Mnóstwo lat planowałem, że założę sobie jakiś zeszyt, w którym będę notował przeczytane książki. Z kilku powodów nigdy tego pomysłu nie zrealizowałem. Jednym z nich było to, że nie potrafiłem obmyślić sposobu indeksowania takich wpisów – co by mi przyszło z siedemnastu stukartkowych zeszytów z notatkami na temat książek, jeśli nie potrafiłbym odszukać wpisu dotyczącego konkretnej, określonej pozycji?
Kiedy pojawił się i upowszechnił Internet, a ja nauczyłem się pisać strony www, sytuacja diametralnie się zmieniła. Usenet, blogi, fora i inne takie, okazały się znakomitymi narzędziami. Mogę dzięki nim prowadzić swój notatnik z przeczytanymi książkami i opiniami na ich temat. Co więcej, mogę te swoje notatki komuś pokazać, udostępnić i ewentualnie poznać zdanie innych czytelników, o książce i o tym, co ja o niej napisałem. Tak powstał Gekados, tak dołączyłem do Na Kanapie, Lubimy Czytać i BiblioNETki, po to czasem produkowałem się kiedyś na pl.rec.ksiazki.
Dobrze, że jest tu dział, w którym można zaprezentować własne pomysły na temat kształtu, budowy, działania, funkcjonalności. Czasem coś tam zaproponuję, ale nie czuję się obrażony jeśli moje genialne pomysły nie są realizowane.
Czy jestem wdzięczny twórcom, właścicielom serwisów czytelniczych? Nie. Każdy z nas realizuje tu jakieś tam swoje własne potrzeby i cele. Ja mam gdzie się wymądrzać na temat książek, a szefowie dzięki moim (i innych użytkowników) tekstom mogą… coś tam pewnie mogą, nie moja sprawa.
Ostatecznie i na koniec zauważyłem, że im mniej mam w przypadku takich przedsięwzięć oczekiwań, tym lepiej dla mnie. I chyba nie tylko dla mnie.