“Słyszałam, że ludzie podróżując statkami, chorują, bo brakuje im prostej linii. Dlatego wyprowadza się ich na pokład i nakazuje patrzeć na horyzont. Kiedyś widziałam też, jak człowiek odnajduje prostą linię w drugim człowieku. Jak przestraszony starzec odnajduje się, gdy podchodzi do niego ktoś znajomy i bierze go za rękę, albo niemowlę cichnie w pozbawionym słów cieple oczu matki.”
“Przełknął ślinę, a w ustach poczuł nieznośną, dławiącą słodkość, znaną tym, co na śmierć nagłą, brutalną mogli patrzeć. Objawiającą się wraz z dojmującą świadomością nicości i kruchości ludzkiego życia. Żegota westchnął i dłonią po twarzy przejechał. Przegnał myśl smętną, gasząc ją w duchu słowami, że tak być musiało i jeden dla wszystkich jest koniec. Śmierć nieuchronna.”
“Każdy chce patrzeć, ale nikt nie chce słuchać. Publiczność czeka na potwierdzenie tego, co jej zdaniem wszyscy i tak już wiedzą. Podobno dzieci wierzą w to, w co chcą wierzyć, ale prawda jest taka, że nie da się ich oszukać. Za to dorośli wolą wybrać tę wersję, która im najbardziej odpowiada. Nikogo nie interesuje, co mówią albo myślą inni ludzie, przez co przeszli i do jakich doszli wniosków. Ludzi interesuje tylko to, co ich zdaniem i tak wiedzą.”
“Atmosfera w domu też ich przytłaczała. Widzieli, że drogi rodziców powoli się rozchodzą i nie chcieli na to patrzeć. Już jakiś czas temu doszli do wniosku, że matka z ojcem zupełnie do siebie nie pasują i że nie powinni być razem. Inaczej patrzyli tez na babkę. Po prostu dorośli, a kiedy to się stało, otworzyły im się oczy. Zobaczyli, że Gizela powoli, aczkolwiek skutecznie niszczyła małżeństwo ich rodziców.”
“Życie to trudne rzemiosło. Bywa, że początkowo nasze wybory zdają się w pełni logiczne i dokładnie przemyślane, a gdy patrzymy na określony fragment z perspektywy czasu, a zatem ze znacznej odległości czasowej, widzimy w tej tkaninie liczne braki, urwane nici lub wielkie dziury, bo tych części widzieć nie chcemy, a może wręcz nie możemy na nie patrzeć, jak na ludzi tam przedstawionych.”
“ Romantyczna magia nadchodzącej nocy działała na wyobraźnię znacznie intensywniej niż niejeden książkowy romans. Usiadłam na plaży. Piasek był lekko wilgotny, ale co tam… mogłabym tak siedzieć i patrzeć na światła w jeziorze przez pół nocy. Były jak krople złota na aksamitnym materiale wody. Czas mijał, a ja siedziałam i patrzyłam. Wreszcie zmęczone powieki zaczęły opadać, więc postanowiłam wracać.”
“Na niektórych aktorów to ja patrzeć nie mogę! – weszła jej w słowo Jola. – Wszędzie się pchają! Występują w różnych programach, w „Tańcach z lodami”… Hm, „Taniec z gwiazdami” faktycznie widziałam, natomiast o lodach nic nie słyszałam. Wyobraziłam sobie elegancko ubranego aktora pląsającego po parkiecie z lodem w dłoni. A komisja ocenia: taniec z lodem włoskim, gałkowym, lodem na patyku, lodem w kubeczku…”
“Bez względu na potrzebę Doakes był poza moim zasięgiem. Mogłem patrzeć przez okno na rdzawoczerwonego taurusa zaparkowanego pod drzewem, ale nie mogłem nic z tym zrobić, najwyżej czekać, aż niespodziewanie pojawi się jakieś inne rozwiązanie - na przykład fortepian spadnie mu na głowę. (...)
Ale tego wieczoru szczęście nie uśmiechnęło się do biednego Rozczarowanego Dextera, a później, w okolicach Miami, dał się odczuć tragiczny brak spadających fortepianów.”
“To wszystko nie jest proste, ale fakt, że młodzi, którzy dzisiaj chcą wejść na rynek, muszą to zrobić zupełnie inną drogą niż my. Muszą szukać, mieć świadomość, że aktorstwo może być jednym z ich zawodów, że oprócz tego powinni jescze coś umieć. Zresztą coraz więcej kolegów zaczyna zajmować się czymś zupełnie innym. I trzeba na to patrzeć ze spokojem, bo świat się nie cofnie. Przecież nie wróci już czas, kiedy nie było telewizji, show-biznesu ani reklamy. ”
“Pewnie, miłość się zdarza. (...) Ale lepiej patrzeć na świat realistycznie, żeby nie dostawać ciągle po głowie. A miłość znacznie częściej daje po głowie, niż przynosi wieczne szczęście. Jeśli nie rani ciebie, to ty ranisz kogoś innego. Wchodzenie w związek zakrawa na sadomasochizm. Szczególnie kiedy wszystko, czego możesz chcieć od relacji miłosnej, dostajesz też w przyjaźni, a kiedy ta się kończy, nie niszczysz przynajmniej niczyjego życia.”
“W głowie zrobiłam testament. Może to grzech tak po prostu siedzieć i patrzeć w słońce, ale nie mogę już wytrzymać w bunkrze, godzinami, gdy po kamiennych ścianach ścieka woda, a powietrze jest tak stęchłe, że człowiek prawie traci przytomność. Z powodu powietrza nie wolno rozmawiać, ale te otępiałe, nieme tłumy też są nie do zniesienia. Przeraża mnie myśl, że można by tam umrzeć razem ze wszystkimi, jak w stadzie bydła. Przynajmniej w ogrodzie. Przynajmniej na słońcu.”
“-Wyobraź sobie, Hastings, że siedząc tutaj słyszysz, że drzwi wejściowe najpierw się otwierają, by po chwili się zamknąć. Co byś pomyślał?
- Że ktoś wszedł do domu.
- Tak, ale na każdą sprawę można patrzeć z dwóch różnych punktów widzenia. Ktoś wyszedł, ktoś wszedł - to całkiem różne rzeczy, Hastings. Jeśli jednak wyciągnąłeś niewłaściwy wniosek, po pewnym czasie spostrzegasz, że coś się nie zgadza i zaczynasz rozumieć, że byłeś w błędzie.”
“Pomnik się postawi z powrotem i nawet kamienice można będzie odbudować, meble spalone zamienić na nowe, wszystko co materialne, odtworzyć. Ale człowiekowi wrócić życie, mózgom zastygłym kazać myśleć, oczom umarłym kazać patrzeć, a śmiercią zamkniętym ustom mówić- kto potrafi?... Któż więc ma prawo zabijać człowieka? Nie ma nic okrutniejszego jak wojna. Ale tez nic zaszczytniejszego jak walczyć w obronie życia i ojczyzny, właśnie aby żyć w wolnej ojczyźnie”
“- Jakkolwiek by patrzeć - powiedział na głos, wymachując laską z małpią główką - osoby atrakcyjne i interesujące nie spadają po prostu z nieba.
W tej właśnie chwili jasnowłosy Nocny Łowca, który wpadł mu w oko
w Instytucie, zeskoczył ze szczytu muru, zrobił salto w powietrzu i z gracją wylądował na ulicy.
- Olśniewające garnitury z Bond Street z czerwonymi brokatowymi kamizelkami nie spadają po prostu z nieba! - wykrzyknął na próbę Magnus.”
“Wstałem i poszedłem do łazienki. Nie miałem ochoty patrzeć w lustro, ale spojrzałem. Zobaczyłem na swojej twarzy przygnębienie i wyraz rezygnacji. Wielkie ciemne wory pod oczami. Pod małymi, tchórzliwymi oczkami, jak u szczura, kurwa, schwytanego przez kota. Moja skóra wyglądała tak, jakby przestała się starać. Jakby była zdegustowana tym, że należy do mnie. Brwi zwisały mi na oczy, poskręcane, szalone; brwi szaleńca. Straszne. Wyglądałem obrzydliwie.”
“Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastko. Co za dziwne wyrażenie. Bez
sensu. Należałoby powiedzieć „zachować”, a nie „mieć”. Nie da się
zachować ciastka i go zjeść. Nie można się czegoś kurczowo trzymać i to
zniszczyć. Przechowywać wspomnień, a jednocześnie liczyć na to, że
pewnego dnia obudzisz się z wymazaną pamięcią... Pielęgnować tego, co
się ma, a przy tym chcieć potrzeć zapałką o draskę, zrobić krok w tył
i patrzeć, jak wszystko płonie i eksploduje... Tak. To uczucie jest bliskie
nie tylko Caroline.”
“Strzeż się jej spojrzenia, by cię nie zaczarowało.
Nie napotkasz takich, co by uszli przed nią cało.
Słowom jej nie dawaj wiary, choć słodkie, bo snadnie
Zawładnęłaby zmysłami, jako wino władnie.
Delikatna tak, że gdyby ją różyczka mała
Lekko płatkiem swym musnęła, ona by płakała.
Gdyby we śnie wietrzyk powiał w jej rodzinnej stronie,
To by wokół ziemi rozniósł jej przepiękne wonie.
Patrzeć, myśleć nie zabroni żaden los surowy...
Kocham, pragnę do cna swej istoty osnowy.”
“Od chwili, gdy wyszły z budynku dworca, Nela nie przestawała rozglądać się wokół. Warszawa wydawała jej się taka… elegancka! To było miasto zupełnie inne niż Łódź. Patrzyła z zachwytem na ludzi, na budynki, nawet na przejeżdżające tramwaje. Wszyscy tak ładnie ubrani! Miasto tętniło życiem, było czysto na ulicach. Słoneczny dzień sprawiał, że Warszawa wydawała się radosna, świeża i taka przyjazna. Mijały grupki ludzi. Jak tu było gwarnie, tłoczno, ale chciało się tu być. Iść ulicą, patrzeć i chłonąć.”
“Najstarsze z książek powstrzymywano przed rozpadem pasami taśmy klejącej. Niezależnie jednak od stanu sczytania każdy wolumin miał dla gospodarza wysoką wartość. Książki zajmowały większość powierzchni płaskich, łącznie z biurkiem, krzesłami oraz łóżkiem. Mężczyzna najchętniej przykleiłby też kilka do sufitu, żeby móc patrzeć na nie i przed snem, i zaraz po przebudzeniu. Biblioteczek tu nie stawiano. John twierdził, sepleniąc i przekręcając słowa, że na półkach książki się duszą. Papier powinien oddychać! Papier potrzebuje tlenu!”
“I chyba tak naprawdę to dopiero ze śmiercią wujka Władka zrozumiałem, że właściwie to nigdy nie opuściłem tego miejsca. Bo choć to ich groby, to mój znak, gdzie jestem. A kto wie nawet, czy to nie tu jest środek mojego widnokręgu, bo jedynie tu jestem w stanie doznawać tej bolesnej dotkliwości, jak umieram za nimi i ja, a nie tylko świat dookoła mnie. I to tak zwyczajnie, pospolicie, że ta dotkliwość przeradza się w zachwyt, jakbym to stał twarzą w twarz przed najwznioślejszą tajemnicą piękna. Chce mi się aż zanurzyć w tym umieraniu jak w kwitnącej łące i patrzeć na słońce gasnące nade mną. ”
“Wszyscy jesteście nędznicy. Kiedy kobieta, w pewnej epoce życia, marzy o idealnej miłości, wyśmiewacie jej złudzenia i domagacie się kokieterii, bez której panna jest dla was nudna, a mężatka głupia. A dopiero gdy dzięki zbiorowym usiłowaniom pozwoli prawić sobie banalne oświadczyny, patrzeć słodko w oczy, ściskać za ręce, wówczas z ciemnego kąta wyłazi jakiś oryginalny egzemplarz w kapturze Piotra z Amiens i uroczyście wyklina kobietę stworzoną na obraz i podobieństwo Adamowych synów. ”
“A Jachu to co? Święty Turecki? Siostra pożycz kawy, siostra, daj trochę tej dobrej herbatki! – przedrzeźniała brata Marzena. – Obiad dla Kazika mi podbiera! Cały dzień siedzi w domu, w stołek pierdzi i nic nie robi. Albo z tą swoją ciągle się migdali. Kazik to już na niego patrzeć nie może. Czy on do jakiejś roboty nie może iść? Dobra, dobra, pogadam z nim dzisiaj. A te papiery są w szafce w segmencie. Na wierzchu. A to Kazik jakieś lewe pieniądze dostał, że się tak na prąd rzuca?”
“– Może byś mi łaskawie pomógł, zamiast patrzeć na mój tyłek? – zapytała.
Zaśmiał się i przysunął się bliżej, stając tuż za nią tak, że ich ciała niemal się o siebie ocierały. Dłoń z nożem oparł po drugiej stronie, niejako zamykając Marise w swojej przestrzeni.
– Kiedy to takie przyjemne – szepnął kobiecie do ucha, a następnie napiął mięśnie i bez problemu wyjął opakowanie makaronu.
– Nie powinno być – rzekła twardo. – I dobrze o tym wiesz.
Prychnął.
– Nawet jeśli wiem – odparł, nachylając się bardziej; ich usta znajdowały się centymetry od siebie – to co z tego?”
“Świat jest taki, jakim znamy go ze starych podręczników, tylko dlatego, że znajduje się pod obserwacją. Czy - jak piszą w połowie dwudziestego wieku Ildis, Whitrow i Dicke - "aby istniał Wszechświat, konieczne jest, aby na pewnym etapie pojawili się w nim obserwatorzy". Patrzą na mnie, więc jestem. (...) zawsze jest jakiś duży niewidzialny obserwator, jakieś oko, o którym nie powinniśmy zapominać. Starzec, jak nazywa go Einstein. Być może fizyka czy też metafizyka kwantowa właśnie to nam mówi. Skoro istniejemy, to znaczy, że jesteśmy obserwowani. Jest coś lub ktoś, kto nigdy nie spuszcza nas z oczu. Śmierć przychodzi, kiedy to coś przestaje na nas patrzeć, odwróci od nas twarz. (s.272)”
“Czy to możliwe, żeby w końcu wszystko toczyło się tak, jak chce tego Nami, a nie przeciwko niemu? Że może jednak mógłby wieść zupełnie spokojne, nudne, zwyczajne życie? Że Duch Jeziora w końcu się zmęczył i dał mu spokój? Że w końcu mógłby mieszkać z kimś, kto go kocha, i raz na jakiś czas sam o czymś zdecydować? Wystarczyłyby małe sprawy, na przykład czy pójść na spacer, czy raczej zagrać w piłkę z chłopakami ze wsi, a może po prostu położyć się na łóżku i patrzeć w sufit aż do bólu oczu. Albo żeby jeszcze kiedyś zobaczyć mgłę. Takie maleńkie kawałeczki szczęścia, zupełnie by mu to wystarczyło. ”
“Naraz przypomniało jej się, co powiedział Biernat, kiedy na krótko dostała się w Szamotułach pod jego skrzydła. Stary wyga chętnie dzielił się z nią swoim doświadczeniem, czując, że zrobi z tego dobry użytek.
– A tak w ogóle to patrz zawsze na twarz rozmówcy. Musisz patrzeć na ludzi i obserwować, jak reagują na twoje słowa, na twoje pytania. Czy się czerwienią, czy mrugają nagle zbyt szybko, czy się pocą, czy wybałuszają oczy, czy rozszerzają dziurki nosa. Obserwuj i analizuj dane, których dostarczają ci bezwiednie przesłuchiwani. To bardzo ważna umiejętność dla każdego oficera śledczego.”
“Dopiero przyjrzawszy się bliżej, spostrzegł, jak bardzo religii brakuje fantazji i piękna, jak wiele jest w niej zatęchłego, prozaicznego banału, ile ma w sobie nadętej solenności, jak groteskowe są roszczenia do niezbitej prawdy, które nużąco i przemożnie rządzą umysłami większości jej wyznawców. Dopiero wówczas dostrzegł w pełni, że religia nieporadnie usiłuje podtrzymać przy życiu jako dosłowne fakty rozjątrzone lęki i domysły pierwotnej rasy mierzącej się z nieznanym. Przykrzyło mu się patrzeć, z jakim namaszczeniem ludzie usiłują przekuć w ziemską rzeczywistość dawne mity co rusz demaskowane przez naukę, którą tak się pysznią.”
“Ludzka niechęć do bezdomnych była dla Rudnickiej niezrozumiała. Żebracy wywoływali w niej silne emocje. W wielu krajach bezdomność stawała się coraz powszechniejszym problemem. Ciężko się podnieść komuś, kto stracił dach nad głową. Osobom bezdomnym trudno znaleźć pracę, co sprawia, że niewiele wychodzi z bezdomności bez pomocy. Iwan Szewko należał do osób, które uważały, że bezdomni powinni zostać zamknięci w specjalnych ośrodkach, żeby społeczeństwo nie musiało patrzeć na ich krzywdę. W taki sposób najłatwiej zapomnieć o problemie. Ale ci ludzie nie byli więźniami. Posiadali wolną wolę i prawo wyboru.”
“"Nazywają to godziną czarownic, ten moment w środku nocy, kiedy wszyscy ludzie śpią, a nocne stworzenia mogą usłyszeć ich oddech, poczuć zapach ich krwi, patrzeć, jak płyną ich sny. To ta chwila, kiedy świat należy do nas, kiedy możemy polować, zabijać, chronić. To moment, kiedy najbardziej pragnę się pożywić. Muszę się jednak powstrzymywać. Bo powstrzymując się i polując wyłącznie na zwierzęta, których krwi nigdy nie burzy pożądanie, których serca nigdy nie biją żywiej radością, których pragnienia nie sprowadzają snów, mogę kontrolować własne przeznaczenie. Mogę się nie poddawać mrocznej stronie. Mogę zapanować nad własną Mocą."”
“Nie myślisz o szczęściu i spełnieniu, kiedy głodujesz. Dobrze o tym pamiętać. Żyjesz w niewiarygodnym przepychu i gubisz się. Przejmujesz się takimi bzdurami jak życie wewnętrzne i równowaga ducha, zadowolenie i stosunki międzyludzkie. Nie masz pojęcia, jakie masz szczęście. Nie masz pojęcia, co oznacza głodować, patrzeć, jak zmieniasz się w żywy szkielet, bezradnie siedzieć i przyglądać się, jak ktoś, kogo kochasz, ktoś młody i zdrowy powoli umiera, a jednocześnie jakiś straszliwie pierwotny instynkt niemal każe ci się z tego cieszyć, ponieważ teraz dostaniesz kawałek chleba wystarczający na półtora kęsa, a nie tylko na jeden.”