“Lila twierdzi, że gdyby mama chciała, byśmy jej nie słyszeli, po prostu zdjęłaby te kapcie, przecież nie jest głupia. Na pewno nie jest głupia, chociaż kiedyś wymknęło się jej: "O ja głupia, jak mogłam zapomnieć?!".”
“Może ten związek nie ma przyszłości, ale jest chociaż namiastką czegoś, co dawno utraciłem. Boję się tylko, że jest zbyt pięknie, żeby to mogło trwać dłużej, i wkrótce wszystko się rozsypie jak domek z kart.”
“Ludziom wydaje się, że jak człowiek ma pieniądze, to może zrobić wszystko, ale wcale tak nie jest. Mogę zrobić wszystko w krajach, w których są pieniądze i ludzie, z którymi mógłbym robić biznesy. Nie mogę za to pomóc wszystkim na świecie, chociaż bardzo bym tego chciał.”
“Bo ty Sławek, chociaż jesteś dzielnym panem policjantem, poważnym oficerem policji z komendy wojewódzkiej, to nie patrzysz trzeźwo na świat. Widzisz go tak, jak chciałby go widzieć, a nie tak, jak on wygląda naprawdę.”
“Wiem, kto to jest, chociaż nie widzę jego twarzy. Chcę krzyczeć, ale nie mogę. Białodrzewy nade mną szumią na wyścigi z krwią w moich uszach, dookoła kwitną fiołki, a niebo czarnieje.”
“Ludzie muszą zdać sobie sprawę, że kiedy coś kończy się raz, drugi, dziesiąty, to nie ma sensu rozpoczynać od nowa po raz enty. Ente razy też się nie udadzą, chociaż bardzo byśmy tego chcieli. Chociażbyśmy wmawiali sobie na milion sposobów, ze tym razem będzie inaczej, Nie będzie.”
“Czasami chciałbym wiedzieć mniej. Wiedza medyczna w takich sytuacjach nie pomaga, a przeszkadza, dobija jeszcze bardziej. Siebie nie mogę oszukać. Chociaż pocieszam dzięsiątki ludzi, to sam siebie nie potrafię podnieść na duchu. ”
“Czuł tyle, ile jeszcze nigdy w życiu – i złość, i strach, i wstyd, i bezsilność, i przykrość, straszliwą, okropną przykrość. Taką przykrość, że aż go piekła w oczach i drapała w gardle, chociaż przecież wcale nie chciało mu się płakać. ”
“Jeśli ktoś nie wierzy w nic, to kiedy spotka go nieszczęście albo chociaż tylko ciężkie zmartwienie, to do kogo się zwróci? Drugi człowiek, nawet jakby bardzo chciał, nie zawsze może pomóc. A Pan Bóg może wszystko. Dlatego myślę, że niewierzący są nieszczęśliwi, bo oni nie mają żadnej nadziei.”
“Tak wiele dni w samotności
Tak wiele dni bez ciebie
Gdybyś chociaż chciał pocieszyć mnie
Ukoić mój ból
Mój lęk
Może wówczas miałabym pewność
Że to co czuję
Znaczy coś więcej
Dla ciebie I tak kocham cię niezmiennie”
“Ale miejsca zbrodni nie chciała zobaczyć. Może ma w sobie jeszcze chociaż resztkę instynktu samozachowawczego. Może wie, że takich rzeczy nie da się odzobaczyć, to nawet jeśli człowiek stara się na nie nie patrzeć. One wchodzą głęboko jak wspomnienia z dzieciństwa, potem siedzą już w nas zawsze. Czasem wybijają, najczęściej we śnie.”
“Zawsze obwiniała Patrycję, chociaż nie potrafiła uwolnić się spod jej wpływu, po prostu uciec, odciąć pępowinę. Obwiniała, a jednocześnie usprawiedliwiała, bo przecież mam zawsze chciała jej dobra. Nie była złym człowiekiem. Zaborczym, bezkompromisowym - tak, ale nie złym.”
“Daj każdemu prawo głosu, a zaraz zacznie myśleć, że ma prawo wypowiadać swoją opinię i chociaż owszem, teoretycznie każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale teoretycznie każdy ma też prawo wysrać się raz dziennie, co jednak nie znaczy, że ja chcę o tym słuchać.”
“– No więc, co to ja chciałam, to rzec, co następuje. Kamery, monitory te… nie działają. Przykręcili, na pokaz, no mówię, Alternatywy 4. Ale jedyny monitoring to takie babinki jak ja, w oknie.
– I dzięki Bogu, że chociaż ten monitoring działa. Bardzo pani pomogła. – Brodzki ruszył z psem w stronę ulicy. ”
“Mijał właśnie stalinowski gmach, który, choć zdominowany przez pobliskie, nowoczesne wysokościowce, bezustannie strzelał dumnie w niebo. Dla wielu Polaków był nadal głównym symbolem stolicy, chociaż wielu polityków paranoików chciało go tej funkcji pozbawić, kreśląc nawet plany jego wyburzenia.”
“Każde przeczytane słowo przenosi mnie w świat, którego wprawdzie nie pamiętam, ale który jest mi naprawdę bliski. Czuję, że to był mój świat i moje życie. Tak bardzo chciałabym to wszystko pamiętać. Chociaż obraz, który wyłania się z pamiętnika, jest smutny, pełen tęsknoty i bólu, to jednak podświadomie wiem, że jest prawdziwy i jest mój.”
“Niewielu ludziom udaje się wyjść z czegoś takiego. Miałam podobne doświadczenia i podobnie zepsutą psychikę. To coś zaległego we mnie gdzieś głęboko. I chociaż wiem, ze tak nie powinno być, lgnęłam ciągle w złą stronę, zataczając w niej kręgi.”
“Ja Ciebie nigdy nie pokocham, Łukasz, chociaż nie wiem jak bardzo bym się starała. Kocham FIlipa. Nie zaprzeczam, zajmujesz szczególne miejsce w moim sercu, ale uświadomiłam sobie, że byłbyś tylko plastrem na ranę, a plaster się odkleja. I trzeba przykleić nowy. A potem kolejny i kolejny. Ja tego nie chcę.”
“Ich przyjaźń nie miała prawa mnie boleć. Nie miałam też prawa znaleźć się na tej fotografii. (...) Nie byłam w ich paczce, zresztą czy tego bym chciała? Teraz raczej nie życzyłabym sobie mieć ich za przyjaciółki, nawet gdybym mogła. Tylko to przykre uczucie wykluczenia ścisnęło mnie w dołku i zaszkliło oczy, chociaż już dawno wyrosłam z takich emocji.”
“Chcąc nie chcąc, Artur zgodził się na pożegnalne picie, chociaż czuł już, że alkohol zaczynał mu tańczyć we krwi. A nie chciał się upić. Po pierwsze dlatego, że zamierzał mieć cały czas kontrolę nad tym, co się dzieje, a po drugie uważał, że wódka truje i osłabia umysł. ”
“Jan Holnicki: „Dla mnie alpinizm sprowadza się do ambicji pokonania czegoś trudnego w dążeniu do najtrudniejszego. Chociaż wcale tak nie musi być. Wydaje mi się, że ludzie, którzy w tym przypadku potrafią wyzbyć się ambicjonalnych pobudek i umieją po prostu cieszyć się górami, godni są zazdrości, bo na coś ważnego zmieniają tę gonitwę za najtrudniejszymi celami.””
“Chociaż wielokrotnie w swoim życiu oglądałem telewizję w taki sam sposób, okazało się, że już nie potrafię tego robić bez jednoczesnego myślenia "Poddaj się Ekranowi", tak jak nas nauczano. Była to już podstawowa zasada, tak samo jak "O nic nie pytaj; odpręż się". Już nie potrafiłem się poddać. Nie chciałem uciszyć swojego umysłu ani używać go jako narzędzia bezładnej rozkoszy; pragnąłem czytać, myśleć i rozmawiać.”
“- Bo najważniejszy jest człowiek - mruknął.
Zaskoczona Dorota zwróciła ku niemu zaciekawione, chociaż pełne lęku spojrzenie i zapytała nieśmiało:
- Jaki człowiek?
- Każdy. Nie ma czegoś takiego jak zrządzenie losu, podszept diabła czy wola boska. To człowiek decyduje o swoim życiu, o tym, kim jest i jaki jest.”
“Nie czułam się gorsza. Nie czułam, by mi czegoś brakowało, chociaż widziałam, że nasz dom różni się od domów moich kolegów katolików, bo na przykład oni mieli babcie i dziadków, a my nie. "Dlaczego?", pytałam rodziców. "Bo zginęli w czasie wojny" (we wczesnym dzieciństwie nie wiedziałam, że śmierć dziadków ma związek z naszym żydowstwem).”
“Lemu, czuję się źle, bo straciłam córkę, która może żyje, a może umarła, ale ja nie potrafię znieść żadnej z tych możliwości. [...] ...jeśli umarła, to ja też umarłam, umarłam w środku śmiercią gorszą od prawdziwej, bo ta prawdziwa jest bez czucia, a moja śmierć zmusza mnie każdego dnia do tego, żeby wszystko czuć, żeby się budzić, myć, ubierać, jeść i pić, pracować i rozmawiać z tobą, chociaż ty niczego nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć...”
“Próbowała wypracować sobie własną filozofię życiową i wyszło jej coś, co kiedyś usłyszała z ust gwiazdora rocka - chyba Erica Claptona - który w udzielonym wywiadzie powiedział, że nie jest wielkim fanem, hmmm, ludzi. Ona też nie była. Wolała - chociaż to śmiesznie brzmi - własne towarzystwo. Lubiła czytać i oglądać filmy, nie słuchając przy tym komentarzy. Nie radziła sobie z mężczyznami, ich rozbuchanym ego, nieustannymi przechwałkami i brakiem poczucia bezpieczeństwa. Nie chciała mieć towarzysza życia.”
“Ja czułam się swego czasu tak samo. Bardzo boję się bycia zranioną po raz kolejny, dlatego teraz, zanim zdecyduję się na poważny związek, najpierw zastanowię się kilka razy. Chociaż z drugiej strony, życie płata straszne figle, a jeśli dodatkowo włącza się do tego miłość, wtedy wszystko może się zdarzyć. Teraz wiem, czego szukam. Chcę iść do przodu i być szczęśliwa. Sama lub z kimś. Wolałabym z kimś. Ty też nie musisz mnie za nic przepraszać. Z wielką chęcią czytam Twoje listy. Jeśli chcesz zwierzyć mi się z czegokolwiek i uznasz, że Ci to pomoże, wtedy nawet nie powstrzymuj się, tylko pisz, o czym tylko zechcesz, a ja, jeśli tylko będę w stanie, postaram się Tobie pomóc. Dopiero zaczynam Cię poznawać, ale coś mi się zdaje, że ta, która Cię zostawiła, nie była Ciebie warta. Jeszcze wszystko przed Tobą. P.S. Koszmary miewam rzadko i Ciebie w nich nie spotkałam:)”– zakończyła humorystycznie.”
“Ci prorocy normalności, chociaż chcieli dobrze, nie zrozumieli, że hurtowy import gotowych modeli polityczno-gospodarczych z Zachodu do byłych krajów komunistycznych z konieczności będzie gigantycznym "eksperymentem" społecznym o zupełnie nieprzewidzianych konsekwencjach. Na przykład transplantacja standardowego modelu prywatyzacji, zastosowanego w Wielkiej Brytanii przez Margaret Thatcher, na Węgry, czyli do kraju, w którym prywatnego kapitału nie było wcale, nie zmieniła Węgier w normalny kraj zachodni. Wręcz przeciwnie: pozwoliło to dyrektorom epoki komunizmu na wykorzystywanie aktywów przedsiębiorstw, by zagarnąć i wpakować sobie do kieszeni własność publiczną swojego kraju.”
“Boisz się mnie? – zapytał tym swoim uwodzicielskim, śpiewnym głosem. - A powinnam? – Teraz to ona wyciągnęła ku niemu dłoń. Nie cofnął się przed jej dotykiem, chociaż początkowo miał taki zamiar. Pozwolił, aby musnęła jego twarz, aby odgarnęła mu z czoła niesforne kosmyki. Od lat nikt go nie dotykał, nikomu nie pozwalał się do siebie zbliżyć, ale dotyk tej dziewczyny sprawiał mu przyjemność, dawał mu namiastkę czegoś ludzkiego, czegoś, o czym już prawie zapomniał. Chciał powiedzieć jej, że powinna uciekać, że powinna natychmiast wyjechać stąd, zaszyć się w jakimś ustronnym miejscu, gdzie by jej nie wytropił. Gdyby tak jednak się stało, wiedział, że przez resztę życia szukał by jej i nic by nie mogło go zatrzymać. To, co przepowiedziała Caroline, stało się faktem i oto miał przed sobą dziewczynę, która trzymała w swoich dłoniach jego los. Elizabeth czekała na odpowiedź, ale ponieważ jej nie otrzymała, ponowiła swoje pytanie. – A powinnam? Przecież to ty uratowałeś mi życie. Musisz być dobrym człowiekiem. Zaśmiał się krótko, tak jakoś nienaturalnie, ale mogłaby przysiąc, że jego twarz rozpogodziła się, już nie była taka posągowa. - Człowiekiem? Dobrym? - powtórzył z niedowierzaniem, tak jakby jeszcze raz chciał usłyszeć te wyrazy. – Odkąd tylko istnieję, nie słyszałem, aby ktoś mnie tak nazwał. – Znowu spoważniał. - Dla mnie jesteś najwspanialszym bohaterem – zapewniła gorąco. – Naprawdę jestem wdzięczna losowi, że postawił cię na mojej drodze. - Nie powinienem tu być. – Odsunął się od niej i potrząsną głową. Jego czarne włosy dziś nie były związane w kucyk. Swobodnie okalały jego smutną twarz i opadały na ramiona. Chciał się wycofać, ale powstrzymała go. - Zostań. – To była prośba, której nie mógł odmówić. Wahał się jeszcze przez chwilę - odejść było łatwiej niż zostać. Odchodząc, dalej pozostałby sobą, zostając, skazywał się na męki… Siebie i ją. Nie mógł jednak jej zostawić. Ta dziewczyna była częścią jego duszy, człowieczeństwem, które myślał, że stracił bezpowrotnie. Już sam fakt, że stał tu przy niej, że uratował ją wcześniej, że rozmawiał z jej bratem… Tyle osób go widziało i wszystkie nadal żyły. Zazwyczaj jego twarz była ostatnią rzeczą, jaką człowiek widział przed wydaniem ostatniego tchnienia.”
“Oczywiście, pracy zawsze było o wiele więcej. Tak wiele osób zdawało się nigdy nie zastanawiać nad konsekwencjami swoich codziennych czynności... A potem czarownica musiała zrywać się z łóżka i ruszać na miotle wśród nocy, z powodu "Ja tylko" i jego małych przyjaciół, "Nie wiedziałem" i "To nie moja wina".
- Ja tylko chciałem sprawdzić, czy kocioł jest gorący...
- Nie wiedziałem, że garnek z wrzątkiem jest niebezpieczny.
- To nie moja wina! Nikt mnie nie uprzedził, że pies, który głośno szczeka, może też gryźć.
No i jej ulubione "Nie wiedziałem, że wybuchnie", chociaż na opakowaniu napisane jest wielkimi literami "uwaga, wybucha". Tak było w przypadku małego Teda Coopera, który wsadził wybuchową świecę* do zwłok kurczaka po przyjęciu urodzinowym mamy i o mało nie pozabijał wszystkich przy stole. Owszem, obandażowała i opatrzyła rannych, łącznie z samym dowcipnisiem, ale miała ogromną nadzieję, że ojciec spuści mu potem lanie.”