Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jakim prawa", znaleziono 60

Jakim dobrem jest dążenie do większego prawa, kiedy prawo może być kaprysem człowieka głupiego lub bezwzględnego?
Czasem zastanawiał się nad tym, jakim cudem ten człowiek jest w stanie niepodzielnie rządzić prawie czterdziestomilionowym krajem.
Młodość ma swoje prawa. Nie analizuje sytuacji polityczno-gospodarczej w kraju, nie zastanawia się, kto rządzi i jakimi metodami.
Stanął oko w oko z najpotworniejszą bestią, z jaką przyszło mu się zmierzyć przez prawie trzydzieści lat. A na imię jej było Prawda.
Rodowód, ten przypadek, jakim są narodziny, nie daje człowiekowi prawa do powszechnego szacunku. Ten można zyskać dzięki swoim czynom.
Czas potrafi zniszczyć nawet najwspanialsze i najcudowniejsze dzieło. Bez względu na to, jaką moc mają słowo, myśl i prawo, wszystko i tak dąży z powrotem do chaosu.
Pamięć szwankowała mu zresztą od zawsze. Ponoć urodził się owinięty pępowiną - był siny i niedotleniony. Nie miał pojęcia, jakim cudem udało mu się skończyć prawo.
Jego oczy mają najciemniejszy odcień granatu, jaki kiedykolwiek widziałam. Na tle jasnej skóry i włosów w kolorze piasku wydają się prawie czarne.
Młodość... Powiadają, że ma swoje prawa, lecz tak naprawdę ona żadnymi prawami się nie rządzi, wszelkie starając się łamać i zmieniać. I ja kiedyś taki byłem. Pełen pychy, ufny w to, iż moje życie będzie inne od wszystkich, a chwała, jaką zdobędę, wieczna.
"...właśnie uświadomiłem sobie, jakim byłem głupcem. Narkotyki to nie popisówa, ucieczka od problemów czy branie dla fanu. Narkotyki to igranie z prawem. Proces. Skazanie. Więzienie. Teraz to do mnie dotarło"
Boże, jacy oni byli nudni. Prawie tak samo jak wszyscy. Nikogo nie stać na nic nowego, oryginalnego. Wciąż te same stare, oklepane grepsy. Jak w kinie.
Czary - w myśl obowiązującego prawa - stanowiły dawniej przestępstwo kryminalne (notabene jedno z najcięższych, jakich można było się dopuścić). Równocześnie niemal od zawsze utożsamiane były z grzechem.
"- Co to jest ?! - ryknął Gabriel. - Co to , do kurwy nędzy , jest ?!
- Pozew - powiedział sucho Razjel.
- No widzę ! - zawył archanioł, miętosząc w rękach urzędowe pismo. - Ale jakim , cholera , prawem ?
Jakaś bura cizia. - Bura? - spytał Klecha, machając petem w zębach. - Kolor włosów. jakiś taki, chujowaty. Młoda. Cycek prawie zero.
(...) zaczęła się zastanawiać nad szczególnym zapachem, jaki prawie zawsze unosi się w domach starych ludzi. Jak gdyby samo życie przybierało nową woń, kiedy wchodzi na niższe obroty i zwalnia.
Rządy rządzą, ale premierzy i prezydenci nie odwiedzają osobiście ludzi w ich domach i nie mówią, jak mają układać sobie życie – głownie z powodu śmiertelnego niebezpieczeństwa, z jakim by się to wiązało. Zamiast tego istnieje prawo.
[…] – Jaki jest według ciebie najgorszy rodzaj śmierci? […]
– Upadek, pożar, choroba, bycie pochowanym żywcem, zmiażdżonym, uduszonym, zadźganym, zastrzelonym, pobitym na śmierć… jaka to różnica? Każdy rodzaj śmierci jest straszny. […] A prawa jest taka, że kiedy nachodzi śmierć, bez względu na to, w jakiej postaci, zawsze odczuwa się lęk.
Powoli pogodzisz się ze wspaniałą osobą, jaką jesteś, i przyznasz jej prawo do swobodnego wypowiadania się.[...] Twoje prawdziwe ,,ja" wyzdrowieje, gdy będziesz miał pewność, że uczucia i pragnienia, jakich doznajesz, naprawdę należą do ciebie.[...] Jesteś doskonały w swojej niedoskonałości. Zadowalaj się tym, czym jesteś. W dniu, w którym ci się to uda, wypełnisz pustkę tożsamościową.
Wziął ją z zaskoczenia, więc miała prawo go nie poznać. Poza tym odkąd się ostatnio widzieli, zdążył nabrać masy i osiwieć do imentu. Jakim jednak cudem on ją rozpoznał, skoro tak schudłą, wypiękniała oraz zmieniła nazwisko i stan cywilny, tego pojąć nie sposób.
- Jak tam szefowo?
- Nijak. - Wzruszyła ramionami, gapiąc się w swoje odbicie w czarnym ekranie wyłączonego telewizora. - Młyny sprawiedliwości mielą powoli.
- Chyba, kurwa, niesprawiedliwości? Jakim prawem w ogóle wszczęli postępowanie?
- Zobaczymy, na czyje wyjdzie.
Nienawidziłam rozmów o wieku, bo jakim prawem ktoś oceniał ludzi na podstawie metryki, skoro powinno się to robić na podstawie wyglądu. Weźmy na to takiego Ibisza, który z roku na rok jest coraz młodszy, praktycznie jak ja, ale u mnie to zasługa genów i może trochę kosmetyków, ale po coś one są.
Ale wierząc, że wszystko jest zapisane w gwiazdach - podjęła - przyznajemy, że nie mamy żadnego wpływu na naszą przyszłość. Że jakaś siła wyższa o wszystkim za nas decyduje, o tym, co dobre i co złe. To oznacza, że w życiu nie odgrywa żadnej roli przypadek, prawa natury i wolna wola.
- Właściciel domu ma prawo być obecny przy przeszukaniu (...).
- Właściciel?- krzyknął podkomisarz. Założył ręce na plecach.- A wy tu jesteście na tym koczowisku, na tej samowolce budowlanej, kurwa, właściciele?
Wójt nawet się nie skrzywił. (...)
- Ale żeby się do nas potem żadni obrońcy praw wszelkich nie przypierdalali, zrobimy tak- zadecydował.
- Ty, Cygan, jesteś tu, zdaje się, jakaś szycha? To będziesz reprezentował przy przeszukaniach tych- podniósł wzrok na zgromadzonych pod ścianami- właścicieli.
Czytaj dalej
Życie angażowało mnie tak mocno, że prawie zapomniałam o jedzeniu. Chudłam w oczach i czułam się wspaniale. Tylko Maćkowi udawało się czasem zepsuć mi humor. Chodził jak chmura gradowa, nieustannie mi przytykał. Jego paskudny humor był ceną, jaką przyszło mi płacić za szczęście.
Prawda, sprawiedliwość – to ideały, do których dążymy. Ale jeśli myśli pani, że polityka czasem nie odgrywa pierwszoplanowej roli w sposobie wymierzania sprawiedliwości, to sama się pani oszukuje. Zawsze istnieje jakaś luka między prawem a sprawiedliwością. Witamy w rzeczywistym świecie.
Żaden artysta nie tworzy dla pomnożenia chwały swego kraju i narodu. Źródłem twórczej pracy jest indywidualne sumienie, i nawet jeśli sympatia, jaką budzi, jest korzystna dla nacji, której językiem i tradycją się karmi, to przecież zbyt dużo tu elementów mimowolnych, aby rościć sobie prawa do wdzięczności.
Paragraf pierwszy naszej konstytucji mówi wyraźnie: „Każdy obywatel Rzeczypospolitej posiada prawo do ochrony życia, wolności, własności i godności osobistej, niezależnie od miejsca swojego pobytu. Dla zagwarantowania tych praw Ojczyzna nasza udzieli mu wszelkiej możliwej pomocy na miarę swoich możliwości technicznych, dyplomatycznych i militarnych. Każda krzywda, jakiej dozna, zostanie pomszczona natychmiast, bez litości i bez względu na koszty.” - zacytował.
Do szkoły prawie biegł, ciągnąc za sobą trajkoczącą Olę.
- Ty się lecz. To się nazywa jak ta choroba.
- Jaka choroba? (...)
-To się nazywa jakaś mania- dobiegł go glos Oli.
-Słuchaj! Manię to masz ty! I znam nawet na nią świetne lekarstwo. Klapsopiryna. Jak ci zaraz przyłożę w tyłek, to zobaczysz!
-I co, dyplom jest takim zabezpieczeniem? - Anastazja w końcu nie wytrzymała. - Nieważne jaki, byle był? Tato, no i właśnie rozbijamy się o to życie! Moje i twoje! Teraz to wygląda trochę inaczej niż za twoich czasów. Dyplomy, tytuły ma prawie każdy! Spowszedniały, a co za tym idzie, nie mają juz takiej jak niegdyś mocy sprawczej, niczego nie gwarantują!
- Skąd wiesz, jakich kolorów użyć, skoro zdjęcie jest czarno-białe? - Ludzie nie są czarno-biali – odpowiedział Domiś, jakby zdziwiony niewiedzą pani przedszkolanki. - Świat też nie jest czarno-biały. - Ale na zdjęciu… - Kolory tam są. Trzeba się tylko uważnie przyjrzeć. - Ty je widzisz? - Niektórych się tylko domyślam, inne są tak oczywiste, że prawie je widzę.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl