Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "laka do lat", znaleziono 281

-Gothosie, jaki rytuał przygotowujesz w podpowiedzi na to? - wychrypiał pradawny bóg.
Jaghut skrzywił się.
- Narobili bałaganu. Mam zamiar tu posprzątać.
- Lód. - Pradawny bóg prychnął pogardliwie. - Jaghucka odpowiedź na wszystko.
-A jaka byłaby twoja odpowiedź, Maelu? Potop czy... potop?
- Życie jest jak książka – powiedziała.
- Tak, Audrey, ale jaka książka?
- Jakakolwiek książka. Nie rozumiesz?
Jakakolwiek książka? Co to miało znaczyć? Może chciała mu powiedzieć, że człowiek, rodząc się, otwiera książkę, żyjąc, przewraca kolejne kartki, a umierając, zatrzaskuje ją raz na zawsze? Wciąż jednak nie potrafił tego zrozumieć.
„Lale podnosi wzrok i widzi wykute w metalu niemieckie słowa. ARBEIT MACHT FREI. Praca czyni wolnym. Nie wie, gdzie jest ani jaka praca go czeka, ale sam pomysł, że w ten sposób otrzyma wolność, wydaje się mu chorym żartem. SS, karabiny, psy, odebranie bagażu – nie wyobrażał sobie tego.”
Będziesz mnie uważała za okrutną, za samolubną, ale miłość jest zawsze zaborcza – im gorętsza, tym bardziej zachłanna. Czyż nie widzisz, jaka jestem o ciebie zazdrosna? Musisz pójść ze mną aż do kresu, do śmierci, kochając mnie. Albo nienawidząc. Ale musisz pójść za mną, nienawidząc w godzinie śmierci i potem.
- Nie jest ważne, jak długo trwa nasz upadek, najważniejsze jest to, że daje nam szansę się podnieść. Mamy dwie opcje: albo zaakceptować przeszłość taką, jaka jest, i z nową odwagą i nadzieją wkraczać w przyszłość, albo...
- Zatracić się w żałobie i każdego dnia zamykać drzwi do nowego życia na kolejny zamek.
Jako recenzent stajesz się oczami i uszami swojego czytelnika, który oczekuje, że oto przeczyta opinię kogoś takiego jak on. Kogoś kto zna się na rzeczy, ma porównanie i szczerze podzieli się swoimi spostrzeżeniami. Nie jesteś taką osobą, jeżeli bierzesz do ręki przedmiot, z góry wiedząc, jaka będzie Twoja opinia o nim.
– Masz rację, żadna z nas nie musi budować swojej tożsamości na podstawie najgorszej rzeczy, jaka jej się przytrafiła. Niestety te rzeczy mają paskudny zwyczaj powracać, żeby nas powybijać. Po jakimś czasie zdajesz sobie sprawę, że twoje życie to nie jest coś, co się wydarza między kolejnymi odwiedzinami potworów. Twoje życie to potwory.
Bądź dzielna(...) Bądź odważna. Nie bój się głośno mówić. Nigdy się nie zmieniaj, chyba że dla samej siebie. Każda dusza warta swojego gwiezdnego pyłu przyjmie cię z dobrodziejstwem inwentarza, taką, jaka jesteś. Nie trać czasu na nikogo, kto ci nie wierzy, kiedy mówisz, co czujesz.
Oślepiające i niszczące jest działanie ideologii; mniejsza o to jaka twoja ideologia, gdy poczujesz się dzięki niej w posiadaniu "prawdy nieomylnej", gotów jesteś z czystym sumieniem rabować, palić i zabijać. Żadna rewolucja nie może się obyć bez żelaznej ideologii, ideologia zaś domaga się wybicia w pień wrogów, prawdziwych lub urojonych.
Przekroczyła już granicę, jaka życie oddziela od piekła i do żadnych ludzkich uczuć w tej chwili nie była już zdolna. Była niby biedna, zgoniona zwierzyna, ze wszech stron osaczona przez ogary, miotająca wokół dzikie spojrzenia krwią nabiegłych oczu, dysząca ostatnim tchnieniem, ostatnią walką o życie.
Do szkoły prawie biegł, ciągnąc za sobą trajkoczącą Olę.
- Ty się lecz. To się nazywa jak ta choroba.
- Jaka choroba? (...)
-To się nazywa jakaś mania- dobiegł go glos Oli.
-Słuchaj! Manię to masz ty! I znam nawet na nią świetne lekarstwo. Klapsopiryna. Jak ci zaraz przyłożę w tyłek, to zobaczysz!
Skąd wiesz, że zwierze ma duszę? Oto naukowy dowód - zwierzę je - ty jesz, zwierzę śpi - ty śpisz, zwierze ma życie seksualne - ty masz życie seksualne, zwierze broni się i ty również się bronisz. Zatem jaka jest różnica między tobą a zwierzęciem?
Otworzył Studnię. Tę cząstkę strefy mroku, jaka tkwi w każdym. Tę dziurę, w której mógł zagrzebać najwstydliwsze sekrety, potworności, obsceniczne marzenia. Studnię praprzodków, więź z najsilniejszym z popędów- pożądaniem seksualnym.
To on tworzył każdego mężczyznę od zarania dziejów, był najpotężniejszym instynktem- pierwotnym, był instynktem przyszłości.
...zniechęcenie, w które wcześniej czy później przemienia się miłość, to szkło powiększające, przez które należy obserwować cały zachodni świat.(...) ...jedyna korzyść, jaka płynie z bycia neapolitańczykiem, to wiedzieć od zawsze, instynktownie, to, co dzisiaj wszyscy zaczynają twierdzić: że sen o nieograniczonym postępie jest w rzeczywistości koszmarem pełnym okrucieństwa i śmierci.
- Wie pan, że każdy człowiek ma swoją cenę- powiedział.
- A jaka jest pańska?- spytałem.
- Już ją zapłaciłem. Straciłem wszystko, co miało dla mnie wartość (...). Miałem na myśli pańską cenę.
- Moją? Mnie nie można kupić.
- Jest pan więc tylko naiwnym patriotą? Robi pan to z miłości do ojczyzny?
- Tak.
- Słyszałem to wiele razy. Oznacza to tylko tyle, że alternatywna oferta nie była wystarczająco wysoka.
Garncarz zdawał sobie sprawę z nieskończoności, ale jej nie chciał. Świadomie i niezłomnie odrzucał wszystkie inne możliwe systemy. A więc pod wysokim czołem zrodziła się prawda, jaka właśnie teraz potrzebna jest ludziom. Tylko ta i żadna inna. Światło już zwycięża ciemność i do całkowitego tryumfu prawdy niezbędne są jedynie ofiarność, czystość myśli, słowa i czynu!
... każde zdjęcie powstaje po raz drugi, kiedy patrzy na nie widz. Bo nie widzi się fotografii takiej, jaka jest, tylko taką, jakim się jest samemu. Wnosi się do niej własny kontekst, własną historię, własny sposób postrzegania. Nadaje się jej znaczenie. Moim zdaniem to, co ludzie widzą, patrząc na zdjęcie, mówi więcej o nich niż o tym, co właściwie zostało sfotografowane.
"Jaka to rozkosz, jaka słodycz życia - siedzieć w chłodnym domu, pić herbatę, pogryzać ciasto i czytać. Przeżuwać długie zdania, smakować ich sens, odkrywać nagle w mgnieniu sens głębszy, zdumiewać się nim i pozwalać sobie zastygać z oczami klejonymi w prostokąt szyby. Herbata stygnie w delikatnej filiżance; nad jej powierzchnią unosi się koronkowy dymek, który znika w powietrzu, zostawiając ledwie uchwytny zapach. Sznureczki liter na białej stronie książki dają schronienie oczom, rozumowi, całemu człowiekowi. Świat jest przez to odkryty i bezpieczny. Okruszki ciasta wysypują się na serwetę, zęby dzwonią leciutko o porcelanę. W ustach zbiera się ślina, bo mądrość jest apetyczna jak drożdżowe ciasto, ożywiająca jak herbata. "
Były sobie kiedyś dwie małe dziewczynki. Był sobie kiedyś dom, nawiedzony dom. Zjawa jak ona pozostawała przeważnie niewidzialna a jednak nie do końca. (...)Stanowiła sekret Angelfield. I jak wszystkie sekrety miała swoich strażników. Ska jednak się wzięła ? Jaka była jej historia? Bo duchy nie nawiedzają przypadkowych miejsc. Przychodzą tylko tam, gdzie czują się jak u siebie.
Nie cierpiał gadać o pierdołach, a ja - jakby na przekór - czułam pokusę, by wydobyć z niego jakieś durne informacje z rodzaju: jaka jest twoja ulubiona piosenka albo za co mnie lubisz? Najwyraźniej całkowicie mi odwalało, bo zaczęłam się śmiać, przypominając sobie jego odpowiedź na drugie z tych pytań: ,, Za cycki! A za co niby? Charakter masz paskudny.
[…] – Jaki jest według ciebie najgorszy rodzaj śmierci? […]
– Upadek, pożar, choroba, bycie pochowanym żywcem, zmiażdżonym, uduszonym, zadźganym, zastrzelonym, pobitym na śmierć… jaka to różnica? Każdy rodzaj śmierci jest straszny. […] A prawa jest taka, że kiedy nachodzi śmierć, bez względu na to, w jakiej postaci, zawsze odczuwa się lęk.
Młoda panna, która właśnie straciła rodziców i popadła w kłopoty finansowe, nie mogła oprzeć się zalotom eleganckiego światowca. Pod wpływem radosnej atmosfery, jaka udzieliła się wszystkim ludziom w Finlandii, adorowana, obsypywana prezentami i komplementami Charlotta miękła niczym wosk. Zanim zdążyła się zorientować, za sprawą porucznika znalazła się w błogosławionym stanie.
Nie chcę się zestarzeć. Chcę zostać taka, jaka jestem. Nadal nie potrafię grać. naprawdę. Monty (Montgomery Clift) miał swoją urodę, ale kiedy ją stracił, wciąż był wielkim aktorem. A ja nie jestem. Nie będę się już oszukiwać. Kiedy przeminie moja twarz i przeminie moje ciało, będę nikim. nikim. znów całkiem nikim.
[...] gdy nasze spontaniczne postawy wobec innych są nieprzyjazne, zasady moralne nie hamują agresji, przeciwnie, są dodatkowym instrumentem, który jej służy. Wszyscy znamy tę zimna wrogość, jaka bije od osób aseptycznie moralnych i zasadniczych, gdy wytropią kogoś, kto ma odmienne zasady lub nie ma żadnych. Zasady moralne sa maską ukrywająca niezdolność do przyjącia świata.
Kiedy myślę o tej kobiecie, a raczej dziewczynie, którą byłam, zalewa mnie fala czułości. Chciałabym cofnąć czas i porozmawiać z nią, kiedy tego potrzebowała. Chciałabym ją przytulić i powiedzieć, że to, czy jest gruba, czy chuda, o niczym nie świadczy, bo jest wspaniałą dziewczyną. Chciałabym jej dać trochę pewności siebie. Chciałabym zostać jej przyjaciółką, bo wiem, jaka się czuła samotna.
Radzieckie obozy pracy przymusowej to nic innego jak obozy zagłady, jak nazistowskie obozy koncentracyjne. Oprócz rosyjskich i niemieckich więźniów wojennych pociągami jechały na Syberię tysiące innych skazanych. Nie wiadomo, jaka dokładnie była ich liczba. Byli to, oprócz Rosjan, którzy w czasie wojny zamieszkiwali te tereny, także mieszkańcy zachodnie Ukrainy i republik bałtyckich, Polacy i Niemcy.
W kółko się gada o cenie sławy, ale chcesz wiedzieć, jaka jest prawdziwa cena? Pomiń pierdoły o utracie prywatności. Prawdziwą ceną jest to, że tracisz człowieczeństwo. Stajesz się rzeczą, przedmiotem lśniącym jak te merce na podjeździe. Dla biednych ziomali z getta jestem złotą drabiną z frykasami na każdym szczeblu. A dla tych bogatych białych chłopców żywą maskotką.
Ekstremalnie wysoka temperatura w ciągu kilku minut zmieniła masywnego, żywego mężczyznę, który oddychał, czuł, śmiał się, robił plany i kochał, w nieforemny, zwęglony kształt składający się z resztek tkanek i kości.(...)
Jaka była jego ostatnia myśl? Czy czuł gorąco? Czy pojmował beznadziejność swojego położenia? Czy rozumiał, że zaraz umrze? Może był nieprzytomny? Jak się czuje człowiek, który wie, że zaraz zginie?
Nie wiesz, że ludzie patrzą, ale nie widzą? Chwalą mnie, jak dzielnie daję sobie radę z Wojtkiem, podziwiają, że jeszcze do ogródka przed klatkę wyjdę, opowiadają między sobą, jaka to pani Ludmiła dzielna! A ja jestem słaba. - Złapała mnie za rękę. - Słaba jak dmuchawiec! Ledwie wiatr zawieje, a ja tracę całą tę pozytywną aurę. Jestem tak po prostu, po ludzku zmęczona.
Powstaje więc pytanie, czy ewolucja darwinowska może rozjaśnić nie tylko nasze gusta kulinarne, lecz także literackie. Dlaczego nasi przodkowie tracili cenny czas, energię i uwagę na opowieści, które początkowo raczej nie zwiększały ich szans na przetrwanie? Szczególnie zastanawiające są opowieści zmyślone. Jaka jest ewolucyjna użyteczność w podążaniu za wyimaginowanymi postaciami, które w nieistniejących światach stają przed wyzwaniami pozornie wiarygodnymi?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl