Festiwal lodowych serc

Minął rok od kiedy Justyna i Grzegorz znów są razem, ale do pełni szczęścia brakuje im dziecka o które starają się od dłuższego czasu. Amanda powoli układa sobie życie na nowo w czym niewątpliwie pomoże jej nowo poznany sąsiad. Zaś związek Kasi i Mikołaja wkracza na zupełnie nowy poziom. Nie obędzie się przy tym niestety bez sprzeczek czy nerwów. Nie zabranie też Magdy dla której to na pewno będą zupełnie niespodziewane święta.

„Festiwal lodowych serc” to kontynuacja losów dobrze znanych z „Wypożyczalni Świętych Mikołajów” dlatego warto zacząć od pierwszego tomu. Autorka porusza szereg istotnych tematów taki jak rodzicielstwo zarówno te wyczekiwane jak i będące sporym zaskoczeniem. Poznajemy uczucia bohaterów ale i towarzyszymy im w podejmowaniu przez nich zwyczajnych czy trudnych życiowych wyborów.

Z dużym żalem muszę przyznać, iż historia nie wzbudziła we mnie jakiś wielkich emocji. Nie będę również ukrywać, że miejscami nie podobało mi się zachowanie bohaterów i straciłam resztki sympatii do niektórych z nich. Zrzucanie wszystkiego na hormony było zwyczajnie słabe i mnie nie bawiło, a wręcz irytowało. Justyna, która w ciąże nie mogła zajść była wyjątkowo irytująca i męcząca. Niekiedy odnosiłam wrażenie że czytam właściwie cały czas to samo. Rozumie pragnienie kobiety, by zajść w ciążę jak i buzujące hormony ale tu było tego zwyczajnie za dużo.

Niestety całość nie porwała mnie i choć to opowieść która utrzymana jest w bożonarodzeniowym klimac...

"Festiwal lodowych serc" to nic innego jak kontynuacja "Wypożyczalni świętych Mikołajów" autorstwa niezawodnej Agaty Przybyłek, którą szczególnie cenię za niebanalne poczucie humoru. Na książkę składają się historie kilkorga dobrze nam znanych bohaterów, którzy powracają do nas starsi o rok, choć nie zabraknie też nowych twarzy. Jak na jedną powieść to całkiem zacne grono barwnych osobowości, których koleje losu są tak ściśle ze sobą splecione, iż tworzą jedną nierozerwalną całość.

Dwudziestoczteroletni 𝗠𝗶𝗸𝗼ł𝗮𝗷 to niezły snajper i bynajmniej nie strzela ślepakami, spodziewa się trzeciego dziecka z trzecią kobietą. W przeciwieństwie do 𝗝𝘂𝘀𝘁𝘆𝗻𝘆 i 𝗚𝗿𝘇𝗲𝗴𝗼𝗿𝘇𝗮, którzy najbardziej ma świecie pragną zostać rodzicami.
𝗔𝗺𝗮𝗻𝗱𝗮 próbuje na nowo ułożyć sobie życie, czy znajdzie się w nim miejsce dla uroczego sąsiada 𝗞𝘀𝗮𝘄𝗲𝗿𝗲𝗴𝗼? A wspólne święta 𝗠𝗮𝗴𝗱𝘆 i jej dziesięcioletniego syna 𝗞𝗮𝗷𝘁𝗸𝗮 przerwie całkiem nieoczekiwana wizyta.

Przypominająca kalendarz adwentowy okładka sprawia, że wraz z bohaterami odliczamy dni do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Było to całkiem przyjemne i na tyle absorbujące, że jak zwykle nim się człek obejrzał... święta, święta i już po.

Autorka nadała tej książce tytuł, który odzwierciedla dwie kwestie. Pierwszą z nich jest faktyczny festiwal podczas którego zainteresowani będą mogli obejrzeć jak powstają rzeźby. Drugą jest rozumienie, że festiwal oznacza dużą liczbę osób i tak też jest w tej książce. Mamy kilku bohaterów, którzy opowiadają nam swoją historię. Wiemy kto jest z kim, kto kogo zostawił tuż przed ślubem, kto jest w nieplanowanej ciąży, a kto o niej marzy od kilku miesięcy. Ktoś też chciałby spotkać miłość marzeń z wrażliwą duszą, a jeszcze ktoś inny żyje samotnie, bo wydaje mu się, że nie ma na świecie nikogo, kto byłby dla niego, bo czyż piękna sąsiadka z piętra niżej mogłaby zawiesić na nim choćby oko? I co z nimi wszystkimi ma wspólnego festiwal Lodowych serc?
Powiem tak, dla mnie książka była pod każdym względem idealna. Uwielbiam czytać historie z punktu widzenia postaci, bo zwierzali nam się ze wszystkich myśli i pragnień. Niemal czułam ból kobiety, która tęsknie wpatrywała się w test ciążowy i nie mówiła o tym partnerowi. Nie spodziewała się, że on po jej reakcji znał odpowiedź, tylko by bardziej jej nie martwić, nie poruszał tego tematu. Miała ona też kogoś, kto ją pocieszał mówiąc, że jest jeszcze czas. Wiele osób wierzyło, że na gwiazdkę spełnią się ich największe marzenia. Mi się wydawało jakbym sama tam była i przeżywała wzloty i upadki postaci. Jeśli ktoś lubi jedną problematykę, to ta książka może być dla niego za trudna. Jest tu sporo postaci i każdy zmaga się z czymś inn...

"Festiwal lodowych serc" to kontynuacja zeszłorocznej premiery Agaty Przybyłek. Jednak nie martwcie się, na spokojnie możecie ją czytać bez znajomości poprzedniej części. Ja bez problemu się odnalazłam. 🎅

Ta książka to historia kilku osób, rodzin.. spotkamy tutaj Mikołaja i Kaśkę, Justynę, Grzegorza, Amandę, Ksawerego i innych bohaterów... Każdy z nich jest na innym etapie życia. Każdy z nich ma swoje sprawy, problemy. Ich drogi przecinają się, jednak ukazane są te historie tak jakby oddzielenie. I tutaj ogromny szacunek dla Autorki, bo szczególnie dwie historie przedstawiła na zasadzie bardzo wyraźnego kontrastu.. mamy parę która bardzo mocno stara się o dziecko... Pragnie tego z całej siły, jednak starania nic nie dają.. a na drugim końcu mamy parę, która zaliczyła wpadkę... Życiowe prawda? Tak w życiu jest, że jedni dostają coś czego nie chcą a na pewno nie w danym czasie, a inni tylko o tym marzą... I bardzo dobrze rozumiem Justynę.. owszem, to bardzo sfrustrowana bohaterka, nerwowa, rozczeniowa, ale kto z nas by nie był? Ta kobieta pragnie zostać mamą...
Z drugiej strony Kaśka... Rozumiem hormony ciążowe, ale... Bez przesady 🫣🤣 sama byłam dwa razy w ciąży i cały świat wokół mnie nie musiał z tego powodu się zatrzymać! Podziwiam Mikołaja jej partnera, ma dziewczyna szczęście 🤣
Zdecydowanie moją ulubioną parą tej książki zostają Amanda i Ksawery 🥰 to osoby, które dopiero się poznają, oboje dojrzali wiedzący czego chcą od życia a ich uczucie powolutku ...

''Festiwal lodowych serc'' Agaty Przybyłek to kontynuacja losów bohaterów z ubiegłorocznej książki autorki ''Wypożyczalnia Świętych Mikołajów''.

Bohaterowie zmierzają się z różnymi problemami, Justyna i Grzegorz od paru miesięcy bezowocnie starają się powiększyć rodzinę. Kasia i Mikołajstają przed nowym wyzwaniem, gdy okazuje się, że dziewczyna jest w ciąży. Amanda wciąż leczy złamane serce po zdradzie narzeczonego, gdy poznaje przystojnego Ksawerego. Magda, będąca już po rozwodzie wchodzi w znajomość z nowym dyrektorem w firmie.

W tamtym roku historie bohaterów nie przypadły mi do gustu, a jak było w tym? Szczerze mówiąc tylko trochę lepiej i chociaż bardzo się starałam odnaleźć magię Świąt, to niestety poległam z kretesem. A sami bohaterowie irytowali mnie do potęgi entej, oprócz Amandy i Ksawerego, którym od początku mocno kibicowałam i Magdy, która wychowując samotnie synka, nie zapomniała o sobie.

Plus tej książki to tematy, jakie poruszyła autorka, wyjątkowo mi zresztą bliskie. Natomiast minus za ich przedstawienie, jak np. wyolbrzymione huśtawki nastrojów w ciąży, kłótnie, zamiast rozmów i słodcy jak miód, pantoflarze zamiast facetów.

Jak dla mnie za mało było samego festiwalu w tytułowym festiwalu, a ten wątek mnie zainteresował, jak i w pewnym momencie wzruszył.

Podsumowując, to nie była zła książka, krótkie rozdziały i lekkość pióra autorki sprawiło, że czytało się ją szybko, ale ja nie odnalazłam w niej tego, czego ...

„Festiwal lodowych serc” autorstwa Agaty Przybyłek to książka pełna ciepła, nadziei i magii Świąt ✨. Poznajemy w niej dalsze losy bohaterów z poprzedniej powieści „Wypożyczalnia świętych Mikołajów". Ale spokojnie Kochani nie trzeba znać poprzedniej, aby w pełni cieszyć się tą historią ❄️.

Autorka opowiada nam historię Justyny i Grzegorza, którzy marzą o dziecku, Magdy, która wychowuje samotnie syn, studentki Amandy, która poznaje swojego sąsiada Ksawerego oraz Kasi i Mikołaja, którzy przechodzą przez kryzys w relacji. Wszystkie te historie są z życia wzięte, po brzegi wypełnione emocjami i jak to w życiu bywa nie brakuje w nich niespodzianek, które napawają nadzieją, że każdy ma szanse na CUDowne Święta. Autorka pisze w lekki i przyjemny sposób, a dzięki rozdziałom z różnej perspektywy umiejętnie przenosi czytelnika w świat swoich bohaterów. Książka porusza wiele ważnych tematów takich jak staranie o dziecko, ciąża, przyjaźń, wiara, samotność ora radzenie sobie w trudnych sytuacjach.

Książka umiliła mi wieczór. To świetna propozycja na zimowe wieczory, która niesie ze sobą urokliwy nastrój zbliżających się Świąt 🎄. Polecam ją wszystkim którzy cenią sobie historie o uczuciach, relacjach międzyludzkich z akcentem świątecznym.

Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @czwartastrona, a Autorce @agata_przybylek za świetną lekturę (współpraca reklamowa)🩷.

Zapraszam Was na Festiwal Lodowych Serc, gdzie zostaną rozwiązane nie jedne problemy, gdzie w sercach bohaterów na nowo zapłonie nadzieja i szczęście.

Jeśli nie czytaliście "Wypożyczalni świątecznych Mikołajów" to sięgając po tą książkę będziecie mieli okazję poznać Justynę i Grześka, którzy po latach postanowili dać sobie drugą szansę i obecnie starają się o dziecko. Jednak nie zawsze życie usłane jest różami, a plany nie idą po naszej myśli. Czy pokonają trudności jakie pojawią się w ich życiu, a może związek nie przetrwa takiej próby? Poznacie również Magdę, która obecnie samotnie wychowuje swojego syna i powoli traci nadzieję, że w jej życiu pojawi się jeszcze jakiś mężczyzna. Kto tu jeszcze... Amanda i Ksawery! Jak problemy sąsiedzkie mogą zbliżyć dwoje ludzi! A także Kaśka i Mikołaj przed którymi pojawiają się nowe obowiązki odmieniające całe życie.

Agata Przybyłek oddała w ręce czytelników uroczą książkę obyczajową pełną miłości i ciepła. Akcja rozgrywa się w czasie świątecznych przygotowań oraz tego szczególnego wydarzenia, Festiwalu Lodowych Rzeźb. Jeden z naszych bohaterów jest artystą, który przedstawi tam swoją lodowe dzieło. Co to będzie? Jego decyzja bez wątpienia kogoś zaskoczy.

"Festiwal Lodowych Serc" zwabił mnie graficzną okładką i opisem od wydawcy. Recenzje w sieci również owspanialobiecywałłą opowieść. Powiedziałam "sprawdzam" i zabrałam się za czytanie. Książki A.Przybyłek czytałam niejednokrotnie i spodziewałam się emocji, wzruszeń i historii, która otuli jak ciepły kocyk w mroźny dzień. Niestety trochę się rozczarowałam.

Była to książka ciepła, przytulna, zimowa, ale mimo wszystko ze średniej półki. Momentami ciężko mi było przez nią przebrnąć, język wydawał mi się sztywny, jakby wymuszony, a dialogi nie były tak naturalne jak w innych powieściach autorki. Na uwagę na pewno zasługuje różnorodność bohaterów i problemów, z którymi się borykają. Same historie były bardzo życiowe,ale jednak czegoś mi zabrakło. No i z pewnością nie nazwałabym tej książki typowo świąteczną, a raczej po prostu zimową. Boże Narodzenie to tu raptem kilka ostatnich stron, a cała akcja dzieje się wcześniej.

Czy więc polecam? No cóż, nie będę słodzić i pisać, że to książka, którą po prostu trzeba przeczytać, bo tak nie jest. Jest po prostu ok, ale gdybym miała sięgnąć w tym roku po jeden jedyny tytuł, to raczej poszukałabym czegoś bardziej w klimacie świąt.

Książka Festiwal Lodowych Serc opowiada historię kilku bohaterów. Każde z nich ma inną sytuację i inne problemy. Łączy ich jedno potrzeba miłość i bliskości drugiego człowieka.

Historię samotnej matki, studentki po rozstaniu z niewiernym narzeczonym, pary starającej się o dziecko, są poprostu z życia wzięte. Nie są to wymyślone problemy bogatych celebrytów, tylko prawdziwe sytuację, z którymi stykamy się na co dzień.

Nie czytałam pierwszej część, ale bardzo szybko wyciągnęłam się w fabułę. Książka napisana jest bardzo lekko, strony przewracają się same. Wszystko otoczone magią Bożego Narodzenia. Przygotowania do świąt idą pełną parą, dajac cudowny klimat i nastrój w książce.

Całość przypominała mi trochę film Love actually czy Listy do M i myślę że jest to idealny scenariusz na cudowną komedię romantyczną. Ogólnie polecam ją z pewnością sięgnę po pierwsza część.

9/10

"Festiwal lodowych serc" to trochę kontynuacja, trochę zbiór opowiadań. Książka opowiada o świątecznych perypetiach, gdzie każdy z bohaterów spędza Boże Narodzenie w inny sposób.

Jest to drugi tom, ale wcześniejsze losy bohaterów są mi znane. Fabuła jest raczej typowo świąteczna, a nad wszystkim unosi się duch Bożego Narodzenia. Dla każdego to czas drugich szans, naprawiania relacji i spędzania czasu z innymi. Trochę tu dramatyzmu, trochę ckliwości, bardzo w klimacie świątecznym. Jednak ta powieść nie porwała mnie zbyt mocno. Może przez to, że to bardziej opowiadania? Albo że te historie są mocno wyidealizowane? Zabrakło realizmu i życiowości.

Książka jest świąteczna, w klimacie, w odpowiedniej atmosferze, a wydarzenia rozgrywają się w okresie świątecznym, więc jeśli potrzebujecie ciepłej, wigilijnej powieści - to dobry wybór.

Festiwal lodowych serc

Justyna i Grzegorz, Magda i jej synek, Kasia i Mikołaj, Amanda i… Ksawery.

Znamy tych bohaterów z poprzedniej części i powracamy do nich za sprawą Agaty Przybyłek, mistrzyni ciepłych opowieści.

Kilka perspektyw, oddzielnych historii i wątków sprawiło, że ta książka wydała się dłuższą niż jest rzeczywiście. Nie zmieniło się to, że książkę czyta się szybko i bardzo dobrze. To cecha charakterystyczna książek tej Autorki 🌠

Nie wszystko w tej książce idzie po myśli czytelnika, nie każdy wątek ma w sobie same pozytywy. Można się uśmiechnąć, zaskoczyć, wzruszyć i zasmucić. Kalejdoskop emocji 🎀

Jednak ta nadzieja i magia, która prawie wybija ze stron tej książki - to chwyciło mnie za serce ❤️ Polecam po raz kolejny książki Agaty Przybyłek, idealne na grudzień ❤️