Magda to eks żona policjanta, z którym pozostaje w przyjacielskich stosunkach, matka dwóch synów i żona Mikołaja. Pewnego ranka budzi się głucha i nie bardzo pamięta co wydarzyło się poprzedniego dnia, a do tego nie ma kontaktu z mężem.
Co się tak naprawdę stało i jaki wpływ wydarzenia z przeszłości mają na teraźniejszość?
No moi mili państwo chapeau bas! dla autorki. Już pierwsza strona sprawiła, że poczułam się zaintrygowana, a im dalej, tym było tylko lepiej. Znam pióro autorki, znam jej dwie odsłony, ale to było coś zupełnie nowego. To nie komedia kryminalna ani obyczajówka. To kryminał/thriller chociaż bez krwawych scen, czyli tak, jak ja lubię najbardziej, z warstwą obyczajową.
Umiejętne dawkowanie emocji, podsycające zainteresowanie czytelnika, ciekawa fabuła i dobrze wykreowani bohaterowie sprawili, że czytałam do 2 w nocy! Byłam ogromnie ciekawa jak ta historia się zakończy.
Retrospekcje, których nie szczędzi nam autorka, pozwalają bliżej poznać bohaterów i ich przeszłość, a do tego idealnie komponują się z teraźniejszością. Wprowadzają nowe informacje, a tym samym kolejne niewiadome, do tej i tak dość już zagadkowej historii.
„Nie słyszę cię, kochanie” to historia, która ukazuje toksyczne relacje rodzinne, które potrafią popchnąć człowieka do podjęcia decyzji, które mogę zmienić nie tylko nasze, ale również życie innych.
Co rownież mi się podobało, to umiejętne przemycenie ciekawostek dotyczących Wrocławia, o których pewnie większoś...