Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lubia chcieli i", znaleziono 35

Wszyscy chcemy być lubiani, zwłaszcza przez ludzi, których podziwiamy.
Zdecyduj, czy naprawdę chcesz mieć takich przyjaciół. Ludzi, którzy nie patrzą na to, co dają innym, ponieważ dla nich bycie lubianym jest ważniejsze od bycia szanowanym. Oni cię zabiją.
każdy potrzebuje się czasem pośmiać, odetchnąć, poczuć się ważny i lubiany. I każdy lubi być częścią wspólnoty, nawet jeśli jest nią mała grupka ludzi, którzy chcą się nauczyć tego samego języka albo na przykład haftują krzyżykami. Może to jest właśnie klucz do szczęścia, nie jakiegoś wielkiego, tylko codziennego zadowolenia z życia.
Marysia stała w miejscu. Bardzo chciało jej się płakać. To była prawda. Nawet kot jej nie lubił. Nawet kot nie chciał się z nią zaprzyjaźnić.
Zależało mi na tym, żeby lubiła tu przyjeżdżać, bo chciałem, żeby tu wracała. Z chwilą, kiedy zobaczyłem, jak wjeżdża na podjazd, uświadomiłem sobie, że to nie może być ostatni raz.
,, Przeszłość miała to do siebie, że lubiła się o człowieka upominać właśnie wtedy, kiedy ten chciał ją puścić wolno".
~ Ollie
A jednak z Tobą jest inaczej. Z myślą o tobie zasypiam i z myślą o tobie się budzę. Chcę wiedzieć o tobie wszystko. Na jakich płaczesz filmach i jakie kanapki lubisz na śniadanie, czy lubisz tańczyć i czy pachniesz kwiatami w środku grudnia. (…) i chcę, żebyś tu została. Ze mną. Na zawsze.
Zawsze lubiłam pierwszy
dzień
szkoły, ponieważ oznaczał początek czegoś nowego.
Chciałaś pójść na pierwsze spotkanie z moja matka w czerwonym T-shircie z napisem "Wredna Zdzira " - A co nie lubisz czerwonego...
-Więc poza faktem,że jeśli umrę, to i ty także. Tamci Luksjanie sądzą,że chcesz mnie tu zatrzymać, bo lubisz...?
-Uprawiać z tobą dziki,zwierzęcy seks?-podsunął.
A awanturki lubiłem robić. Nawet kochałem. Mógłbym wręcz żyć z robienia awantur na zawołanie. Niestety nikt nie chciał za to płacić.
Lubiłam Marcela, był bliski memu sercu, ale po tym, co przed chwilą zobaczyłam, zdałam sobie sprawę, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Przyszedł tu, abym wiedziała, że mają mnie na oku.
Ta część mnie, która lubiła chodzić do zoo i kocha zwierzęta, pomyślała: "Och, wilki! Jakie śliczne!". Z kolei ta, która nie chciała zostać pożarta, stwierdziła tylko: "O kurwa! Wiej!".
(...) to sport. Właśnie za to go wszyscy kochamy, bo jest metaforą życia. Wygrywasz, stajesz się Bogiem, przegrywasz, jesteś nic niewart... Białe albo czarne. Nie chcemy i nie lubimy dostrzegać innych kolorów.
Loki był mężem nadobnym i świetnie o tym wiedział. Ludzie chcieli go lubić, pragnęli mu wierzyć, był jednak w najlepszym razie niegodny zaufania i samolubny, a w najgorszym podstępny i zły.
Prostsze jest łatwiejsze, to prawda - Żadnych kłopotów. Żadnych komplikacji(...). Tak, lubimy prostotę, lubimy, jak jest łatwo, i nie cierpimy kłopotów. Miło jest żyć prostym życiem, bez skomplikowanych związków (...). Ale wiesz co? -
Czasami potrzebuję czegoś skomplikowanego, złożonego. Bo to jest ciekawe. To stanowi dla mnie wyzwanie. To, co jest łatwe, rzadko prowadzi do czegoś wspaniałego, a czasami pragnę wspaniałości
Podobało mi się, że chciałby wiedzieć gdzie jestem. Ale z drugiej strony lubiłam też, gdy nie wiedział. Czasami oczekiwanie, a potem rozczarowanie dobrze mi robiły, bo przypominały, że Kellen nie należy do mnie. Nic nie było moją własnością.
– Ja zamierzam być sławna i bogata. Policjanci nie są bogaci, poza tym nikt ich nie lubi. Ludzie piszą na murach brzydkie rzeczy na policję. A ja chcę, żeby wszyscy mnie lubili.
Sebastian stwierdził w duchu, że nie można dziewczynce odmówić racji.
"To prawda, że ludzie nas nie rozumieją. Widzą tylko to co chcą widzieć albo co łatwiej im zaakceptować. Człowiek z natury wybiera najprostszą formę przekazu. Nie lubimy wysilać mózgów. Łatwiej jest przyjąć do wiadomości to, że to mężczyzna bije kobietę, a nie na odwrót."
"To prawda, że ludzie nas nie rozumieją. Widzą tylko to co chcą widzieć albo co łatwiej im zaakceptować. Człowiek z natury wybiera najprostszą formę przekazu. Nie lubimy wysilać mózgów. Łatwiej jest przyjąć do wiadomości to, że to mężczyzna bije kobietę, a nie na odwrót."
- Często się kłóciliśmy, bo nie lubił sprzeciwu. A chciał żeby w domu wszyscy robili to, co sobie wymyślił. Chodzili jak w zegarku. Jego zegarku. I że niby zawsze miał rację - kontynuowała. - Kiedyś zrzucił mnie ze schodów po pijaku. Twierdził, że przypadkowo, i od razu przeprosił, ale nie chciałam go słuchać. Nie wiem, czy bił rodzeństwo. Na pewno nie podniósł ręki na Wiktorka. Być może kogoś szturchnął. Mamy nie bił na pewno.
Policja nie jest od lubienia. Jak chcesz iść do policji po to, żeby cię lubili, to lepiej znajdź sobie inną pracę. Zmień zawód. Musisz sobie w głowie tak poukładać, że cię będą wyzywali i poniżali, a sąsiedzi nie będą cię lubić. Ty masz na to nie reagować w ogóle. Musisz robić swoje. Służba w policji to nie jest typowa praca, a słowo "służba" oznacza wiele nieprzyjemnych sytuacji. Do służby więc powinno się iść z powołania.
Zwykle ludzie nie odbierają sobie życie w ten sposób. W pustym, nieużywanym pokoju, w którym przez wiele dni nikt ich nie znajdzie. Nie lubimy myśleć o naszych rozkładających się ciałach. Chcemy, by odnaleziono nasze zwłoki, kiedy można w nas jeszcze rozpoznać ludzką istotę. Zanim zabiorą się do nich robaki. Zanim sczernieją i spuchną.
– No dobra, masz mnie. Miałam cię za totalną pizdę. – Tym razem postawiłam na szczerość. – Co w sumie było błędnym założeniem, bo nie byłbyś raczej policjantem operacyjnym. I nie jeździłbyś na szlifierce. Myślę, że jeśli nie chcesz być tak oceniany, to lepiej nie wspominać dziewczynom, że nie lubisz być traktowany przedmiotowo. – Uśmiechnęłam się do niego.
– Zależy, przez kogo.
Lubimy wierzyć, że w tym starym wyświechtanym powiedzeniu "amor vinicit omnia" kryje się ziarno prawdy. Ale jeśli się czegoś nauczyłem w trakcie mego krótkiego i smutnego żywota, to tego mianowicie, że ta konkretna sentencja jest kłamstwem. Miłość nie zwycięża wszystkiego. I ktokolwiek myśli inaczej jest głupcem.
- Co się stało? - pyta mnie, ignorując swojego towarzysz, i unosi głowę, więc musze się odsunąć.
Patrzę na niego z góry. Jest pijany. Tak naprawdę pijany.
- Chciałam się przytulić - mówię szczerze. - Stanley powiedział, że do niego nie mogę.
- Nie możesz, zdecydowanie miał rację.
- Do Troya też nie.
- Też nie. - Uśmiecha się głupkowato. - Tylko do mnie.
- Ale ty nie lubisz.
- Dla ciebie zrobię wyjątek. Usiądź ze mną.
Nikt nie może żyć całkowicie tak jak by chciał. Wszyscy płacimy pewną dozą utraconego czasu i obrzydzenia dla siebie za dach nad głową i artykuły spożywcze. To jest nasz układ ze społeczeństwem, które samo w sobie również jest układem Ja rezygnuję z kawałka duszy, ty mi za to dajesz chleb. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu udajemy, że lubimy rzeczy które budzą w nas wstręt. Zazwyczaj udajemy tak długo aż w końcu zapominamy o wstręcie."
Agatra przyjaźniła się z kotem. Nigdy nie kochała żadnego mężczyzny i nie miała rodziny. Lecz tutaj, pod Północną Granicą, spotkała i obdarzyła szczerą, siostrzaną miłością zwinnego kociego zwiadowcę. Trochę śmiano się z tej przyjaźni, ale rzadko złośliwie; wszyscy o niej wiedzieli i lubili tę przyjaźń, bo było w niej coś delikatnego i bardzo, bardzo pięknego. Była ogromna... czystość, którą widziały nawet oczy szorstkich, twardych żołnierzy. W jakiś sposób – otoczono tę przyjaźń opieką. W stanicy, pośród ciągłych patroli i „wyjść", było tak niewiele rzeczy pięknych i czystych... Wszyscy chcieli, by ta przyjaźń trwała i trwała. Nikt nic do niej nie miał. Ale każdy chciał ją oglądać.
Próbowała wypracować sobie własną filozofię życiową i wyszło jej coś, co kiedyś usłyszała z ust gwiazdora rocka - chyba Erica Claptona - który w udzielonym wywiadzie powiedział, że nie jest wielkim fanem, hmmm, ludzi. Ona też nie była. Wolała - chociaż to śmiesznie brzmi - własne towarzystwo. Lubiła czytać i oglądać filmy, nie słuchając przy tym komentarzy. Nie radziła sobie z mężczyznami, ich rozbuchanym ego, nieustannymi przechwałkami i brakiem poczucia bezpieczeństwa. Nie chciała mieć towarzysza życia.
- Dobra. Dawno, dawno temu były sobie dwie księżniczki.
- Nie chcę o księżniczkach. Chcę o nietoperzach.
- Dobra. O nietoperzach. Dawno, dawno temu były sobie dwa nietoperze. Nie, trzy. Trzy nietoperze. Jeden samiec i dwie samice. Jedna samica ciągle się śmiała, a druga samica ciągle płakała i samiec musiał między nimi wybrać.
- Do spółkowania?
- Tak. Wybrał tę, co się śmiała, ale potem zaczął mieć wahania. Zrobiło mu się żal płaczącej samicy. Wydawało się, że ona bardziej go potrzebuje. Myślał, że jeśli będzie ją bardzo kochał, to przestanie płakać. Ale nie przestała.
- Dlaczego płakała?
- Bo wtedy ludzie jej współczuli, a ona to lubiła, bardziej niż dowcipy albo historie, albo miłość.
- Co się z nią stało?
- Została sama.
- A śmiejąca się samica?
- Zakochała się w innym samcu nietoperza i mieli trzy nietoperzątka i żyli długo i szczęśliwie.
- A co się stało z samcem?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl