Postanowiłam się przyjrzeć temu bliżej. Sprawdziłam, co króluje w okładkowych trendach i przygotowałam dla Was krótki ranking najmodniejszych tematów. Oto i on.
Cukierek czy psikus?
Miałam zacząć tradycyjnie od okładek, które królują w tej chwili na wszystkich portalach, czyli od książek, które powoli wprowadzają nas w iście świąteczny, bożonarodzeniowy klimat. Kiedy jednak zaczęłam przeglądać zapowiedzi, dotarło do mnie, że jest trochę propozycji, które znakomicie wpisują się w klimat święta, które dopiero co obchodziliśmy. Mowa tu o tradycji, która dotarła do nas zza oceanu i cieszy się w naszym kraju coraz większą popularnością, czyli Halloween. W ten trend jak najbardziej wpisuje się między innymi okładka książki Tomasza Bartosiewicza zatytułowana „Lichwiarz”, Joe Hilla pod tytułem „Upiory XX wieku”, Marcina Halskiego „Laleczki”, Tomasza Sablika „Winda” i oczywiście jeszcze wiele, wiele innych. Dla mnie hitem wśród tych propozycji jest książka Leszka Kołakowskiego „Śmierć jako własność prywatna”. Jej okładka porusza we mnie jakąś głęboko ukrytą strunę i zmusza do refleksji na temat życia i jego przemijania.
Wigilijnej nocy czar
Już na początku października zaczęły pojawiać się w zapowiedziach książki, na które wielbicielki literatury obyczajowej czekają z biciem serca od poprzednich świąt. Z roku na rok jest ich coraz więcej, także te palpitacje naszego najważniejszego organu spowodowane są nie tylko miłością do literatury, lecz również strachem o wytrzymałość domowego budżetu:). Ich okładki już podczas ciemnej, jesiennej pluchy rozgrzewają nasze serca i napawają optymizmem oraz wiarą w lepsze jutro. Jestem przekonana, że w dobry humor wprawi Was uśmiechnięta twarz dziewczyny z okładki książki Krystyny Mirek zatytułowanej „Złoty płatek śniegu”, z wielką radością i nie mniejszym oczekiwaniem otworzycie drzwi do „Kawiarnia pełna marzeń” Agnieszki Lis i zamarzycie o małym, drewnianym domku w środku zaśnieżonego lasu, który zdobi książkę Agaty Przybyłek „Gdy zasypie śnieg…”. Jest ich naprawdę mnóstwo, dlatego ku pokrzepieniu Waszych serc zostawię Wam tu tylko te trzy przykłady i zapraszam do własnych peregrynacji świątecznych propozycji wydawniczych.
Mój piękny panie
Oglądając okładki książek, nie sposób czasami poczuć się jak na jakimś popularnym portalu randkowym. Z co drugiej okładki patrzą na nas oczy przystojnego faceta, a nasze własne od razu zerkają na jego piękny i umięśniony tors. Taki widok możemy ujrzeć na przykład na książce K.C. Hiddenstorm „Nieczyste zagrania” i Ady Tulińskiej „Kucharz. Na ostro”. Zdarzają się również mężczyźni nie mniej przystojni, lecz ubrani jak „Bezczelny prezes” Meg Adams i „Antychłopak” Penelope Ward. Ci wspaniali panowie to jednak nie tylko domena książek erotycznych. Przystojny i tajemniczy lekarz widnieje na okładce książki Erica Manheimera „Dwunastu pacjentów. Książka, na podstawie której powstał serial "Szpital New Amsterdam"”, w której autor, były dyrektor nowojorskiego szpitala, opowiada historie swoich pacjentów. Z kolei okładkę finałowej części serii kryminałów Diany Brzezińskiej „Odejdziesz ze mną?” zdobi profil niezwykle ponętnego zarostu pewnego pana i wcale nie zapowiada nam, że za chwilę rozwiążemy mroczną kryminalną zagadkę.
Apetyt na…
Od pewnego czasu gotowanie to czynność w Polsce bardzo modna. Gotują wszyscy i (prawie) wszyscy o tym piszą. Nie dziwi więc wysyp książek kulinarnych na naszym rynku sygnowanych mniej i bardziej znanymi nazwiskami. Większość z nich powinna mieć na okładce ostrzeżenie: „Nie brać do ręki z pustym żołądkiem”. Wybrałam dla Was takie trzy tytuły: „Jedzenie i inne namiętności” Mai Sobczak, „Warszawa da się zjeść” Pawła Płaczka i „Sama słodycz” Joanny Matyjek. Przepraszam, więcej nie dałam rady, poszłam coś przekąsić...
Wspomnień czar
Kilka dobrych lat pracowałam w antykwariacie i tam miałam niebywałą przyjemność obcować ze starymi książkami, których okładki przyprawiały mnie o szybsze bicie serca i wywoływały wiele przyjemnych wspomnień. Dlatego bardzo cieszy mnie fakt, że wiele nowych wydań przypomina tamte z dawnych lat. Tak jest na przykład z książką Jasona Stanley’a „Jak działa faszyzm?” i kilkoma propozycjami dla dzieci. Czy nie cieszy Waszych oczu widok takich pozycji jak: „Listy, listy, listy” Czesława Janczarskiego, „Pinokio.Historia pajacyka” Carlo Collodiego w starym, klasycznym wydaniu i „Ubieramy Misia” Janiny Krzemińskiej?
Rozstrzelane litery
Ten trend budzi we mnie najwięcej kontrowersji. Patrząc na te okładki, nie mogę zrozumieć zamysłu autora, w pierwszym momencie nie jestem w stanie poprawnie odczytać tytułu i naprawdę nie wiem co o tym myśleć. Spójrzcie na okładki tych książek: „Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku” Agnieszki Gajewskiej, „Klątwiarze” Holly Beck czy „Rozrzut” Andy Rottenberg. Co o tym sądzicie? Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena, ale mam pewne argumenty na poparcie moich odczuć. Jak już wyżej wspominałam, pracowałam kiedyś w antykwariacie. I wiem z doświadczenia, jak zamysł projektanta może wpłynąć na losy tytułu książki. Jest taka książka Hanny Krall „Trudności ze wstawaniem. Okna”. Zawiera ona, jak widać dwa odrębne dzieła autorki. Wszystko byłoby dobrze, ale my pracownicy antykwariatu (i podejrzewam, że nie tylko my) uparcie odczytywaliśmy ten tytuł jako Trudności ze WSTAWIANIEM okna. Tak bardzo zapadł nam ten tytuł w głowy, że jedno z nas umieściło ją właśnie w ten sposób na stronę internetową i pod takim tytułem, przez jakiś czas ona sobie tam istniała.
Pamiętam jeszcze jedną książkę, której również klienci bez żadnych skrupułów zmieniali tytuł. Była taka książka „Pamiętniki” Feliksa Stamma. Dla tych, którzy nie wiedzą kto zacz, Feliks Stamm to wybitny polski pięściarz, sędzia i trener bokserski. Nie wiem, co było nie tak w czcionce, którą wydrukowany był tytuł, ale każdy, kto przechodził obok niej, mówił do swego współtowarzysza: „O, zobacz PAMIĘTNIKI SZATANA”. Czy teraz rozumiecie, skąd moja nieufność do rozstrzelanych liter i mało czytelnych tytułów?
A jak to Moi Drodzy jest z Wami? Czy oceniacie książkę po okładce? Zdarzyło Wam się kupić jakiś tytuł tylko dla niej? I co sądzicie o trendach, które zauważyłam i opisałam? Czekam na komentarze.
Dorota Skrzypczak