Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "prof a traci", znaleziono 96

Na renomę człowiek pracuje długo, a traci ją w mgnieniu oka.
Po trzydziestce życie traci smak. A wiecie dlaczego? Bo wszystkie najważniejsze wspomnienia powstają wcześniej.
Czasem, gdy traci się wszystko, jedyne co pozostaje to tylko wspomnienia. Słodkie, a zarazem bolesne. Jednak bez nich dalsze życie nie miałoby sensu.
Gdy człowiek traci ludzi, których kocha, traci również cząstkę siebie. To zadziwiające, ale w tych chwilach kamienieje mu serce. Z początku jeszcze kłóci się z losem, próbuje coś ugrać, a później... Później nie można już nic zrobić, pozostaje tylko jedno. Pogodzić się z tym, czym obdarzył nas los. A los do wyrozumiałych nie należy. Nigdy nie należał.
Kogo traci ten, kto umiera? Siebie? Nie, bo umarły to nieistniejący, a ten, kto nie istnieje, nie może niczego utracić. Śmierć jest sprawą żywych – jest utratą kogoś bliskiego
Planowanie nie uchroni cię przed katastrofą. Zmiany są nieuniknione, a niepewność to mus. Jeśli obudowujesz się planami, tak że bez nich nie potrafisz funkcjonować, życie traci barwy.
Czasami ludzie, którzy są dla nas całym światem, odchodzą, swoim zniknięciem sprawiając, że codzienność traci sens, a przyszłość staje się bolącą niepewnością.
To NIEBO, które sobie wyobraził, które wydaje mu się prawdziwe i dobre, NIEBO, które jest GDZIEŚ TAM, to są tylko i wyłącznie jego wyobrażenia, które sam tworzy i przez które traci kontakt ze światem rzeczywistym. A to NIEBO jest TU!!!
Cierpienie to w pewnym sensie próba człowieczeństwa, Nanette. Próba wewnętrznej prawdy. Nasze maski opadają, a wszelka gra traci najmniejszy sens.
Może po prostu traci rozum, a wszelkie nadzieje i plany na przyszłość przeciekają jej przez palce? Może w końcu ugina się pod nićmi świata, które, cios za ciosem, mielą jej serce na proch?
Lubisz słabość, co? Lubisz zagarniać wszystko, co najlepsze. Wypatrujesz najlepszą różę w ogrodzie, a później podpalasz, obserwując, jak traci piękno i siłę. Żywisz się cudzym cierpieniem.
A pierwszą rzeczą, jaką się traci, wyzbywając się lęku, jest zdolność trafnej oceny sytuacji. Strach jest wam potrzebny, nieważne o ile lepiej czujecie się bez niego.
Wie pan, jak to jest, gdy ktoś dużo czasu spę­dza bez in­nych ludzi. Czło­wiek wtedy dzi­wa­cze­je, traci dy­stans do rze­czy­wi­sto­ści, a z kątów wy­ła­żą wszyst­kie de­mo­ny, które do­tych­czas sie­dzia­ły w ukry­ciu.
Bo czasem, gdy tak czekasz na coś, marzysz o tym, śnisz i nagle staje się to rzeczywistością, traci swój magiczny wymiar. Zwłaszcza gdy przychodzi za późno, a ty jesteś już zbyt zmęczona czekaniem.
Czasem malutka iskierka ma większą moc niż gorące płomienie. Bo płomienie oślepiają, sprawiając, iż traci się rozeznanie, a iskra daje nadzieję, że gdzieś tam, poza mrokiem, istnieje światło.
Czasami człowiek całe życie traci, uganiając się za ułudą, która tylko udaje prawdę, a potem nagle sobie uświadamia, że jest pieprzonym durniem i jeśli posunie się w swojej pogoni choć krok dalej, utonie.
Wspomnienia blakną, żal traci na sile, a upokorzenia odchodzą. W pewnym momencie musimy wyciągnąć z przeszłości wnioski, by wzbogaciły nasze doświadczenie, i mądrzejsi udać się ku przyszłości.
Jest taki typ mężczyzn. Dręczy kobietę, z którą żyje, gwałci, upokarza ją, bije, a wszystko po to, żeby ukryć fakt, że jest całkowicie od niej zależny i nie jest w stanie bez niej żyć. Robi to pchany wizją największego koszmaru: że ona odchodzi i zostaje bez niej. A bez niej dla niego wszystko traci sens.
Nie ma takiej karoserii, szkła czy klamki, która wygra z prerią. Nie ma takiego lakieru, emalii. Wszystko w ciągu kliku dni traci gładkość i zaczyna być matowe, a walka z tym zjawiskiem ma mniej więcej tyle sensu, co kopanie się z koniem.
Mówią, że jest taka choroba, iż człowiek pogardza śmiercią. A ja uważam, że nie pogardza śmiercią, tylko gubi pojęcie wartości życia wskutek jakiejś wielkiej straty. Jeden traci ideę, drugi miłość, trzeci wiarę w ludzi...
Mój poradnik jednoznacznie bowiem stwierdzał: "Dajemy i bierzemy. To obieg zamknięty. Jeśli dajemy tyle, ile bierzemy, panuje równowaga. Ten, kto tylko daje, ale nie potrafi brać, szybko traci siły. Kto tylko bierze, a niczego nie daje, czuje się źle.
Idzie wtedy wzdłuż urwiska i patrzy na port w dole. Nieraz sobie wyobrażał, że traci równowagę i spada z klifu, a jego połamane ciało leży w zatoczce, gdzie Marie właśnie zatrzymała samochód. Niemal siebie tak widzi, przed maską samochodu, martwego.
...ale wziąć słowika w klatce zamknąć, to on wszytko traci. Choć pięknie śpiewa, to jemu jest smutno. A i te ściany takie ciężkie nade mną. A ja cygańska córka, las mi zdrowie daje. Jechałam taborem, to czułam się jak królowa Bona. Do mnie należeli perły rannej rosy. Moje były gwiazdy złote. Dziś co we włosy wplotę?... Papusza
Miał już swoje lata, a przeżyte wojny i ciężkie czasy odcisnęły na nim piętno. Bez ręki już dawno nauczył się żyć. Czasem żartował, że zapomina o jej braku. Jednak każdego roku dochodziły kolejne problemy zdrowotne. Tadeusz był twardy jak skała i niczego nie dawał po sobie poznać, jednak Sabina wiedziała, że traci siły.
Ten, kto sam przed sobą kłamie i własnego kłamstwa słucha, prawdy żadnej już nie widzi ani w sobie, ani dookoła siebie, a przeto szacunek traci dla siebie i dla innych. Zasię nie szanując nikogo, kochać przestaje, a chcąc z braku miłości zagłuszyć sumienie i rozerwać, oddaje się namiętnościom i ordynarnym rozkoszom i dochodzi do zupełnego zezwierzęcenia w nieprawości swojej. A to wszystko z nieustannego okłamywania siebie i innych.
Zapomniałaś, że każda decyzja, każde działanie, które podejmiemy, przynosi skutek, a za niektóre błędy należy gorzko zapłacić. Twój strach, twój żal były karmą dla mojej duszy. Mówią, że milczenie jest złotem, lecz - jak widać - istnieją wyjątki od reguły. Kto traci czujność, wpada we własne sidła.
Gdy przelać sen na papier, traci on wszystkie kolory. Atrament, którym piszemy, zdaje się rozwodniony czymś, co ma zbyt duży związek z rzeczywistością, a my odkrywamy, że jednak nie jesteśmy w stanie oddać tego niewiarygodnego wspomnienia. Zupełnie tak, jakby nasze wewnętrzne ja, wyzwolone z okowów dnia i obiektywizmu, lubowało się w uwięzionych emocjach, które zostają pospiesznie zduszone, jak tylko spróbujemy je przetłumaczyć.
Na inwestycjach zarabia przede wszystkim ten, kto inwestuje z rozsądkiem, a nie kieruje się przy tym emocjami. Łatwo powiedzieć! Pieniądze zawsze wzbudzają emocje i nic nie możemy na to poradzić. Owszem, można podać wiele przykładów ryzykantów, którzy postawili wszystko na jedną kartę, stanęli niemal na ostrzu przysłowiowego noża i zbili fortunę. Tyle że takich szczęśliwych ryzykantów jest zaledwie garstka. Większość po prostu traci pieniądze i przegrywa.
W głowie zrobiłam testament. Może to grzech tak po prostu siedzieć i patrzeć w słońce, ale nie mogę już wytrzymać w bunkrze, godzinami, gdy po kamiennych ścianach ścieka woda, a powietrze jest tak stęchłe, że człowiek prawie traci przytomność. Z powodu powietrza nie wolno rozmawiać, ale te otępiałe, nieme tłumy też są nie do zniesienia. Przeraża mnie myśl, że można by tam umrzeć razem ze wszystkimi, jak w stadzie bydła. Przynajmniej w ogrodzie. Przynajmniej na słońcu.
„Godziną Saturna jest zmierzch, kiedy dzień słabnie i zachowuje się jak mdlejąca kobieta – traci barwy, wiotczeje, siła wysącza się z niego drobnymi kroplami. Zmierzch jest przeczuciem bezruchu nocy. O zmierzchu nawet najbardziej niewinne i stojące u progu życia istoty boją się śmierci. Zwierzęta chowają się do nor, rośliny zamierają, a ludzie zapalają świece i garną się do ognia. Jeżeli noc jest stanem przypominającym śmierć, to zmierzch jest codzienną agonią”.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl