Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mi o chase", znaleziono 33

Zostań tą Josie, którą poznałam, i tą Josie, którą Chase kochał
Opowiedz mi naszą historię Chase, opowiedz mi ją jeszcze raz. Przypomnij mi naszą przeszłość, jeśli ją zapomnę. Obiecaj mi, obiecaj tak jak kiedyś obiecałeś, że znowu się spotkamy.
To prosta, męska logika: jeśli kobieta jest wściekła, znaczy, że jej zależy. Jeśli jakiś facet jest w związku, a lasce nie chce się nawet na niego wrzeszczeć, gość ma przerąbane. Obojętność jest kobiecym pocałunkiem śmierci. To odpowiednik męskiego braku zainteresowania seksem. Jeśli tak jest – to koniec. Po związku.
Żaden facet nie chce posuwać kościotrupa – skubiąc sucharki i popijając je wodą jak jakiś pieprzony jeniec wojenny, wcale nie zyskujecie na atrakcyjności. Właściwie to sprawia, że zastanawiamy się, jak rozeźlone będziecie później, ponieważ będziecie głodne. Jeśli leci na was jakiś facet, cheeseburger z pewnością go nie odstraszy. A jeśli nie jest zainteresowany ? Możecie mi zaufać, że zjedzenie całej trawy świata nie zmieni jego zdania.
Jeśli facet jest w związku, a lasce nie chce się nawet na niego wrzeszczeć, gość ma przerąbane. Obojętność jest kobiecym pocałunkiem śmierci.
"Czas jest jak wiatr. Pędzi i uderza w ciebie i bez względu na wysiłki, bez względu na to, jak bardzo byś chciał, nie zatrzymasz go, a nawet nie spowolnisz..."
Te słowa były jak płacz, ale nie przyniosły ukojenia.
Każda wieś ma sobie właściwe drogi, którymi roznoszą się wieści. W Sokołowie wystarczyło szepnąć coś przy starej Juchowej, a pewnikiem wiadomość zaczynała krążyć od chaty do chaty.
Tak, nie ma dla niej progów za niskich, chaty za ubogiej, człowieka za grzesznego - mówiono.
Żałowałam, że nie jestem córką Thorolfa i Ingrid. Okazywali swoim dzieciom tyle miłości, o jakiej inni nie mogli nawet pomarzyć. Dom Bjorna nie był zwykłą chatą, ale chatą pełną miłości.
Cza­sem, jak czło­wiek na coś bar­dzo czeka, to robią mu się takie omamy. Chata mor­ga­na nor­mal­nie.
Bogusia była oszołomiona. Wnętrze chaty ją oczarowało. Wyglądało jak scenografia do jakiegoś filmu.
U podnóża klifu ulokowała się jakby przytulona do niego urokliwa chata, okryta z góry ogromnym nawisem skalnym. Chata wcale nie wyglądała na małą, jej masywność uwydatniały ogromne drewniane bale o nierównej i zwichrowanej powierzchni.
Właściwie wolę przegrywać. (…) Szczerze mówiąc. Jak zaczynam wygrywać, robię się podejrzliwy.
Niebo mnie chatą, a rzeką żoną. Każdy po swojemu żyje, a jak grzechu nie ma, to każde życie dobre.
Ze smutkiem przyznawał, że nazwa "Chata pod Wiszącą Skałą" się nie przyjęła. Teraz wszyscy, łącznie z nim, mówili Uroczysko. Może to i urocza nazwa - myślał sobie.
Musiał sprawdzić, co kryło wnętrze chaty. Nie mógł oprzeć się temu destrukcyjnemu nawoływaniu, które słyszał we własnej głowie. Energii, która emanowała z pogorzeliska.
Anatol był znanym lokalnej społeczności pustelnikiem. Jego chata tkwiła w lesie nieopodal wsi, nie było w niej bieżącej wody ani prądu. Anatolowi jednak to nie przeszkadzało. Wiódł proste, szczęśliwe życie.
Facet najwyraźniej szczerze nienawidził ludzi, toteż często zdruzgotani niegościnnością węglarza turyści kierowali się w potrzebie do jedynej chaty na szlaku. Do uciekającego przed światem Igora Brudnego.
Gdy zapadła noc, Tate ruszył do chaty. Dotarłszy nad lagunę, przystanął pod ciemnym baldachimem nieba i patrzył, jak setki świetlików nęcą inne swoim światłem w mrokach mokradeł. Gdzieś tam, gdzie śpiewają raki.
Na błotnistej drodze umundurowani funkcjonariusze ściągnięci z Poronina i Zakopanego, z charakterystycznym gestem wyciągniętych przed siebie dłoni, cierpliwie tłumaczyli gapiom, że jeśli zrobią jeszcze krok bliżej chaty, będą zmuszeni powyrywać im nogi z dup.
Spodziewał się pewnie, że babcia przysnęła wczesnym wieczorem, a ja potem niezauważenie wymknąłem się z chaty.
Nie miał pojęcia, jak czujną, uważną i ostrożną kobietą jest Celina Sodkiewicz. Pały mogłyby uczyć się od niej technik obserwacji z ukrycia.
To, na co patrzysz to tylko chata. Dach i ułożone drewniane bele, a prawdziwy dom powinien być tutaj — Walon położył rękę na Gucka sercu. — Niby tak blisko, a jak czasami trudno do niego drogę odnaleźć.
Coś zatrzeszczało, coś wydało z siebie przygaszony lament, który w trzewiach chaty przybrał postać nieregularnego, nieludzkiego i mrożącego krew szmeru. Mdła łuna ogniska oświetliła chropowatą i nieprzyjemną powierzchowność ścian, po których łaziły oślizgłe poczwary.
Ty mi lepiej powiedz – warczy. – Wasze panie zrobiły sobie wycieczkę, włamały się do nieużywanej chaty robotników, a jakiś przypadkowy zboczeniec wyraźnie nie docenił ich możliwości. – Prycha. – Przysięgam, że sam diabeł zamknie przed żoną Paxtona piekło na siedem spustów.
In a blinding flash it showed me that I, too, was a living being of flesh and blood, another animal, who had my time on earth now, but who one day would cease to be here.
Chałupę przyszykowaną na nadejście zimy poznawało się w Karkonoszach przede wszystkim po charakterystycznym dachu, a zwłaszcza dwóch jego elementach. Pierwszym był komin, który jesienią wydłużano, aby nawet przy kilkumetrowej pokrywie śnieżnej wystawał ponad jej powierzchnię. Drugi element stanowiło prowizoryczne wejście do domu przez strych - jedyny sposób dostanie się zimą do wnętrza chaty.
Ożenię się dla chaty albo co? - pomyślał ponuro, ale potem się rozpogodził, bo przyszło mu na myśl, że przecież gdyby trafił dobrze... Nawet w takim Kalińcu ludzie jakoś żyją i nie nosi ich po świecie za czymś innym. Wystarcza im ten sam widok, towarzyszący im od dziecka, znany na pamięć - każde drzewo, każde wzniesienie ziemi, każdy kawałek brzegu rzeki.
- Na nic się zdały mordy- zatoczył wzrokiem koło. - Nie ma życia, pan Srokowski. Nie ma prawdy, wolności, sprawiedliwości...- zatoczył ramieniem i pokazał biedne, rozwalającej się chaty, nędzne gospodarstwa, chylące się płoty i brudne dzieci, stadami ganiające po ulicy. - Niech pan spojrzy na nasze życie, pan Srokowski, na nasze twarze, oczy, myśli...-przerwał i już nie dokończył.
Tej nocy wiedźma rozpaliła za swą chatą wielkie ognisko. Płomienie zdawały się dotykać stalowo-granatowego nieba i samych gwiazd. (...) zaczęła dziwnie, rytmicznie tańczyć wokół ogniska, chwyciła Radomira za obydwie ręce i pociągnęła za sobą, by też tańczył, a kiedy chłopak wpadł w rytmiczny trans, kobieta zniknęła na chwilę w swej chacie i wróciła po chwili niosąc w rękach wielką, wilczą skórę, którą narzuciła na wątłe ramiona Radomira.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl