“Nienawidzę swojej twarzy. Nienawidzę swojego ciała. Nienawidzę osoby, którą widzę w lustrze. Nienawidzę tego, że potrafię zwabić do siebie ludzi jednym spojrzeniem czy rozkazem. Nienawidzę wszystkich moich cech, które sprawiają, że jestem sobą. Nienawidzę tego, że mimo to każdy może sprawić, że poczuję się słaba.”
“I wtedy wyłonił się przed nią niczym historyczny okręt z arktycznych mgieł pięciopiętrowy gmach z czarnym dachem i ceglanymi skrzydłami wyrastającymi po obu stronach ośmiokątnej rotundy ozdobionej niewiarygodnie wysoką kopułą z niknącą między nisko zawieszonymi szarymi chmurami białą iglicą.”
“w." Znów przypomniał sobie dziewczyny z klasy. Dlaczego żadna nie nosiła spódnicy do kostek? Albo spodnie, albo mini, albo legginsy. Albo zanegowanie i zamaskowanie kobiecości, albo jej podkreślenie czasem do granic wulgarności. Hela była inna. Naturalna.[...]Prostota, skromność i niewinność westchnął- Tych trzech cech brakowało w mojej epoce".”
“Znów przypomniał sobie dziewczyny z klasy. Dlaczego żadna nie nosiła spódnicy do kostek? Albo spodnie, albo mini, albo legginsy. Albo zanegowanie i zamaskowanie kobiecości, albo jej podkreślenie czasem do granic wulgarności. Hela była inna. Naturalna.[...]Prostota, skromność i niewinność- westchnął- Tych trzech cech brakowało w mojej epoce".”
“(...) niewiasta rzeczywiście jest odmienną istotą. Choć słaba jak chłopię, nie jest chłopięciem. Choć uczuciowa niczym głupiec, nie jest także głupcem. Choć potrafi długo chować urazę, nie sposób o niej powiedzieć: nikczemna. Ani też: święta, choć przejawia czasem wspaniałomyślność. Nie opisuje jej żadna z cech przynależnych męskiemu rodowi. To po prostu niewiasta. Byt sam w sobie.”
“"(...) - Aspirant Gustaw jak tu do nas trafił na służbę, to była taka mizerota, że aż żal było patrzeć, a teraz proszę bardzo, jak na wikcie pani Klementyny się miło zaokrąglił. Ale w jego przypadku to i dobrze, bo brzuszek u mężczyzny być powinien. Jak to powiada jeden mój stały klient, dobry gospodarz zawsze trzyma konia pod dachem... (...)"”
“Słońce już prawie zaszło. Szymon oparł się o dach samochodu i obserwował, jak jasna tarcza znika za szczytami gór. Milimetr po milimetrze. Tutaj, gdzie pory dnia określa się położeniem słońca, a dzień dobiega końca wraz z jego zachodem, Szymon Rafalski miał odnaleźć samego siebie.”
“- Zapamiętaj, że kobiet nigdy się nie krzywdzi, nie bije, nie okrada. A ty jeszcze trafiłeś na dziewczynę jakiegoś zbira z faveli. Kobiety należy szanować. A jeśli któraś potrzebuje pomocy, należy ją jak najszybciej wesprzeć. To jest święta reguła, która obowiązuje pod tym dachem, póki jesteś zdany na moją łaskę.”
“- Rozumiem, co masz na myśli, ale sztuka polega na tym, abyś projektował sobie tę postać jako kogoś innego. Drugi, oddzielny byt. Ten ktoś to ty, owszem, ale inny. Gorszy. Jeszcze nieświadomy tego, co czyni. Taki paradoks. Ty i jednocześnie nie ty. On już nie ma w stu procentach twoich cech i wszystko, co cię spotkało, to jego wina, nie twoja.”
“Posępny czuł się coraz bardziej nieswojo. Nie dość, że nie mógł wydobyć z siebie głosu, to jeszcze okazało się, że jego kończy nie są w pełni wykształcone, a najgorsze chyba było wrażenie, że jest kawałkiem plasteliny; materiałem, z którego dopiero powstanie. Wyglądało to przerażająco, ponieważ zawsze postrzegał siebie jako skończoną całość, składającą się z określonych elementów i cech”
“Jest takie powiedzenie ,ze każda bajka kiedyś się kończy,poparte doświadczeniem miliardów ludzi którzy żyli bądź żyją na tej planecie .Każdy ,rzecz jasna ma swoja własną definicję (..)Jednemu trzeba do tego marmurowych podłóg i złotych klamek w drzwiach,innym wystarczy spokój ,pewność jutra ,dach nad głową i miłość.”
“Od kilku miesięcy bowiem nie mówiło się w Operze o niczym innym jak o upiorze odzianym w czerń, przemykającym niczym cień, od piwnic po sam dach, z nikim nierozmawiającym i którego nikt nie odważył się zagadnąć, znikającym równie szybko jak się pojawiał, gdy spostrzegł, że został zauważony. Nikt nigdy nie wiedział jak i gdzie. Jak przystało prawdziwemu upiorowi, chodził bezszelestnie. ”
“Myśl o obcogwiezdnych inwazjach jest projekcją agresywnych cech drapieżnego, z grubsza okrzesanego małpoluda. Skoro sam chętnie zrobiłby bliźniemu, co mu niemiłe, wyobraża sobie Wysoką Cywilizację na ten swój sposób. Floty galaktycznych drednautów mają spaść na jakieś biedniutkie planetki, by dobrać się do miejscowych dolarów, brylantów, czekolady i oczywiście pięknych kobiet.”
“Woody Allen mawiał, że to mózg jest najbardziej erotycznym organem człowieka. To on jest odpowiedzialny za nasze najbrdziej nietypowe fantazje i dewiacje. Zamiast doszukiwać się w sobie mankamentów lub tęsknić za nieistniejącymi ideałami, warto skupić się na tym, jak nie zatracić cech, które są w nas wartościowe, dodają nam uroku i przyciągają innych. Bo to właśnie w nich zakochują się normalni ludzie. Ale też ci nietypowi – jak ty i ja. ”
“Nie mogła się oprzeć i tu również podeszła do szyby. Widziała w dole plac Grzybowski i kościół Wszystkich Świętych.
Ogromna świątynia z tej wysokości wyglądała jak eksponat
z parku miniatur. Patrzyła na jej dach i dziwiła się, jak ładnie
był wykończony. Budowniczowie nie mogli przecież wiedzieć,
że ktoś kiedyś będzie patrzył na niego z góry. Może więc był
to widok przeznaczony specjalnie dla Boga?”
“W Ramtopach czarownice cieszyły się pozycją, jaką w innych kulturach zajmowały zakonnice, poborcy podatkowi albo czyściciele szamba. Inaczej mówiąc, szanowano je, czasem podziwiano, ogólnie chwalono za wykonanie prac, jakie - logicznie rzecz biorąc - ktoś musiał przecież wykonać, jednak ludzie nigdy nie czuli się zbyt pewnie, przebywając z nimi pod jednym dachem. ”
“Piękno i wyzwanie wieloletnich związków polegają na tym, że obok siebie, pod tym samym dachem zmieniacie się w różnym czasie i w różnych kierunkach. Najczęściej są to subtelne zmiany. Podświadomie nieustannie się przystosowujecie do ciągłych, lecz nieznacznych przeobrażeń zachodzących w drugiej osobie, z którą łączy was silna więź; jak dwie zmiennokształtne istoty walczące o koegzystencję bez względu na wszystko.”
“Należała do osób, które analizują własne zachowania w obliczu problemów, czy konfliktów. Nie zakładała z góry, że zrobiła dobrze. Nie upierała się przy swojej racji. Niestety wiedziała, że jest inna, że nie wpisuje się w powszechnie obowiązujący kanon przedstawiający wizerunek kobiety, że ma więcej męskich cech. Wiedziała też, że powinna te swoje poglądy zachować dla siebie i więcej udawać przed innymi ludźmi.”
“Ludzie są jak rzeki: woda jest we wszystkich jednakowa, wszędzie ta sama, ale rzeka bywa wąska, szeroka, spokojna, czysta, zimna, mętna, ciepła. Tak samo bywa z ludźmi. Każdy człowiek ma w sobie zalążki wszystkich ludzkich cech; czasami ujawnia te, czasami znów inne; bywa nieraz zupełnie do siebie niepodobny, pozostając jednakże wciąż sobą.”
“Teraz wychodzi z ciebie... nie człowieczeństwo, tylko... człowiekowatość. Ten dziwny zestaw cech, będących mieszaniną błędnych pojęć, niemądrych przekonań i sztuki samookłamywania się. Zabiłbyś matkę tej dziewczynki, ale jej samej już nie. Bo dobrzy ludzie nie zabijają dzieci.Mogą je zostawić w głuszy na pewną śmierć z głodu, pragnienia i od wilczych kłów, ale przecież nie będą tego widzieć, więc nie obciąży to ich sumienia. Człowiekowatość w pełnej krasie.”
“- Wedle polskich zwyczajów gościa pod własnym dachem zabić nie wolno... - Z nadzieją popatrzył na przyjaciela.
- Ręce mnie świerzbią, ale i u nas gościnność jest najwyższą z cnót... - Semen skrzywił się, jakby jadł cytrynę. - Z drugiej strony czy to aby na pewno gość? Zapraszałeś go?
- Nie... Ale zwyczaj na wsi taki, że jak drzwi otwarte, to można zajść...
- Zatem rzeczywiście gość. Trza go jakoś sprytnie wywabić za próg i dopiero tam spokojnie zaciukać.”
“Nikt nie może żyć całkowicie tak jak by chciał. Wszyscy płacimy pewną dozą utraconego czasu i obrzydzenia dla siebie za dach nad głową i artykuły spożywcze. To jest nasz układ ze społeczeństwem, które samo w sobie również jest układem Ja rezygnuję z kawałka duszy, ty mi za to dajesz chleb. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu udajemy, że lubimy rzeczy które budzą w nas wstręt. Zazwyczaj udajemy tak długo aż w końcu zapominamy o wstręcie."”
“Ilość cech kosmicznych energii i materii, które stworzyły pojęcie "Antropic Principle", ścisłego związku między tym, jaki jest Wszechświat i tym, jakie jest życiem miała wręcz nieodpartą wymowę. W Kosmosie zawierającym ludzi, należało oczekiwać narodzin życia i poza Ziemią. Kolejno powstawały więc domysły, godzące życiodajność Kosmosu z jego milczeniem. Życie powstaje na bezliku planet, lecz rozumne istoty rodzi w najrzadszym splocie trafów.”
“Jesteś wszystkim Catalino. Jesteś światłem. I pasją. Sam twój uśmiech potrafi poprawić mi nastrój i jak gdyby nigdy nic w ciągu paru sekund odmienić mój dzień. Nawet jeśli ten śmiech nie ma związku ze mną. Potrafisz... rozjaśnić całe pomieszczenie, Catalino. Masz taką moc. I to z powodu wszystkich cech, które składają się na to, kim jesteś. Każdej z nich, nawet tych, które doprowadzają mnie do tak szału, że nie masz pojęcia. Nigdy nie powinnaś o tym zapominać.”
“Z chwilą gdy przestaliśmy gnać naprzód, zauważyliśmy, że miarą nas samych są listy rzeczy lub przeżyć, które musimy zaliczyć, a nasze cele mają głównie materialistyczny wymiar. Zastanawiam się, jak można w ogóle było je nazywać celami. Nie potrzebujemy tych rzeczy, aby czuć się spełnieni.
Wystarczy, że budzimy się rano. Że nasze ciała działają jak należy. Że możemy zjeść dla przyjemności. Mamy dach nad głową. Otaczamy się ludźmi, których kochamy. Czerpiemy satysfakcję z drobiazgów.”
“Dłoń rozsunęła zasłony na boki, ta postać zaczęła się wyłaniać, a potem Elena poczuła, że coś chwytają za rękę, ściska za nadgarstek i ciągnie w górę. Odruchowo podpierała się nogami i czuła, że ktoś ją wciąga na wyłożony gontami dach. Usiłując uspokoić zdyszany oddech, podniosła z wdzięcznością oczy na swojego wybawcę – i zamarła. - Na nazwisko mam Salvatore. To znaczy zbawca – powiedział. W mroku na moment zabłysły białe zęby.”
“Ludzka niechęć do bezdomnych była dla Rudnickiej niezrozumiała. Żebracy wywoływali w niej silne emocje. W wielu krajach bezdomność stawała się coraz powszechniejszym problemem. Ciężko się podnieść komuś, kto stracił dach nad głową. Osobom bezdomnym trudno znaleźć pracę, co sprawia, że niewiele wychodzi z bezdomności bez pomocy. Iwan Szewko należał do osób, które uważały, że bezdomni powinni zostać zamknięci w specjalnych ośrodkach, żeby społeczeństwo nie musiało patrzeć na ich krzywdę. W taki sposób najłatwiej zapomnieć o problemie. Ale ci ludzie nie byli więźniami. Posiadali wolną wolę i prawo wyboru.”
“Więc powiadasz, że jesteśmy szczęśliwi?
– Pomyśl chwilę. Mamy dach nad głową, mamy co zjeść, co wypić, jesteśmy w tym błogosławionym wieku, kiedy już nie
trzeba ganiać za babami. Zęby nas nie bolą, bo ze starości powypadały. Włosów tak niewiele zostało, że nawet grzebień jest zbyteczny, starczy dłonią łeb przyklepać i gites. Dzieci odchowane i wyniosły się w diabły, więc mamy przestrzeń życiową w chałupach, a co najważniejsze, możemy robić, co zechcemy, bo już nie trzeba dawać smarkaczom dobrego przykładu. Przeżywamy rozmaite przygody, cieszymy się powszechnym szacunkiem sąsiadów. A jak najdzie nas ochota komuś dać w mordę, to w gminie jest ze czterdziestu Bardaków. W dodatku wiosna idzie.”
“Najmniej wartościowym rodzajem dumy jest duma narodowa. Kto bowiem nią się odznacza, ten zdradza brak cech indywidualnych, z których mógłby być dumny, bo w przeciwnym wypadku nie odwoływałby się do czegoś, co podziela z tyloma milionami ludzi. Kto ma wybitne zalety osobiste, ten raczej dostrzeże braki własnego narodu, ponieważ ma je nieustannie przed oczyma. Każdy jednak żałosny dureń, który nie posiada nic, z czego mógłby być dumny, chwyta się ostatniej deski ratunku, jaką jest duma z przynależności do danego akurat narodu; odżywa wtedy i z wdzięczności gotów jest bronić rękami i nogami wszystkich wad i głupstw, jakie naród ten cechują”.”
“Mnie się wydaje, że człowiek rodzi się każdy możliwy. Właśnie tak muszę to powiedzieć: każdy możliwy. Wszystko w nim może być – najbardziej odmienne, najbardziej mu zaprzeczające, najdalsze.
Charakteru nie ma właściwie, póki rozważamy go w oderwaniu, charakter nie istnieje sam przez się. Przedłużenie każdej z cech wrodzonych sięga w nieobjętą głąb możliwości.
Dopiero obcy świat, następujący zewsząd i z bliska, zamyka te otwarte drogi, każdej z możliwości wyznacza ostateczną granicę. Dopiero ludzie decydują wreszcie całą tę sprawę.
Przecież w stosunku do każdego człowieka stajemy się, jesteśmy kimś innym. (...)
W cięgłej, niewiedzianej pracy manifestowania siebie charaktery nawzajem się korygują, nadają sobie wciąż nowe stopnie hierarchii, opatrują się wciąż nowym znakiem algebraicznym i tak wzajemnie nasycają się wartością.”