Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
166 obserwujących. 170 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 34 minuty temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
166 obserwujących.
170 obserwowanych.
Kanapowicz od 3 lat. Ostatnio tutaj 34 minuty temu.
sobota, 9 marca 2024

Ostatnia tajemnica

 
 
Ostatnio czytam dużo książek, tak właściwie są moja ucieczką od przyziemnych spraw, od chorób i problemów. Gdy zamykam się w pokoju i uciekam w świat stworzony przez autorów, na lepsze zmienia się mój nastrój, co dostrzegają również moi bliscy. Czytam różne książki, są wśród nich również i powieści obyczajowe, zwłaszcza takie poruszające trudniejsze tematy, wątki medyczne (z powodów oczywistych), lecz do tej pory nie trafiłam na żadną książkę Pani Anny Ziobro. Co prawda, widziałam okładki jej książek na portalach książkowych, jak również w bibliotece, ale sama nie wiem czemu ich nie czytałam...
„Ostatnia tajemnica” to moja pierwsza przeczytana książka autorki.
Opowiedziana przez nią historia okazała się tak bardzo mi bliska, że niemal jakby własna. Bardzo wiele przeżyć łączy się z moimi wspomnieniami aż trudno w to uwierzyć...

Sabina zdaje sobie sprawę z tego, że jest już na ostatniej prostej drodze swojego życia, zostało jej bardzo mało czasu na wyprostowanie niektórych zaległych spraw oraz na wyjaśnienie rodzinnych sekretów i ewentualną poprawę relacji. Kobieta od lat żyje samotnie, jej mąż i syn już od dawna nie żyją, ale synowa z wnuczką mieszkają w Niemczech. Sabina nigdy nie widziała swojej wnuczki, więc teraz, przed śmiercią postanowiła spróbować nawiązać z nią jakiś kontakt, zobaczyć ją chociaż raz.
Na pobyt w hospicjum nazywanego przez wielu ludzi umieralnią sama się zdecydowała, nie chciała dalszej rodziny obciążać kłopotem.

"Nigdy nie cieszyła się zbyt dobrym zdrowiem. Od dziecka zmagała się z ostrą astmą, do której doszły potem kolejne problemy z płucami. Regularnie lądowała w szpitalach, a mimo to dożyła osiemdziesięciu lat.
To i tak wydawało się więcej niż mogła oczekiwać."
W książce „Ostatnia tajemnica” autorka zastosowała trzy płaszczyzny czasowe, lata sześćdziesiąte, dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku i współczesne. Dzięki takiej narracji stopniowo poznajemy bohaterów oraz ich sekrety i jesteśmy w stanie zrozumieć, co lub kto popchnął ich do właśnie takiego a nie innego postepowania.
Sabina z pomocą detektywa odkrywa miejsce zamieszkania synowej i wnuczki. Na ten adres wysyła list do wnuczki. Ciągle ma nadzieję, że w jakiś sposób wnuczka się z nią skontaktuje. Nie jest tak naprawdę pewna, czy list dotrze do adresatki. Czy nie przechwyci go synowa.
Dlaczego Sabina ma obawy? Dlaczego synowa nie chce mieć z nią kontaktu? Czemu do tej pory nie poznała swojej wnuczki? Czy wystarczy Sabinie ostatnich chwil życia na załatwienie wszystkich spraw? Co takiego się wydarzyło w życiu obu kobiet?

Artur jest taksówkarzem, to właśnie on wiózł Sabinę do hospicjum. Kobieta miała do jeszcze jedną prośbę. Oczywiście jako płatne zlecenie, Artur zgadza się na tę propozycję, bo w jakiś sposób urzekło go zachowanie Sabiny. Mężczyzna nie wie, że jego żona od jakiegoś czasu jest wolontariuszką w tym hospicjum. Poznajemy również historię tej rodziny.

"Kiedy kilka miesięcy temu w jej głowie zaświtał pomysł podjęcia wolontariatu w miejskim hospicjum, to właśnie z Martyną podzieliła się nim w pierwszej kolejności. Nie tylko dlatego, że była jej przyjaciółką - przede wszystkim pracowała tam na etacie
i znała tę robotę od podszewki."
Co łączy Sabinę z rodziną taksówkarza? Jaki wpływ na ich życie będzie miało spotkanie na swojej drodze starszej pani z hospicjum?

Temat hospicjum jest w mojej rodzinie ostatnio często poruszany. Przyczyną tego są oczywiście nieuleczalne choroby. Tak się złożyło, że w jednym roku dopadł wredny skorupiak moją mamę, mnie i siostrę. To przysłowiowe podawanie szklanki wody na starość często ma się nijak do rzeczywistości, bo to ja (najmłodsza) wymagałam większej opieki niż moja 93- letnia wówczas mama. Obyło się bez hospicjum, lecz jego widmo ciągle krąży, lecz nie dlatego, że to umieralnia, ale dlatego, że tam można znaleźć fachową opiekę, której we własnym domu nie da się zapewnić.
Pani Anna Ziobro nie boi się trudnych tematów, a obok jej prozy trudno przejść obojętnie. Autorka swoją twórczością niejako zmusza czytelnika do refleksji, skłania do empatii, a nawet wstrząsa wręcz do głębi. To bardzo smutna historia, lecz jednocześnie niesamowicie pięknie opowiedziana.
Autorka pokazuje nam jak łatwo można zniszczyć czyjeś, także swoje życie niedopowiedzeniami, drobnymi kłamstewkami, nieporozumieniami. Jak ważne jest żeby ze sobą rozmawiać, chociaż w obecnych czasach nie jest to tak proste. Większość ludzi rozmawia teraz za pomocą komunikatorów, mediów społecznościowych a nie tak normalnie, twarzą w twarz. A często ukrywamy przed bliskimi to, co naprawdę myślimy i czujemy.

"Ludzie pracują na swoją bliskość, a potem trochę na własne życzenie się od siebie oddalają. Zbyt łatwo przyzwyczajamy się do dobrego. Bierzemy niektóre relacje za pewnik i dopiero kiedy się coś popsuje, dochodzimy do wniosku, że może nie pracowaliśmy wystarczająco mocno."
Polecam tę niesamowitą książkę. Naprawdę warto ją przeczytać. A tak na marginesie dodam, że ja też lubię bratki...


Książkę przeczytałam w ramach Akcji recenzenckiej portalu Lubimy Czytać oraz Wydawnictwu DRAGON. Bardzo dziękuję za otrzymaną książkę.
× 21
Komentarze
@Asamitt
@Asamitt · 28 dni temu
Ostatnio wszędzie trafiam na tę okładkę.. może to przekaz do mojej podświadomości: musisz ją przeczytać 😎
× 1

Archiwum

2023