Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "marian co on", znaleziono 61

Nie ma Osoby Niepełnosprawnej - jest Człowiek" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni." "I Wy brzemiona drugich nieście" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni.
"Nie ma Osoby Niepełnosprawnej - jest Człowiek" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni."; "I Wy brzemiona drugich nieście" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni? Listy.".
"Nie ma Osoby Niepełnosprawnej - jest Człowiek", z Jan Marian Opiat, "Tacy sami, czy." '
I Wy brzemiona drugich nieście", w: Jan Marian Opiat, "Tacy sami, czy inni.
Nazwałem syna Mariano Javier, żeby sprawić przyjemność Klusce. Jak idiota. Imię to nie przelewki. Mogłem go nazwać Mariano Francisco, i może wtedy miałby w sobie więcej z pradziadka. Siłę i talent. Zakaziłem go imieniem jak gangreną, zabiłem go w dniu, w którym ksiądz polał jego główkę wodą i ochrzcił go Marianem Javierem; jak to się stało, że stał się podobniejszy do dziadka niż do ojca?
Jestem przekonana, że Mariana znamy niemal wszyscy. Dla jednych jest on sąsiadem, dla innych kolegą z pracy, przełożonym, bliższym lub dalszym krewnym. Bo Marian jest wszędzie. Ma wiele imion, bywa w różnym wieku, posiada też obie płcie.
Usta Mariana zawisły o włos od jej warg. Dzieliła ich odległość tak niewielka, że postronny obserwator w ogóle by jej nie dostrzegł.
Żywot tej grupy nie był długi – po kilku tygodniach została ona zniszczona za
sprawą żołnierza AK Mariana Boruca.
Nie ma nic szkaradnego w bezinteresowności i miłości.
Ludzie, których tracimy, zabierają ze sobą część nas, ale zostawiają też z nami cząstkę siebie.
Dobrzy rodzice nie muszą być idealni. Tak jak kocha się swoje dziecko nawet wtedy, gdy ono nie jest idealne.
Mam tak czasami: coś działo się tak dawno temu, że nie wiem dokładnie, czy zdarzyło się naprawdę, czy tylko mi się przyśniło
Gdzie się właściwie podziała cała ta przeszłość, którą zgromadziłam?
Wiem, że po psychice – szczególnie, gdy się ją prowokuje – można się spodziewać najrozmaitszych rzeczy.
W okamgnieniu potrafi na przykład poumieszczać w ciele najniedorzeczniejsze ogniska zapalne, umie wybić serce
z rytmu i ewentualnie doprowadzić je do zatrzymania,
potrafi skruszyć zęby, przeżreć żołądek, podziurawić jelito, zatkać zatoki przynosowe, powiązać mięśnie w supły i odbarwić włosy.
Nieśmiertelność. Oto najwyższa gratyfikacja dla lichej, chwiejnej i niezbyt rozumnej istoty zwanej człowiekiem, ponoć stworzonej na obraz i podobieństwo Boga. Jak to świadczy o Bogu? Jak to świadczy o człowieku, jeśli ową wieczną egzystencję wychwala pod niebiosa, marzy o niej, wzdycha do niej, dla niej gotów jest poświęcić wszystko, wyprzeć się dowolnego instynktu, dokonać każdej zbrodni? Jak to świadczy o człowieku, jeśli wyśnił ją sobie, a potem sam się na nią nabrał?
Bo ojcowie nie powinni umierać, niezależnie od tego, jak bardzo są źli.
Bieda ma dzieci bogato.
Tylko duchy nie zostawiają żadnych śladów, ludzie zawsze.
- Panie Nosek, czy wierzy pan w duchy?
(...)
- Nie wierzę- oświadczył- ale trochę się ich boję.
-?!
- Bo, widzi pan- ciągnął- ja w nie nie wierzę, ale one mogą o tym nie wiedzieć...
Dobry złodziej długo myśli, ale szybko działa.
Sprzątam po swoim psie. Robię to z balkonu. A robię to tak, że staję na balkonie i pokazuję żonie: jeszcze tam kochanie!
W Boże Narodzenie miewam myśli samobójcze.
I Wy brzemiona drugich nieście
Pan Marian uspokaja zebranych, że drodzy państwo, spokojnie, i tak wszyscy umrzemy, tylko najpierw trzeba wymierzyć karę dozorcy, bo koronawirus koronawirusem, ale sprawiedliwości musi stać się zadość w miarę szybko, bo dozorca jako pacjent zero może pierwszy umrzeć i tym samym uniknąć kary.
–Jeśli zamierzasz zabić mnie raz jeszcze, to powinieneś się skoncentrować, nie gadać – zauważył Pożoga. – Przypominam, że twoja przycięta giwera ma tę poważną wadę, że gdy wystrzelisz dwa razy, musisz załadować powtórnie. Ile kul wpakowałeś we mnie tamtym razem, Marian? Sto?
–Trudno zliczyć – stwierdził Krzywiec bezbarwnym głosem. – Miałem kałasznikowa.
Fragment z memoriału ppłk. Mariana Drobika Niewielki fragment z niezwykle obszernego memoriału ppłk. Drobika z grudnia 1943(!), zatytułowanego „Bieżąca polityka polska a rzeczywistość”, w którym przewidział nie tylko to, co się będzie działo po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie II Rzeczpospolitej. „Lipcowa ofensywa niemiecka załamuje się już po paru dniach trwania. Potężna kontrofensywa sowiecka [chodzi o bitwę na Łuku Kurskim] ujawnia olbrzymią potęgę tego państwa. Wszelkie rachuby na sowieckie załamanie się, muszą być przekreślone. Staje się jasne, że Rosja nie tylko weźmie udział w finiszu, ale – ponad wszelką wątpliwość – dojdzie do mety w nienajgorszej formie. Można liczyć jedynie jeszcze na to, że sprzymierzeni wymuszą na Sowietach zatrzymanie się na takiej czy innej linii granicznej z nami. (…) O ile do tego czasu rząd nasz nie potrafi zawrzeć z Rosją kompromisu tak, by został uznany przez rząd sowiecki, jako prawowita władza naszego kraju, musimy się liczyć z tym, że obok okupacji wojskowej, czeka nas okupacja polityczna w postaci “demokratycznego” rządu, opartego o bagnety sowieckie. (…) Ideą Marszałka [Piłsudskiego] była bezwzględna walka z rosyjskim imperializmem. Ale czy rzuciłby do niej wykrwawiony i osłabły naród dziś, kiedy nie ma żadnych szans zwycięstwa? Czy nie szukałby inaczej kompromisu, który by nam umożliwił skrzepnięcie i nabranie siły? (…) Elementarna (…) logika nakazywała polskiej polityce począwszy od lipca [1943] parcie do wznowienia stosunków dyplomatycznych z Rosją za każdą możliwą do zapłacenia cenę. Żądaną przez Rosję ceną była zgoda na rewizję granic i wyrzeczenie się białorusko-ukraińskich Piemontów. Nie ulega już dziś wątpliwości, że cenę tę tak czy owak zapłacimy. (…) Z fikcji “nienaruszalności” narodziła się najszkodliwsza, jaką można wymyślić, teza, że odłożenie załatwienia sprawy granic na okres powojenny jest dla nas korzystne. Jakież będą praktyczne konsekwencje przyjęcia tej tezy, zwłaszcza wobec zbliżającej się do naszych granic okupacji sowieckiej? My będziemy się starali odbudować administrację na całym swoim terytorium sprzed września 1939 r. Bolszewicy utworzą ją co najmniej po linię [graniczną z Rzeszą z] 1940 r., do której roszczą sobie pretensje. Wewnątrz kraju rozgorzeje walka wewnętrzna między stronnikami Delegatury i PPR-u. Zaczną się wzajemne wyrzynania, rozstrzeliwania, samosądy, których my nie potrafimy przeciąć mieczem. Potrafi zaś to zrobić w kraju PPR, a na kresach administracja sowiecka, mając pełne poparcie rosyjskich bagnetów. Poleje się darmo nowe morze polskiej krwi. Rząd będzie nadal przebywał na emigracji, z której zapewne już nigdy nie powróci. Olbrzymia większość rozsianych po świecie Polaków, zasili kadry szoferów, kelnerów itp. zajmując miejsca wymierającej już emigracji rosyjskiej. Nasze wojsko na obczyźnie stanie się wojskiem najemnym, zdobywając dla Anglosasów różne San Dominga. Oto najprawdopodobniejsza – jak mi się wydaje – wizja skutków naszej niechęci do męskiego spojrzenia prawdzie w oczy i odkładania w nieokreśloną przyszłość problemów dla naszego bytu najistotniejszych”.
- Tak, Marion? Może być taki plan?
- Nie, jest chujowy i w ogóle do dupy.
- Masz lepszy?
- Nie.
-No, czyli realizujemy ten chujowy.
Podczas przejazdu przez Polskę włączono film. Nie chciałam go oglądać, wolałam się uczyć niemieckiego. "Nie chcę, żeby rodzice Mariny wzięli mnie za idiotkę, kiedy się u nich zjawię", pomyślałam.
A teraz najważniejsze. Co z Mariną? Spaliście już ze sobą? Czy jak zwykle spieprzyłeś sprawę? – Spojrzał na mnie i dodał: – Szpieg z ciebie może i dobry, ale macho beznadziejny, chociaż jesteś przystojny.
Jesteś tą jedyną z którą kiedykolwiek chce zostać.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl