Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zalane", znaleziono 74

kubek zalany
wspomnieniem
zbyt mocnym by wypić
Obie jesteśmy zalane winem po sam korek.
Przełomowe wydarzenia zazwyczaj wydawały się równie efektowne co zalane wodą fajerwerki.
Kłopot w tym, że jak człowiek jest trzeźwy, nie chce oglądać nikogo, a jak jest zalany, to nikt nie chce oglądać jego.
Kiedy wyszedł na zalaną słońcem pustą uliczkę, rozejrzał się dookoła i naprawdę poczuł się jak szeryf w miasteczku położonym pośrodku niczego - pustyni albo stepu.
Ten człowiek został pogrzebany żywcem. /..../Najpierw obcięto mu dłonie, potem wyłupiono oczy, a na końcu, kiedy jeszcze dychał, wrzucono do dołu i zalano betonem.
Głowa jej pulsowała. Greta miała wrażenie, że gdyby ukuła się igłą w opuszek palca, całe mieszkanie zalałaby wielka rzeka krwi. Nie potrafiła wyłączyć myślenia.
Widok jej nagiego ciała, zbroczonego własną krwią szalenie go podniecał. Mężczyznę aż kusiło, żeby znów dogodzić. Nie znał nic lepszego niż pieprzenie kobiety zalanej krwią.
Wspomnienia. Tak trudno było mu od nich uciec. Uważał, że nigdy nie zdoła się uwolnić od myśli, które nocami przybierały na sile. Jak wzburzone morze, mogące w każdej chwili zalać połowę brzegu.
Jej serce zalała mieszanka radości i dziwnego spokoju. Coś, czego w ogóle nie powinna czuć, wchodząc na pokład samolotu wrogiej rodziny. Mimo to nie potrafiła z tym walczyć. Z poczuciem, że jest tam, gdzie właśnie powinna być.
Związek pomiędzy dwojgiem ludzi bywa kruchy. Dokładnie tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona morska woda albo słone łzy.
Ogromna fala bólu zalała dziewczynę. Puściła wątłe ciało chłopaka i sama opadła na podłogę. Leżała w kałuży gorącej krwi. Chłód kamieni przypomniał o małych przyjemnościach.
Dopóki nie odnajdziesz siebie, nie dojrzejesz, nie będziesz z sobą szczęśliwy, wówczas nie będziesz potrafił stworzyć dobrego związku z drugim człowiekiem. Zalejesz go swoimi żalami, pretensjami i wiecznym niezadowoleniem
Jezioro tworzyło własny mikroklimat. Zimne powietrze napływające z gór odbijało się od zbiornika i unosiło z jego powierzchni mgłę. Nawet jeżeli okoliczne wsie były zalane promieniami słońca, mleczna zawiesina pełzała na brzegach zalewu.
Każdej oznace cywilizacji towarzyszy symbol barbarzyństwa, każde światło zwycięża jakąś noc, każde drzwi, przez które wchodzi się do zalanej światłem izby, kryją drzwi prowadzące do innego wnętrza, pogrążonego w ciemnościach.
Wiesz, są takie dni, wszystkie owce beztrosko obżerają się trawą, twoja lista spraw do załatwienia nie ma końca, a kasy nie widać spod pajęczyn, i tak naprawdę człowiek nie ma innego wyjścia niż zalać się z porze lunchu.
To by była misja, pomyślał anioł. "Razjel! Zejdź na Ziemię i zasiej zniszczenie w dwóch sporych Tanich Marketach, zabijaj, aż posoka zaleje wszystkie promocje, a z budynków zostaną tylko gruzy, i weź sobie parę snickersów".
Nagle w "Barze" rozległ się huk.
To hulający na zewnątrz wiatr rąbnął solidnie drzwiami. Lecz powód nie był ważny. Na ten dźwięk serce Ady momentalnie zabiło szybciej, a żołądek skręcił się w supeł. Zalała ją fala strachu.
Ale czasem, niespodziewanie, rozpacz przelewała się przeze mnie falami i wtedy aż brakowało mi tchu; a gdy fale cofały się, spoglądałem na zasolony wrak zalany światłem tak jasnym, tak smutny i pusty, że nie umiałem sobie przypomnieć, czy świat kiedykolwiek nie był martwy.
- Z-zamknij się, R-r-richie - rzucił ostro Bill.
- Dobra, ale najpierw muszę wam jeszcze coś powiedzieć, choć szczerze mówiąc, nie chcę. Myślę, że tracicie waszą tamę. Dolinie grozi zalanie, chłopaki. Ratujcie przede wszystkim kobiety i dzieci.
Odrzucił papierosy na deskę rozdzielczą i skupił się na Zalewie Czorsztyńskim. Pociągało go, że tak wiele musiało zostać zniszczone, aby to miejsce wypełniło ponad dwieście milionów metrów sześciennych wody. Gdzieś w głębinach kryły się zalane podczas budowy tamy wsie.
Ku swemu rozczarowaniu niezatrzymywany wyszedł na zalaną słońcem ulicę. Spacerowały nią tłumy turystów. Z rzędu budek pełnych rozmaitych przekąsek, automatów do gier i sprzętów plażowych ryczały wakacyjne piosenki. Mieszały się w przerażającą kakofonię dźwięków.
Jak mogłabyś odrzucić jedyną w życiu szansę poprowadzenia mustanga? Wstałam i strzepnęłam piasek z tyłu spodni. - A co byś powiedział na sprzedanie mi mustanga za trzydzieści dolców? Mogę zapłacić gotówką. Roześmiał się, obejmując mnie ramieniem. - Jestem zalany, ale nie aż tak, Grey.
Nalaliśmy sobie do szklanek różnych drinków i staliśmy nieco zawstydzeni w kuchni. (...)
-Wyobraźcie sobie, że bylibyśmy wiecznie zalani -powiedział Freddie.
- Tak jak pan Carter ?- zapytał Joz.
- Nie, chodzi mi o to, że wszyscy byliby ciągle zalani. Że alkohol byłby czymś normalnym. I wszystko po nim wydawałoby się normalne, a nie takie zamazane.
- Tak- powiedział w końcu Gex. - Ludzie wstawaliby rano i zaczynaliby dzień od podwójnej wódki i musli. Wiecie, zamiast herbaty czy czego tam.
- Piłkarze zaczynaliby popijać 48 godzin przed ważnym meczem — ciągną Freddie. — Żeby normalnie funkcjonować w jego trakcie.
(...)
- Chyba istnieje już słowo nazywające to, co opisujecie — zauważyłem.
- Serio?- zdziwił się Joz.
- Tak, alkoholizm.
Piątego grudnia tysiąc dziewięćset czterdziestego siódmego roku do zatoki Nagajewo wszedł parowiec Kim z ładunkiem ludzi - trzema tysiącami więźniów. W drodze więźniowie wszczęli bunt i naczalstwo podjęło decyzję zalania wszystkich ładowni wodą. Wszystko to przeprowadzono przy czterdziestostopniowym mrozie.
Herbatka.
Rozgniecione listki mięty w szklance, zalane wrzątkiem.
Posłodzić do smaku. Uniwersalny smar społeczny. Coś znanego
i uspokajającego. Rzecz elegancka, szklaneczka z odrobiną
nonszalancji. Gdy spadają gwiazdy, gdy światy zderzają się ze
sobą, gdy lamentują prorocy i jasnowidze - jedyne, co
pozostaje. Szklaneczka herbaty.
Przetransportowanie trupa to wbrew pozorom łatwa sprawa. Można go pokroić i upchnąć do walizki. Można załadować do pustej beczki i przetoczyć przez całe miasto. Można zjeść, zakopać w ogródku, zalać cementem albo podrzucić na cmentarz. Sposobów naprawdę jest wiele. Trzeba jedynie minimalnej inwencji, trochę doświadczenia i sporo odwagi.
Bliscy ludzie są pełni jak bułki, zwykłe bułki przekrojone rano na dwie części, posmarowani dużą ilością nierozmarzniętego masła, które wyrywa w nich miękkie dziury, zalani pachnącym miodem, skapującym z noża i lepiącym się do palców podczas jedzenia. Bliscy ludzie są ciepli i smaczni.
Ta opowieść jednak rozpoczyna się gdzie indziej, w miejscu gdzie pewien człowiek leży na trawie unoszącej się na wodach błękitnej, zalanej słońcem laguny. (...) Ma różowe stopy z dzieisęcioma palcami, które wyglądają jak małe różowe serdelki.
Z punktu widzenia sunącego nad rafą rekina wyglądają jak śniadanie, obiad i podwieczorek.
Przeszłość zbiera się w popołudniach, tam czas wyraźnie zwalnia, przysypia w kątach, mruży oczy jak kot w świetle wpadającym przez żaluzje. Kiedy wspominamy, zawsze jest popołudnie, a przynajmniej ja tak mam. Wszystko jest zalane światłem. (...) Prawdziwe życie świata i człowieka można opisać za pomocą kilku popołudni, za pomocą światła kilku popołudni, które są popołudniami świata.