Avatar @Meszuge

@Meszuge

66 obserwujących. 23 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 3 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
66 obserwujących.
23 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 3 godziny temu.
niedziela, 20 lutego 2022

Dlaczego nie czytamy książek?

Z badań Biblioteki Narodowej wynika, że w ostatnich latach ponad sześćdziesiąt procent Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Osoby, które potrafią interpretować tego typu raporty, zdają sobie pewnie sprawę, że rzeczywistość jest znacznie gorsza niż się wydaje, bo nie oznacza to, że pozostałe trzydzieści kilka procent to namiętni czytelnicy, nie – to po prostu osoby deklarujące, że przeczytały przynajmniej jedną książkę (jedną!). Czy deklaracje te można uznać za prawdziwe? Bardzo w to wątpię, jestem nawet przekonany, że wielu z ankietowanych wstydzili się przyznać, że przez ostatni rok nie przeczytali niczego – świadczy o tym niezbicie najczęściej wymieniany autor, to jest Henryk Sienkiewicz. Ludzie podają nazwisko autora Trylogii, bo tylko to zapamiętali ze szkoły. Wiedzą też lub domyślają, że „Naszą szkapą” by się ośmieszyli jeszcze bardziej.

 

Ilu Polaków naprawdę czyta książki (za czytanie książek rozumiem co najmniej dwanaście rocznie i chodzi mi o pozycje, niebędące podręcznikami lub instrukcjami obsługi)? Myślę, że jakieś kilkanaście procent, raczej nie więcej. Zaskakujące może wydać się to, że nie uważam tych kilkunastu procent za jakąś tragedię narodową. Katastrofą jest coś innego – liczba czytelników systematycznie spada. Nawet jeśli trafi się rok odrobinę lepszy (2021), to tendencja spadkowa trwa. Pytanie brzmi – dlaczego?

 

Odpowiedzi na pytanie o powody, dla których czytamy coraz mniej, jest wiele, jednym z nich na pewno jest telewizja, oferująca rozrywkę bezrefleksyjną, nie wymagającą żadnego wysiłku, nie będącą wyzwaniem intelektualnym, ale telewizją i jej jakością zajmować się nie zamierzam, podobnie jak innymi, alternatywnymi formami rozrywki. Zastanawiam się tym razem tylko, jaki wpływ na czytelnictwo ma aktualna oferta wydawnicza?

 

To są autorzy, których czytaliśmy (ja, brat, matka, krewni, znajomi itd.), kiedy miałem kilkanaście lat i później:

Agatha Christie

Albert Camus

Antoni Czechow

Bertolt Brecht

Charles Baudelaire

Charles Dickens

Daniel Defoe 

Edgar Allan Poe

Erich Maria Remarque

Ernest Hemingway

Fiodor Dostojewski

Francis Scott Fitzgerald

Franz Kafka

Friedrich Dürrenmatt

Gabriel Garcia Marquez

George Bernard Shaw

George Orwell

Günter Grass  

Gustaw Flaubert

Henryk Ibsen

Honore de Balzac

Iris Murdoch

Isaac B. Singer

Jack London

Jaroslav Hašek

Jean Paul Sartre

James Joyce

John Steinbeck

Jonathan Swift

Jorge L. Borges

Joseph Conrad

Karol May

Kurt Vonnegut

Julio Cortazar

Lew Tołstoj

Malcolm Lowry

Marcel Proust

Marie-Henri Beyle (Stendhal)

Mark Twain

Mary Shalley

Miguel Cervantes

Nathaniel Hawthorne

Oscar Wilde

Philip K. Dick

Robert Heinlein

Robert Musil 

Romain Rolland

Samuel Beckett

Tomasz Mann

Vladimir Nabokov

Walter Scott

Wiktor Hugo

William Faulkner

 

Trochę bez ładu i składu, ale przynajmniej starałem się alfabetycznie. Jak widać, nie są to tylko autorzy powieści bardzo „ambitnych”. Brakuje pisarzy polskich? Proszę bardzo: Gombrowicz, Lem, Łysiak, Miłosz, Mrożek, Nienacki, Prus, Reymont, Sienkiewicz, Tuwim, Tyrmand, Wiechecki, Wyspiański, Żeromski… Obie listy nie są, oczywiście, kompletne, ale i nie o to chodzi. Ilu współczesnych pisarzy polskich tej klasy (to ważne!)  znasz obecnie? Jakie nazwiska z ostatnich 15 lat możesz wymienić i ile? Jeśli uświadomimy sobie, jakich autorów proponują nam wydawcy dzisiaj, nietrudno będzie pojąć, czemu czytelnictwo spada.

 

Głośne zapowiedzi, a w nich konieczne słowo „już”, sugerujące, że na to coś czekają niecierpliwie miliony spragnionych czytelników, nachalna, krzykliwa, choć najczęściej naiwna reklama, nazywanie bestsellerami (najlepiej sprzedające się) książek jeszcze nie wydanych i nie oferowanych do sprzedaży itd. itp. 

Jak długo trwa taka marketingowa „zadyma” w przypadku jednego tytułu? Pewnie trudno w to uwierzyć, ale… kilka tygodni. Tak – zaledwie cztery-sześć tygodni! I jeszcze przed końcem tego okresu pojawiają się nowe zapowiedzi, bo oto JUŻ za kilka dni w sprzedaży (albo i przedsprzedaży) znajdzie się kolejny hit i bestseller. O książce, którą czytasz lub przed chwilą czytałeś – zapomnij, mamy JUŻ dla ciebie lepszą/nowszą, więc… kup kolejną.

 

Jaka może być merytoryczna jakość książki, w którą wydawca inwestuje siły i środki zaledwie przez miesiąc? Wydawca, który z jednej strony żali się, że zasypywany jest ofertami grafomanów, ale jednocześnie przekonuje, że pisarzem może być każda gospodyni domowa, i niech ona tylko cokolwiek napisze, a wydawnictwo (za opłatą oczywiście, ale nawet nie zawsze) poprawi to tak, żeby nadawało się do druku. 

 

Jeśli masowo produkuje się i wciska czytelnikom śmieci, to i czemu się dziwić, że coraz rzadziej dają się nabierać?

× 15
Komentarze
@almos
@almos · prawie 3 lata temu
Dobry wpis, piękna lista ambitnych autorów. Niestety obecnie większość ludzi czytających sięga tylko po śmieci, nie mają ochoty na literaturę ambitną, bo ta wymaga przygotowania, czasu i wysiłku intelektualnego. Śmiem twierdzić, że gdyby nie nachalne kampanie marketingowe (Mróz!) to z czytelnictwem w naszym kraju byłoby jeszcze gorzej.
Rzecz jest moim zdaniem głębsza, bo niechęć do czytania wynika u nas z tradycji, nieprzypadkowo w krajach ościennych (Czechy, Niemcy) czyta dużo, dużo więcej ludzi, także rzeczy poważniejsze niż u nas.
× 11
@Brzezina
@Brzezina · prawie 3 lata temu
Pamiętam jak ktoś mądry powiedział, że lepiej jeśli ludzie czytają cokolwiek, bo wtedy jest nadzieja, że w przyszłości sięgną po coś wartościowego.
Choć w pelni się zgadzam, że obecnie na rynku jest sporo bylejakosci i robi mi się słabo kiedy bestsellerami zostają naprawde mało ambitne powieści.
× 7
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Nie wiedziałem, że mamy jakąś tradycję nieczytania w naszym kraju, to przecież Niemcy gustują w paleniu książek :)
× 2
@Meszuge
@Meszuge · ponad 2 lata temu
Jako księgarz też uważam, że lepiej czytać mało ambitne książki niż nic.
× 1
@tsantsara
@tsantsara · ponad 2 lata temu
Ogarniają mnie spore wątpliwości, jeśli chodzi o wartość badania czytelnictwa w Polsce. Mam wrażenie, że opiera się ono glównie o sprzedaż nowych książek, a to u nas bardzo wątpliwy wskaźnik. Przy obecnych cenach książek chyba jednak wiele (większość?) osób kupuje z rynku wtórnego lub korzysta z bibliotek. Sądzę po sobie i znajomych. Nie przeczę jednak - obserwując, jakie tytuły otrzymują nagrody i stają się "bestsellerami" - że ci, którzy cokolwiek czytają, sięgają glównie po chłam. A nie istnieje żadna reguła, iż po takim początku zacznie się czytać coś innego. Bywa chyba często, że nie. Choć nadzieja jest, bo umiera ostatnia. Ale kto z tych, co czytają czytadła przypomni sobie nazwisko autora? No to podają Sienkiewicza... ;) Skądinąd ciekaw jestem, jak wygląda ankieta BN, którą mierzą nam czytelnictwo...
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Ciekawy wpis i jestem pod wrażeniem Twoich lektur w młodości, jakby powiedziała moja znajoma "wysokiej literatury". Ja czytałam głównie dostępne młodzieżówki, jak na przykład Siesicka, Nienacki, Fiedler, czy Szklarski. Oczywiście był też James Oliver Curwood,Jack London, Mark Twain.
Później był to:
Jan Dobraczyński,
Archibald Joseph Cronin
Tadeusz Dołęga-Mostowicz
John Galsworthy
Władysław Jan Grabski
Graham Greene
Zofia Kossak-Szczucka
Maria Kuncewiczowa
Jalu Kurek "Jan Skowron"
François Mauriac
Hanna Muszyńska-Hoffmannowa
Magdalena Samozwaniec
Sigrid Undset
Dopiero na studiach i po nich sięgnęłam po bardziej wymagającą literaturę. Dlatego zgadzam się z @Brzezina, że ważne jest aby ludzie czytali, a może z czasem sięgną po inne książki. Natomiast trzeba uważać, aby krytyka wyborów lektur nie podziałała odwrotnie. Często ludzie nie mają czasu i są na tyle zmęczeni, że sięgają po literaturę nie wymagającą wysiłku intelektualnego. Według mnie zachęcać, a nie krytykować. Pokazywać, że "wysoka literatura" jest dla wszystkich i nie wymaga aż takie wysiłku intelektualnego, a można przy niej świetnie się bawić. Może właśnie najbardziej ludzi przeraża określenia literatura ambitna, literatura z wyższej półki, czy literatura wysoka.
Natomiast nie zgadzam się, że telewizja oferuje wyłącznie rozrywkę bezrefleksyjną. Można znaleźć ciekawe programy przyrodnicze i popularnonaukowe, a czasami trafi się też dobry film.

× 9
@Meszuge
@Meszuge · prawie 3 lata temu
Podobno Magdalena Samozwaniec jest obecnie bardzo źle widziana i oceniana. A ja przy jej "Czy pani mieszka sama" bawiłem się całkiem nieźle.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 3 lata temu
Ja też przy jej książkach satyrycznych świetnie się bawiłam. Natomiast jej satyra może być dzisiaj mnie zrozumiała. Chociaż przyjrzałam się ocenom jej książek u nas, oprócz jeden wszystkie mają oceny powyżej 7.
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
Tyle naszego, że sobie ponarzekamy.
× 9