Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pekala mi o", znaleziono 121

Wizycie szeregowego posła towarzyszyło nadzwyczajne poruszenie. Na oddziale zebrali się pacjenci. Nie po to jednak, żeby wspierać tego, którego cierpienie, jak wiadomo, jest najważniejsze, ale z prymitywnych i niskich pobudek.
Las jest strasznie fajny, pełno tam drzew, jakich żeście w życiu nie widzieli, i tyle liści, że nie widać nieba – jest zupełnie ciemno i nawet nie ma ścieżki.
Tradycja naszej służby zobowiązuje. W taki sposób popełnił samobójstwo sam Feliks Dzierżyński. Czytałem w książkach historycznych. Zabił się trzykrotnym strzałem w potylicę..
Jednak jedną sprawą dla planistów było wybranie plaż na miejsca desantu, a drugą - stwierdzenie, czy wybrane miejsca lądowania będą przejezdne dla czołgów i innych ciężkich pojazdów.
Zachciało ci się strzelać z procy do wiatraków, to teraz masz za swoje. Donkiszoteria dawno wyszła z mody. Odłóż miecz, rozsiodłaj konia i odpuść chłopie. Po prostu odpuść.
Miałam ochotę się upić aż do przerwy w życiorysie, zjeść kilo maryśki w sałatce albo strzelić sobie w łeb z procy - cokolwiek, byle odpłynąć i pozostawić za sobą tę wstrętną rzeczywistość.
To niesamowite, pasaż Moniera i jego witraż w kształcie półksiężyca przetrwały dwie wojny światowe i dopiero wkroczenie uzbrojonego, niezdarnego bandziora... Są rzeczy, z którymi trudno się pogodzić.
Przypatruję się zazdrośnie fałdom szat upiętych,
Bo pod nimi ciało kryje wszelkie swe ponęty.
I zazdroszczę pucharowi, w którym pełno trunku,
Gdy jej ustom go podaję zamiast pocałunku.
Kapsztad to miasto, które od lat plasuje się w czołówce światowych rankingów najpiękniejszych miejsc. Na pewno wielki wpływ ma na to jego lokalizacja. Miasto leży nad oceanem i słynie z wielu przepięknych plaż.
Stara Ajdla też była przeznaczona na wywózkę. Ale ona jest sprytna i sama się wykupiła. Ma całą szczękę złotych zębów, to i pełno złota musi mieć poza szczęką. Nie wiem, komu tam i czym zapłaciła, ale wróciła...
- Miłość jest mitem - powtórzył Dziadek Pstrąg. - Jak lato.
- Co takiego?
- W zimie - wyjaśnił Dziadek Pstrąg - lato jst mitem. Pogłoską. Plotką. Czymś nie do uwierzenia. Pojmujesz? Miłość jest mitem. I lato też.
Zespół grał stare przeboje amerykańskiego popu - słowa piosenek były niezrozumiałe, ale melodie dawały się rozróżnić, mimo iż w bibliotece pełno było tłumiących dźwięk, tapicerowanych mebli oraz książek ułożonych na półkach sięgających sufitu.
Tu nie ma miejsca na pychę, ambicję czy przekonanie o własnej sile. To, co widzieliście przez ostatnie trzy dni, jest zaledwie przedsmakiem naszej docelowej wyprawy, ale i tu, i tam liczy się przede wszystkim pokora wobec wszechświata. Nie jesteśmy zdobywcami, tylko gośćmi.
Tyle mam wad, że włosy wprost mi się jeżą, kiedy o tym myślę. A prawdę mówiąc, nie chce mi się pracować nad sobą. Właściwie praca nad sobą przypomina mi obieranie ziemniaków. Obierasz, obierasz, a ich ciągle pełno.
- Prasa też popełnia błędy, panie prokuratorze. Jak każda władza.
- Różnica polega na tym, że prasy nie wybieramy w wyborach powszechnych- odciął się Szacki.- Historia uczy, że władza samozwańcza popełnia najwięcej błędów. I najzręczniej je tuszuje.
- Warunki atmosferyczne były ostatnio nader nie sprzyjające- rzekła Sowa.
- Co było?
- Deszcz padał- wyjaśniła Sowa.
(...)
- Poziom wody osiągnął nie notowaną dotychczas wysokość.
- Co się stało?
- Wszędzie jest pełno wody- rzekła Sowa.
- Tak- zgodził się krzyś- wszędzie.
-To jest Miami. Ci faceci przyjeżdżają tu na wakacje. Pełno tu bandytów. Nie dam rady ich wszystkich wyłapać.
Prawda była taka, że dałaby radę złapać tylko tych, którzy rzuciwszy się z dachu, wylądowaliby na przednim siedzeniu jej samochodu, ale uznałem, że nie jest to odpowiednia chwila na podnoszenie tego tematu.
Całe życie powtarzała, że ma grube kości, a zamiłowanie do słodyczy wyssała z mlekiem matki, która podczas ciąży i zaraz po porodzie jadła dużo ciast drożdżowych (z posypką skrzącą się od kryształków cukru), owoców i piła mocno słodzoną herbatę.
Poszliśmy do knajpy na dworcu Zoo. Była już otwarta. Na tym dworcu byłam po raz pierwszy. To było potwornie syfiasty dworzec. Pełno włóczęgów leżących we własnych rzygowinach, w każdym kącie ubzdryngolone typy. Skąd mogłam wiedzieć, że za parę miesiący będę tu spędzać każde popołudnie.
– Zro­bisz mi kawę? Ledwo się po­wtrzy­mała, aby nie wyrzu­cić z sie­bie serii blu­zgów. Za­miast tego po­ma­łu pod­nio­sła się z tabo­retu, poszu­kała pusz­ki z kawą i nasy­pała do kubka na dwa palce. Pamię­tała, że lubił czar­ną i mocną, tak gęstą, że wło­żona do niej za­pał­ka czy wyka­łacz­ka trzy­mała pion.
Pamiętacie, jak jeden z greckich dyktatorów (wówczas nazywano ich, tyranami") wysłał swego posła do drugiego dyktatora, by prosić go o radę w sprawie zasad rządzenia. Drugi dyktator zaprowadził posła na pole, na którym rosło zboże, i tam odcinał trzciną wierzchołek każdego źdźbła wyrastającego około cala ponad ogólny poziom. Morał był oczywisty. Nie pozwalać, aby ktokolwiek z poddanych się wyróżniał. Nie dać szansy życia nikomu, kto jest mądrzejszy, lepszy lub bardziej znany, lub nawet urodziwszy od masy pozostałych. Należy wszystkich przycinać do jednakowego poziomu; wszyscy niewolnikami, wszyscy pozbawieni osobowości, wszyscy kompletnymi zerami. Wszyscy równi.
-Co to miało znaczyć? Ten detektyw z wydziału zabójstw wystrzelił stamtąd jak z procy jakby się paliło.
-Gdzie on jest?
-Już go nie ma, stary. Nie widziałeś? Facet pognał jak Usain Bolt.
-Może w końcu do reszty mu odbiło? To się zdarza tym z wydziału zabójstw. Przecież każdy, kto idzie tam pracować, musi chyba już na wejściu być trochę walnięty.
Mój naród tchórzy i ma pełno w gaciach – mówię dobitnie. (…) Pokonał wszechświatowe potęgi, tyranów obalał, a teraz trzęsie portkami przed paroma tysiącami głodnych i biednych głównie. Z pochodniami chodzi i niejakiego Hitlera wzywa mój naród, a przynajmniej jego część.
Mitem było, że psychopaci cechują się wyższym ilorazem inteligencji. Jeśli już zachodziła jakąś korelacja, to w drugą stronę. Pokora przypomniała sobie, co kiedyś słyszała na ten temat. Psychopaci z niskim IQ trafiają do więzienia – ci z wysokim zostają dyrektorami korporacji. A ci ze średnim kończą w polityce.
W blokach na ulicach Klaudyny i Gwiaździstej mieszkali wraz z rodzinami między innymi panowie: Janusz Gajos, Wojciech Pokora, Jan Kobuszewski, Władysław Komar i wielu, wielu innych, a jeżeli mieli dzieci w wieku szkolnym, to uczęszczały one również do Szkoły Podstawowej numer 53.
Samochód zmienił życie człowieka bardziej niż wynalezienie prasy drukarskiej. Doprowadził do powstania przedmieść oraz rozwinięcia setki zależności - seksualnych, gospodarczych i narkotycznych. Jak również przygotował drogę dla poważniejszych - bardziej wewnętrznych - uzależnień: od telewizji i robotów, a ostatecznie, co można było przewidzieć, do udoskonalenia chemii umysłu.
W księżnej Baden coś pękło, gdy straciła dzieci, większość majątku, wpływy i męża (dokładnie w takiej kolejności). Wszystko przez szantaż. Brutalny szantaż: anonimy ze zdjęciami z ukrycia, sugestywne opisy, przecieki do prasy. Zrobiono z niej arystokratyczną dworską klacz. Nienasycone zwierzę o dziwacznych dla "porządnych mieszczan" upodobaniach.
A ja nie wiem. To znaczy, tyle wiem, ile JUŻ jest napisane, ale pełno w tym niejasności i zagadek, nie tylko dla moich bohaterów, ale i dla mnie, a potem się okazuje, że te zagadki zdobywają poniekąd rozwiązanie, które wprawdzie jest też swego rodzaju zagadką, ale taką, którą przynajmniej tamte porozsypywane po tekście łączy w jakąś całość.
Ojciec zmarł przy moim porodzie czterdzieści lat temu. Wyszedł po papierosy, bo nie mógł znieść jęków matki dochodzących zza zamkniętych drzwi porodówki, i wpadł pod samochód. Czy zginął przez nadmierną wrażliwość, czy przez jej brak? Nie wiem. Pewne jest tylko to, że wraz z nim bezpowrotnie odszedł ostatni pierwiastek męski z naszego domu.
W uszach zadźwięczały słyszane od najwcześniejszego dzieciństwa słowa: "Przez ciebie moja córka umarła", "Zabiłaś ją", "Czemu nie zdechłaś przy porodzie", zahuczały wyzwiska. "Kurwa", "szmata", "zdzira", "pierdolony bachor" - i jeszcze wiele innych - to były nazwy nadawane jej przez babcię, a towarzyszyły temu ciągły głód i łachmany, które musiała nosić aż do całkowitego zniszczenia.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl