Avatar @Meszuge

@Meszuge

66 obserwujących. 23 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 4 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
66 obserwujących.
23 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 4 godziny temu.
czwartek, 12 stycznia 2023

Bezsilność wobec marketingu

Obserwuję od pewnego czasu akcję marketingową serialu „Wednesday” i przyznam, że jestem pełen podziwu. Serial „Rodzina Adamsów” z lat 1964-1966 być może interesował moich rodziców, ale oboje dawno nie żyją, więc… Filmu z 1991 roku nie oglądałem, bo horroro-komedie pociągają mnie umiarkowanie. Aż tu nagle pojawia się kolejny serial, tym razem z nastoletnią Adamsówną w roli głównej.

Kiedy zainteresowanie nim spada, a może w ogóle wielkiego nie było, pojawiają się zarzuty o rasizm i już parę milionów widzów siada przed ekranami, przynajmniej po to, żeby sprawdzić czy oskarżenia są prawdziwe.

Kiedy w Polsce zainteresowanie znowu zaczyna maleć, a zaczyna, w popularnej gazecie ukazuje się potężny artykuł, wywiad z psychoterapeutką*. Oświadcza ona na wstępie, że nie diagnozuje nikogo bez osobistego spotkania, ale o postaci Wednesday Adams powie, że… i tu długaśna analiza psychologiczna.

Nawet na portalu czytelniczym „Wednesday” pojawia się nieustająco. Wprawdzie książki takiej (o Adamsach) nie było, ale przed około osiemdziesięciu laty był komiks amerykańskiego rysownika Charlesa Samuela Addamsa, a to już wystarczy, by „Wednesday” (serial) umieścić w cyklu Najpierw książka, później film.

Kiedy zainteresowanie nim spada, natychmiast pojawiają się zapowiedzi nowego sezonu i znowu Wednesday Adams widoczna jest wszędzie. Aż się boję lodówkę otworzyć.

 

Nie chodzi mi o to czy to dobrze, czy źle. Próbuję sobie tylko wyobrazić, ile kosztowała tak rozbudowana akcja reklamowa. Jestem pewien, że koszt nakręcenia filmu, to w porównaniu z akcją marketingową prowadzoną w połowie państw świata (skoro nawet w Polsce!), musi to być drobiazg. Poza tym cała logistyka takiego przedsięwzięcia – jakoś trzeba dotrzeć do redakcji poczytnego pisma i nakłonić ich do opublikowania specjalnego wywiadu, który wcześniej trzeba przecież wykonać z jakąś profesjonalistką.

 

Zastanawiam się też, czy wobec takich możliwości zwykły zjadacz chleba jest w stanie się obronić, uchronić, nie dać namówić i przekonać. Film to głupstwo, ale tak można przecież ze wszystkim. I o to mi chodziło.

 

 

Na koniec uwaga o nowej szacie graficznej Lubimy Czytać. Kiedy giganci internetu przestawiają się na ciemne tło (oszczędza energię i wzrok), Lubimy Czytać przechodzi na żrącą biel, która zajmuje jakieś 67% ekranu. I do złudzenia przypomina Wysokie Obcasy. To też ciekawy pomysł, który warto obserwować. Uda się w Polsce odwrócić światową tendencję czy jednak nie...


 


---

https://www.wysokieobcasy.pl/zyclepiej/7,181617,29305432,serial-wednesday-nie-lubi-dotyku-nie-przytula-brak-jej.html 

 

 

 

× 12
Komentarze
@Lorian
@Lorian · prawie 2 lata temu
Ja chronię się jak mogę, ale i tak mi się dostaje najnowszymi dziełami.
A lubimy czytać już od dawna zawiesza mi laptopa, i to bardzo efektywnie.
× 3
@tsantsara
@tsantsara · prawie 2 lata temu
Dziś do "poczytnego pisma" (kiedyś niezły reportaż, dziś Wysokie Obciachy) wszystkie drzwi otwierają pieniądze. A masowy chłam je ma, ponieważ jest masowy. Socjotechnikę reklamy rozpoznano już przed Goebbelsem: kłamstwo często powtarzane staje się prawdą. Dlaczego więc nie sprzedać tą techniką czegoś, czego nikt nie chce oglądać? Jeśli istnieje perpetuum mobile, to jest nim reklama, a "wierszem idioty odbitym na powielaczu" ci, którzy chodzą niczym banery reklamowe marek, których towary wyprodukowano w krajach Trzeciego Świata za niespełna 10% ich ceny, a wielka część reszty, tych 90%, to cena reklamy. I ci ludzie jeszcze dbają o to, by logo marki było jak najlepiej widoczne, by być jak najbardziej skutecznym banerem...
Także kultura w swym głównym nurcie to dzisiaj czysta komercja, łatwostrawna papka, komiks. Patrzę na tych wybitnych podobno aktorów, którzy ustawiają się w kolejkach do kolejnych komiksowych produkcji, jakich głupota nie widzi dna. Dla pieniędzy, które za nimi stoją ludzie zrobią wszystko. Można się z tego w kułak śmiać, ale rzecz sama w sobie jest w gruncie rzeczy tragiczna. Gdyby to brać na poważnie. Więc może się lepiej z tego śmiać? Rodzina Adamsów pokazywana była w Polsce chyba tylko w TV na prywatnych kanałach. I właściwie wyśmiewa to zjawisko, bo to parodia horrorów, ale przyznaję, że mnie jakoś nie bawiła. Podobnie zresztą jak nie bawią mnie same horrory. Ale obecna pop-kultura i jej obrońcy kochają odwrócone wartości i obrażają się jeszcze natychmiast, gdy tylko ktoś powie, że są odwrócone (vide powszechna nagonka na prof. Roszkowskiego). A śmiał się z tego już Jiří Schelinger w latach 70-ych, sam przecież także muzyk rockowy:
Nám se líbí hrabě Drákula,
Zoubky bez kazů, idol dívčích snů.
Nám se líbí sličný Frankenstein,
Patron siláků, král je dobráků.
Uszło mu to na sucho, bo jest znany tylko w Czechach, gdzie śmieją się ze wszystkiego? Czy może dlatego, że nawet nie próbował mówić poważnie, sam pełniąc rolę arlekina?
× 2
@Mackowy
@Mackowy · prawie 2 lata temu
Nie zapominaj o jeszcze jednej odsłonie tej akcji pt. "gwiazdy odtwarzają taniec łendsdej z któregoś tam odcinka serialu" Niedobrze już się robi od patrzenia na to, sam serial jest mi obojętny
× 2
@Meszuge
@Meszuge · prawie 2 lata temu
Nie tylko książki i filmy, nie tylko amerykańskie. :-)
https://img23.demotywatoryfb.pl//uploads/202301/1673584503_gfacag_600.jpg
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 2 lata temu
Janusze marketingu szeptanego :)
× 2
@almos
@almos · prawie 2 lata temu
Teraz podobny nachalny marketing mamy w związku z książką 'Spare' księcia Harry'ego. Niemniej ostatnie słowo zawsze należy do widza lub czytelnika.
× 2
@Meszuge
@Meszuge · prawie 2 lata temu
Czasem trudno upierać się przy tym swoim zdaniu, gdy WSZYSCY znajomi i przyjaciele pytają: czytałeś już "Spare"? A kiedy okazuje się, że nie, wyraźnie nie ma o czym rozmawiać. Nie jest też miło czuć się wykluczonym, gdy w towarzystwie rozmawiają o "Spare" i tylko ja nie wiem, o co chodzi.
× 2
@almos
@almos · prawie 2 lata temu
Powiem Ci, że gdy wszyscy dookoła dyskutują o serialu, którego nie oglądałem, to czuję się jakiś lepszy - ja czytam książki...
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Serial z 1964- 69 raczej nie był dostępny w Polsce, chyba że ukazał się po 1991 roku, po filmie. Film chyba oglądałam, ale nigdy fanką Adamsów nie byłam.
× 1
@Meszuge
@Meszuge · prawie 2 lata temu
Dziwne rzeczy dzieją się z linkiem do Wysokich obcasów, więc spróbuję raz jeszcze: https://www.wysokieobcasy.pl/zyclepiej/7,181617,29305432,serial-wednesday-nie-lubi-dotyku-nie-przytula-brak-jej.html