Tym razem autorka naprawdę mnie zaskoczyła. Spodziewałam się historii jakich wiele, bo początek książki właśnie na to wskazywał. Na szczęście tylko początek, bo zaraz potem wszystko się zmieniło. Fabiana to jednak mądra dziewczyna. Wydawało mi się, że skoro jej wieloletni chłopak kolejny już raz przegrał jej pieniądze, to ponownie przeprosi i będzie po staremu. Jednak nie dała się długo zwodzić za nos i wygnała go z domu. Jednak posiadając jeszcze jakieś uczucia względem niego, starała się jakoś z nim skontaktować. Dopiero, kiedy coś jej odpisał, dała sobie spokój. Ze wcześniejszych wydarzeń wiemy, że miała bardzo konkretną i dobrze płatną ofertę pracy, lecz ją odrzuciła. Nie odpowiadały jej warunki, ani przeczucie, które jest jej drogowskazem wyborów. Nie spodziewała się tylko, że ktoś może ją porwać. Warunki w jakich zostaje przetrzymywana są niemożliwe do przyjęcia. Niby ma wszystko, lecz to o wolność chodzi jej najbardziej. Złota klatka nie daje jej szczęścia, tym bardziej brak powodu, dlaczego w ogóle do tego doszło. Nie spoczywa jednak na laurach. Robi co może, by ze strzępków informacji ułożyć je w konkretną całość. Zapewne nie takiej prawdy się spodziewała. Zazwyczaj im więcej tajemnic, tym groźniejsze informacje są ukrywane. Już nie wspomnę o tym, że ja sama przeżywałam jej losy. Uwielbiam, kiedy autorka opisuje inne kultury. Gdy poznajemy Karima nie jesteśmy w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, co tych dwoje połączy. To mężczyzna magnez. Czuły kiedy...