“
Żniwo jest w istocie wielkie, ale robotników niewielu.
Módlcie się zatem, aby przysłano robotników na żniwo”
“ Żniwo jest w istocie wielkie, ale robotników niewielu.
Módlcie się zatem, aby przysłano robotników na żniwo”
“Bezrobotnik to taki robotnik, którego robocie to bezrobocie.”
“Wiedział z doświadczenia, że najgorsze, co może się przytrafić w sobotni wieczór, to rozwścieczona dziewczyna.”
“Zwyczajem sobotnich zabaw są też bijatyki. Są nieodłącznym elementem folkloru tak, jak gwiazdy - nocy.”
“Cóż to za robot piękny i młody,
I cóż to za robotniczka,
Ona mu z dzbana daje pentody,
On jej - wtyczki z koszyczka”
“Armia Czerwona dobrze się prezentuje na placu Czerwonym podczas parady zwycięstwa i może jeszcze kiedy strzela do buntujących się robotników. Ale tylko tam.”
“Śląski robotnik wywodził się z tradycyjnego środowiska wiejskiego, ale pod wpływem wielkich i mniejszych procesów społecznych zmieniał się i radykalizował.”
“Robotnicy tez muszą odpocząć. Są tylko ludźmi. Nie będą przecież pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę jak jacyś lekarze. ”
“Tydzień w tydzień późnym sobotnim wieczorem ludzie siadają i słuchają przez półtorej godziny regularnego darcia ryja.”
“Cały czas nie mogłem się pozbyć uczucia, że w stolicy wszystko się dzieje szybciej. Nawet w sobotni wieczór ludzie sprawiali wrażenie, że się gdzieś spieszą. Gdzie się można aż tak spieszyć w weekend?”
“Na ulicy panował taki spokój, jakby wszyscy mieszkańcy zginęli wskutek ataku zombi. Nagore uwielbiała niedzielne poranki z sobotnim kacem.”
“Pytam nowego nauczyciela, jak ma na imię. Patrzy na mnie jak na wariata. Nikt już nie używa imion. Jesteśmy po prostu towarzyszami, robotnikami, wszyscy tacy sami, bezimienni, bezosobowi.”
“Ciotka zawsze mawiała: "Nie potrzebuję niczego od nich. Ani wykształcenia, ani urody. Niech sobie będzie jedna z drugą dojarką czy robotnikiem drogowym. Tylko niech się do mnie czasem uśmiechnie! Nawet jeśli niezbyt mnie lubi".”
“- "Daily Worker"! - prychnęła matka. - Zupełnie jakbyś był robotnikiem. A Ty przecież nic nie nie robisz.
- Nieprawda, mamo. Piszę książkę.
- Miałam na myśli prawdziwą pracę - obruszyła się matka.”
“Od dłuższego czasu powracała do mnie myśl, aby napisać książkę o robotnikach zakładów Hipolita Cegielskiego. Kilkakrotnie nawet ją zaczynałem. Objętość notatek i zebranych materiałów ciągle rosła, ale projektu nie udało się sfinalizować.”
“Poszedłem dziś jako wolny słuchacz na salę wykładową. Katastrofa! Ci wszyscy rzemieślnicy i robotnicy, którzy nie potrafią dobrze pisać w normalnych warunkach, łamali sobie palce podczas ćwiczeń szybkiego pisania.”
“Robotnicy z fabryki wiedzą, że na stanowisku ładowacza-rozładowywacza pracuje reedukowany. Jeden z nich go pyta: za co nosisz worki? Słucha odpowiedzi, ale przerywa ją własnym pytaniem: skoro my te worki dźwigamy przez całe życie, to też jesteśmy ukarani?”
“Żeby jakoś uporać się z tymi brakami kadrowymi, zasoby ludzkie Gestapo kierowano przeciwko wyraźnie określonym grupom, takim jak komuniści, dysydenci religijni, Żydzi, robotnicy cudzoziemscy, oraz szeroko pojętej grupie "jednostek aspołecznych" (Asoziale). ”
“Kiedy poznał cel wizyty stróżów prawa, pogratulował sobie, że pomagał Sylwii sprzątać po sobotnim przyjęciu. Dzięki temu zdążył schować to, co nie powinno wpaść w jej ręce, a tym bardziej w łapy policji, a z czego trudno byłoby mu się wytłumaczyć.”
“Pracując w fastfoodowej restauracji, wyciągam wniosek, że ci, którzy zarabiają najmniej, pracują najciężej, inaczej mówiąc: im kto więcej zarabia, tym mniej pracuje. Jest to prawo natury stosowane do pracowników gastronomii, robotników drogowych, śmieciarzy, kierowców aż po prezesów wielkich korporacji. ”
“Kiedyś zakochałam się w robotniku budowlanym, który powiedział, że jego matka zajmuje się pisaniem. "A co pisze?" - zapytałam, sądząc, że chodzi o poezję, powieści albo opowiadania. "Pisze do chorych w szpitalach - wyjaśnił mój ukochany. - Codziennie wysyła jeden list albo kartkę, najczęściej do nieznajomych”
“Ty mi lepiej powiedz – warczy. – Wasze panie zrobiły sobie wycieczkę, włamały się do nieużywanej chaty robotników, a jakiś przypadkowy zboczeniec wyraźnie nie docenił ich możliwości. – Prycha. – Przysięgam, że sam diabeł zamknie przed żoną Paxtona piekło na siedem spustów. ”
“- Tak jest, panie inspektorze. Uczciwy był, nie można powiedzieć. Ale go zamordowali komuniści. I tego drugiego na Żoliborzu to tyż oni! Partia robotnicza to się nazywa, ale ja ich przecież dobrze znam, panie inspektorze! Jakie z nich robotniki? Tam same inżyniery, doktory, artyści, architektory... Architektorów najwięcej! No i rzecz jasna - co drugi nasz! Trzeba na nich bardzo, ale to bardzo uważać..”
“Czuł się rześki i świeży, każdy zmysł miał doskonale wyostrzony i w jakiś sposób niewinny. Pamiętał, że kiedyś czuł się tak jako dziecko, kiedy budził się w sobotni ranek, wiedząc, że rower czeka na niego w garażu, i czując, że ma przed sobą cały weekend jak karnawał marzeń, podczas którego wszystko można dostać za darmo.”
“Na Steffensweg widziała, jak dwóch robotników przybijało do ściany domu Horovitzów emaliowaną tabliczkę z napisem "ul. Stefana Batorego". Mirchauer Weg nazywało się teraz Partyzantów, a Hochstriess - Słowackiego. Na Langfuhr mówiono "Wrzeszcz", na Neufahrwasser "Nowy Port", a na Brösen "Brzeźno". Były to nazwy trudne do wymówienia i zapamiętania.”
“Stary i pokręcony jak drzewo oliwne robotnik delikatnie dziobał kilofem ziemię. Tempo pracy kazało się zastanosić, czy zdoła dokopać do odległej o pół metra kamiennej ściany, czy wcześniej umrze. Jego towarzysz, w podobnym wieku i prezentujący podobny zapał do pracy, powoli ładował udziobaną ziemię na taczkę.”
“Poznajcie życie chłopa sowieckiego- największego niewolnika świata. Poznajcie życie robotnika sowieckiego- najwięcej wyzyskiwanego. Stańcie się członkami Rosyjskiej Partii Robotniczej, której cała praca polega na wzajemnym spychaniu się i zżeraniu. Przejdźcie sowieckie więzienia i obozy koncentracyjne. I jeśli przedtem nie rozpłyniecie się we krwi, wówczas macie prawo rozpływać się w zachwytach nad"osiągnięciami sowieckimi". ”
“Po północy próżno było szukać kogoś na uliczkach, nawet tych rozjaśnionych sztucznym światłem z lamp gazowych. Był środek tygodnia, więc porządni niemieccy mieszczanie spali, odkładając plany wszelkich zabaw na sobotnią noc. Zaś prości Mazurzy - nawet ci, którzy lubili popić nocą nad rzeką lub powędkować w przeręblu na jeziorze - wiedzieli, że w tym czasie lepiej nic nie robić. Był bowiem pierwszy dzień grudnia, a to oznaczało, że nic się nie uda.”
“Następny stracony dzień. Nie działo się nic. Słońce, cykady, strażnicy leniwie łażący między namiotami. Jeno robotnicy dobrani spośród najsilniejszych, a przy tym najmniej sprytnych, kopali z mozołem wał okalający obozowisko. - Eee! Makary. Byczek niechętnie rozwarł powieki. Leżał na wyrze i chyba przymierzał się do popołudniowej drzemki. - A, to ty. Wyszczekany ziomek. Czego tu? - Tyś z Cezarei. - No i co z tego? - Z gęby buchnął mu ten sam smród. Baranina z czosnkiem i przetrawione wino. Skąd, u diabła, ta świnia ma wino? - pomyślał Kalikst. - Chyba, że ma flaki przesiąknięte nim jak stary dzban. A miast krwi barani tłuszcz rozcieńczony białym z Rodos. - Znam tam paru złodziei - rzekł. - Paru mocnych rębajłów. - Taaa.? No coś takiego. - burknął bez zainteresowania osiłek i z zapałem zabrał się za dłubanie patykiem w zębach. - U nas w Konstantynopolu bywał taki jeden. Manuel Chazar. Gadał o tobie.”
“Rządzę zaledwie czterdzieści tysięcy lat, co oznacza tyle też i lat poświęceń, czuwania nad nimi, uszczęśliwiania ich, a już chcieliby mnie obalić. Przedtem ten kraj był ofiarą wojen domowych. Żądni władzy przywódcy posyłali swoich chłopów, swoich pracowników, swoich robotników, żeby zabijali się nawzajem w straszliwych jatkach wojny domowej, wszystko po to, żeby oni sami mogli rządzić i wzbogacać się po każdej takiej rzezi, przy czym ci durnie, którzy zwracali broń przeciwko sobie samym, nie mieli z tego żadnej korzyści., Teraz już się nie zabijają, Wszędzie panuje spokój i cisza. Pewnie, że teraz też nie mają żadnej korzyści, ale w końcu nie zabijają się i nie nawadniają naszych żyznych pól swoją drogocenną zieloną krwią, i nie zostawiają po sobie sierot i wdów. Przedtem zabijali się w wojnach domowych, a ci co przeżyli, kończyli umierając z głodu. Teraz też umierają z głodu, ale w ciszy i spokoju. Czy to nie lepsze? Jasne, że umierają z głodu tylko ci, którzy nie popierają mojego rządu. Bo ci, którzy należą do mojej partii, do staruchowców, nie umierają z głodu, tylko z otłuszczenia. Ci żyją dostatnio. Bogato. Mają prawo do rabowania tej niewielkiej reszty, jaka się ostaje moim apetytom. Mogą zabijać i nikt ich za to nie pociąga do odpowiedzialności. Jedyny warunek, to żeby uszanowali, co należy do mnie. Żeby nie usiłowali popełniać przestępstw przeciwko mnie. Poza tym mogą robić wszystko bezkarnie. Prawda, że trzeba być durniem, żeby nie należeć do wiodącego ruchu staruchowców, do partii, której przyszło odkupić Staruchostan?”