Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jak na pan znow czas", znaleziono 40

(…) być może miłość jest dość cierpliwa, by czekać, aż znowu przyjdzie na nią czas.
"(...) są rany, których czas nie uleczy, ale może je zmniejszyć do tego stopnia, że życie znowu staje się możliwe."
To dziwne, że czas robi z nami to, co chce. Raz zwalnia, raz znowu przyspiesza, jak na karuzeli, karuzeli życia.
Praca była jak wszędzie, ciężka, ale za to pracodawcy sensowni, a pensja wypłacana na czas, co znowu takie częste w Wiedniu nie jest.
Czasu w ogóle nie ma, bo mogłoby to być wczoraj, dawno temu, może być znowu, być ciągle, tego czy owego nie było nigdy. Dla jednostek tego czasu, w który wskakują inne czasy, nie ma żadnej miary, w ogóle nie ma miary dla pozaczasów, w które wdziera się to, czego nigdy nie było w czasie.
Nawet w piekle ludzie czasem dostają łyk wody, nawet jeśli tylko po to, by głębiej przezywać pełny horror niezaspokojonego pragnienia, kiedy znowu ich ono ogarnie.
Masz ci los, znowu zaczął – z drugiej strony, z trzeciej strony! Hamlet to przy nim mistrz świata w precyzowaniu poglądów na czas.
-Co robimy, kiedy nasze serca cierpią?- spytał chłopiec.
-Otulamy je w przyjaźń, dzielimy łzy i wspólny czas, aż obudzą się na nowo, znowu radosne.
"Codziennie wspominałam smak jego ust, a teraz znowu go czuję. Napięcie, które było między nami przez cały ten czas, zamienia się w ciepło, które wypełnia ciało za sprawą dotyku Diego."
Żałoba i poczucie straty są jak tornado. Na jakiś czas cichną, a potem znowu się odzywają. Nie da się z nimi pogodzić. Zapomnienie tym bardziej jest niemożliwe. Są niczym cień, który nigdy nie opuszcza.
Czym innym jest czas liczony od dnia narodzin, a czym innym czas, który się przeżyło. Miesiące płyną raz szybciej, raz wolniej. Czasem kilka dni są jak całe lata. Dni, a nawet godziny mogą zmienić człowieka na zawsze. Kiedy indziej znowu nic się nie dzieje i mimo że czas płynie, to tak, jakby stał w miejscu. Człowiek się niczego nie uczy, trwa, nie zmienia się.
Nadzieja jest jak kawałek szkła w stopie. Jak długo w niej tkwi, sprawia ból przy każdym kroku. Kiedy jednak szkło zostanie wyjęte, to co prawda rana przez krótki czas krwawi i trzeba trochę czasu, aż wszystko się zagoi, ale w końcu znowu można normalnie chodzić. Ten proces nosi też nazwę żałoby.
Chodzi po prostu o to, że pewne wspomnienia poprawiają nasze samopoczucie, zwłaszcza po ciężkim dniu w pracy. Kiedy czujemy, że jest nam źle, że dopadają nas smutek i melancholia, zamykamy oczy i przypominamy sobie czas beztroski, spokoju, błogości i szczęścia. Czasem niewiele wystarczy, żeby znowu zacząć się uśmiechać.
Nad grobem profesora Marka Kaczorowskiego...
- Jeszcze żyję, panie profesorze,
a żyjąc, czuję się czasem, jakbym pisał wypracowanie.
I wtedy słyszę pana głos:
Duet!
Ty znowu żyjesz nie na temat...!
Wszyscy zastygli w swoich pozach, tak że nie drgnął nawet najdrobniejszy mięsień. Czas się zatrzymał. Wieczność przystanęła, żeby wziąć głęboki oddech, zanim znowu zacznie gnać do przodu, porywając nas ze sobą w przyszłość, od której już nie będzie odwrotu.
Cza­sa­mi ła­twiej było za­po­mnieć. Mówi się, że czas leczy rany. Mi­ja­ją­ce dłu­gie dni są w sta­nie zdu­sić kieł­ku­ją­ce uczu­cie. Tylko co wtedy, gdy ono jest tak silne i nagle za­cznie wy­ra­stać, mimo iż zo­sta­ło przy­sy­pa­ne sa­mot­nie spę­dza­ny­mi dnia­mi, mie­sią­ca­mi, la­ta­mi? Kiedy nagle, pod wpły­wem jed­ne­go zo­ba­czo­ne­go zdję­cia na Fa­ce­bo­oku, uczu­cie znowu za­cznie szyb­ko wzra­stać? I co z tym można zro­bić? Czy pod­le­wać je po­now­nym kon­tak­tem, czy wręcz prze­ciw­nie, znowu za­po­mnieć i po­zwo­lić mu zwięd­nąć na za­wsze?
Słowa mówione i pisane wprowadzają ograniczenia. Każde słowo jest pustą formą, która wypełnia się intencją w trakcie rozmowy, a myśl zapisana w trakcie mówienia staje się nieaktualna już po samym jej zapisaniu lub wymówieniu. Dlatego niektórzy używają metafor, żeby w późniejszym czasie przeczytać znowu żywą myśl, która stoi za słowami lub wyostrzyć wyobraźnię w czasie ich wypowiadania.
MD Często myślisz o mamie?
KB Często. Przecież nie jesteś w stanie mimo upływu czasu zapomnieć o kimś kto, był dla ciebie najważniejszy w życiu.
MD Jak wychodziłeś z domu, to mama mówiła: Uważaj na siebie?
KB No właśnie ona nigdy tak nie mówiła, mówiła: Tylko żebyś znowu czegoś nie nawywijał.
Dużo gadać, raz to my byliśmy Polacy, raz Niemcy, potem Ruscy, potem Niemcy, potem Ukraińcy, potem Ruscy, potem znowu Polacy. A co zmiana, to tylko czegoś chcieli, czasem ludzi zabierali. To jak ufać dziś jednej władzy, jak wczoraj była inna, a jutro cholera wie, kto przyjdzie i po jakiemu będzie rozkazywał?
Pobiegłam. Schodami na trzecie piętro. – Witaj. Widzę, że znowu cię zaniedbali. Ale nie wiń mnie. Zaraz cię ogolimy, uczeszemy, potem coś poczytamy. Wiesz, dziś miałam zakręcony dzień. I dziś, po raz pierwszy w życiu płaciłam za sen. Wyobrażasz sobie? Ostatnio coraz więcej czasu spędzam, śpiąc. Nie wiem, być może to wpływ tej pracy, być może to przez ciebie.
Gdy Adam go pocałował, Ronan poczuł każdy kilometr na godzinę, jakim kiedykolwiek przekroczył dopuszczalną prędkość. Każdą nocną jazdę z odsuniętą szybą, ciarkami na skórze i zębami szczękającymi z zimna. Żebra Adama znalazły się pod dłońmi Ronana, usta Adama na jego ustach, i znowu, znowu, znowu. Ronan poczuł zarost pod wargami i musiał przerwać, by odzyskać oddech, by na nowo skłonić serce do działania. Obydwaj byli niczym wygłodniałe zwierzęta, lecz Adam czuł głód od dłuższego czasu.
We wnętrzu udawali, że śnią, lecz nie śnili. Ułożyli się na kanapie w salonie i Adam przyglądał się tatuażowi przykrywającemu plecy Ronana, wszystkim ostrym krawędziom, które wspaniale zakleszczały się ze sobą i z lękiem wpływały w siebie.
-Unguibus et rostro - powiedział Adam.
Ronan wsunął palce Adama do swych ust.
Już nigdy nie miał spać.
Święta to taki czas, że nie sposób nie poddać się refleksji, nie popaść w zadumę. Część z nas prędzej czy później uruchomi w myślach piękny film ze wspomnień... z aktorami, których już przy nas nie ma. Jesteś wtedy w stanie wpatrywać się godzinami w migoczące światełka w oddali i nie odczuć tego potoku łez przepływającego po twoim policzku... Jedyna myśl, jaka ci towarzyszy, ro wyobrażenie bycia znowu razem (...).
Śmierć i umieranie czynią z nas dzieci. Stajemy się nimi znowu, gdy wydajemy ostatni krzyk. Zresztą niejeden filozof twierdził, że pod twardymi warstwami, które składają się na zbroję dorosłości, całe życie pozostajemy dziećmi. Zbroja jest obiciążeniem, krępuje uwięzione w niej ciało i duszę. Ale również chroni. Łagodzi ciosy. Uczucia stają się mniej ostre i nie zostaje po nich nic poza uporczywymi siniakami, a siniaki z czasem bledną...
Co mu się przydarzyło? - zadumał się na głos Magnus. - Niech się zastanowię. Ukradł rower i jeździł nim po Trafalgar Square, ani razu nie korzystając z pomocy rąk. Próbował wspiąć się na kolumnę Nelsona i stoczyć z nim walkę. Potem na krótki czas straciłem go z oczu i zanim znowu go dogoniłem, zawędrował do Hyde Parku, gdzie brnął przez Serpentine z szeroko rozłożonymi rękami i krzyczał: "Kaczki, przyjmijcie swego króla!".
Zaraz będą podawać wiadomości – zwróciła się do Grażyny. – Słuchaj uważnie, może coś jeszcze powiedzą o tym pożarze, a ja w tym czasie podzwonię żeby poszukać Sokolnickiego. Pewnie już wrócili z tej akcji. Muszę go łapać, bo Marczak znowu gotów się pieklić, a ja nie mam ochoty tego wysłuchiwać. Rzeczywiście, spiker już na początku serwisu poinformował o tragicznym pożarze i pozostawiających sporo do życzenia działaniach służb ratowniczych. Grażyna zamieniła się w słuch chłonąc każde słowo.
Powoli obrócił się wokół własnej osi, badając każdy zakamarek karczmy, aż w końcu jego rozgorączkowane spojrzenie natrafiło znowu na mnie.
- Są tu jakieś potwory? - spytał szeptem.
- Niestety, potworów w tym tygodniu nie podajemy - odparłem.
Wiem, nie powinienem drwić z klienta, ale nie mogłem się powstrzymać.
- Bawi cię to, chłopcze? - warknął. – Czy patrzyłeś kiedy bestii w oczy albo widziałeś, jak wyrywa człowiekowi trzewia?
– Mówi pan o kobietach? – spytałem z uśmiechem. Tak, zdecydowanie za dużo czasu spędzałem z trollem.
"A znasz lepsze podsumowanie miłości? Tak naprawdę to chyba całe życie błądzimy, szukając najlepszych dróg do siebie nawzajem. Miłość to fascynująca mieszanka niepewności, emocjonalnego niepokoju i jednocześnie poczucia, że to jednak tą właściwa osoba. A potem znowu przychodzą momenty zwątpienia i szukanie kolejnego wyjścia, w którym być może znajdziesz odpowiedź na swoje znaki zapytania. Kiedy idziesz z kimś ramię w ramię, wszystkie drogi wydają się proste. Kiedy partner na chwilę się zatrzymuje, a ty musisz iść dalej sama, nie jest już tak łatwo. Czasem się gubisz, czasem trafiasz na zamknięte na klucz drzwi. Albo drogę bez przejścia."
Ludzkie życie jest zbudowane z czasu. Nasze dni, nasza zapłata mierzone są w godzinach, nasza wiedza wyznaczana jest przez lata. Chwytamy w ciągu dnia kilka minut na przerwę na kawę, a potem czym prędzej biegniemy do biurek, spoglądamy na zegarek, żyjemy od jednej wizyty do drugiej. Mimo to nasz czas kiedyś się kończy i w głębi duszy zastanawiamy się, czy przeżyliśmy dobrze te wszystkie sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata i dekady. Wszystko wokół nas wiruje - praca, rodzina, przyjaciele, kochankowie... chciałoby się krzyknąć "STOP", rozejrzeć się, zmienić porządek paru rzeczy, a potem znowu ruszyć.
Często myślę, że życie jest tylko przedstawieniem. Nic nie jest naprawdę. Wszystko jest pozorem rzeczywistości. I dopiero gdy ktoś lub coś, kogo kochamy, umiera, budzimy się i zauważamy stuczność skonstruowanej i przez nas zamieszkiwanej rzeczywistości.
Nagle uświadamiamy sobie, że życie nie jest ani trwałe, ani niezmienne, przyszłość nie istnieje i nic z tego, co robimy, nie ma znaczenia. Pogrążeni w rozpaczy wyjemy, krzyczymy i pomstujemy na niebiosa, aż w pewnym momencie robimy to, co nieuniknione: jemy, ubieramy się i myjemy zęby.
Kontynuujemy marionetkowe ruchy życia, bez względu na to, jak vardzo wydaje się to nieadekwatne. Potem powoli iluzja powraca, aż znowu zapominamy, że jesteśmy tylko aktorami w sztuce. Do czasu kolejnej tragedii, rzecz jasna, która nas przebudzi".
Nawet jeśli bogowie nie zwrócą się przeciw sobie, równowaga runie.
Mogą obwołać wtedy kolejne narodziny świata. Nadejdzie martwy śnieg. (...)
To jest inny śnieg. Pokrywa świat, jak w czasie zimy, lecz to inna zima. Oznacza koniec i początek. Cały świat zasypia. Zwierzęta i ludzie. Martwy śnieg odbiera im pamięć. Kiedy wstają, jest już nowy świat. Nie pamiętają ani swoich imion, ani twarzy bliskich. Nie wiedzą, kim są, ani skąd pochodzą. Nie znają przyjaciół, ani drogi do domu. Nic. Tylko to, co znajduje się w pieśni ludzi. Najprostsze prawa, to, jak orać pole albo wykuć miecz. Najprostsze rzeczy. Wszystkiego muszą uczyć się od początku. Czasem budzą się w zupełnie innych miejscach niż te, gdzie zastał ich martwy śnieg. Niektórzy muszą od nowa uczyć się mówić i chodzić, jakby znowu byli dziećmi. Niektórzy zaś nie budzą się wcale.
- Coś wspaniałego - oznajmił Drakkainen. - Jak często się to odbywa?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl