"Kredens pełen życia" Alexandra McCalla Smitha
Fajnie też się czyta sagę rodzinną Wilbura Smitha.
aaa dzisiaj to rozkminiałem właśnie... całkiem spoko ale bardziej podoba mi się wokal Smitha w tym numerze.
Ja do swoich ulubionych filmów mogę zdecydowanie dodać 'Karate Kid' z synkiem Willa Smitha.
Guya N Smitha może i tak, ale Mastertona ...
Za to może nie tyle się bałam, ale moje emocje brały górę przy czytaniu książki "Ruiny" Scotta Smitha - ciarki mnie przechodzą na samą myśl o tej ksią...
Teraz czytam cykl egipski Wilbura Smitha.
Wyczyn Smitha nie jest zbyt chwalebny, ale może właśnie tego było trzeba, żeby przyciąć głupie żarty na przyszłość.
Ostatnio "Ruiny" Smitha, pobudziły moją wyobraźnię, znalazłoby się jeszcze kilka od których dostawałam gęsiej skórki.
Najmniej podobały mi się "Sto dni po ślubie" Emily Giffin oraz "44 Scotland Street" Alexandra McCalla Smitha.
Z jakiegoś powodu @Oliwia wyrzuciła aż trzy czarne charaktery, co jest wbrew regułom gry, więc zaczynam od nowa i wyrzucam z zestawienia Agenta Smitha...
"Robert Smith.
Dla mnie to wielka podróż do czasów kiedy biegałem na dworcowe stoisko i kupowałem książki Guy N Smitha.
The Smiths?
The Smiths?
Zastanawiam się czy aby okładki u Smith'a nie są lepsze niż ich treść.
Przypomniał sobie że w zeszłym tygodniu, podczas sprawy Burtona Smitha, (chyba tak się nazywał), przez chwilę też nie mógł Zobaczyć.
Smitha, ale Bram Stoker sobie tylko wiadomym sposobem skojarzył go z wampirem.