Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lupy masz z ta", znaleziono 41

Mam za mało środkowych palców, by mieć wszystko w dupie.
...jeśli masz miękkie serce, to miej dupę i plecy ze stali, żeby ci noży nie powbijali.
Stała na przystanku "wyfiokowana jak zdzira" i miała "całą dupę na wierzchu".
Nie chciała przysporzyć sobie wrogów, ale przyjaciół też nie potrzebowała. Nawet jeśli zachowywała się egoistycznie, miała to w dupie.
Oczy masz z przodu, a nie na dupie, żebyś patrzał przed siebie, a nie na to, co minęło.
- Tak, Marion? Może być taki plan?
- Nie, jest chujowy i w ogóle do dupy.
- Masz lepszy?
- Nie.
-No, czyli realizujemy ten chujowy.
- No? Mów, Edmund. Masz jakąś koncepcję? - Być może. - A ja być może noszę w dupie noże - odparł nadinspektor.
Ja miałam być od nadzoru a nie od zapieprzania. Powinnam teraz ci się przyglądać, nic nie robić i tylko siedzieć do góry dupą.
- Zrobiłeś kurewsko głupią rzecz- rzekł Kruk.- Masz wyjebane na to śledztwo, bo przed oczami cały czas widzisz jej dupę. Ja to rozumiem, dupę ma świetną, też dostaję obłędu, jak ściąga majtki.
Przełknęła ślinę. Plan był do dupy, ale od czegoś musiała zacząć. Miała do tego pełne prawo.
Prawo matki.
Ech, życie, żebyś ty dupę miało, to bym ci w nią świerka wsadził. Ze szpicem i bąbkami!
- W głębszej dupie niż teraz jestem, już się nie znajdę.
- No wie pan! - zawołała oburzona.
- Bo gdybym znalazł się w jeszcze głębszej, to miałbym widok na migdałki!
Drzwi były takie ładne, że musiały należeć do cesarza. Tylko bardzo bogaci ludzie mieli wymyślne drzwi. Człowiek musiał mieć naprawdę kupę pieniędzy, by zacząć wydawać je na drzwi.
Maniek i Staszek, czyli moi koledzy, byli warszawskimi poukładanymi mecenasami. Ale w przeciwieństwie do większości kolegów po fachu nie mieli kija w dupie.
Słyszałem, że ostatnio macie urwanie dupy? Co się dzieje? Ludzie nagle zapomnieli, jak się jeździ? Prawa jazdy rozdają w chipsach?
- Wiesz, że zbiegi okoliczności nie mieszczą mi się w głowie - przyznał. - Ale proponuję zastosować zasadę, której ostatnio nauczyłem Lidkę.
- Czyli?
- Rzeczy, które nie mieszczą się w głowie, trzeba mieć w dupie.
Nagle naszła ją myśl, że także chciałaby sobie zrobić wakacje. Rzucić to wszystko w cholerę; wyjechać, uciec, ukryć się gdzieś na końcu świata i mieć w dupie ten osypujący się zamek z piasku.
To twoja córka i powinna znać granice, a ona zawsze je przekraczała i wybacz, że to powiem, ale odkąd pamiętam, tylko ciągnęła od ciebie kasę i miała cię w dupie.
Posłuchaj mnie uważnie. Przyzwyczaj się do tego, że tu nie ma i nie będzie nic pewnego. Że błądzimy po omacku. Że nigdy nie będziemy mieć pewności, że trop, który chwycimy, dokądkolwiek nas zaprowadzi. Ale będziemy nim iść, a nie siedzieć na dupach i jojczyć, że to nie ma sensu.
Na murze przy stacji kolejowej ktoś na ten przykład napisał wielkimi literami:
A POCAŁUJCIE WY MNIE WSZYSCY W DUPĘ
Codziennie mijałam ten napis i miałam od razu dobry humor na resztę dnia.
Ja wiem, jak to działa. Dostajesz po dupie, jesteś zdziwiona, świat wmawia ci, że to twoja wina i sobie na to zasłużyłaś, bo miałaś za krótką spódniczkę, więc zaczynasz winić siebie i nie robisz nic. Nic, co mogłoby pomóc innym kobietom poczuć się bezpiecznie. Jest dwudziesty pierwszy wiek, a właśnie przeniosłyśmy się w czasie do jebanego średniowiecza, więc mogłabyś tak łaskawie ruszyć dupę i iść ze mną?
Nie wiedziałam nic. Tak dalece nic, że w tej chwili nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że można z taką niewiedzą startować do Akademii. Moi rodzice mieli podobne pojęcie o muzyce, wobec tego byli bardzo zawiedzeni, kiedy się nie dostałam. Przecież wszyscy znajomi im wmawiali, że mam talent, a tu dupa!
Czasem zapominała, że należałam do takiego właśnie grona osób. Może inaczej - nie ja, tylko moi rodzice. W sumie, odkąd pamiętam, faktycznie wyżej srali niż dupę mieli, ale to w sumie dzięki nim mieszkałyśmy w wynajętym trzypokojowym, wyremontowanym mieszkaniu z balkonem, niedaleko centrum.
– Bili ją? – Go­rzej. Mieli ją w dupie. Sa­mot­ność wśród dzie­ci to nowa cho­ro­ba dwu­dzie­ste­go pierw­sze­go wieku. Wiesz, że ostat­nio prze­pro­wa­dzo­no ba­da­nia i oka­za­ło się, że ro­dzi­ce nie widzą, że ich dzie­ci są smut­ne? Nie widzą, ro­zu­miesz? Albo dzie­ci tak do­brze udają, albo mamy, kurwa, zbio­ro­wą śle­po­tę.
Po kilku miesiącach regularnego czytania (wybierała zwykle z półki "nowości"') miała wrażenie, że te wszystkie powieści i kryminały są zbudowane według dwóch schematów. Pierwszy to powtarzenie tego, co już było i co czytelnik zna, a drugi - historie tak nieprawdopodobne, tak z dupy wzięte, że przy nich ten wojenno-żydowski wątek wydawał się sztampą.
Właśnie. Policja skupia się głównie na pierdolonych słupkach. A takich ludzi jak ja, którzy chcą pomóc społeczeństwu zgodnie z treścią ślubowania, jest w komisariacie jeszcze dwoje, może troje. Takich, co chcą więcej, niż tylko przyjechać, odpierdolić swoje, pouczyć, zamknąć drzwi i mieć wszystko w dupie. Ja tak nie umiem. I chyba, kurwa, już się tego nie nauczę. Aczkolwiek nie zawsze jest to mile widziane.
Od zawsze dostawałem po dupie. Niszczyłem wszystko, czego się dotknąłem. Traciłem wszystko, co było dla mnie ważne. Nie potrafiłem walczyć i sięgać po swoje. Zawsze tylko biernie stałem i patrzyłem, jak wszystko wokół się waliło. Nie miałem ducha wojownika. Byłem zniszczonym i złamanym dzieciakiem,
który urodził się inny i nie potrafił wpasować się w otoczenie.
Zawsze gorszy. Zawsze wyszydzany.
Słyszał, że w muzeum wystawiono mercedesa z solidną ludzką kupą w miejscu gwiazdki na masce. Niech i tak będzie. Dla niektórych symbolem statusu są regularne wypróżnienia. Inni potrzebują najdroższego mieszkania, najnowszego samochodu albo największego jachtu, żeby się dobrze czuć. No i są jeszcze tacy (...) którzy pragną mieć absolutnie wszystko: władzę, ale bez poczucia obowiązku. Uznanie i szacunek, lecz przy zachowaniu anonimowości pozwalającej na swobodne ruchy. Rodzinę zapewniającą bezpieczne ramy, dzięki którym przekażą dalej swoje geny, lecz również nieograniczony dostęp do seksu poza czterema ścianami domu. Mieszkanie i samochód. Oraz zdrową kupę.
- To czemu nie wyjedzie pan na urlop? - podsunęła mu Nata.
- A niby gdzie? Nad morze? Już nad nim jestem. I to cały rok.
- To może w góry? - zaproponowała Natka.
- A co miałbym tam robić? Jak mam do wyboru pół dnia wspinać się na kupę kamieni tylko po to, żeby drugie pół dnia z niej schodzić, to już wolę uwalić cztery litery na kupie piachu.
- Skąd to masz? - spytał Rlain.
- Stopieni. - Machnęła ręką - Zabawne. Muszą jeść. To pewnie znaczy, że muszą robić kupę, tak?
- Pewnie tak. - W głosie Rlaina brzmiała dezaprobata.
- Czy to nie pech? Jesteś nieśmiertelny, możesz żyć przez stulecia. Możesz latać, przenikać przez kamień albo coś w tym rodzaju. Ale i tak musisz sikać jak wszyscy inni.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl