Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "miejsce dobry", znaleziono 44

- Proszę mówić. On prawie zawsze ma zamknięte oczy. Twierdzi, że już się napatrzył.
- Na to miejsce?
- Na ten świat. Nie spotkało go tu wiele dobrego.
Monika nie przypuszczała, że niedługo umrze, a ratownicy medyczni, którzy przybędą na miejsce zdarzenia, będą próbowali pozbierać ją do kupy przez dobrych kilka godzin.
Bezskutecznie.
Czy rzeczywiście warto jest oceniać ludzi przez wzgląd na miejsce urodzenia, pochodzenie i wygląd?, zastanawiał się Flint. Odwaga i lojalność wydają się lepiej świadczyć o tym, czy ktoś jest dobry.
– Musisz ten plecak wypakować, obejrzeć wszystko raz jeszcze, poczuć każdą z tych emocji. Dopiero wtedy będziesz mogła zostawić w cholerę te toboły i zrobić miejsce na nowe, dobre doświadczenia.
Ponownie jechałem bocznymi drogami, przez co straciłem jakąś godzinę, ale byłem pewny, że nie zatrzyma mnie żaden patrol policji. Przed dotarciem na miejsce zatrzymałem się na stacji benzynowej, aby zatankować samochód do pełna. Najgorsze, co by mnie mogło spotkać, to brak paliwa podczas ucieczki, a zakładałem, że takowa może się zdarzyć. Zadzwoniłem do Pitera, że niedługo będę na miejscu, ale co dziwne, miał wyłączony telefon. Na miejsce zajechałem około godziny 18:00, było już całkiem ciemno, co było dla mnie dobre, bo mniej rzucałem się w oczy. Podjechałem powoli niedaleko bloku, w którym znajdowała się serwerownia. Siedziałem w samochodzie dobre 10 minut obserwując okolicę, kiedy ktoś zadzwonił.
-Stać cię. Ale będziesz mi winien.
Obrócił się i spojrzał na mnie zimno.
-Co dokładnie?
-Niedługo mam urodziny, a to jest dobre miejsce na imprezę przy grillu. Co ty na to?
Napięcie opuściło jego twarz.
-Ale ty przynosisz alkohol. Jeśli pijesz, tak jak jesz, nie stać mnie na upijanie Cię na mój rachunek.
Budzik ostro zapiszczał wysokim, nieznośnym tonem. Męska dłoń odruchowo skierowała się w stronę klasycznego, plastikowego zegara, próbując dosięgnąć szerokiego klawisza wyłączającego znienawidzony dźwięk, ale dopiero za trzecim razem udało się trafić we właściwe miejsce i budzik zamilkł na dobre.
Cwaniak od razu wyczuł, że to może być też dobre miejsce dla niego. Właściciele byli bardzo mili, wiedzieli, że kot lubi poklepywanie, a nie głaskanie, i dawali mu spokój, kiedy chciał sobie poleżeć na ławeczce przed wejściem. Ale przede wszystkim mógł u nich liczyć na wyborne przysmaki. Na pierwsze danie szynka lub krewetki, na drugie słodka śmietanka lub jogurt.
Nagle uświadomiła sobie, że najprawdopodobniej leży w grobie, dlatego jest tak ciemno i cicho… Ale czy to możliwe? Jeśli była w trumnie i żyła, to powinna przynajmniej coś czuć, choćby ból… Nie czuła kompletnie nic, nie słyszała bicia swojego serca, nie oddychała. Chyba nie… Ale jeśli nie żyła, to czy jej dusza nie powinna opuścić jej ciała? Zawsze myślała, że dusza opuszcza ciało w chwili śmierci. A może to jest miejsce, w którym dusze pokutują za grzechy popełnione za życia? Ale czy ona była aż tak zła, że tak długo tu jest, i ile jeszcze tu będzie? Zawsze sądziła, że jest dobrym człowiekiem. Zaraz zwariuje.
– Widzisz, córciu, wszystko, co widzimy, czujemy, a więc doświadczamy i przeżywamy, jest częścią czegoś wielkiego, z czego nie każdy sobie zdaje sprawę. Dla mnie ważne jest to, żeby nie czekać na śmierć, aby dotknąć nieba i po nim stąpać, tylko żeby go zauważyć za życia. Bo wszystko, co mamy wokoło, jest w pewnym sensie niebiańskie.
– Czekaj, czekaj, tato. Co to znaczy: „część czegoś wielkiego”?
– To znaczy, że wszystko, co jest na ziemi, ma swoje miejsce, nawet jeśli wydaje nam się, że jest złe. Ciężkie momenty są też częścią życia. To jest taki sekret. Zresztą wyszukiwanie wymyślnych stwierdzeń nie jest najtrafniejsze. Najprościej mówiąc, ważne jest to, żeby być dobrym obserwatorem i przeżywać to, co się zauważa. Nie należy bać się swoich uczuć ani ich ignorować, a te negatywne szybko zmieniać.
– Aaa, czyli tak jak ja czuję zapach konwalii? I jak je widzę?
– Właśnie, właśnie tak. Cieszyć się tym, co widzisz, czujesz, co masz, oraz tą chwilą. Upajać się nią!
Wysoko nad miastem Śmierć starał się unikać wzroku Alberta.
-Nie wyjąłeś tego wszystkiego z worka, panie! Nie te cygara, brzoskwinie w brandy i jedzenie z takimi dziwacznymi zagranicznymi nazwami!
OWSZEM, POCHODZĄ Z WORKA.
Albert przyjrzał mu się podejrzliwie.
-Ale najpierw sam je do worka włożyłeś, prawda?
NIE.
Włożyłeś, panie - upierał się Albert.
NIE.
-Zebrałeś skądś i włożyłeś do worka.
NIE.
-Sam włożyłeś te rzeczy do worka.
NIE.
-Włożyłeś.
TAK.
-Wiedziałem, że to ty panie. Skąd je wziąłeś?
LEŻAŁY SOBIE.
-Cała pieczona świnia, o ile mi wiadomo, na ogół tak sobie nie leży.
NIKT Z NICH NIE KORZYSTAŁ, ALBERCIE.
-Parę kominów temu odwiedziliśmy modną restaurację... (...)
NO... PO PROSTU SOBIE LEŻAŁO. WIESZ, W STANIE SPOCZYNKU.
-W kuchni?
ISTOTNIE, MIEJSCE TO ZDRADZAŁO NIEJAKĄ KULINARNOŚĆ, O ILE PAMIĘTAM.
Albert oskarżycielsko wskazał Śmierć drżącym palcem.
-Ukradłeś czyjąś strzeżeniowiedźmową wieczerzę, panie!
BĘDZIE ZJEDZONA, tłumaczył się Śmierć.(...)
TO NIE BYŁA KRADZIEŻ, TYLKO... REDYSTRYBUCJA. DOBRY UCZYNEK W TYM NIEDOBRYM ŚWIECIE.
Dziwne wspomnienie, jak na nerwową noc w Las Vegas. Mineło pięć lat? Sześć? Zdaje się, jakby od tamtego czasy upłynęło całe życie lub przynajmniej przemineła jego najważniejsza część – szczyt, który już nigdy się nie powtórzy. San Francisko w połowie lat sześćdziesiątych to było bardzo specyficzne miejsce i czas dla każdego, kto się tam znalazł. Może czaił się w tym ukryty sens? A może nie, przynajmniej na dłuższą metę… Ale żadne wyjaśnienie, żadne połączenie słów, muzyki i wspomnień nie podważyw pewności, że było się w tym zakątku czasu i przestrzeni. Cokolwiek by to znaczyło…
(...)Wspaniałe wszechogarniające uczucie, że cokolwiek robimy, jest dobre; że to my wygrywamy. Myślę, że to co jest najważniejsze – wrażenie nieuchronnego zwycięstwa nad siłami wszystkiego, co stare i złe. Nie w militarnym sensie; nie o to nam chodziło. Nasza energia po prostu dominuje. Nie widzimy powodu, by walczyć – po waszej ani po ich stronie. To my napędzamy świat; unosimy się na grzbiecie rosnącej, cudownej fali.
A teraz, niecałe pięć lat później gdyby wspiąć się na strome wzgórze w Las Vegas i spojrzeć na zachód, to – jeśli ktoś wie, jak patrzeć – może niemal zauważyć ślad w miejscu, w którym ta fala załamała się i cofnęła.
Jeszcze zanim ekipa strażaków dojechała na miejsce zdarzenia, odezwał się głos w radiotelefonie. Zgłosił się dyżurny, aspirant Robert Koteras. - Co tam znowu? – rzucił Rogucki. – Czyżby samo zgasło i możemy wracać do remizy? - Tak dobrze w straży to jeszcze nie ma, panie kapitanie. Dzwonię tylko, żeby poinformować, że oprócz was, do akcji zadysponowaliśmy ochotników. - Tak? Skąd? - Z Janowic, bo to najbliżej, no i mają drabinę mechaniczną. Pewnie się wam przyda druga drabina, bo podobno trzeba prowadzić ewakuację. - W porządku. Od przybytku głowa nie boli, ale. Zaraz, zaraz, nie przypominam sobie żebym prosił o takie wsparcie. - To jest decyzja zastępcy komendanta powiatowego. - Brygadiera Sokolnickiego? - Powiedział, że ten pożar wybuchł na trzecim piętrze poniemieckiej kamienicy, więc trzeba się liczyć z dodatkowymi trudnościami – relacjonował Koteras. - I jeszcze żeby wam przekazać, że on zna ten budynek. Są tam drewniane i wąskie klatki schodowe. Dlatego możecie mieć problemy z podciągnięciem węży klatką schodową. Zwłaszcza, że podobno jest duże zadymienie, więc trzeba będzie działać w aparatach. - Sam wiem, co należy robić – warknął Rogucki, który w jednej chwili stracił dobry humor. - A Sokół skąd niby ma te informacje ? - Nie wiem, nie zwierzał mi się. Ale zapowiedział, że przyjedzie do was. - A nie mówił przypadkiem po co? Chce nam pomagać trzymać sikawkę?
Positano to dobre miejsca, żeby wrócić do życia.
Świat mógłby być takim pięknym miejscem, gdyby tylko wszyscy ludzie skupili się na tym, co dobre.
Trekking na Śnieżnik nie należy do najłatwiejszych i zdecydowanie nie jest dobrym miejscem na pierwszą wędrówkę po Sudetach.
Bogowie umierają gdy zostaną zapomniani. Ludzie także. Ale ziemia, ona zostaje. Dobre miejsca i złe. Ziemia nigdy nie odejdzie.
(...) taka jest natura odmieńców. Dobre duchy nie kradną dzieci i nie zajmują ich miejsca. Wysyła się tu tylko te złośliwe, żeby szerzyły zło. Oraz te posłuszne, aby je powstrzymać.
Może w końcu przyszedł czas, by wybrzmiała ta Dobra Nowina dla tych, którzy są daleko. Dobra Nowina o tym, że nie wszystko stracone! Że Bóg Cię nigdy nie przekreślił! Że przygotował dla Ciebie miejsce w niebie – nieważne, co złego w życiu zrobiłeś.
Nie zawsze, kiedy działo się coś dobrego, musiało potem nastąpić coś złego. Świat był miejscem, w którym ludzi wcale nie musiała spotkać kara za to, że zaspokajają swoje pragnienia.
Nie mogłam znaleźć tego miejsca. Nie jestem dobra w oreintacji w terenie, więc wzięłam taksówkę i oto jestem. Jak zwykle spóźniona.
Nie żałowałam swojej decyzji, bo byłam przekonana, ze idziemy do lepszego miejsca. Tam, gdzie obie znajdziemy nie tylko schronienie i strawę, ale przede wszystkim dobrych ludzi, którzy nie pozwolą nam umrzeć.
To tylko dobra rada. To pan jest mężem Natalii i do pana należy okiełznanie charakternej żony. Osobiście uważam, że czasem trzeba przylać pyskatej babie, żeby przypomniała sobie, gdzie jej miejsce.
Dobro to potężna moc, a dusza podążą do miejsca, gdzie trwa otoczona tym, czym sama emanuje s.266
Szlak na Śnieżkę jest dobrym miejscem dla poczatkujących. Największym minusem tej trasy jest jej duża popularność, która wiąże się z tłumami turystów, zwłaszcza w sezonie letnim i wczesną wiosną.
Wojna dla nikogo nie jest dobrym miejscem. Ale przyszło nam żyć w niespokojnych czasach i możemy jedynie mieć nadzieję, że nasze dzieci nigdy nie będę musiały oglądać wojny na własne oczy.
Polacy tak naprawdę Ukrainy nie znają. Tymczasem jest to miejsce magiczne, którego mieszkańcy, jak niegdyś Polacy, walczą o dobra przyszłość. Nie jest to łatwa droga. Burzliwa historia, podziały i wrogie siły nie pomagają.
W życiu nie trzeba się bać zmian. Przychodzą zazwyczaj niespodziewanie. zastany porządek, przewracają go do góry nogami. Ale często niosą coś dobrego. Innego, ale dobrego. Dają początek czemuś nowemu. Wymuszają odwagę, na którą być może nie było miejsca. Popychają do przodu, ale nie na tyle, by spaść z urwiska. Zawsze znajdzie się gałąź, by się jej złapać. Pamiętaj o tym (…)
Nie ma wokół siebie żadnej dobrej duszy, nikogo, kto wytłumaczyłby mu, dlaczego w świecie dorosłych nie ma miejsca dla dzieci i wszyscy czekają tylko, aż one też dorosną i staną się takie jak oni. Wtedy będą mogli pić z nimi wódkę.
(...) nie widziałem jeszcze ludzi, którzy spotkaliby się w dobrym miejscu życia. Takiego miejsca w życiu nie ma i być nie może. Zawsze zdaje się, że jest zbyt późno lub zbyt wcześnie; że zbyt wiele doświadczenia albo że zbyt mało. Zawsze coś stoi na przeszkodzie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl