Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "puka mamy", znaleziono 196

Gdy bieda puka do drzwi, miłość ucieka przez okno.
Mama weszła bez pukania do sypialni Marka. Znowu bez pukania! Kiedyś mu to nie przeszkadzało, a ostatnio owszem. Był dorosłym człowiekiem i chyba miał prawo do jakiejś intymności.
Niespodzianki są miłe, i owszem, ale nie wtedy, gdy pukają do drzwi codziennie.
Pukam we drzewi cicho palcem, a głośno sercem.
W domu Ammy dla Przeklętych poznaliśmy trzy rodzaje pukania do drzwi.
Zawsze kiedy już wydaje mi się, że widziałam dno ludzkiej głupoty, spotykam kogoś, kto puka w nie od spodu.
"Zawsze kiedy już wydaje mi się, że widziałam dno ludzkiej głupoty, spotykam kogoś, kto puka w nie od spodu"
Przeszłość wracała, pukała już do drzwi. Pytanie brzmiało: czy znajdzie w sobie siłę, by się z nią zmierzyć?
Pukanie do drzwi przynosi jej ulgę. Chętnie powitałaby jakieś urozmaicenie, pod warunkiem, że to nie Winston. Nie ma ochoty go dzisiaj widzieć.
Ale śmierć nie chodzi na kompromisy. Nie puka do drzwi i nie pyta człowieka, czy jest na nią gotowy. Po prostu wchodzi i zabiera to, po co przyszła.
Rozlega się pukanie do drzwi. Odwracam szybko głowę. Pukanie staje się coraz głośniejsze. Bardziej przypomina walenie. Gdybyż to była tylko kostucha przybywająca, by wybawić mnie z tej potwornej męki! Ale to nie ona, przynajmniej na razie, i w tym momencie zdaję sobie sprawę, że chociaż nie mam pojęcia, co mnie zabija tej nocy, cholernie dobrze wiem, kto mnie załatwił.
- To lubię w kryminałach. Poszlaki, które tyle znaczą dla detektywa... a nic dla czytelnika... aż do samego końca, kiedy człowiek praktycznie puka się w czoło.
Pamiętaj, przyjacielu, że śmiech, który puka do drzwi i pyta grzecznie, czy może wejść, nie jest prawdziwym śmiechem. Nie! Śmiech to król, który przychodzi, kiedy chce. Mówi po prostu: "tu jestem".
Miłością nie możemy sterować. Często wpada do nas nieproszona. Nie puka do drzwi. Wlatuje przez okno, komin, szuka szpar w podłodze, by się nimi przedostać. Wariatka jedna!
Ciche pukanie rezonowało w głowie Julii, a ostry ból pod czaszką wzmagał się z każdym uderzeniem w drzwi. Postanowiła przeczekać, licząc, że intruz odejdzie, zwróci spokój.
Igor otworzył, zanim ktoś zastukał po raz drugi. Igor może napełniać ziemią trumny w piwnicy albo na dachu ustawiać przewodnik błyskawic, ale przybysz nigdy nie musi pukać dwa razy.
Pamiętaj, że śmiech, który sam do Twoich drzwi puka i pyta się: »Mogę wejść?«, to nie jest prawdziwy śmiech. Nie! To jest król i on przychodzi kiedy chce i jak chce. Nikogo o pozwolenie nie pyta; właściwych momentów nie wybiera. Mówi tylko: »Jestem!«.
Pamiętaj, przyjacielu, że śmiech, który puka do drzwi i pyta grzecznie, czy może wejść, nie jest prawdziwym śmiechem. Nie! Śmiech to król, który przychodzi, kiedy chce. Nie pyta, do kogo, nie wybiera odpowiedniego momentu. Mówi po prostu: "tu jestem".
Pamiętaj, przyjacielu, że śmiech, który puka do drzwi i pyta grzecznie, czy może wejść, nie jest prawdziwym śmiechem. Nie! Śmiech to król, który przychodzi, kiedy chce. Nie pyta, do kogo, nie wybiera odpowiedniego momentu. Mówi po prostu, tu jestem.
Bezwiednie, całkowicie okręciła sobie mnie wokół palca, nieświadoma tego, że jej strach puka do drzwi moich ukrytych pragnień, a jej słodycz roztapia lód w moim sercu i ucisza głosy w głowie.
Z przemieszczaniem się związane jest złudzenie, że los nas nie dosięgnie, kiedy znajdziemy się w ruchu, bo puka on do drzwi, które przed wyjazdem właśnie zamknęliśmy za sobą, a skoro toczymy się na kółkach, to żadna zła wiadomość nie zostanie nam przekazana.
Pamiętaj, że śmiech, który puka do drzwi z pytaniem, "Czy mogę wejść?" , nie jest prawdziwym śmiechem. Bynajmniej! Ten prawdziwy jest królem i przychodzi, kiedy chce. Nikogo nie pyta o zdanie ani nie wybiera chwili stosownej, tylko mówi: "Oto jestem".
Kiedyś myślałam, że senne koszmary to sprawa złego ducha, ale nasz doktor wytłumaczył mi, że to niemożliwe. To tylko zaraza - twierdził - albo inna choroba puka do drzwi, a nie mogąc wejść do środka, przechodzi, pozostawiając lęk.
-Powinieneś najpierw zapukać- gniewinie stwierdziła Maja. Jak się do kogoś przychodzi w gości, to się najpierw puka albo dzwoni.
- Jak mam zapukać?- zdziwił się duch. - Przecież nie mam czym ani w co.
-To się puknij w głowę!- powiedziała złym głosem Maja.
„Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę, szeptać zacznie ktoś wieczorem.
Jeśli na dwór wyjdziesz sam, złego pana spotkasz tam.
Jeśli okno uchylisz choć trochę, pukanie w szybę usłyszysz przed zmrokiem.
Jeśli jesteś sam i miewasz się źle, pan Szeptacz na pewno odwiedzi cię . „
(...) prorok nie śpiewa o końcu świata, lecz o tym, co już zostało uczynione, co będzie uczynione i co jest teraz czynione niektórym, ale nie innym, o tym, że świat raz po raz kończy się w jednym miejscu, ale nie w innym, (...) koniec świata to to zawsze wydarzenie lokalne, które przybywa do twojego kraju, odwiedza twoje miasto i puka do drzwi twojego domu, dla innych zaś staje się jedynie odległym ostrzeżeniem, krótkim przekazem w wiadomościach, echem zdarzeń, które przeszły do ludowych podań (...).
Poeta:
Po całym świecie możesz szukać Polski, panno młoda, i nigdzie jej nie znajdziecie.
Panna Młoda:
To może i szukać szkoda.
Poeta:
A jest jedna mała klatka -
o, niech tak Jagusia przymknie rękę pod pierś.
Panna Młoda:
To zakładka gorseta, zeszyta troche przyciaśnie.
Poeta:
A tam puka?
Panna Młoda:
I cóz za tako nauka?
Serce!?
Poeta:
A to Polska właśnie.
Rozumiem, że ostatnio pani Leidner nie była w dobrej formie? – spytałam. Pani Mercado roześmiała się zjadliwie. - W dobrej formie! Z pewnością nie. Śmiertelnie nas wystraszyła. Co też ona wygadywała. Pewnej nocy jakieś palce pukały w jej okno. To znów ręka, a raczej sama dłoń. Kiedy zaczęła opowiadać o żółtej twarzy przyklejonej do szyby, wtedy dopiero ciarki nas przeszły! Oczywiście kiedy pobiegła do okna, nie było tam nikogo.
Nagle zadzwonił dzwonek. Potknęłam się o porzucone na dywanie klapki, zaklęłam cicho i poszłam otworzyć. - Kto tam? - Ja do pani Baran. Ponownie przekręciłam klucz. Przede mną zajmowała to mieszkanie wielce rozrywkowa pani Baran. Widać jeden z jej klientów postanowił ją odwiedzić. - Nie ma pani Baran! Już tutaj nie mieszka. - A pani mi nie otworzy? - Nie! - Pół litra mam! - Do widzenia! Ot i moje życie. Mężczyźni nie dzwonią do moich drzwi? Ależ dzwonią! Pukają, a bardziej niecierpliwi nawet w nie kopią…".
Jeśli ta szansa na strzał nie wypali, trzeba będzie przemyśleć sprawę (...). Numer z posłańcem z kwiaciarni. Albo z cukierni. Idzie się na górę, grzecznie puka do drzwi, wchodzi, wręcza słodycze i wychodzi. Tu konieczna jest wielka precyzja. Albo odwrotnie, hałaśliwa akcja. Dwie różne taktyki, z których każda ma swoje zalety. Pierwsza, strzał celowany, wymaga większych umiejętności i jest bardziej satysfakcjonująca, ale to metoda narcystyczna, myśli się wtedy bardziej o sobie niż o tamtym, brak w tym szerokiego gestu. Druga, głośna kanonada, jest bezsprzecznie bardziej hojna, bardziej wielkoduszna, to nieledwie filantropia.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl