Miałam bardzo dobre przeczucia co do tej lektury. Nie wiem, czy to tytuł, czy opis, ale bardzo chciałam ją przeczytać i to nie tylko dlatego, że książka zdobyła nagrodę Goncourtów w 2023 roku.
Dwoje młodych ludzi połączył los, mimo że ich życie tak bardzo się różniło. Mimo urodził się w biednej rodzinie, a na dodatek dość wcześnie stracił ojca. Będąc jeszcze dzieckiem, został uczniem rzeźbiarza, którego umiejętności nie były aż tak duże, jak się nimi szczycił. Viola Orsini miała wszystko. Dorastała w dostatku, wśród pomarańczowych gajów, które uprawiała jej wpływowa rodzina, była dziedziczką pokaźnego majątku.
Ich przyjaźń zaczyna się w młodym wieku. Oboje są sobie potrzebni i przyrzekają, że nigdy się nie rozstaną. Jednak Viola i Mimo nie mogą żyć razem, ale i bez siebie też nie. Czy jako dorośli ludzie po przejściach będą nadal pamiętać o tej przysiędze?
Już po kilku stronach, ilość zaznaczonych fragmentów zupełnie mnie zaskoczyła. Tak wiele chciałam uchwycić dla siebie. Na uznanie zasługuje język, którym historia jest napisana. Dla mnie liryczny, płynny, przepełniony delikatnością oraz głębią wyrazu. Gruba książka, ale wcale nie chciało się jej odłożyć, bo fabuła zaciekawia wątkami pełnymi wigoru i nietuzinkowych zwrotów akcji.
Narracja w pierwszej osobie wyśmienita, poznajemy życie głównego bohatera, które toczyło się w latach 1904 – 1986. Jak wiele się wydarzyło w tym czasie, ile kłód pod nogi los mu podkładał. Na łożu śmieci rozpamiętuje swoje życie, tajemnice, a my zastanawiamy się, dlaczego mieszka w zakonie od 40 lat, skoro nie złożył ślubów.
Fabuła obejmuje czasy wojny, umiejscowiona we Włoszech, z tłem faszystowskich poglądów z chorą dominacją Hitlera. Jego wpływ wpleciony doskonale w wydarzenia, które nie mogą płynąć oddzielnie, bo wojna wkrada się we wszystkie dziedziny życia.
Ogromnym atutem powieści jest wszechobecna sztuka, ale i literatura. Książka jest ceniona za wiedzę, którą w sobie nosi. Mimo uważa, że dzięki książkom jego świat się poszerzył, pięknie powiedziane. Viola uparta, dążąca do celu i jeszcze dodaje skrzydeł swojemu przyjacielowi. Dosadnie pokazana inność, która ogranicza, ale i dodaje siły, uodparnia, hartuje młodych, by w dalszym życiu osiągali to, co niemożliwe.
Historia bardzo dobrze oddaje wpływ drugiego człowieka. Czy są panem własnego losu, jakie to trudne być sobą, szczególnie w tamtych czasach? Cudowny moment, gdy chłopak z dumą powstaje, postanawia walczyć o swoje marzenia, a ci, co go upokorzyli, poczują uszczerbek na swojej arogancji i wyniosłości, do której się przyzwyczaili, bo po prostu mieli szczęście i urodzili się w zamożniejszej rodzinie.
„Czuwając nad nią” to powieść, która zasłużenie została nagrodzona, zapada na długo w pamięć, do której się wraca. Miejsca, opisy wydarzeń, uwypuklone detalami, ale nie nudnymi, a ciekawymi. Napisana barwnym językiem, pełnym wyszukanych nazw, które potęgują zachwycenie misternie poukładaną fabułą. Powieść o przyjaźni na całe życie, o pokonywaniu przeszkód, by być sobą, ale też o niesprawiedliwym dzieleniu ludzi wedle ich majętności. Tak wiele w niej znajdziemy prawdy życiowych, wartościowych, pięknych, ale i okrutnych. Bohaterowie noszą widoczne wady, ale i wzbudzają współczucie i radość z osiągnięć, do których dążyli z taką determinacją. To jedna z najlepszych książek, jakie czytałam od wielu, wielu miesięcy.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety, Mężczyzny – Powieść zdecydowanie kojarzy mi się z literaturą piękną. Przekazywane treści, zachwycają, bo historia pokazuje cienie i blaski. Wielu bohaterów męskich, ale bardzo zróżnicowanych, co umożliwia odnalezienie tego ulubionego. Kobietom spodoba się wrażliwość i płynność fabuły oraz docenią jej niepowtarzalność.
Do mojej biblioteczki trafiła nowa książka, jest to bestseller „New York Timesa” nominowany do Goodreads Awards. Bardzo byłam ciekawa tej lektury, bo i opis zachęcał oryginalnością fabuły.
Wyobraźcie sobie, że szykujecie się jak zwykle do pracy, a gdy wychodzicie z domu, pod drzwiami znajdujecie pudełko, a w nim waszą miarę życia. Już od tej pory wiecie, ile lat wam pozostało, pięć, piętnaście czy może czterdzieści. Takie niespodziewane przesyłki dostali mieszkańcy wielu miast powyżej dwudziestego drugiego roku życia.
Poznajemy losy kilku osób, z tak wielu, którym ono zostało dostarczone. Stają przed dylematem, czy je w ogóle otworzyć, a jeżeli już to zrobią, to co dalej z tą informacją. I mimo że nie chcą, myślą o tym, a ich decyzje, plany, zaczynają się zmieniać. Osoby te okazują się ze sobą powiązane, a ich wiedza na temat długości życia obciążająca albo dająca nadzieję. I nie jest to możliwe, by czytelnik nie pomyślał chociaż przez chwilę; co ja bym zrobił, gdybym wiedział, ile lat mi pozostało?
Gdy minęło pierwsze zaskoczenie i szok, a świat przestał zajmować się tym, skąd się wzięły skrzynki z tą wyjątkową zawartością, zaczęły się manipulacje tą wiedzą na tle politycznym, a chłodna kalkulacja wkradła się w wiele dziedzin życia. Ci, co mają przed sobą tak niewiele czasu, czy mogą jeszcze na coś się przydać, czy mają takie same prawa, jak i inni, którzy będą żyli o wiele dłużej? Czy warto na nich marnować cenny czas?
Tak wiele pytań, a rozsądnych odpowiedzi brak. Ogromna ilość refleksji otacza czytelnika, wzruszeń, rozterek, przez które przechodzi razem z bohaterami. Fabuła osadzona w realiach, które doskonale znamy, mimo że pudełka nierealne, ale cały świat jest rzeczywisty.
Książka pochłania od samego początku. Jest to wielowątkowa historia z nieprawdopodobnymi wydarzeniami, ale jakże znaczącymi dla świata. Z zaciekawieniem przyglądałam się temu, co się dzieje, gdy skrzynka zostaje otworzona, ale i przerażona, co do ludzkich decyzji pod jej wpływem. Jak zmieniają się poglądy i postrzeganie otoczenia. Jak szybko ludzie dzielą się na klasy, kategorie. Niezwykłe wydarzenie, zamiast łączyć, wprowadziło chaos, wkradła się zawiść, zazdrość, samolubność. Emocje uwydatniają ich najgorsze cechy, a życzliwość jest doceniana, bo unikatowa. Autorka wnikliwie ukazała, jak ta wiedza może zaburzyć porządek świata, spokój ludzi, ich spojrzenie na przyszłość. Czy w tym wypadku niewiedza staje się błogosławieństwem?
„Miara życia” to mądra opowieść, przestrzegająca przed uprzedzeniami, podziałami, pokazująca ludzkie oblicze to drugie, niestety gorsze, którego powinniśmy się wystrzegać. Bohaterowie mierzą się z trudnymi decyzjami, stoją nad przepaścią wyboru, który w żaden sposób ich nie satysfakcjonuje, a ogromnie frustruje. Na szczęście jest na końcu nadzieja. Wśród tak wielu beznadziejnych zachowań są ludzie, którzy są prawi, widzą więcej, dalej, są ponad wszystko i umieją spojrzeć na drugiego człowieka, pomóc i wesprzeć. Dobrze, że my nie mamy takiej wiedzy i obyśmy nigdy jej nie posiedli. Refleksyjna, wzruszająca i bardzo ciekawa książka zostanie na dłużej w pamięci, tego jestem pewna.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety, Mężczyzny – Książka dla każdego, niezależnie od płci. Bohaterowie mogą być naszym odbiciem. Przeżywają sprawy przyziemne, codzienne, w których odnajdziemy własne życie, co spowoduje refleksję nad naszą przyszłości i nieuchronnym przemijaniem. Historia dająca do myślenia, która może zmienić nasze spojrzenie na banalne jutro.
Czy to możliwe, by ta przepięknie wydana książka była równie dobra w środku co na zewnątrz? Zachęcona mitologią grecką w tle, skusiłam się, nie mając zupełnie żadnych oczekiwań, bo fabuła była dla mnie zagadką.
Młoda Medea zaznała wiele zła, a bieda należała do jej codzienności. Pracowała jako szwaczka w podrzędnym zakładzie krawieckim, którego właściciel bardzo jej się naprzykrzał. Gdy poznaje zamożnego Andreasa, ma nadzieję, że jej los się odmieni. Rozpoczyna służbę w jego ogromnym domu, w którym mieszka wraz z ojcem, na jednej z wysp Jeziora Sławskiego. Dziewczyna całymi dniami sprząta, gotuje, pierze, a bliskość właściciela domu robi się pomału nie do zniesienia.
Na wyspie oprócz niej nie ma nikogo, jest sama z człowiekiem, który nie ma wobec niej dobrych zamiarów. Gdy nieoczekiwanie zjawia się nowy ogrodnik, młody, przystojny Johann, właściciel domu szaleje z zazdrości. Czy któryś z mężczyzn odpuści, czy Medea będzie bezpieczna i zazna wreszcie uczucia miłości?
Przede wszystkim autorka pochyliła się nad prawami kobiet, które są tłamszone na każdym kroku, a pochodzenie ma ogromne znaczenie. Fabuła wyjątkowo dobrze oddaje początek XX wieku. Czasy trudne, bo to, w jakiej rodzinie się urodziliśmy, określa nas jako człowieka mniej lub bardziej wartościowego, szczególnie kobiety mają pod górkę. Wykształcenie nie jest im potrzebne, tak sądzi ogół. Studia są zbędne, ale one walczą o swoje prawa, upominają się i wspaniale jest to pokazane.
Zachwyciło mnie połączenie z mitologią grecką za sprawą głównej bohaterki i jej imienia. Przez co historia dostała wspaniałego polotu, tworząc rzeczywistość realną, ale przenikającą się z czymś mistycznym, jednocześnie prawdziwym. Genialna opowieść, Medea tak bardzo ciekawa z licznymi wadami, ale i talentami. Wywołuje skrajne emocje swoim postępowaniem. Sami nie wiemy, czy dobrze, czy źle i co mamy jej radzić. Przy czytaniu satysfakcja maluje się na twarzy, ale i żal, że się kończy. Tak wiele smutku zaznała dziewczyna i mało życzliwych ludzi miała wokół siebie, ale gdy pierwsza część się kończy, jest jednak jakiś promień nadziei. Jest już część druga i trzecia, także elegancko wydana i bardzo chętnie poznałabym dalsze losy, które, mimo że smutne, zachwycają swą wielowątkowością i pięknym przekazem.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety – Mitologia w tle daje sporą dawkę zaciekawienia, a przedstawione życie kobiet na początku latach XX pozwoli inaczej spojrzeć na dzisiejsze czasy. Cofnięcie się razem z bohaterką w inną rzeczywistość, pozwoli kobietom docenić wolność, którą dysponują i dostaną motywację, by czerpać z życia jeszcze więcej.
Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, bo pierwszy raz sięgam po twórczość autora, ale okładka genialna, przyciąga, hipnotyzuje.
Max jest pisarzem, a sławę przyniosły mu książki, w których opisuje własne przeżycia z dzieciństwa, swoją rodzinę. Bieda, problemy społeczne, trudne relacje rodzinne. Rodzice już nie żyją i nie ma kto potwierdzić jego wersji, ale jest jedna osoba, która kwestionuje prawdziwość tej historii, co wzbudza w młodym pisarzu złość, ale i zarazem strach. Przyjaciółka Maksa ma problemy zdrowotne, psychika płata jej figle. Praca w biurze tłumaczeń nie spełnia jej wymagań, a zaręczyny nie cieszą, jak powinny.
Oboje potrzebują oddechu od codzienności i wyjeżdżają do willi w Toskanii, gdzie znajoma Maksa mieszka w luksusach i prowadzi zupełnie odmienne życie od tego, przed którym przyjaciele uciekają. Czy odnajdą tam spokój, a ich problemy doczekają się szczęśliwego zakończenia, a może przeciwnie?
Czyta się świetnie, bohaterowie z licznymi wadami, wzbudzają wiele różnorodnych emocji, są kolorowi. Mieszkańcy wilii równie ciekawi, wnoszą powiew świeżości do życia tych dwojga. Klimat wakacyjny doskonale oddany z ukazaniem pełni życia, jakie prowadzi właścicielka. Zadurzeni tym miejscem bohaterowie inaczej spoglądają na swoje problemy, ale czy je rozwiążą, czy może one podążą za nimi, aż tu do wakacyjnego raju?
Powieść o poszukiwaniu odpowiedniej drogi, dotarciu do własnego ja, które można usłyszeć tylko w ciszy, w samotności, a nie w zabieganej codzienności. Postać pisarza bardzo niejednoznaczna, ale z otwartym zakończeniem, które ja chętnie bym dalej rozwinęła. Młody człowiek żądny sławy, lekko pogubiony, a jego zachowania wzbudzają etyczne wątpliwości. Książka idealna na wakacyjny czas, mnie bardzo przypadła do gustu.
Znaki zodiaku, mimo że czyta się bardzo lekko, płynnie, pozostawiają refleksję i kilka pytań dotyczących życia, miłości, przyjaźni, skłaniają do poszukania własnej tożsamości. Moja refleksja po lekturze, to taka, że los jest w naszych rękach, a interpretacja tego co nas czeka z horoskopów, kart tarota, należy do nas. Powieść uświadamia nam, że to, co wokół nas się dzieje, nie zawsze jest przypadkiem, na który zrzucamy tak wiele niepowodzeń. To nasze wybory, czasem bezmyślne i musimy się z tym liczyć, mimo że łatwiej ich efektem obarczyć zły los. Z lekkim uśmiechem, ale i satysfakcją płynącą z mądrości i przesłań, zaczytywałam się w każdym rozdziale.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Dziewczyny, Chłopaka – Młodsi czytelnicy odnajdą wiele wspólnego z bohaterami. Inny sposób myślenia ogólnie teraz panuje. Już nie tylko chęć założenia rodziny, ale przede wszystkim dbanie o własne ja, potrzeby i rozwój osobisty. A w książce takich bohaterów na pewno nie zabraknie. Czyta się z lekkim uśmiechem, historia wzbudza emocje, a zwrot wydarzeń daje ogromną satysfakcję.
Autorka, która we Francji sprzedała 4,5 miliona książek, właśnie wkroczyła po raz pierwszy do mojej biblioteczki. Co skrywa ten idealny tytuł?
Emma jest o kilka lat starsza od Aghate. Kiedyś te dwie siostry były blisko ze sobą, obecnie nie widziały się od pięciu lat. Dlaczego? Po śmierci ukochanej babci postanawiają spędzić w jej domu tydzień, by powspominać, ale i wyjaśnić dręczące je nieporozumienia sprzed lat.
Ciepła okładka oraz przyjemny tytuł, który jak dla mnie nieco przewrotny, spowodował, że środek mnie zaskoczył. Fabuła biegnie dwutorowo. Czasy obecne, gdy kobiety zamieszkują w domu babci i ich dzieciństwo od najmłodszych lat, po nastoletnie przeżycia i gdy ich drogi się rozchodzą. Tak naprawdę czekałam na rozdziały z ich przeszłości. Ciekawe, wnoszące wiele do obecnych czasów, bo wnikliwie opisane. Niestety, podszyte bólem i cierpieniem.
Promykiem światła w ich życiu była zawsze babcia zwaną przez nich Busią. Matka nadużywała alkoholu po starcie ojca, a swoje frustracje wyładowywał na nich. Jest przemoc, poniżanie, ale też siostrzane wsparcie. Te relacje z dzieciństwa ciążą na ich dalszych decyzjach, czy to nastoletnich dziewczynek, czy już dorosłych kobiet. Siostry, a jak bardzo różne, ale wspierające się wzajemnie, gdy zachodzi taka potrzeba. Tytuł może mnie zmylił, ale czytało się wyśmienicie. Moc wzruszeń gwarantowana, nie obyło się również bez łez, co u mnie rzadko się zdarza. Dialogi z poczuciem humoru i dobrą ronią, sprawiają, że czasem jest weselej, że historia wydaje się nieco lżejsza.
Jestem uprzywilejowana, bo z racji wieku doskonale zrozumiałam trafne wtrącenia, porównania z lat dziewięćdziesiątych, które autorka użyła. Czy to z filmu Titanic, czy to z muzyki z tamtych lat, czy wydarzeń na świecie, o których i ja doskonale pamiętam i które w moją pamięć wyżłobiły się na lata. Okazuje się, że w Polsce nastolatki ekscytowały się tymi samymi rzeczami, co młodzież w innych krajach.
Piękne życie to opowieść, która wzruszy, rozśmieszy, momentami wkurzy, ale na pewno wciągnie bez reszty wszystkich, którzy umieją docenić delikatność przekazu oraz dokładną analizę portretów psychologicznych bohaterów. Piękna, cierpka bardzo prawdziwa historia, gdzie miłość siostrzana pokazana bez lukru, z wszystkimi odcieniami, a proza życia nie prowadzi parkowymi pachnącymi alejkami, a twardymi ścieżkami. Wyjątkowa historia, którą polecam, bo moc emocji pozostawia po sobie i sprawia, że nie zapomnimy jej zbyt szybko. Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę i na pewno skuszę się na kolejne publikacje autorki. Nie jest to banalna historia, a z bogatym wnętrzem, która ujmuje swą wrażliwością i prawdziwością bohaterów.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety – Dla kobiet, które mają rodzeństwo, dla których relacje rodzinne czasem bywały trudne, bo tu odnajdą bohaterki, które mierzą się z tym samym. Pięknie napisana historia, lecz bolesna, polecam chusteczki do lektury. Raczej dla kobiet po trzydziestce, bo młodsze pokolenie nie wiem, czy wszystko zrozumie to, co chciała autorka przekazać. Choć pewne wydarzenia skłonią ich do refleksji i pozwolą docenić własne życie.
Pierwsza książka A. J. Finna została uznana za jeden z najbardziej obiecujących debiutów dekady. I jak tu nie skusić się na kolejną historię zaproponowaną przez autora?
Sebastian Trapp pisarz bestsellerowych kryminałów zaprasza do siebie Nicky Hunter, ekspertkę w dziedzinie kryminałów, z którą koresponduje od wielu lat. Pisarz jest ciężko chory i chce, by to właśnie ona spisała jego historię, pamiętnik.
Kobieta zamieszkuje na ten czas w rezydencji razem z jego żoną Dianą i córką Madeleine. Jednak w życiu Sebastiana Trappa nie jest wszystko takie klarowne, bo przed dwudziestu laty zaginęła jego pierwsza żona i syn, a sprawa do dziś nie została rozwiązana. A może to on za tym stoi, jak sugerowały media? Nicky ma szansę zajrzeć w najgłębsze sekrety pisarza i w najbardziej skrywaną prywatność. Czy uda jej się odkryć prawdę? Czy przeszłość odeszła, a może czeka, by ją odkopać po latach, by odkryć to, co zostało tak misternie ukryte?
Przede wszystkim genialnie poprowadzona fabuła, składająca się głównie z dialogów, miłośnicy tej formy przekazu będą zachwyceni. Ja dostałam sporą dawkę nietuzinkowych, nieoczywistych porównań, działających na wyobraźnię i powodujących ogromny uśmiech zadowolenia.
Dziewczyna w rozmowie z pisarzem odsłania jego rodzinne relacje, proces twórczy oraz uzyskuje dodatkowe informacje od osób, które zamieszkują rezydencję, co daje jej pełen obraz wydarzeń sprzed lat. Miejsce akcji otacza mroczna aura, nieco przerażająca na tyle, że przyjaciele Nicky zastanawiają się, czy jeszcze żyje, czy nic jej nie grozi w domu pisarza, którego przeszłość jest owiana tajemniczym zniknięciem jego rodziny.
Główna bohaterka bardzo wyrazista, wspaniale scharakteryzowana, naturalna, ciekawa. Jej warstwa emocjonalna rozbudowana, czuć jakość osobowościową. Nicky nie pozwala nam się nudzić, jej dociekliwość sprowadza inne spojrzenie na wydarzenia sprzed lat.
„Koniec opowieści” to bardzo dobra historia od samego początku wciągająca, elektryzująca, napisana wysublimowanym językiem, a bohaterowie różnorodni, dynamiczni. Pojawiają się elementy thrillera, kryminału, zagadka wisi w powietrzu, a tropy do jej rozwiązania niby podane, ale czytelnik zawsze jest o krok za nimi i nie sposób się domyślić, co autor dla nas szykuje na następnej stronie. Wiele zwrotów akcji, a zakończenie…, ach fantastyczne, dające ogromną satysfakcję. Mnie trudno zaskoczyć, ale ta precyzyjnie utkana fabuła bardzo mi się podobała, widać pracę na tekstem tak, by czytelnika wywieść w pole, by nie pokazać za wiele. To trudna sztuka, ale w tej książce udaje się idealnie. Fabuła aż prosi się o ekranizację.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety, Mężczyzny, Chłopaka – Dla wszystkich miłośników kryminalnych zagadek. Doskonale poprowadzona fabuła trzymająca do końca w napięciu. Kobiece bohaterki spodobają się płci żeńskiej, bo intrygujące, z charyzmą. Mężczyźni również się nie zawiodą, bo odgadnięcie tajemnicy z przeszłości nie jest takie oczywiste. Emocji nie zabraknie, wielu domysłów, za którymi będziemy podążać, ale czy słusznie o tym dowiemy się dopiero na końcu tej ekscytującej historii.
Byłam bardzo ciekawa tej pozycji. Magdalena Majcher jest znana z tego, że nie boi się sięgać po trudne tematy, a jej ostatnie książki są oparte na faktach.
Elegancki dom we wsi pod Białą Podlaską, w którym przez uchylone drzwi można dostrzec zwłoki kobiety oraz widoczne ślady krwi. Pierwsza myśl włamanie, ale kolejne wnioski po bliższym rozeznaniu policjantów, przerażają. Zamordowano małżeństwo, a podejrzanym jest osiemnastoletni syn oraz jego przyjaciółka.
Powieść opisuje wydarzenia, o których mówiło się głośno w 2014 roku. Cała Polska z niedowierzaniem przyjmowała informację o bestialskiej zbrodni, a świadomość, że ten czyn jest dziełem licealistów, szokował społeczeństwo.
Fabuła poprowadzona jest dwutorowo. Próba rekonstrukcji wydarzeń przed zbrodnią i po niej, dzięki temu mamy pełen obraz tego, co stało się w Rakowiskach. Przypatrujemy się życiu młodych ludzi, pogubionych, odstających od przyjętych norm społecznych, którzy znikąd nie otrzymują pomocy. Są wyobcowani, wykluczeni poza nawias. Fabuła opisująca wydarzenia po zbrodni, skupia się na śledztwie policjantów krok po kroku, od znalezienia ciała, po zeznania świadków, by dotrzeć do prawdy.
Autorka zebrała materiały, prawdziwe fakty, dokładne analizy z kartoteki śledztwa. Poskładała wszystkie zeznania, by stworzyć warstwę obyczajową, by przedstawić rzetelnie przebieg wydarzeń oraz pochyliła się nad pytaniem, co spowodowało tę niesamowitą tragedię i ten moment, w którym dwójka młodych ludzi zdecydowała się na zabójstwo.
Oczywiście za każdym razem stawiamy sobie pytanie, gdy wydarzy się tragedia, czy dało się tego uniknąć? Zawsze, gdy dzieje się coś tak strasznego, ma wpływ na to wiele czynników. Nie jest to tylko jeden dzień, jak zaznacza autorka, a wiele miesięcy, które go poprzedzają. Licealiści zostali już osądzeni, a najbliżsi, ich rodzice, koleżanki, koledzy, system szkolnictwa, czy coś zostało zmienione, by w przyszłości szybciej pomóc rozchwianym emocjonalnie młodym ludziom?
Historia na pewno ku przestrodze, by przyjrzeć się baczniej otaczającej nas rzeczywistości, by móc wyłapać sygnały, które wysyłają młodzi ludzie, ale nie zawsze chcemy je odpowiednio odczytać, bagatelizujemy. Nie od dziś wiadomo, że psychiatra w Polsce nie jest na wyciągnięcie ręki, że młody człowiek, nawet gdy szuka pomocy, nie dostaje jej na czas, bo odległe terminy.
Po przeczytaniu sami wyciągniemy wnioski i wyrobimy sobie opinię na temat wydarzeń sprzed kilku lat. Smutna historia, niestety prawdziwa, przygniata swą brutalnością, a autorkę trzeba podziwiać za to, że odważyła się poruszyć ten temat, zagłębić się w akta sprawy. Zapewne nie było łatwe, bo każda zbrodnia niesie ze sobą ból, cierpienie i ciężko tak po prostu przejść obojętnie obok niej. Nie jest to lekka lektura do poduszki, ale na pewno taka, o której długo nie zapomnę.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety, Mężczyzny – Na pewno książkę polecam rodzicom, mającym dorastające dzieci. Nie po to, by ich przestraszyć, ale po to, by mogli zwrócić uwagę na drobne sygnały, które w przyszłości mogą zaowocować złością i chorą nienawiścią.
„Willa przy Perłowej” to kontynuacja powieści „Księgarenka na Miłosnej”. Mimo że nie czytałam pierwszej części, zdecydowałam się na książkę, by poznać twórczość autorki.
Michalina Sarnecka przyjeżdża do małego miasteczka, zamieszkując u dawno niewidzianego stryja. Okolica bardzo przypadła jej do gustu nawiązuje przyjaźnie i poznaje mieszkańców. Przypadkowo pomaga starszej pani, którą odprowadza do willi przy Perłowej. Pensjonat, który się w niej znajduje jest prowadzony przez trzypokoleniową rodzinę. Niestety to wyjątkowe miejsce niedługo może zostać zamknięte, bo kłopoty finansowe i utrzymanie willi przerosły rodzinę Wolskich.
Michalina jako specjalistka od marketingu, oferuje swoją pomoc, przeprowadza się tam, a towarzystwo wnuka właścicielki, Adama wprowadza w jej plany tylko chaos. Dlaczego Michalina przyjechała niespodziewanie do stryja? Czy uda jej się uratować pensjonat?
Miasteczko stworzone przez autorkę bardzo przytulne, mieszkańcy życzliwi, ciekawi i naturalni. Oczami wyobraźni zamieszkałam w pensjonacie razem z Michaliną i dałam się wciągnąć w codzienność i problemy tamtejszej społeczności. Pojawiają się sekrety głównej bohaterki, które wzbudzają zaciekawienie. Przyjaźnie, które zawiera, wspólne chwile z nowo poznanymi osobami, dają wiarę w dobrych ludzi. W powietrzu unosi się również miłość, która budzi się powili, dając czas ustrzelonym strzałą amora na oswojenie się z tą sytuacją. Bohaterka mierzy się z własnymi problemami osobistymi, rodzinnymi, a w małym miasteczku stara się uporządkować swoje życie i odnajduje to, co najważniejsze.
Ciepło bijące z kart powieści jest oczywiste, a zbudowane relacje międzyludzkie koją duszę, dając spokój przy lekturze. Oprócz poważnych spraw, autorka wplata sporą dawkę uśmiechu, bo nieco wiekowe, ale bardzo charakterne bohaterki, umieją doskonale przykuć uwagę czytelnika swoim wesołym usposobieniem. Powieść dostarczyła mi samych dobrych emocji i sprawdziła się na zimne wiosenne wieczory wraz z przytulnym fotelem i dobrą herbatą.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Dziewczyny – Bohaterka jest młodą osobą, poszukującą miejsca dla siebie, swoich pragnień, marzeń. Dzięki niej, dziewczyny otrzymają sporą dawkę odwagi, by nie bać się zmian w życiu. Ważna rola przyjaźni wybrzmiewa, dając motywację do pielęgnowania własnych relacji z najbliższymi.
Autorka okrzyknięta królową literatury obyczajowej, a ja mam przyjemność po raz pierwszy zanurzyć się w historii, która wyszła spod jej pióra.
Fiona prowadzi szkołę dla psów na pięknej wyspie. Leczy swoją duszę po tragicznych wydarzeniach sprzed lat. Padła ofiarą seryjnego mordercy i jako jedyna przeżyła. Poznaje Simona, który w otoczeniu lasów i jezior, tworzy artystyczne meble. Tych dwoje na początku nie bardzo się lubi, ale z czasem zaczyna łączyć ich coś więcej. Niestety o Fionę upomina się przeszłość. Okazuje się, że niedoszły oprawca po raz kolejny jej życie zamienia w koszmar.
Fabuła wciągająca, czytelnik płynie z jej nurtem, wyczekując, co się wydarzy dalej. Ogromną zaletą są bohaterowie. Szczególnie Fiona wnikliwie scharakteryzowana, jej otoczenie, przyjaciele, znajomi, jej świat. Postać misternie utkana, bardzo prawdziwa. Simon nieco gburowaty, nieprzystępny, udający obojętność, która kruszy się w kontakcie ze zwariowanym szczeniakiem i kobietą, która doskonale siebie radzi takim psami jak on.
Tło powieści, które nam towarzyszy jest bardzo przyjemne w odbiorze. Praca Fiony, jej zaangażowanie i miłość do czworonogów wspaniale pokazana. Zwierzęta oddają człowiekowi swoją miłość i bezgranicznie ufają. Szkolenie psów i obcowanie z nimi zapewnia czytelnikowi ukojenie i spokój.
Dobrze się o tym czyta, ale jak dla mnie za wiele stron poświęcone dokładnej analizie pracy bohaterki, skróciłabym całą powieść przynajmniej o pięćdziesiąt stron. Relacja Simona i Fiony ciekawa, ale nieporywająca, dialogi nieco nudne, przebrnęłam.
Przeszłość, która powróciła, jest tym wątkiem, który najbardziej mnie zaintrygował. Czekałam, co będzie dalej, a każdą wzmiankę przyjmowałam z wypiekami na twarzy. Czujemy zagrożenie, strach, jesteśmy w tym razem z Fioną.
„Poszukiwania” to historia, gdzie powieść obyczajowa miesza się z sensacyjną, a romans oraz sceneria historii nadają lekkości. Bohaterka to silna i zaradna kobieta, polubimy ją od razu. Pragniemy, by jej wszystko się udało, chcemy bardziej zajrzeć w głąb jej życia. Po mistrzowsku wykreowane tło powieści, widać w tym wprawne pióro autorki. Całość bardzo spójna i jeszcze kiedyś chętnie sięgnę po kolejną książkę Nory Roberts, choćby po to, by się przekonać czy i tą skróciłabym o kilkadziesiąt stron.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety – która lubi romanse, zwierzęta, szczególnie psy, odrobinę sensacji. Bohaterka jest silną kobietą, która stawia czoło niebezpiecznemu przestępcy i niejedna osoba od niej może zaczerpnąć odrobiny siły.
Kolejna powieść od Anny Ziobro trafiła na moją półkę z napisem ulubione. Na wspomnienie poprzednich historii uśmiecham się, ciepło mi na sercu.
Sabina zjawia się w hospicjum z jedną walizką w ręku, w której musiała zmieścić dobytek całego życia. Zdaje sobie sprawę, że jej czas dobiega końca. Na miejsce przywozi ją taksówkarz Artur, którego żona Eliza jest wolontariuszką w tymże zakładzie opieki. Okazuje się, że los nie tylko raz, splata ich drogi z seniorką.
Kobieta wspomina czasy, gdy była młodą dziewczyną. Czeka na list, ale boi się, że nie zdąży go odczytać. Dawno temu straciła kontakt synem, a jej jedyne marzenie, to by spotkać swoją wnuczkę, Heike. Dawno temu pewien rodzinny sekret spowodował, że jej kontakt z synem Piotrem, całkowicie się urwał. Czy zdąży spełnić marzenie? Jaką rolę odegrają w jej życiu taksówkarz Artur i żona Eliza?
Artur, Eliza i córka Sandra to rodzina, której losy przypadkiem splotły się z sympatyczną Sabiną. Heike oraz jej matka są kolejnymi bohaterkami, na których to historię bardzo czekałam. Fabuła płynie w dwóch strefach czasowych: rok 2022 oraz wspomnienia z 1966 roku. Wspaniale przedstawione wydarzenia z lat sześćdziesiątych; życie Sabiny, gdy była młodą dziewczyną jej związek i późniejsze dzieje. Akcja osadzona w Przemyślu, a wspomnienia realistyczne, opowiedziane ze szczegółami. Bardzo dobrze rozbudowani bohaterowie, dokładnie zanalizowani, ciekawi, a ich życie nie zawsze usłane różami.
Pobyt w hospicjum wzrusza, dostarcza sporo emocji, dając także spokój, ukojenie. Nie unikniemy zadumy nad tym, co nas czeka w ostatniej drodze, na mecie. Błogo się robi na sercu, gdy czyta się o kobiecej przyjaźni, niezależnie od lat, w których ona istniała, jest tak samo mocna, potrzebna i pokrzepiająca. Spotkamy również na kartach książki życzliwych ludzi, takich bezinteresownych, z sercem na dłoni. Tak, tacy są też obok nas. Utkwi nam w głowie przestroga przed uprzedzeniami, które goszczą w nas, tkwią jak drzazga. Należy w porę się ich pozbyć, zawczasu, nim pojawią się złe decyzje pod ich wpływem.
Ostatnia tajemnica, to bardzo dojrzała powieść autorki. Dopracowana w każdym szczególe, wielowątkowa, dająca poczucie spełnienia oraz nadzieją. Emocjonalna i pełna wzruszeń oraz unikatowych refleksji, nad którymi w codziennych chwilach brakuje czasu. W historii subtelnie przeplata się tajemnica rodzinna, a jej rozwiązanie satysfakcjonuje czytelnika. Chwila poświęcona drugiemu człowiekowi, okazuje się bezcenna. Niby prosta rzecz, zainteresowanie drugą osobą, ale jakże ważna. Czas z książką bezsprzecznie owocny i satysfakcjonujący.
Kolejny autor, po którego sięgam pierwszy raz, bo chciałam się przekonać, jak pisze gwiazda współczesnej literatury francuskiej.
Nathan Fawles opublikował trzy powieści i ogłosił koniec swojej kariery, mimo że zyskał dużą rzeszę fanów, a jego książki sprzedały się w ogromnej ilości. Zamieszkał na wyspie Beaumont na Morzu Śródziemnym z dala od ludzi. Po prawie dwudziestu latach jego spokój zostaje zakłócony, gdyż o spotkanie z nim zabiega młoda, szwajcarska dziennikarka. Mathilde Monney robi wszystko, by poznać sekrety pisarza i odpowiedź na nurtujące ją pytanie o powody rezygnacji z bardzo dobrze zapowiadającej się kariery. W tym czasie na plaży zostaje znalezione ciało kobiety, co zwraca uwagę mediów na wyspę. Nathan Fawles przyjmuje niechętnie, choć konieczną pomoc młodego początkującego pisarza, by rozwikłać uprzykrzające mu codzienność, zainteresowanie nim młodej dziennikarki.
Jedno trzeba przyznać, powieść czyta się płynnie z dużym zainteresowaniem, choć emocje towarzyszyły mi różne. Najpierw pomyślałam, że fabuła jest świetna później, że zrobiło się zbyt nienaturalnie, a pod koniec zaskoczona rozwojem wydarzeń nie poszłam spać, by dokończyć całość. Ogólnie jestem zadowolona z lektury, która mnie wciągnęła, choć pewne wątki były zbyt oderwane od rzeczywistości.
Przyjemnie się czyta, gdyż urocze otoczenie wyspy temu sprzyja, a bohaterowie wyraziści, wysmakowani z charakterami pełnymi wad, naturalni, wzbudzający pełen wachlarz emocji. Świat pisarzy, małe tajemnice wydawców oraz ich relacje z autorami, przeszłość, która nagle powraca i to pod postacią pięknej młodej dziewczyny, zainteresuje niejednego czytelnika. Wydarzenia sprzed lat jeszcze bardziej zagadkowe niż teraźniejszość, trochę sensacji, zagadki kryminalnej oraz porady i kulisy pracy pisarzy tych młodych, jak i już sławnych, dodają smaczku całej historii.
„Sekretne życie pisarzy” wciąga ze względu na ciekawych, różnorodnych bohaterów, a miejsce akcji wywołuje efekt rozmarzenia, bo okolica iście wakacyjna. Pisarz, który nagle kończy karierę bez podania logicznego powodu, wzbudza zainteresowania nawet po kilkudziesięciu latach i jest wielu, którzy chętnie odkryją jego tajemnicę. Czytelnik daje się poprowadzić po krętych schodach zawikłanej fabuły, a podkładane mimochodem podpowiedzi wnikliwie są analizowane, dając ogromną frajdę. Lektura przypadła mi do gustu i z satysfakcją zamknęłam ostatnią stronę, co gwarantuje, że po raz kolejny sięgnę po książkę Guillaume Musso.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Mężczyzny, Chłopaka – Dla miłośników zagadek kryminalnych oraz odrobiny sensacji, tajemnic, które wiszą w powietrzu, będzie to doskonała lektura, przy której spędzą dobry czas. Dodatkowym atutem fabuły są smaczki z życia pisarzy, ciekawe, pokazujące pracę, która nie zawsze jest łatwa i taka oczywista.
Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać po lekturze, bo opis do mnie nie przemawiał, a jednak pokusiłam się, by spędzić z książką wieczór, bo darzę autorkę dużą sympatią.
Whitman poproszony o odebranie nieznajomej kobiety z lotniska jeszcze nie wie, że będzie to ta wyjątkowa, ten moment, gdy powstaje to coś. Harriet zasmucona, z poczuciem porzucenia przez mężczyznę, pełna emocji, spotyka jego.
Tych dwoje nic o sobie nie wie, ale magia przyciągania działa, lecz czy to wystarczy, skoro każdy z nich ma swoje życie, przeszłość. Czy to tęskne spojrzenie, to miłość, czy tylko fascynacja? Jedno jest pewne, po tym spotkaniu ich codzienność już nie będzie nigdy taka sama.
„Pamiętasz, jak się zobaczyliśmy pierwszy raz?” To zdanie utknęło mi na długo w głowie, bo ta historia od tego się zaczyna i opowiada ją mężczyzna, o swoich odczuciach, o tym co widzi, czego się domyśla. Relacja dziwna, ale jakże obojgu potrzebna. Idealnie oddany stan zakochania, ten moment, ta droga, od jeden spojrzenia, do dotyku, momentu pocałunku. Przejmujące opisy, wyraziste, wystarczy przymrużyć oczy i oto jesteśmy świadkami ich spotkania.
Język literacki bardzo bogaty, detale barwne, unoszące czytelnika na wyżyny wyobraźni. Ponadprzeciętna fabuła typowa dla literatury pięknej. Wolno się toczy, ale z ciekawością spoglądamy na tych dwoje. Co będzie dalej? Tak wiele trafnych porównań, niebanalnych życiowych prawd, codzienność taką, jaką ma każdy z nas, ale spod pióra autorki jakże innej, ezoterycznej.
Spod płaszczyzny obecnej chwili wyłania się przeszłość, dzieciństwo, na które nie mamy wpływu, ale ono ma na nas, dorosłych i owszem. Nie płynie się z fabułą, a raczej idzie po schodach, dostojnie i od nas zależy jakim tempem i co zobaczymy na szczycie. Postać Harriet mądra, piękna, otwiera nam oczy, naprowadza, uczy cieszyć się z małych rzeczy, poprzez bohaterkę trafia i do nas.
Historia uruchamia nasze najgłębsze pokłady wrażliwości, co kilka stron między zdaniami zawarty sens, ale nie dokładnie podany, rozmyty, by czytelnik się domyślił i zinterpretował według siebie. Czytajcie niespiesznie, bo to nieoczywista obyczajówka, a wymagająca lektura, dla tych, co chcą przeżyć coś nowego. Fabuła lawiruje przez nasz umysł, ujmuje genialnymi porównaniami, a koniec pięknie oprawiony przez autorkę.
„Miłość w cieniu słońca” to historia z barwnymi emocjami, o codzienności, ale jak pięknie namalowanej słowem, a zakochanie, już dawno tak wnikliwego, czułego przekazu nie doznałam, widziałam, dotykałam, smakowałam. Dla każdego, kto lubi literaturę piękną, polecam na chwilę zatracić się w tych wydarzeniach i dialogach, które wypływają na pierwszy plan, są zagadkowe, ale i trafne, prawdziwe, ale i ulotne, ciekawe, ale i drażnię swoją wnikliwością. Tak wiele cytatów można by przytoczyć, by ukoić duszę niejednej osoby. Książkę nie zabrałabym na wakacje, na leżak, a bardziej w domowym zaciszu, skupieniu, kontemplowała, by pomału odkrywać, przenikać toczącą się historię.
Zawsze w styczniu staram się sięgnąć, choć po jedną książkę, gdzie historia jest głównym bohaterem. Tym razem to powieść nieznanej mi autorki, ale już sama dedykacja bardzo zachęca. „Straconemu pokoleniu młodych ludzi, których marzenia pochłonął ogień wojny”
Jest rok 1944. Na warszawskich ulicach rozgościli się już na dobre niemieccy żołnierze. Wanda jest łączniczką, działa w ukryciu, pomagając podziemiu i walczącej Polsce. Na jej drodze pewnego dnia stają bracia bliźniacy, Amerykański szpieg Finn i SS-man Stefan. Jeden zabija jej ojca, drugi ratuje jej życie. Wanda zakochuje się w jednym z nich. Gorące uczucie przerywa wojenna zawierucha, a liczne niedomówienia pozostają. Czy kiedyś się jeszcze odnajdą, czy wyjaśnią wzajemne żale, a może na wszystko już za późno?
Bardzo realistycznie przedstawione wydarzenia w okresie, gdy wojna naznaczyła polskie rodziny okrucieństwem, a ich codzienności stała się koszmarną walką o przeżycie. Strach, niepewność jutra, trwoga o najbliższych i rodzinne tragedie, rozdzierają serce. Poniżające traktowanie przez okupanta staje się codziennością, łapanki, zmuszanie do podporządkowania się, kobiety obdzierane z godności, na koniec każdego dnia, czujące ulgę, że przeżyły. W takich realiach rodzi się uczucie, choć szansa na jego przetrwanie jest niewielka.
Wanda, tak jak jej cała rodzina, pomaga walczącemu podziemiu. Jednocześnie musi stwarzać pozory akceptacji panoszących się Niemców. Wątek miłosny piękny, czysty, niewinny, jakże kontrastujący z tym co dzieje się wkoło, z okrucieństwem płynącym zewsząd. Dwóch braci bliźniaków, doby i zły. Co na nich wpłynęło, że są tak różni, czy przeszłość zbudowała ich przyszłość. Smutna, przygnębiająca relacja oraz chora miłość kobiety w tle, która została wykorzystana, a jej umysł poddany manipulacji przez najbliższych.
Wciągająca opowieść z rzetelnie wplecionym tłem historycznym o prawdziwych ludziach, o zmaganiach z prostymi rzeczami dnia codziennego, ale jak bardzo trudnymi w tamtych czasach. Tak wiele emocji, skrajnych doznań po skończonej lekturze. Czułam strach i niepewność, smutna relacja braci, ściskała za serce. Czy człowiek jest zły z natury? A może to wydarzenia, ideologia, która w głowach młodych zasiała nienawiść i po latach kiełkuje zbrodnią wobec ludzi. Chora mania wyższości nad innymi, okrucieństwo czynów, to charakterystyka tamtych czasów, które doskonale ukazuje autorka. Miłość, która zatliła się na zgliszczach wojennych, równie wzruszająca, opisana z delikatnością i finezją. Jestem usatysfakcjonowana i niechętnie odkładam doskonale skrojoną powieść.
Oto po raz pierwszy na mojej półce z książkami stanęła powieść Daniele Steel. Bardzo byłam ciekawa, co oferuje autorka bestsellerów.
Alexandra Winslow po odejściu matki, w wieku siedmiu lat jest zdana tylko na ojca, z którym jest mocno związana. Mężczyzna pasjami zaczytuje się w kryminałach, co również zaczyna czynić i córka. Wkrótce sama pisze opowiadania, a jej talent literacki w tak młodym wieku zadziwia niejednego nauczyciela. Ojciec umiera, gdy jest nastoletnią dziewczyną. Dorasta pod opieką sióstr zakonnych, a one służą wsparciem w jej pisarskiej pasji.
Dziewczyna jest bardzo sumienna i niebawem znajduje wydawcę dla swojej pierwszej powieści. Decyduje się nie ujawniać tego, że jest kobietą, a na okładkach widnieje pseudonimem męskim, tak jak doradzał jej ojciec. Przychodzi sukces, a razem z nim i zazdrośnicy, tacy, którym się w tej branży nie udaje, a swoją frustrację wylewają na innych. Jak sobie poradzi z obłudą Hollywoodu i czy uda jej się dochować w tajemnicy swoją tożsamość. Prawda może zniszczyć jej karierę, marzenia i pasję.
Od razu powiem, że powieść bardzo mi się spodobała i czytałam z dużym zainteresowaniem. Fabuła przenika w świat pisarzy, do otoczenia wydawców, redaktorów, otwierają się przed nami tajniki pracy nad książką i w ten intrygujący świat, wpleciona jest historia o dziewczynie, spełniającą swoje marzenia, co osobiście mnie urzekło.
Młoda debiutantka wkracza w świat wydawców. Zastanawiam się, ile z tych ciekawostek autorka zaczerpnęła z własnych doświadczeń, bo zapewne wiele. Pojawia się cały wachlarz relacji międzyludzkich, pisarz – redaktor autor – wydawca, kobieta – mężczyzna, autor – autor i każda ciekawa, dogłębnie analizowana.
Jednym z poruszanych tematów, to zazdrość w świecie pisarzy, czasem przesadna. Nie da się komuś ukraść talentu, ale będą tacy, co zawsze spróbują. Kobieta i krwawy kryminał podobno to się nie udaje, bo męskie nazwiska na okładce tego gatunku, lepiej działają na czytelnika. Takie teorie odnajdziecie w powieści, czy słuszne? Sami musicie sobie na to odpowiedzieć.
Na szczęście w literackim świecie znajdziemy również osoby, które okażą wsparcie, które za skrzydła talentu wyciągną do góry, nie zabiegając tylko o pieniądze i benefity. Pomiędzy pracą, którą sumiennie wykonuje młoda bohaterka, przewijają się mężczyźni. Te relacje nie należą do najłatwiejszych, bo zazdrość o karierę przysłania to, co ważne. Czy one wpłyną na jej pracę, skruszą zapał do rozwoju?
Historia piękna, niekiedy bolesna, a zawirowania w życiu młodej bohaterki wzruszające, ale dające również siłę. Zakończenie zaskoczyło mnie, to dobrze, takie prawo autora. Bardzo płynnie się czyta, wielobarwne emocje i cudownie wykreowana główna bohaterka, z którą bardzo się zżyłam. Na kartach powieści znajdziemy ogrom determinacji, nauczymy się sumienności i pracowitości od Alexandry, odporności na otoczenie, nieprzyjemną krytykę. Jakie to trudne przetrwać w tym środowisku i nie zatracić własnych wartości, zasad. Dla mnie najcenniejsze przesłanie to takie, że ciężka praca i wytrwałość zawsze się obronią i znajdą drogę do spełnienia marzeń. Wspaniale się czyta, polecam.
Postanowiłam dać w końcu szansę Nicholasowi Sparksowi, bo mam wrażenie, że jako jedyna nie czytałam jego powieści, mimo że lubię obyczajówki. Jakie wrażenia pozostały ze mną po pierwszym spotkaniu?
Młody farmer Colby Mills spędza urlop na Florydzie. Nie tylko odpoczywa, ale też dodatkowo wieczorami gra w miejscowym klubie, co sprawia mu ogromną przyjemność, bo muzyka to jego pasja. Morgan Lee skończyła studia, w nagrodę rodzice ufundowali jej beztroskie wakacje na Florydzie. Dziewczyna planuje rozpocząć karierę muzyczną. Krok po kroku realizuje marzenie ku niezadowoleniu rodziców lekarzy. Tych dwoje spotyka się w pięknej nadmorskiej scenerii, gdzie połączy ich pasja oraz uczucie. Lecz wakacje się kiedyś kończą.
Tymczasem inna kobieta, oddalona o wiele tysięcy kilometrów ma problemy, o których tym młodym nawet się nie śniło. Jest w stanie zrobić wszystko, by ocalić syna, bo miłość matczyna jest nieustraszona. Czy przeszłość zadecyduje o przyszłości? Dzielą ich różnice w wychowaniu, ale łączy uczucie, czy to wystarczy?
Na początku pewne wydarzenia wydawały mi się infantylne, jednak już po chwili fabuła zaciekawiła mnie na tyle, że zapragnęłam więcej i więcej. Dwa wątki przeplatają się ze sobą, Ja bardziej czekałam na ten drugi, o tajemniczej kobiecie i zastanawiałam się, jak autor je połączy w całość. Udało mu się, zaskoczył mnie. Pierwszy wątek romantyczny, drugi przejmujący, wciągający, zmuszający do obgryzania paznokci. Atutem powieści są bohaterowie bardzo dobrze scharakteryzowani, ich życie rozłożone na czynniki z ciekawym tłem, przyjemnie się o nich czyta.
Dałam się porwać tej historii może za sprawą płynnej fabuły, dokładnych opisów, bardzo prawdziwych, naturalnego otoczenia, a może zaintrygowania sprytnym połączeniem wątków, na które oczekuje się z zapartym tchem. Narracja prowadzona w pierwszej i trzeciej osobie, wiele emocji, mądrych przekazów i wzruszeń. Kupuje Nicolasa Sparksa, a to, że okrzyknięto go mistrzem romantycznych historii, może coś w tym jest…, choć mnie ta druga odsłona, mniej słodka bardziej przypadała do gustu.
Jak bardzo może się różnic życie dwojga młodych ludzi, jak inną drogę muszą pokonać, by kierować się w kierunku marzeń? Czy zawsze jest to zależne tylko od nich, czy może, to skąd pochodzą ma jednak znaczenie? Taką refleksję otrzymałam po skończonej lekturze. Kraina marzeń to historia, która z początku wydawała mi się nudna, ale im dalej, tym bardziej nieoczywista, zaskakująca. Wieczór z książką bardzo udany.
Polecam wszystkim.
Książka na prezent dla…
Kobiety, Dziewczyny – Kobietom bardziej dojrzałym chyba ten wątek mniej słodki się spodoba, bo życiowy, prawdziwy. Młodszemu pokoleniu, może właśnie to rodzące się uczucie dwojga młodych ludzi, którzy stoją u progu dorosłego życia oraz romantyczne tło, bardziej przypadnie do gustu.