Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ja i pelne strone", znaleziono 35

W pewnym momencie okazało się, że w tej walce są nie dwie, a trzy strony.
Pewnie nie znała go od tej strony, tak jak on siebie nie znał, ale jak się okazało, on nie znał również swojej żony.
Można by rzec: remis...
Nic takiego, zwykłe opętanie. Socjalizm to pseudonaukowa odmiana satanizmu, więc i uniformy jego siepaczy zawierać mogą pewien ładunek energii ciemnej strony mocy.
Jednak nawet w pozycjach o takim układzie sił (goniec i skoczek kontra hetman) są pewne wyjątkowe sytuacje, w których hetman nie zapewnia silniejszej stronie szans na zwycięstwo.
Pewna staroświecka kurtuazja ze strony partnera, lekka nonszalancja i swoboda jaką okazywał w każdej sytuacji sprawiła, iż Agnieszka poczuła w pewnym momencie, że relacje jakie łączą ją z tym młodym mężczyzną to nie tylko taka sobie znajomość czy przyjaźń ale dużo, dużo więcej.
Wiedziała wiele o jego ciemnej stronie duszy, o chandrach które go dręczyły, o jego żalach na ułomności urody, ale w pewnym momencie musiała odsunąć się od niego na zawsze, wszystko przez to, że któregoś wieczora Józek spróbował ją pocałować!
Czasem najgorsze rzeczy, jakie nas spotykają, okazują się potem błogosławieństwem. Po prostu nie widzimy tego w danym momencie. Pewnego dnia możesz spojrzeć wstecz i to odczuć. Z drugiej jednak strony, pewnego dnia możesz spojrzeć wstecz i uznać, że tym razem twoje życie naprawdę się rozpieprzyło.
Spojrzenie zamyślonego barona padło na stojące po drugiej stronie zmoczonych deszczem pól wzgórze, na którym - jak wyczytał w pewnym lokalnym dziele historycznym - znajdował się założony w średniowieczu szpital Świętego Jerzego.
Nie żeby miała coś przeciwko obcym, co więcej, lubiła sobie popatrzeć na randkowych stronach na zdjęcia chłopców o ciemniejszej karnacji, bo - jak to śpiewał pewien popularny piosenkarz - kobiety lubią brąz, ale żeby od razu wybrać Araba?
- Masz ci los!- zawołał, gdy odkorkował butelkę.- Tyle chlapaniny na nic! Ale co tu robi ten skrawek papieru?
Wydobył go z butelki i obejrzał na wszystkie strony.
- Tu jest chyba jakaś wiadomość- mruknął do siebie- to pewne. A ta litera to jest P i ta, i ta też, a P to pewnie znaczy Puchatek, czyli że jest to bardzo ważna wiadomość dla mnie...
- I pewnie nie mogę spodziewać się z twojej strony nawet odrobiny szacunku? - powiedział Gilian z szerokim uśmiechem.
- Nie. Możesz liczyć na mój szacunek... w dniu, kiedy nauczysz swojego konia latać do tyłu dookoła zamkowych wieżyczek.
Zgodnie z naukami Kościoła seks powinien służyć wyłącznie prokreacji. W takim razie troje dzieci po jednym seksie to kiepski interes. Jako księgowa powinnaś to wiedzieć. Ale z drugiej strony, skoro nie masz dzieci, to ty pewnie jeszcze ani razu.
Po lewej stronie znajduje się salon fryzjerski. Budynek ze starego kamienia przebarwionego wieloletnim działaniem wody. Po prawej stoi pub z czerwonej cegły, nowszy, ale i pewnie ma już ze czterdzieści lat. A między nimi - zaułek.
Bez wątpienia ślepy.
Są rzeczy dla Niemca oczywiste, które by Polakowi nigdy nie przyszły do głowy. Pomijam tu niezliczone wyjątki po obu stronach tej głębokiej granicy między nami. Mówię o pewnej przeciętności, której istnienie potwierdzają stereotypy - ów podstawowy surowiec myślenia symbolicznego.
Nie lekceważ jednak potęgi niewinności. Jest w stanie przemóc nie jedną przypadłość, która mędrców doprowadza do zguby(...). Prawdziwa niewinność często nie docenia samej siebie. Chociaż ma pewne słabe strony, raz utraconej nie da się jej odzyskać. Wszystko, co zarazem potężne i nie do odtworzenia, jest nadzwyczaj cenne.
Psychopatyczny, seryjny morderca uważa, że jest kimś lepszym, że stoi ponad dobrem i złem. Wielu okrutnych morderców mówiło, że w trakcie popełniania zbrodni czuli się „bogami”, ekscytowało ich to, że mają cudze życie w swoich rękach. Z drugiej strony psychopaci odczuwają pewne wybrakowanie w sobie, jakby mieli pewnego rodzaju dziurę w mózgu, jakąś pustkę wewnątrz.
Życie z jednej strony stało się trudniejsze, a z drugiej pod pewnymi względami prostsze. Problemy związane ze szkołą czy pracą, opłacaniem rachunków lub tym, czy starczy do pierwszego, przestały mieć znaczenie. To, co kiedyś spędzało ludziom sen z powiek, wydawało się odległe i nieznaczące.
Pod ścianą stała zielona sofa. Po jej prawej stronie znajdował się mały fotel, bardzo brudny z zniszczony. Jego obicie miało wzór w kwiatki. Wcześniej był pewnie miękki w dotyku, ale teraz siedzisko wyglądało, jakby wykonano je ze skóry. Współczułam temu fotelowi. Odniosłam wrażenie, że wstydzi się swojego wyglądu.
Irene żywiła wiele ciepłych uczuć wobec Armanda. Uczuć w pewnym sensie matczynych. Uważała, że jest rozbrajająco nieporadny, rozczulała ją jego paranoja.
- Co u niego?
- W skali Richtera skąpstwa przestał się już mieścić. Znalazł się po drugiej stronie.
- Nie może być gorzej, niż było.
- Owszem, w przypadku Armanda, może. To naprawdę patetyczny kazus.
Pewne zwyczaje obowiązują w tych stronach od dawna i są historycznie ugruntowane. Nikt nie ważyłby się ich zakwestionować. Każdy wie, że biali śpią z Murzynkami co noc, ledwie słońce zajdzie. To, co zostało uświęcone stuletnim zwyczajem, nie może być zmienione, bo tak zachciało się pani, mnie albo jeszcze komu innemu. W każdym razie, gdyby nie było amatorów, nie byłoby i zjawiska. Widzi pani teraz, to jest sprawa wyboru i wolności.
Następowało to progresywnie, stopniowo i miało swoje etapy. Byłem przecież kiedyś niegłupim, samodzielnie myślącym chłopakiem. Po wojnie na podstawie pewnych przesłanek doszedłem do wniosku, że trzeba stanąć po stronie nowej władzy, a kiedy tylko stanąłem, trzeba było zacząć iść i wtedy otwierały się kolejne pułapki. Ja jednak nadal szedłem, aż dotarłem tam, gdzie zabijano myślenie - (Ryszard Matuszewski)
Nocą razu pewnego zobaczył astronom
Postać piękną i dumną w szaty ustrojoną.
Włosy jej Saturn brązem przepięknym obdarzył.
I przydał barwy piżma jej szlachetnej twarzy.
Mars nie skąpił czerwieni dla jej ust wspaniałych,
Zasię Strzelec jej spojrzeń ofiarował strzały:
Merkury - rozum, którym wszech wobec zachwyca,
A zawiść odwróciła od niej Wielka Niedźwiedzica.
Pogrążył się astronom w wielkie zdziwienie,
Bo i Księżyc u stóp jej ucałował ziemię.
"Pola, na początku byłem pewny, że tak. Guz mózgu, - depresja, choroba umysłowa, brałem pod uwagę wszyst kie opcje. Gdy wykluczyłem przyczyny zdrowotne, poja wiłaś się ty i musiałem spojrzeć na to z innej strony. To nie są normalne sny, tego jestem pewny, Nie wiem, czym są, ale jesteśmy tam prawdziwi, jakbyśmy przenosili się do innego, równie rzeczywistego świata. - Wzmocnil uścisk. - Pola, to się dzieje naprawdę. Ja tę informacje zaakceptowalem i teraz moim głównym celem jest dowie dzieć się, dlaczego, po co i jak to zakończyć."
Kamiel Aequus wyskoczył z płonącej kasuły. Spadając z dużej wysokości, uderzył z impetem o taflę jeziora. Było to niczym spotkanie ze skałą. Elf czy człowiek pewnie zginęliby na miejscu, ale nie drakon. On tylko doznał lekkiego stłuczenia. Zachłysnąwszy się wodą, zaczął opadać na samo dno. Nie czuł kończyn lewej strony ciała ani nie mógł nimi poruszać. Była absolutnie bezwładna.
"(...) I doradcy, którzy z każdej strony szepczą, że tak trzeba, że nie można dopuścić do tego, żeby zaprzepaścić to, co się osiągnęło. A ty słuchasz i myślisz: mają rację, mądrze gadają! Bo jak nie oni, to kto? I nagle w pewnym momencie rozglądasz się wokół siebie i okazuje się, że nie ma nikogo. Jesteś sama jak palec. Przyjaciele nie wytrzymali izolacji i na amen o tobie zapomnieli, zajęli się życiem, a ktoś, kto był kiedyś najważniejszy na świecie, wieki temu został zapisany w rozdziale "dawno i nieprawda". Jedynym stałym człowiekiem w twoim życiu jest listonosz, bo nawet kurierzy się często zmieniają."
Czytanie ma dla mnie pewnie inny sens niż dla przeciętnej kategorii naszych tzw. "intelektualistów". Znam ludzi, którzy czytają bez końca, książkę po książce, strona po stronie... Oczywiście mają duży zasób wiadomości, ale... nie potrafią odróżnić, co w książce jest dla nich pożyteczne, a co bezużyteczne, i jedno zatrzymać w umyśle, drugiego zaś, gdy można, wcale nie dostrzec...Czytanie nie jest celem samym w sobie, lecz środkiem wiodącym do celu... Ktoś, kto uprawia sztukę czytania, od razu odróżni w książce, dzienniku czy broszurze, co warte jest zapamiętania, bo odpowiada osobistej potrzebie albo też ma ogólnonaukową wartość.
Niekiedy wydaje mi się, że wiele z naszych gustów i upodobań to tylko autosugestia i przyzwyczajenie, bo z czasem można się przekonać do czegokolwiek. To trochę smutne, bo wychodzi na to, że wszystko sprowadza się do samodyscypliny i pragnienia niewyróżniania się z tłumu. Gdy to zrozumiałem, przestałem tak cenić wykwintność i oznaki dobrego smaku, skoro wszystko to jest tylko wynikiem pewnego wychowania, a nie rezultatem pracy nad sobą. Przecież przeważnie o smakach mówi się, albo je demonstruje, dla potwierdzenia jakiegoś statusu i wtedy znaczenie ma tylko to, czy twoje preferencje pokrywają się z upodobaniami innych, pewnego kręgu ludzi, do którego pragniesz należeć, a nie to, jakie właściwie są te smaki, dobre czy niedobre, zapożyczone czy własne. (Saron, s. 85)
– Babciu, może to jest gra ze strony pani Lukrecji? Słyszałam, że są na świecie ludzie, którzy udają kogoś innego, nie pokazują swoich prawdziwych uczuć wśród innych osób. I kiedy są sami, to znaczy, kiedy nikt obcy na nich nie patrzy, zmieniają się, na przykład smucą się lub płaczą.
– Są tacy ludzie – potwierdziła babcia.
– Mówi się o nich, że zakładają maskę, żeby nie pokazać swojego prawdziwego emocjonalnego stanu albo osobowości. Ale jestem pewna na milion procent, że pani Lukrecja taka nie jest. Poznałam ją bardzo dobrze.
Amelii wydało się trochę dziwne, że babcia tak twierdzi. Wątpiła, aby można kogoś dobrze poznać w niecałe dwa lata, ale postanowiła więcej nie kontynuować tematu jej osoby, dlatego powiedziała:
– Skoro tak mówisz, babciu, to pewnie tak jest.
– Jest, jest, Amelciu – zapewniła staruszka, zerkając na twarz wnuczki. – Wydoroślałaś przez ostatnie dwa lata – pochwaliła ją.
Przeczytałem kiedyś pewną książkę i całe moje życie się zmieniło. Już od pierwszej strony tak silnie na mnie podziałała, że miałem wrażenie, jakbym odrywał się od krzesła, na którym siedziałem i od stołu, na którym leżała książka. Chociaż byłem przekonany, że moje ciało oddala się ode mnie, to tkwiłem na krześle i przy stole całym sobą, całym swoim jestestwem, a książka działała nie tylko na mą duszę, lecz na wszystko, co sprawiało, że jestem sobą. Był to wpływ tak ogromny, że wydawało mi się, iż spomiędzy jej kartek bije światło, które uderza w moją twarz; światło, które mąci mój umysł i jednocześnie go rozjaśnia. Pomyślałem, że dzięki niemu będę mógł stworzyć siebie na nowo i że z nim nie zboczę z drogi; wyczułem w nim zapowiedź życia, do którego wkrótce miałem się zbliżyć i które miałem poznać. Siedziałem przy stole i przewracałem kolejne strony, z pełną świadomością czytając zapisane na nich słowa, a moje życie właśnie się zmieniało. Miłość to nagła potrzeba wtulenia się w kogoś i bycia obok niego. To pragnienie, by trzymając tego kogoś w ramionach, zostawić cały świat na zewnątrz. To tęsknota za bezpiecznym schronieniem dla duszy.
Dla mnie wyznacznikiem pewnego pułapu, jakości czy klasy sztuki jest moment, w którym czytając, oglądając czy słuchając czegoś, mam dojmujące i jaskrawe uczucie, że ktoś sformułował coś, co przeżyłem albo o czym pomyślałem. Sformułował dokładnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piękniejszego układu plastycznego abo lepszej kompozycji dźwięków, niż ja sobie kiedykolwiek mogłem wyobrazić. Bywa, że na chwileczkę dał mi poczucie piękna czy szczęścia. Jeżeli to znajduję w literaturze, to jest do dla mnie wielka literatura, jeżeli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielką literaturę, to na którejś stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci się – kiedyś sama powiedziałaś albo usłyszałaś. To jest opis albo obraz, który Ciebie głęboko dotyczy, głęboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoś zupełnie innego wprawdzie, ale myślącego tak jak Ty, widzącego to, co Ty kiedyś zobaczyłaś. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkę znajdujesz tam siebie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl