Avatar @Carmel-by-the-Sea

@Carmel-by-the-Sea

65 obserwujących. 2 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
65 obserwujących.
2 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
sobota, 22 maja 2021

Snobizm

Snobizm na czytanie książek jest szkodliwy, bo wyklucza tych, którzy nie czytają.

Powyższa wypowiedź, dla mnie prowokująca do polemiki, przemknęła kilka dni temu w mediach.

Z punktu widzenia psychologii, to błąd poznawczy nazwany zgrabnie ‘błędem skupienia’.

Dodatkowo szwankuje tu logika. Pomijając ‘snobizm’, jako nieciekawą postawę, wydaje mi się, że trudno aktywnością intelektualną (w tym wypadku z reguły podejmowaną w samotności) dopuszczać się wykluczenia z czegoś innych ludzi. Nazwałbym takie stanowisko nadużyciem i lekką przemocą werbalną wobec odbiorcy.

Każdy snobizm jest szkodliwy, bo to wynika wprost z definicji obu słów. Tylko, czemu przyczyną szkodliwości czytania miałoby być wykluczenie? – to dla mnie duża zagadka. Poza tym mechanizmy snobizmu są różne, trzeba cele i skutki tej postawy brać również pod uwagę. Kontekst buduje bardziej zniuansowany osąd.

Być może autorka tych słów chciała zwrócić uwagę na problem, zderzając snobizm z wartym promocji czytaniem wynikającym z typowych pobudek? Jednak biorąc pod uwagę błędy, zrobiła niepotrzebnie duże zamieszanie. Być może miała na myśli jednak coś takiego:

Protekcjonalizm czytających wobec nieczytających jest wykluczający.

Wtedy mógłbym zaakceptować zdanie od strony formalnej jako pozbawione napięcia znaczeniowego między kluczowymi słowami.

Stawiam tezę:

Snobizm czytelniczy wyrządza zdecydowanie większą szkodę też czytającym, ale z pobudek ‘szlachetnych’, niż nieczytającym en masse.

Dyskusja nad taką hipotezą wydaje mi się ciekawsza.

Każda aktywność człowieka mieści się w szerokich ramach ocen moralnych. Nawet prawo nie ma za zadanie prowadzić sądu jednoznacznie do wyroku bez skazy subiektywizmu aksjologicznego, bo duch prawa tkwi w niedopowiedzeniu ustaw i zakłada mądrość sędziów (to taka przyswojona ostatnio przeze mnie wartościowa myśl prof. Łętowskiej). Jeśli tak, to zapewne snobizmy są stopniowalne. To znaczy, między snobizmem: ‘przyczyniającym się do pogardy’ a snobizmem ‘do picia wyłącznie drogich alkoholi’ jest chyb mniejsza odległość (w sensie moralnej szkody społecznej generowanej), niż obu tych postaw do czytelniczego snobizmu.

Ważne w ocenie czytania jest to, by widzieć indywidualne motywacje. Trudno mi uwierzyć, by ktoś poświęcał czas na czytanie, tyko po to, by wykluczyć kogoś innego (i to najprawdopodobniej z czynności, na której mu nie zależy, jak wynika ze stanu czytelnictwa w Polsce). To byłby chyba jakiś wysublimowany masochizm?! Jeśli ktoś poświęca się snobizmowi czytelniczemu uczciwie (faktycznie czyta), to chyba zdecydowanie więcej powstaje z tego dobra (nawet nieświadomego), niż szkody. 'Uczciwy snobizm' widziałbym, nie jako chęć awansu do określonej grupy poprzez czytanie, ale jako samodoskonalenie, podejmowanie trudu lektur rozwijających, zmaganie się z własnym lenistwem,... A nawet, jeśli jest jakaś docelowa grupa, która być może nie jest i tak warta naszych starań, to jeśli w procesie czytania dokonamy postępu przechodząc na kolejne poziomy zrozumienia świata ludzi/przyrody, snobistyczne pobudki byłyby tego warte. Wszelkie liczniki 'przeczytam ileś tam' są przydatne, jeśli w podtekście chodzi o jakość (choć prywatnie takiej metody samonapędzania nie rozumiem). Jeśli to wszystko - snobizm, wyścig wywołany ilością - nie stanowi wyłącznie bezrefleksyjnego 'pochłaniania' tekstów, to zyski chyba przeważają nad stratami.

Być może autorka przywołanego zdania stoi na stanowisku, że w razie czego, lepiej świat ludzki równać w dół? Bezduszny elitaryzm jest nieporozumieniem, ale przeciwna postawa jest czymś jeszcze gorszym. Trochę to przypomina współczesną sytuację w edukacji, gdy psychologia szkolna przesadnie promuje wstrzemięźliwość oceniania postępów uczniów poprzez unikanie publicznego chwalenia tych, którzy się starają, by niewyróżnieni nie poczuli się gorzej. W związku z tym mam wrażenie, że autorka sentencji powinna się zainteresować zdecydowanie bardziej niepokojącą tezą:

Snobizm nieczytających, którzy są z tego dumni, jest szkodliwy, bo deprecjonuje postawę czytających.

Czy nie jest czasem tak, że bycie snobem jest zwrotną (mam wrażenie, że często przypinana etykieta snobizmu pojawia się u tych, którzy na zasadzie kontrastu chcą 'przypudrować' własny snobizm) postawą, bo ludzie są różni (a jest nas miliardy)? Książki mnie interesują o tyle, że mogę się z nich dowiedzieć tego, co mnie ciekawi z racji przyrodzonych potrzeb by wiedzieć. Wystarcza mi wyobraźni, by przypuszczać, że istnieje mnóstwo ludzi, którzy uznaliby moją deklarację za skrajny snobizm. Tylko, kto ma wtedy problem ze sobą?

#snobizm#czytanie
× 12
Komentarze
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Oh, here we go again.

Tak się złożyło, że przez większą część mojego życia spotykałam ludzi nieczytających, którzy mówili, że moje zainteresowania (tj. czytanie, haftowanie, pisanie) są ,,dziwne'', ,,nudne'', ,,nerdowskie'', ,,nieciekawe''. Często słyszałam pytania o to ,,co z tego będę mieć?'' albo ,,na co mi się to przyda?''. I czasem nawet, czy ,,nie mogłabym być jak inne dzieci, a nie tylko w domu z nosem w książkach siedzieć, bo będę odrealniona''.
No więc, słysząc to, czułam się stroną raczej ,,dyskryminowaną''. To znaczy, może niezupełnie dyskryminowaną we właściwym znaczeniu tego słowa, ale było mi cholernie smutno i czułam się po prostu niezrozumiana i samotna. Był nawet czas, kiedy samą siebie uważałam za nudną osobę, która nie ma ciekawych zainteresowań, bo nie łazi ze znajomymi po mieście, nie chodzi do klubów, a jej życie towarzyskie ogranicza się do sporadycznych wypadów z wybranymi osobami na piwo.

Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy na studiach usłyszałam od kolegi, że ,,mam przeintelektualizowane zainteresowania'', bo czytam książki. Wspominałam o tym już w innym wątku na forum.
I też, cholera, zrobiło mi się przykro. Zupełnie jakby ten człowiek uważał, że czytam mu książki na złość, a nie dlatego, że lubię. Wtedy dowiedziałam się, że istnieją ludzie, którzy czytanie książek i rozmawianie o tym uważają za intelektualny snobizm, bo oni sami nie czytają.

Dopiero teraz, kiedy zaczęłam pracować w bibliotece i spotykam się na co dzień z osobami, które czytają książki i lubią to robić, czuję, że jest w narodzie jakieś zrozumienie dla moich zainteresowań.
× 9
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Tak się złożyło, że przez większą część mojego życia spotykałam ludzi nieczytających, którzy mówili, że moje zainteresowania (tj. czytanie, haftowanie, pisanie) są ,,dziwne'', ,,nudne'', ,,nerdowskie'', ,,nieciekawe''
Miałam dokładnie tak samo - i to od najbliższych. Jeszcze się z tego nie wyleczyłam, jeszcze czasem czuję wyrzuty sumienia z tego powodu, że siedzę i czytam.
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Pozwól, że Cię wirtualnie przytulę! <tuli>
I za każdym razem, jak będziesz czuła takie irracjonalne wyrzuty sumienia, pomyśl sobie, że żyjemy w kulturze gloryfikującej. bezsensowną harówkę ponad siły. I że, niezależnie od tego ile razy słyszałaś, że ,,zrobiłabyś coś pożytecznego, posprzątała, zamiast czytać te głupoty'', albo że ,,trzeba się zająć młodszym rodzeństwem, albo ziemniaki obrać, a nie w książkach siedzieć'' to masz pełne i niepodważalne prawo do rozwijania swoich zainteresowań i do odpoczynku.
× 5
@Vernau
@Vernau · ponad 3 lata temu
@Chassefierre
@LetMeRead
Dziewczyny jesteście piękne 😊, bo macie pasję, a jest nią czytanie książek i nie zmieniajcie tego.
Otaczajcie się ludźmi, którzy Was ciągną do góry, a nie w dół i czytajcie, jak najwięcej, bo to otwiera na świat i poszerza horyzonty, nie dajcie się tłamścić tym wszystkim ludziom, którzy mówią, że strata czasu, bo przez to jesteście jesteście bogate wewnętrznie i macie odwagę, żeby się rozwijać !!!
× 6
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Cieszę się, że jesteś wśród nad

Czasami się cieszę, że wychowywałam się w komunie, kiedy czytanie było normalna, a nawet miejscami modna. Im byłam starsza tym częściej spotykałam się z opinią, że jestem "dziwna", gdyż czytam. Ja na szczęście wychowałam się w domu, gdzie od pokoleń się czytało. Natomiast przypominam sobie sąsiada, który był robotnikiem, ale przychodząc do domu zawsze siadał z książką, aby dać dobry przykład swoim córkom.
× 6
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Zapomniałam dodać, że znalazłam sobie czytającego męża, co już w ogóle sprawiło, że rodzina prawie mnie wyklęła. Dwoje czytających w jednym domu, to dopiero tragedia! :D
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Mój mąż czytał, teraz mało czytuje, zostawia to żonie. Jedyne zastrzeżenia jakie ma, to gdzie ja zmieszczę nowe książki. Natomiast czyta moja Córka i mój Zięć. Mój Zięć przekonał mnie do fantastyki. Zresztą wszyscy ich znajomi czytają. Większość moich znajomych też czyta.
× 4
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 3 lata temu
"czytanie książek na złość" - to w punkt.
Faktycznie sporo takich ludzi jest. Najgorsze, że tego tak nie ujmują, tylko wymyślają inne ('szkodliwości').
× 5
@yhera
@yhera · ponad 3 lata temu
@Chassefierre, dodam tylko od siebie, że dla mnie sprzątanie a nie czytanie jest marnowaniem czasu. I tak się pobrudzi ;)
× 7
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
@yheraPotwierdzam
× 2
@Vernau
@Vernau · ponad 3 lata temu
Snobizm.... pewnie zastosowano taką wypowiedź dla większej kilkalności. Poza tym tak sformułowane zdanie od razu dzieli ludzi. Jedni mają pasję lub lubią czytać po prostu książki, ktoś inny lubi rysować. Trzeba pochwalać pozytywne działalności, a nie promować antagonizmy, ale w dzisiejszym świecie lepszym newsem jest zła wiadomość niż pozytywna.
Musimy się jeszcze dużo nauczyć, szczególnie u nas, żeby cieszyć z pozytywnych rzeczy u innych (a taką rzeczą jest niewątpliwie czytanie książek). U nas większą radość wzbudza, że coś się komuś nie udało, bo po co komuś ma być lepiej, skoro mnie jest źle. Skoro ja nie czytam książek, to po co inni mają to robić.
× 7
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 3 lata temu
Dla niektórych chyba pasja 'nieposiadanie pasji' jest co najmniej tak atrakcyjne, jak 'pasja czytania'. Chyba właśnie jak piszesz - to efekt domyślnego stanu 'na nie'. Dlaczego - 'bo nie'. Takie aspołeczne i nieciekawe.
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Nie wiem, co to za autorka, ale zdecydowanie ktoś powinien przeprowadzać jej takie analizy, zanim znowu wygłosi jakąś złotą myśl.
Poza tym:
Trudno mi uwierzyć, by ktoś poświęcał czas na czytanie, tyko po to, by wykluczyć kogoś innego (i to najprawdopodobniej z czynności, na której mu nie zależy, jak wynika ze stanu czytelnictwa w Polsce).
i
Wystarcza mi wyobraźni, by przypuszczać, że istnieje mnóstwo ludzi, którzy uznaliby moją deklarację za skrajny snobizm. Tylko, kto ma wtedy problem ze sobą?
- otóż to.
× 7
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Parafrazując: " Snobizm na ukończenie studiów jest szkodliwy, bo wyklucza tych, którzy nie studiują.", bo przecież im głupsze społeczeństwo, tym mnie odporne na propagandę.

Zgadzam się ze stwierdzeniem, że "Snobizm czytelniczy wyrządza zdecydowanie większą szkodę też czytającym"- przerobiłam to na sobie. Przez dwa lata na początku roku robiłam wyścig z czasem, aby przeczytać naj najwięcej książek nominowanych do "Książki roku" na LC. Po dwóch latach, że pogoń za nowościami wydawniczymi jest właśnie szkodliwym snobizmem.

× 6
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 3 lata temu
Snobizm to chyba sport narodowy i to nie tylko polski.
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad 3 lata temu
Dzięki wszystkim za ciekawe uwagi.

To moja pierwsza blogowa aktywność, przez którą chciałem jakoś ubrać w słowa zjawisko, które ostatnio pojawiło się niejednoznacznie w mediach - chodzi o szukanie dobrej promocji czytelnictwa.

A to kuriozalne zdanie wypowiedziała Maja Staśko w rozmowie z Zygmuntemi Miłoszewskim w TVN24. Minę miał jak po cytrynie, ale utrzymał fason.
× 4
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Tyle dobrego, że sprowokowała Cię do napisania bardzo ciekawego tekstu. :)
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Ciekawe, że książka jest mimo wszystko w cenie. Ostatnio przeczytałam na LC o ciekawych złodziejach. Kradli książki w Gdańskiej Bibliotece i sprzedawali je na aukcjach internetowych. Jak widać był to intratny interes.
× 3