Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "moje pan nasi", znaleziono 66

Nasze umysły dzielą rzeczy na "ja" i "inni", na "moje" i "twoje"… Lecz to tylko iluzja.
Tak. Jej dziecko to nasz nowy pacjent.
Wydawało mi się, że ledwo wczoraj moje dziecko było nowym pacjentem.
Nasza miłość nie jest może szalona i namiętna, ale spokojna, zwykła. Nie żałuję ani chwili spędzonej z Irkiem. Kocham go nad życie, podobnie jak naszą córeczkę. To jest właśnie moje szczęście.
Dreszczyk emocji przeszywał moje ciało na myśl o tym, co nastąpi. Już za zakrętem ujrzałam moją miłość. Stał tam pod naszym umówionym drzewem. Z oddali widziałam ten jego tajemniczy wzrok.
"Czy wiecie, kiedy Bóg chce nas ukarać? Powiem wam. Wtedy, gdy spełnia nasze marzenia. Moje zaczęły się spełniać... "
Wyobraziłam sobie, że jestem w naszej niewidzialnej bańce, gdzie ich docinki nie mogły mnie zranić. To było moje nienaruszalne pole siłowe.
Nasza przyszłość jest niepewna, a moje życie ma nieznaną datę ważności, ale czy to samo nie tyczy się innych ludzi?
Pamiętasz nasz pierwszy spacer? Opowiedziałaś mi o miłosójkach i o tym, że zawsze rozpoznają śpiew swojego partnera, nawet jeśli los rozdzielił je na wiele lat. Moje serce zna twoją pieśń, a twoje zna moją.
Kochałam go przez cały ten czas, ale nie byłam pewna, co miała przynieść przyszłość. Bałam się, że moje traumy pochłoną nas i naszą miłość.
Moje miasto jest najbardziej złowrogim miejscem na ziemi, a my, którzy przeżyliśmy, jesteśmy też straszni z naszą skażoną krwią i szpikiem kostnym.
Ona zawsze była jego dziewczynką, a ja mamy. Niezależnie, czy planowali, żeby tak się stało po rozwodzie, czy nie, nasze przywiązanie było podzielone i ta separacja wpływa na moją relację z siostrą aż do dzisiaj.
Powiem ci, że te moje siłownie pękają w szwach! Ludzie walą drzwiami i oknami. Kult ciała jest coraz większy w tym naszym pięknym kraju nad Wisłą.
Nie miałem już żadnego dobrego pomysłu na poprawę naszej sytuacji. W dodatku zawiodłem moje dzieci. Tego wstydziłem się najbardziej. Nigdy wcześniej nie upadłem tak nisko.
Cholera, jeszcze nigdy w życiu tak się nie wiłem w kłamstwach i oszukiwaniu nie tylko kogoś, ale i samego siebie. Miałem tylko nadzieję, że przez te moje zabawy w detektywa nikt nie ucierpi, w tym także nasz związek.
Emily i mnie tyle samo łączy, co dzieli. Obie jesteśmy szczupłe, chociaż ona od czasu procesu schudła jeszcze bardziej, tak jak ja po wypadku, który siedem lat temu zrujnował moje życie. Nasze dzieci są w tym samym wieku. Obydwie nie mamy mężów, a nasi synowie nie mają ojców.
Wychodzę z domu. Lexus twojego męża już na mnie czeka. Stoi na naszej wspólnej ulicy na włączonym silniku, którego zupełnie nie słychać. Lexus - luxus. Moje punto to przy nim emeryt z zadyszką.
In summa (...) nasze programy egzystencjalne niczym się nie różnią, będąc opartymi o princpipium: wszystko, co czynię, ma slużyć mnie. Moje własne dobro, wygoda i szczęśliwość są jedynie ważne, resztę pal diabli.
Całuję ją, moje usta dotykają żywego ciała, nie jestem w głębi, głębia jest we mnie, to nasz świat, nie odejdę stąd nigdy, zagubimy się w tych lasach i odnajdziemy drogę do gór, które widać z okna...
Jeżeli przez złe rozpoczęcie masz na myśli bycie nikczemną, niemoralną, brudną, rozsiewającą plotki diabelską dziennikarką, która próbowała zinfiltrować moją rodzinę i wyciągnąć nasze brudy, to tak. Źle ją zaczęliśmy.
Wielką radość sprawiało mi, że Hitler, człowiek odrobine samotny w kategoriach osobistych ludzkich relacji, przyjmował moje częste zaproszenia i odwiedzał nasz skromny, a mimo to bardzo wygodny dom.
Kiedy patrzę na naszą córkę, to myślę, że nie ma większej miłości na świecie jak ta, którą ja czuję. Musiałem połączyć dwie moje największe miłości w jedną, dlatego jest ona taka silna i… taka piękna. Nie przestałem Cię kochać, i nigdy nie przestanę, dlatego teraz dzielę się tym uczuciem z naszą Jadwigą.
Niezależnie od tego, skąd widzie Cię droga, mój przyjacielu/ moja przyjaciółko, niezależnie od tego, jakie są nasze korzenie - mam na myśli Twoje i moje - mocno wierzę, że zostaliśmy powołani na ten świat, aby nieść dobro.
Nie wiem, czy krępuje mnie niekomfortowa cisza, naelektryzowana atmosfera czy może fakt, że odkąd się poznaliśmy, za każdym razem, gdy nasze spojrzenie się krzyżuje, a jasnoszare oczy wpatrują w moje, czuję przyciąganie, nad którym nie potrafię zapanować
Bałam się, że nasza relacja ulegnie zmianie, a z czasem może się posypać. Bałam się samotności, obojętność ze ze strony bliskiej osoby. Bałam się, że znowu zostanę sama, tak jak było w przypadku mojej mamy. To właśnie moje demony, które często mnie nawiedzały.
Na widok jej chwili słabości moje serce pękło. Całe to toksyczne otoczenie miało na nas coraz większy wpływ. Ci degeneraci z każdym dniem prali nasze mózgi. Chłonęliśmy patologię i deprawację jak gąbki. Rzeczy i działania, które nie mieściły się w normach moralności, stawały się dla nas codziennością. Nasze kręgosłupy ulegały wypaczeniu pod ich naporem.
Jeśli wcześniej moje serce pękło na setki kawałków, teraz po prostu rozsypało się w proch. Widziałem, co zaznaczył jej słowa, ale cieszyłem się, że nie powiedziała tego tak, jak powinna." Kocham cię" nie mogło padać z naszych ust. Przypominało zakazaną klątwę.
Moje ciało nie opowiada historii o mnie, włączając w to każdy błąd jaki popełniłam. Nasze ciała goją się, naprawiają. Są symbolem odkupienia, które płynie w naszych żyłach. Człowiek nie składa się jedynie z błędów i porażek. Każdego ranka budzimy się jako nowa osoba. Przeszłość nie musi Cię definiować, Twoje błędy nie są wieczne. Odkupienie jest możliwe... Zawsze.
Musieliśmy tyle przejść, aby trafić na siebie. Nasz początek nie był kolorowy, jednak z czasem nauczyliśmy się żyć ze sobą i w końcu dopadła nas miłość. W ciemności, która mnie otaczała, rozbłysła Alena, która sprawiła, że moje czarne serce, zaczęło dla niej bić.
− A co ty możesz wiedzieć o prawdziwej przyjaźni? − zapytałam, a w tym czasie na naszym stoliku wylądowała karteczka z rysunkiem. Była tam karykatura chłopca i dziewczynki z nagryzmolonym sercem i podpisem: „Śmierdziel i Ala”. Kiedy to zobaczyłam, poczułam, jak szkarłatny rumieniec oblewa moją twarz.− A co ty możesz wiedzieć o prawdziwej przyjaźni? − zapytałam, a w tym czasie na naszym stoliku wylądowała karteczka z rysunkiem. Była tam karykatura chłopca i dziewczynki z nagryzmolonym sercem i podpisem: „Śmierdziel i Ala”. Kiedy to zobaczyłam, poczułam, jak szkarłatny rumieniec oblewa moją twarz.
Na początku naszego małżeństwa byłam żoną szczęśliwą, pełną nadziei i optymizmu. Później stałam się żoną rozczarowaną, wręcz zrozpaczoną, że moje nadzieje poszły w siną dal. A dziś jestem znudzona i chyba już niezainteresowana naprawianiem czegokolwiek.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl