Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lacina mimo za i", znaleziono 35

[...] każdy się boi, że wywoła lawinę, która go porwie.
- To nie jest demoniczny język, pajacu - warknął Matthew. - To łacina.
Jeśli lawina jest dostatecznie potężna, potoczą się nawet kwadratowe kamienie.
Każda decyzja w naszym życiu powoduje lawinę innych zdarzeń. Wszystko zależy od tego, który kamień ze stosu wyciągniemy i czy jesteśmy na tyle szybcy i wytrwali, żeby pod tą lawiną nie utknąć.
Tak w ścianach lawin
wołam do Yeti
przytupując dla rozgrzewki
na śniegu
na wiecznym.
-Ignoscentia, to po łacinie.
-Co?
-Przebaczenie. (...)
-Dlaczego masz go na plecach?
-Ponieważ przebaczenie ma moc uzdrawiania.
Jedno z pozoru niewinne zdarzenie potrafi zapoczątkować prawdziwą lawinę wydarzeń.
Niewiele potrzeba, by wydarzyła się katastrofa. Wystarczy jedno wydarzenie, które pociąga za sobą lawinę.
- A teraz?
- Na razie musi jaśnie pan pozostać in statu quo.
- Co to takiego?
- Łacina, proszę jaśnie pana.
Lawina, która się zatrzymuje kilka metrów nad skuloną ze strachu wioską, postępuje nie tylko nienaturalnie, ale wręcz nieetycznie.
Kamyczek uruchamia lawinę - do tego mniej więcej sprowadza się katechizm. Koniec końców wszystko sprowadza się do czegoś podobnego.
Natura dała pokaz mocy - i nagle wszystko stanęło. Śnieg zmieniał się w beton. To druga groźna faza lawiny, unieruchamiająca.
- Nie reagował na wołanie, więc musieliśmy go gonić. Co się tam działo. Jednym słowem trzeba było go wiązać, inaczej nie sprowadzilibyśmy go z powrotem.
- Co mówią lekarze?
- Jak zwykle, mówią po łacinie, ale poza tym nie wiedzą nic.
Szatanowi nie trzeba wiele czasu, by zasiać spustoszenie – tak samo jak burzom, huraganom czy lawinom, które w kilka sekund wyrywają z korzeniami drzewa zasadzone przed dwustu laty.
Z pisaniem jest jak z lawiną, zaczyna się od odrobiny śniegu, ale potem jest go coraz więcej i więcej, aż porywa także ziemię i drzewa. A potem ta masa gna w dół, do doliny, i już nic nie zdoła jej wstrzymać.
Cisza sama przychodziła do człowieka, jeśli tylko jej pozwolić. Opadała miękko lawiną, miażdżyła swoim ciężarem, więziła w słodkim bezruchu. Wystarczyło nic nie robić. Po prostu czekać cierpliwie.
Jagiełło nie mówił po polsku, nie znał również łaciny i niemieckiego. Posługiwał się wyłącznie językiem litewskim i ruskim, nie potrafił czytać ani pisać. Do tego zaczynał już łysieć i był od małżonki znacznie niższy.
Gdyby młodszy aspirant Michał Bachleda wiedział, że odebrane tego poranka o ósmej rano połączenie będzie początkiem lawiny zdarzeń, które odmienią los wielu istnień, nie podniósłby słuchawki do ucha z uśmiechem na ustach. Może nawet nie podniósłby jej wcale.
Zagrzebanie żywcem pod lawiną. Ciemność. Samotność. Nie możesz się poruszyć. Śnieg trzyma cię żelaznymi szponami. Naśmiewa się z twoich wysiłków. Świadomość, że umierasz. Panika. Strach, kiedy nie możesz oddychać. Chyba nie ma gorszej śmierci.
W takim razie ruszam do pracy. Chyba że możesz mi powiedzieć coś jeszcze...
-Twe chrapanie jest dość głośne.
-Że... co?
-Zaiste, ono jest jak setka kolossów pośród kamiennej lawiny. I zaprawdę powiadam ci, zdolne jest przebudzić umarłych.
-Racja...
Fakty nie przenikają do świata naszych wierzeń, nie rodzą ich ani nie burzą: mogą im uporczywie zaprzeczać, nie osłabiając ich; lawina nieszczęść, czy chorób, nękających nieustannie jakąś rodzinę, nie sprawi, że zwątpi ona w dobroć Boga, czy w kompetencje swojego lekarza.
Ten, kto pochodzi z gór, może latami studiować filozofię albo nauki przyrodnicze i wykreślać z myśli starego Pana Boga, ale gdy poczuje wiatr halny albo usłyszy lawinę grzmiącą nad lasem, serce zadrży mu w piersi i znów pomyśli o Bogu i o śmierci.
Za każdym razem powtarzał, że to rutynowa sprawa, nic, czego nie oglądałem wcześniej podczas terminu; lepiej, bym został w domu, ćwiczył łacinę i nadganiał naukę. Nie protestowałem, ale nie byłem zadowolony. Bo widzicie, podejrzewałem, że miał też inny powód – próbował mnie chronić.
Bo taki kamyczek jak zgłoszenie się do policyjnego psychologa potrafi wywołać lawinę konsekwencji. Koledzy i przełożeni będą patrzeć na ciebie inaczej. Obowiązkowe sesje po wyjątkowo sterowych akcjach były normalką, ale nikt nie lubił ich ciągnąć w nieskończoność. A potem niektórzy nie dawali rady.
Kiedy już coś idzie nie tak, to zwykle na całego. To także była jedna z prawd fundamentalnych, których Takeshi nauczył się na krętej ścieżce życia. Drobny kamyczek powoduje lawinę. Krótka chwila życia decyduje o wielu przyszłych latach. Jedno maleńkie zdarzenie determinuje zdumiewająco poważne następstwa. Cóż, taki dżos.
Góry są groźne, góry żyją, o tym wie każdy wspinacz. Pół biedy, gdy pomrukują złowieszczo dudnieniem odległych śnieżnych lawin, straszą świstem wiatru w ostrych załomach krzesanych ścian czy tulą się w gęstej mgle, by zmylić, schować drogę do schroniska. Gorzej, gdy postanawiają zrzucić natręta z grzbietu, celując weń rojem kamieni.
I klasyczny seryjny zabójca, i wampirysta są jak klęska żywiołowa, ponieważ obaj są całkiem zwykłymi ludźmi, tyle że chorymi na umyśle. Ale podczas gdy seryjny zabójca jest jak burza, która potrafi trwać długo, a ludzie nie mają pojęcia, kiedy minie, wampirysta jest jak kamienna lawina. Szybko mija, chociaż w krótkim czasie potrafi zetrzeć z powierzchni ziemi całą wioskę.
Lewatywa również spełniła swoje zadanie - po kilku minutach odbyło się przełamanie linii obrony, zburzenie murów babilońskich, nazywajcie to, jak się wam podoba, nie mówcie tylko, że się Stalin zesrał. A on sadził kupę za kupą, pielęgniarki ledwo nadążały podawać i wynosić baseny, pierdy strzelały tak donośnie, jakby gdzieś w górach schodziła kamienna lawina, zaczynała się budzić perystaltyka.
Trudno opisywać trudy i niebezpieczeństwa poszukiwań. Słowa nie na wiele się przydadzą. Jak wytłumaczyć komuś, kto nigdy nie kopał się w ciężkim lawiniastym śniegu, gdy w każdej chwili grozi lawina lub oberwanie się śnieżnego nawisu, że człowiek nieludzko zmęczony, opadły z sił, głodny, lękający się wiszącej na włosku kolejnej katastrofy, z trudem łapiący oddech – jednak idzie? s. 81
Wiecie, co to strach? Nie ten codzienny, gdy boisz się, że spóźnisz się do pracy, a kierownik potrąci ci procent z dniówki. Nie jest to też ten rodzaj strachu, który ogarnia cię przed spotkaniem w sprawie pracy czy przed pójściem na imprezę, na której nie znasz nikogo. To strach tak wszechogarniający, że nie wiesz, jak ruszyć się z łóżka i do kogo zwrócić się o pomoc. Boisz się wtedy zrobić krok w którąkolwiek stronę, aby nie uruchomić lawiny nieprzewidywalnych zdarzeń.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl