mitologizacji; nie zasługiwał na nią. Ten ktoś zasługiwał tylko na litość i strach, o ile potrafił wzbudzić je w swoim sercu.
...zobaczyliśmy zmagania dwóch potężnych demonów. Widzieliśmy, jak widma i ogromne zjawy stanęły naprzeciwko siebie z ziejącymi paszczami i ruszyły w ostatni i straszny bój piekieł.
Nie wierzę w duchy, zjawy, upiory ani inne farmazony. Według mnie dobrze, że nie istnieją, bo nie wierzę także, żeby istniał jakiś dobry Bóg, który nas przed nimi broni. W to właśnie wierzę, ale od samego początku zachowuję otwarty umysł.
Miał wszystko, czego człowiekowi potrzeba do szczęścia – pracę dającą satysfakcję i pieniądze oraz kobietę, która nieodmiennie go fascynowała i zachwycała. Teraz, w wieku czterdziestu dwóch lat, rozpoczął długi, powolny zjazd po równi pochyłej.
Mieliście wypadek, ale udało wam się przeżyć - powiedział sanitariusz siedzący za kierownicą. - ALe nie bójcie się, do kostnicy jeszcze daleka droga, mamy masę czasu. No i parę rzeczy do obgadania. Tylko zjadę tu w bok do lasu, żeby nam nikt nie przeszkadzał.
Nie potrafił za nią nadążyć. Czuł się jak podczas jazdy krętą, górską drogą, niby już miał wyjechać na prostą, a tu zonk, kolejny zakręt i to w najmniej spodziewanym momencie. Zakręt? Ba! Zjazd prosto w przepaść — to było trafniejsze porównanie
Nie cenilibyśmy radości, gdyby była wiecznotrwała i snuła się nieprzerwanie. Gorycz bólu i dotkliwość cierpienia tym słodszą nam czynią radość, co się zjawi. Nie byłoby radości bez smutku. Nikt by nie wiedział, że to radość właśnie. Tym skwapliwiej witamy dzień, że przed nim snuła się mroczna oślepła noc.
... śmierć odzierała z osobowości każdego, kto jeszcze niedawno żył, przemieniała go w rzecz, uprzedmiotowiała.
Ciało stawało się mięsem, nazwisko numerem, rany śladami, zwłoki trupem.
Istota ludzka była już tylko wspomnieniem. Rozpływała się w nicości, zostawiając po sobie jedynie zjawy ożywiane przez naszą pamięć.
Jej zjawa nie przez przypadek przylgnęła do Brady'ego (...) przy mężczyźnie, którego życie polegało na rozpraszaniu cieni, na poszukiwaniu prawdy w mrocznych zakamarkach historii i tajemnic.
(...) I jeśli chciał się uwolnić, to pozostawała mu tylko jedna nadzieja, jedno wyjście.
Dotrzeć do jej grobu.
Tego, w którym pogrzebana była Sondra Ann Weaver.
Tam, gdzie narodziła się Rubis.
- Tylko nie to! - rzuca. - Nie wiem, czy dłużej to zniosę.
- O czym ty mówisz? - pytam.
- O tobie mówię. I o nim. O tym. - zjawa wskazuje palcem mnie i uzdrowiciela. - O tych wszystkich uczuciach. Czuję je na całym statku, szamocą się jak dzikie ptaki w klatce. Miłość! Nienawiść! Pożądanie! Strach! Fuj! Zupełnie jakbym znalazł się w środku egejskiej tragedii.
Były sobie kiedyś dwie małe dziewczynki. Był sobie kiedyś dom, nawiedzony dom. Zjawa jak ona pozostawała przeważnie niewidzialna a jednak nie do końca. (...)Stanowiła sekret Angelfield. I jak wszystkie sekrety miała swoich strażników. Ska jednak się wzięła ? Jaka była jej historia? Bo duchy nie nawiedzają przypadkowych miejsc. Przychodzą tylko tam, gdzie czują się jak u siebie.
Niebieska pojawiła się znikąd, jakby wypączkowała z ciemnego błękitu nieba. Zatoczyła koło nad maszerującymi Fenidami, więc ci przystanęli i zaczęli ją sobie wskazywać. Wyczekała, aż zachłysną się jej pięknem, po czym momentalnie straciła na urodzie, a oblicze, które zaprezentowała, nie odbiegało od legend o Banshee – od pokoleń wierzono, że ten, kto ujrzy prawdziwą twarz zjawy, umrze z przerażenia.
(...) sobotnie wieczory są pełne zjaw. Ludzie rozdzielają się na siebie i swoje tęsknoty, wysyłają własne półwidzialne wizerunki, by próbowały wszystkich zakazanych rzeczy. Chłopcy przypominają własne sny, gdy idą rozbujani skrajem szosy i wypatrują dziewczyn, które mierzyły dziś sukienki, ale w lustrach materiał ich strojów stawał się niewidzialny i przyglądały się swoim nagim ciałom.
Wypełniłam pomieszczenie sporą ilością świec, pozamykałam drzwi i okna, rozstawiłam chrześcijańskie figurki, a także zaopatrzyłam się w tabliczkę Ouija – skoro zjawa nie chciała lub w jakiś dziwaczny sposób nie mogła ze mną porozmawiać, zawsze istniała szansa, że to zdoła rozwiązać jej usta. Na uspokojenie zszarganych nerwów wypiłam też szklaneczkę whisky, bo chyba nie dałabym rady zrobić tego wszystkiego na trzeźwo.
Zamknął oczy, odetchnął urywanie. Ale to było wszystko, jedyna reakcja. Mimo to krwawiło mi serce. Nie dziwiło mnie jego zachowanie, bo sama się tak zachowywałam. Chowałam smój żal do pudła i wpychałam je gdzieś głęboko. Wiedziałam, że będzie się czuł lepiej przez jakiś czas. I że potem, pewnego dnia, ktoś się zjawi i coś powie albo on coś sam zobaczy, i wtedy pudło zacznie się otwierać. Wszystkie te negatywne emocje zaczną się wylewać, a on nie zdoła ich powstrzymać. I załamie się.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl