Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lub z dali", znaleziono 126

Kiedy chrzanisz wszystko i nikt ci już nic nie mówi, to znaczy to, że dali sobie z tobą spokój
Zrozumienie i instrukcja są kuzynami, którzy nigdy nie dali sobie buzi.
- ROZDZIAŁ - MÓJ ŚLICZNY KUCYK.
A co tam, machnął ręką na głos zdrowego rozsądku, który bogowie tylko po to dali człowiekowi, aby mu psuł nastrój.
Pieniądze, które dali rodzicom, to był taki kredyt. Ja musiałam to wszystko odpracować z nawiązką. Mówili, że szybko wrócę do domu...
Nie po to rodzice dali mu imię i nazwisko, a Rzeczpospolita stopień oficerski, by ktoś nazywał mnie jak psa - zwykł mawiać.
Posługuję się shodo - wyjaśniła Dali. - To klątwy rzucane za pomocą pisania. Muszę wykaligrafować znaki na kartce, a na to trzeba chwili spokoju. Jedna kreseczka nie tak i możemy zginąć. Po prostu świetnie. – Ale spokojnie. - Machnęła ręką Dali. - To wymaga takiej precyzji, że zwykle nie działa w ogóle. Jeszcze lepiej.
Mina groźna, brew zmarszczona. Wytacza najcięższe działa.
- Jeśli nasi oponenci dojdą do władzy, zabiorą to, co myśmy dali.
Gdzie znajdzie kwiatów parę grządek,
Wnet zaprowadzi w nich porządek,
I chociaż lasy płoną w dali.
Dogląda róż. Co mu się chwali.
On jednak stosował technikę żebraczej miseczki, odkąd Lu-tze pokazał mu, że ludzie nigdy nie widzą kogoś, kto chce, żeby dali mu pieniądze.
Trzeba się zastanowić, kto jest dla nas ważny, i tego się trzymać. Powinniśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, żebyśmy byli szczęśliwi i dali szczęście tym, których kochamy, bo nim się obejrzymy, życie może się skończyć.
Gdybyście jednak dali mi wybór: kobieta (ale nie jakaś szczególna kobieta, tylko po prostu „kobieta”) albo pięciokilowy karp na haczyku, zawsze wygrałby karp.
Lepiej Naki. W sumie wszyscy tak do mnie mówią, bo ten Konstanty to takie imię trochę z dupy. Przynajmniej tyle dobrego, że mi na drugie Ildefons nie dali.
W ZSRR wyrosło beznadziejnie nieodpowiedzialne, samolubne, okrutne pokolenie bez żadnych zasad, norm, wiary i wstydu. Komuniści zabrali wszystko i nic nie dali w zamian
Dali sobie więcej niż zeszłej nocy. Może nawet więcej niż posiadali i mogli oddać, a jeśli tak, to z każdą najmniejszą czułością zaciągali zobowiązanie, które kiedyś należałoby spłacić.
- Cha, cha! "Tam na polu orze traktor, obok pali się reaktor. Jakby Szwedzi znać nie dali, nadal byśmy tak orali". Cha, cha!
Jesienią, po krótkiej bójce na piaszczystym boisku, złamał rękę szkolnemu postrachowi młodszych klas. Dali mu za to gruszkę, pół kiełbasy i rozmiękłą bułkę z pasztetem.
Już nie mogę, nie pójdę dalej. Położę się tu, niech mnie zastrzelą. Koc jest taki ciężki, nie mogę już unieść nawet miski. Gdyby dali nam przez chwilę odpocząć, przez sekundę, byle złapać oddech.
Mówiąc do nich, czułam, że wyrasta między nami wielki mur. Jasno dali mi do zrozumienia, że jestem stara, nieżyciowa i szukam dziury w całym. Czułam się tak, jakby mnie ktoś teleportował z innego wymiaru.
Zabawne, że to właśnie ci ludzie, którzy dali nam życie, wiedzą o nas najmniej, podczas gdy my wszyscy zwierzamy się po kątach obcym, szukając zrozumienia i wsparcia, których z jakichś powodów nie możemy dostać we własnym domu.
Robert nie od razu odpowiedział, bo był zajęty zaglądaniem w dekolt Chrissy. Ale w końcu nie darmo dali mu profesora; sztukę przebudzania się z głębokiego snu na wykładzie w momencie, kiedy padało skierowane w jego stronę pytanie, miał opanowaną do perfekcji.
Zamknęłam oczy, czując w sercu nagły i gwałtowny ból. Nie byłam nawet zła. Chciałam tylko, żeby już wyszli, żeby dali mi święty spokój. Mimo faktu, że wypełniała mnie bezbrzeżna rozpacz, pustka i wszechogarniający smutek, wysiliłam się na uprzejmy ton.
Tam trzaskają gotówkę w euro, a tu robią państwo na wszystkie możliwe zasiłki. Dlatego mamy w kraju taki syf. Gdyby politycy dali ludziom pracować za uczciwe stawki, to nie byłoby takich szwindli. Ale rządzi nami banda złodziei, to jest, jak jest.
Dowódców zatrzymali. Obstawili, przyłożyli cekaemy, dali łopaty i kazali dół kopać. Żywcem ich zasypali, a jak kto próbował uciekać, dobijali na miejscu. Ale kilku się udało [...] Gadali, że więcej było takich mogił, ziemia się długo unosiła i jęki słychać było, jak z czyśćca.
Z początku wszystko to było fascynujące. Sam pomysł tych rzeczy, ich zastosowanie praktyczne, wyglądał wspaniale. To były niemal zabawki, którymi mogliśmy się bawić, ale ludzie zanadto się wciągnęli, posunęli za daleko i dali się uwięzić we wzorcach zachowań społecznych, z których nie mogą się wyrwać, nie mogą nawet przyznać, że w nich tkwią.
Walki nie trwały długo. Gdy cesarz przybył na miejsce, Rosjanie w pełnym szyku znikali w oddali, zadowoleni, że dali czas głównym siłom na oderwanie się od wroga. Za to pole bitwy, podobnie jak Smoleńsk, usłane było trupami poległych. Napoleon przechadzał się wśród ciał.
Nie chodzi o to, aby u wrót życia postawić dwa słupy, z którego jeden byłby opatrzony napisem: "Droga dobrego", a drugi ostrzeżeniem: "Droga złego", i aby wszystkim zbliżającym się do nich mówić: "Wybierajcie." Trzeba, jak to uczynił Chrystus, wskazywać przejścia, które tych, co dali się skusić na wstępie, prowadziłyby z drogi zła na drogę dobra.
Przekleństwem specjalizacji jest to, że skupiamy się na jednej rzeczy, zamiast wszechstronnie i bezinteresownie się rozwijać. A gdybyśmy od czasu do czasu sobie porysowali, potańczyli, oddali się innym zajęciom, które nas ciągną, niekoniecznie artystycznym, gdybyśmy częściej dali sobie pożyć także w innych dziedzinach, które nas ciekawią, bylibyśmy lepsi w tym, co robimy zawodowo. (Michał Kłobukowski)
Czy powinnam zostawić list? Wzięła ołówek i przycisnęła go do papieru na tyle mocno żeby został ślad. Co powiedzieć ludziom, którzy dali ci życie, w chwili kiedy z rozmysłem odrzucasz ich dar? Z ciężkim westchnieniem odłożyła ołówek z powrotem. Nic. Nic, im nie powiesz, ponieważ między wierszami odczytaliby, dlaczego odchodzisz, i uznaliby to za swoją winę.
Przy pomocy klątwy kościelnej jeden zręczny, przebiegły człowiek, siedzący w Rzymie na stolicy Piotrowej, był w stanie całą Europę zawichrzyć, instynkty zwierzęce wśród ludów pobudzić, by cel swój osiągnąć.
On sam nie potrzebował mieć własnych wojsk, bo w jego interesie zabijali i dali się zabijać inni, których wyróżniał i którym błogosławił.
Sprzymierzeńcem jego była głupota
„-Nie mogłam! Babcia i Marcepan dali nogę. – Dziewczynka bezradnie rozłożyła rączki. – A sama mówisz, że trzeba ich pilnować jak Żyda na płachcie.
- Żyda? – zdumiała się Julia. – Jest takie powiedzenie? Dlaczego akurat Żyda?
- Rany julek, ja zaraz zwariuję – jęknęła Klementyna, wznosząc oczy ku niebu. – Żyta na płachcie, nie żadnego Żyda!”
© 2007 - 2024 nakanapie.pl