Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ludzi dawne", znaleziono 59

Wiesz, że wiekszość ludzi nie ma pojęcia, że w praktyce lek na raka już od dawna istnieje?
W rozwiązywaniu dylematów dotyczących śmieci bardzo pomaga mi pytanie: "Co robili ludzie w dawnych czasach?".
Ludzie od dawna mawiają, że najwspanialsze rzeczy spotykają cię, gdy najmniej się tego spodziewasz. Teraz już wiem, że to prawda.
Szacunek dla kobiet i dzieci, trzymanie się dawnych zwyczajów i dotrzymywanie słowa, oto, co różni ludzi od zwierząt oraz wojowników od zabójców.
Ludzie żyją ze sobą szczęśliwie ale do czasu. Bo każdy ma swoją przeszłość […] Dawne cienie potrafią się ciągnąć za nimi przez lata.
Ludzie się nie zmieniają, po prostu widzą pewne rzeczy inaczej niż kiedyś i reagują odpowiednio do tego, jacy od dawna są. Liczy się tylko kontekst.
(..) Żył sobie zwierzak, to żył, nikomu nie przeszkadzał, i to widać, już od dawna, jeśli zdążył mieć potomstwo. Ale nie - koniecznie trzeba go zabić. Ech.. ludzie".
Znowu wydarzyło się coś miłego. Zaczynamy żyć jak normalni ludzie - z mężami, dziećmi, przyjaciółmi. Taki mikroświat dla skazanych. Ten, kto to wymyślił, był genialny. Tutaj ludzie szanują się wzajemnie bez względu na swoje niedoskonałości i dawne wstydliwe przejścia.
To nic wielkiego zabić pacjenta. W świecie lekarzy takie rzeczy dzieją się od dawna! A poza tym całe miasto umiera w huku bomb i nikogo już nie zdziwi nawet największa ludzi zabitych.
Silos nie jest wcale światem. Jest niczym. Ten termin, to słowo, pochodzi z bardzo dawnych czasów, kiedy na zewnątrz jak okiem sięgnąć rosło zboże. […] Wtedy żyło więcej ludzi niż można zliczyć…”.
Nie mów do mnie. Nie mów do mnie takich rzeczy. Ja już nie jestem tamtą dziewczyną. Od dawna nią nie jestem. Jestem złą kobietą, rozumiesz? Bardzo złą. Nienawidzę ludzi, nawet siebie nienawidzę. Ciebie też. Rozumiesz?
Nieraz pytam siebie, ilu ludzi utrzymuje się na powierzchni dzięki powrotom do dawnych przeżyć, pielęgnując pamięć o czymś tak wspaniałym, że sama myśl o jego utraceniu potrafi złamać serce.
Wielka moc, jaką posiadała za dawnych dni, moc zwyciężania i czynienia z ludzi swych niewolników, przemieniła się teraz we władzę ku temu skierowaną, aby nieść ulgę cierpiącym i wspierać słabych (...).
W każdej epoce należy dostosować się do aktualnej mitologii. W dawnych czasach królowie byli pomazańcami bożymi, więc trzeba było tylko pilnować, żeby Bóg pomazał odpowiedniego kandydata. W naszym stuleciu mamy mit “woli ludu”... ale problem zmienił się tylko pozornie.
Ludzie grają swoje role w zależności od potrzeb. Przyzwyczaiła się do tego, sama robiła podobnie. Inna była w pracy, inna w domu, jeszcze inna podczas rozmowy z przyjaciółką […] Takle od dawna były zasady. Szkoda tylko, że nie każdy stosował je we właściwy sposób.
-Zatem ludzie pochowani po drugiej stronie ogrodzenia są źli?
Silas uniłsł brew.
-Mhm? Nie, ależ nie. Pomyślmy. Minęło sporo czasu odkąd ostatnio odwiedziłem tamto miejsce, nie przypominam sobie jednak nikogo szczególnie złego. Zrozum, w dawnych czasach wieszano ludzi nawet za kradzież szylinga
Był potężnym, zwalistym mężczyzną, choć teraz, w wieku prawie sześćdziesięciu lat, część dawnych mięśni pokryła już warstewka tłuszczyku. Mimo to jego sylwetka zwracała uwagę i większość ludzi schodziła mu z drogi. Tymczasem on maszerował prosto przed siebie niczym koń z klapkami na oczach.
Powiem ci, że tego właśnie się boję. Nie wystarcza mi wyobraźni na prawdziwych zbirów, którzy tropią skarb i plądrują teraźniejszość w poszukiwaniu dowodów na czyjeś mroczne tajemnice sprzed wielu lat. Ale wiesz co? Wpadło mi coś do głowy… Mam takie przeczucie, że ta tajemnicza kryjówka jest jakoś związana z dawną przeszłością Gustawa, może z dzieciństwem. Zobacz, często tak jest, że ludzie wracają do dawnych miejsc. Może czują się w nich bezpiecznie. Może myślą, że nikt nie będzie tropił ich dawnych ścieżek. Musimy się dowiedzieć, gdzie urodził się Gustaw. Nie podejrzewam, że mając 7 lat, robił widoczki i zakopywał je za blokiem, jak ja, ale może miał jakąś kryjówkę, do której znosił łuski pocisków z czasów wojny. Może to tam zostawił jakąś wskazówkę albo nawet jeśli nie zostawił, to będziemy w ogóle więcej wiedziały o tym człowieku.
Sześć lat to nie jest czas na mądrość. Dziecko bez Ojca. Wzrastał i poznawał świat, w którym prawo i dawny ład zostały pogrzebane. Duch ukryty w nim zawarł pamięć, której poznanie dawało władze nad światem ludzi i kel el. Była to wiedza prowadząca do głębi stworzenia, której żadna nauka nigdy nie pozna.
W dole wrzało, kipiało, ludzie poruszali się bez ładu i składu, jedni balansując na wąskich kładkach, inni na rozmaitych jednostkach pływających, począwszy od łódek, a kończąc na najróżniejszych codziennych utensyliach, w rodzaju kuchennej balii czy wytarganej z piwnicy skrzyni na lód, których widywało się teraz mnóstwo, w najróżniejszych kształtach i o najróżniejszych dawnych zastosowaniach.
Ludzie z wioski od zawsze dziwili się, skąd czarownice znają takie tajemnice. Jedni gadali, że podpowiada im diabeł, drudzy, że to leśne demony, duchy dziadów albo jakieś skrzaty. Nikt nie rozumiał, że ona po prostu obserwowały naturę i od dawien dawna, z pokolenia na pokolenie, przekazywały sobie wiedzę, której nie zapisywały w żadnych księgach. Litery były dla braciszków z zakonu, nie dla nich.
Nikt nie zapuka. Nikt nie przyjdzie. Dawni przyjaciele już dawno poznikali z horyzontu - nikt nie lubi cudzych problemów - a nowych mi nie przybyło. Bo i skąd, skoro od lat unikam towarzystwa ludzi. Z jednej strony jak szalona czekam na dzwonek u drzwi, z drugiej... drżę w panice przed nim, przed każdym odgłosem kroków na schodach, przed każdym stuknięciem windy, zatrzymującej się na moim piętrze.
Od niepamiętnych wieków człowiek uważał za najgorszą obyczajowość tych czasów, w których sam żył. Wszyscy wiemy to dobrze z historii, a jednak wciąż się słyszy klątwy pod adresem własnej epoki. Wciąż wychwala się dawne dobre czasy i tak zwaną świetlaną przyszłość, chociaż doświadczenie nas uczy, że ludzie z tej świetlanej przyszłości będą naszą epokę nazywać starymi dobrymi czasami, a na swoją piorunować.
Wielu sądzi, że honor, to coś, co już od dawna nie istnieje, coś mniej więcej w rodzaju ryciny ze starej powieści. Honor jednak nie jest niczym abstrakcyjnym. Posiadanie honoru jest niczym szycie sobie ubrania u krawca. Chodzi po prostu o to, żeby człowiek sam ze sobą dobrze się czuł. Ludzie tracą honor dlatego, że nie lubią siebie. Życie bez honoru jest tym samym, co umyślne noszenie gryzącego swetra albo gaci, które piją w jaja.
Ogólnie rzec biorąc, jeśli przez dziesiątki lat nie było się w miejscu drogim naszemu sercu, mądrzy ludzie radzą, aby nigdy tam nie wracać. [...] tym, co wracają po długiej nieobecności, szczere uczucia i bezwzględne oddziaływanie czasu mogą przynieść jedynie rozczarowanie. Krajobraz nie jest tak piękny, jak go pamiętają. Wytwarzany lokalnie cydr nie jest tak słodki. Uroczy stary budynek odrestaurowano nie do poznania, a wspaniałe tradycje ustąpiły miejsca nowym zdumiewającym rozrywkom. I wyobrażając sobie, że niegdyś żyło się w samym środku tego małego wszechświata, człowiek ledwie poznaje samego siebie - o ile w ogóle się poznaje. Dlatego mądrzy ludzie radzą, by trzymać się z dala od swoich dawnych domów.
Wizyta
Przyjeżdżam tutaj niczym do Wirginii
Południe moich dziadków galicyjsko rzewne
Ulice za szerokie i place za wielkie
Zieleń ogrodów strzępi się jak koper
Domy parterowe kwitną pastelami
Ściany są z lukru gzymsy ze śmietany
Barok się spóźnił jak lokalny pociąg
O takich tympanonach nie słyszał Bernini
Dębu na rynku muskularny wybuch
Ciągle zielony mimo letniej suszy
Już liście zaczynają przedwieczorne szepty
Rosa w ogródkach odszukuje kwiaty
Gdzie są dawne wakacje odeszły jak ludzie
Którzy z nami po ciemku siedzieli przed domem
Dopiero przyjrzawszy się bliżej, spostrzegł, jak bardzo religii brakuje fantazji i piękna, jak wiele jest w niej zatęchłego, prozaicznego banału, ile ma w sobie nadętej solenności, jak groteskowe są roszczenia do niezbitej prawdy, które nużąco i przemożnie rządzą umysłami większości jej wyznawców. Dopiero wówczas dostrzegł w pełni, że religia nieporadnie usiłuje podtrzymać przy życiu jako dosłowne fakty rozjątrzone lęki i domysły pierwotnej rasy mierzącej się z nieznanym. Przykrzyło mu się patrzeć, z jakim namaszczeniem ludzie usiłują przekuć w ziemską rzeczywistość dawne mity co rusz demaskowane przez naukę, którą tak się pysznią.
Dawnymi czasami, druga taka sala znajdowała się w Zamer, w którym przebywał Beliar. To było jego miasto. Od czasów, gdy nie chciał już służyć Stwórcy w kwestiach ludzi przeniósł się ze swą potęgą do nowego miasta, które wybudowali jego kel el. Nazwali je Almantia. Było to miasto ogromne, przepełnione najczystszą jasnością kształtów i wyobrażeń zaczerpniętych z wszechrzeczy, obsiane wszelką istniejącą rośliną i obstawione każdym żywym stworzeniem. Beliar zadbał o swych kel el, umożliwiając im rozwój duchowy i cielesny. Poświęcił się tworzeniu pieśni, budowli i nowej doskonałej broni. Pisał również księgi, ale Uziel nie znał ich treści. Nikt ich nie znał, nie wiedząc, co w nich zawarł Beliar?
"Ludzie wydają pochopne sądy o pięknych dziewczynach. Wydaje im się, że ładnej i lubianej dziewczynie wystarczy zatrzepotać rzęsami, aby posypały się komplementy, ciekawe oferty, a także zaproszenia na randki od facetów pięknych jak Brad Pitt. W tym miesiącu oblałam końcowe egzaminy (żegnajcie studia!), dwa tygodnie przed balem maturalnym rzucił mnie chłopak (koniec z imprezowaniem i życiem uczuciowym!), a wkrótce przegram chyba szkolne wybory (do diabła z poczuciem własnej wartości!). Na domiar złego dawny chłopak wmanewrował mnie w paskudny zakład: przez tygodnie żadnych złośliwości ani przytyków. Czternaście dni! Chętnie powiedziałabym kilka gorzkich słów o Loganie, ale wtedy przegram. Mimo wszystko zamierzam wygrać zakład i zwyciężyć w wyborach, a także znaleźć partnera. Za wszelką cenę! Mówią przecież, że wszystko jest dozwolone w miłości, na wojnie i w liceum." - WSZYSTKIE CHWYTY DOZWOLONE.
A potem pomyślała: "Koń" i zastanawiała się czemu, dopóki nie uświadomiła sobie, że gdy mózg wpatruje się w przeszłość, oczy wciąż obserwują okolicę...
- Nigdy jeszcze tego nie widziałam - stwierdziła panna Tyk.
Tiffany powitała ten widok jak starego przyjaciela. Po tej stronie wzgórz Kreda wyrastała z równin dość gwałtownie. Niewielka dolina wcinała się w zbocze, a w jej łuku wyryty był obraz. Ktoś wyciął długie, gładkie pasy murawy tak, że odsłonięta kreda tworzyła wizerunek zwierzęcia.
- To Biały Koń - poinformowała Tiffany.
- Dlaczego tak to nazwali? - spytała panna Tyk.
Tiffany spojrzała na nią.
- Bo kreda jest biała? - zasugerowała, starając się nie sugerować, że panna Tyk jest chyba trochę tępa.
- Nie; chodzi mi o to, dlaczego nazwali to koniem. Przecież nie jest podobne do konia. To tylko... falujące linie...
...które wyglądają, jakby się poruszały, pomyślała Tiffany.
Ludzie mówili, że koń był wycięty w trawie jeszcze za dawnych dni, przez tych, co budowali kamienne kręgi i chowali swoich władców w wielkich ziemnych kopcach. To oni wykreślili Konia na końcu tej zielonej dolinki, dziesięć razy większego od normalnego konia i - jeśli ktoś nie patrzył z właściwym nastawieniem - także w niewłaściwym kształcie. A jednak musieli znać konie, mieli konie, widzieli je codziennie, no i nie byli głupi tylko dlatego, że żyli dawno temu.
Tiffany spytała kiedyś ojca o wygląd tego Konia, kiedy dotarli aż tutaj w drodze na owczy jarmark. Powiedział jej to, co jemu powiedziała babcia Obolała, kiedy był jeszcze małym chłopcem. To, co mówiła, przekazał słowo w słowo, a Tiffany teraz uczyniła to samo.
- To nie jest to, jak koń wygląda. To jest to, czym koń jest.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl