Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "rosja", znaleziono 206

Śmierć rozwiązuje wszystkie problemy. - odrzekł Gabriel - Nie ma dziewczyny, nie ma kłopotu.
- W Rosji na takie rozwiązanie niekoniecznie patrzy się krzywym okiem. Wiele dziewczyn, które zadają się w wpływowymi ludźmi, kończy sześć stóp pod ziemią.
Pałac tylko z daleka wydaje się gładki i hermetyczny. Nic dziwnego, że rośnie na nim sto jedenaście gatunków roślin, w tym drzewa i krzewy. Gnieździ się tutaj dziesięć gatunków ptaków, a u podnóża góry drugie tyle.
Dzieci są słabe, bezbronne, ale dużo w nich życia. O wiele więcej niż w dorosłych. Wystarczy spojrzeć w ich roziskrzone oczy. Życie w nich rośnie, buzuje, jeszcze nie wiedzą, że cała ta zabawa dopiero się zaczyna i wcale nie jest tak cukierkowa, jak ją widzę.
„W dzisiejszych czasach nikt nie ma na nic czasu. Skąd ten czas brać? Gdzie on rośnie ,żeby można było go sobie nazbierać, odłożyć na półkę i wykorzystać, kiedy nadejdzie odpowiednia pora? Niestety, jedyne co wiem na temat czasu, to to, że leci. I to w zastraszającym tempie.”
Polacy nie lubili Rosji. I właśnie owo obsesyjne uprzedzenie zgubiło ich w 1939 roku, albowiem w tamtym okresie polski wywiad nastawiony był wyłącznie na Rosję, szukając wroga na Wschodzie, nie zaś za zachodnią granicą. Zapłacili za to z nawiązką.
Sen i śmierć. Zamknięty krąg. Sen przechodzący w czuwanie, po którym znów następuje sen. Dobre staje się gorsze, gorsze staje się lepsze. Duże maleje, małe rośnie. Tak ze śmierci powstaje życie i na odwrót.
Wojna będzie mogła być kontynuowana tylko wtedy, jeżeli wszystkie siły zbrojne będą w trzecim roku jej trwania żywione kosztem Rosji. Nie ulega wątpliwości, że w wyniku tego wiele milionów ludzi umrze z głodu, jeżeli zabierzemy z ich kraju wszystko, czego potrzebujemy.
Bank Światowy na podstawie kilku czynników ocenia zamożność społeczeństw- nie kraju, ale ludzi. Jednym z nich jest spożycie mięsa i produktów roślinnych. Jeśli ten pierwszy parametr rośnie, a drugi maleje, to oznacza, że ludzie w danym państwie są bogaci.
(...) ów epitet (użyteczni idioci) dobrze pasował do internautów, którzy podchwyciwszy korzystną dla Moskwy narrację, propagowali ją jako zgodną z własnym postrzeganiem rzeczywistości. Zwykle bez świadomości, że wysługują się Rosji, co nierzadko pozostawało w sprzeczności z ich antyrosyjskimi poglądami.
."Nasi tam byli" oznaczało. że budynek został splądrowany, a później być może podpalony. Należał do "panów", a majątek posiadaczy ziemskich trzeba było zniszczyć. W Rosji podpalanie dworów miało tradycję dłuższą niż bolszewicka, sięgało powstania Pugaczowa.
WJ: Pytał mnie kiedyś znajomy o porównanie systemu politycznego w USA i w Rosji. Odpowiedziałem, że ich się nie da porównać, bo ich po prostu nic nie łączy. Obrazowo rzecz ujmując, jeśli prezydentem USA zostaje Trump, to nawet najgorsze jego instynkty nie wywrócą amerykańskiej polityki do góry nogami, bo jeszcze jest Kongres, Sąd Najwyższy, media. Jeżeli - co nie daj Boże - umrze prezydent, też się tak naprawdę nic nie zmieni. W Rosji cała, ale to cała władza jest w rękach Władimira Władimirowicza.
HG: Co zawdzięczamy, przypomnijmy również niestety Borysowi Jelcynowi, a przed czym przestrzegał Andriej Sacharow.
- Drakkainen. Jakiś Skandynaw?
- Jestem z Europy Środkowej. Finlandia, Polska, Chorwacja.
- Europa Środkowa... Znaczy Wschodnia, prawda? Nieposłuszne prowincje Rosji. Wsteczne, prokapitalistyczne, ksenofobiczne, szowinistyczne, niezdyscyplinowane. Takie wsiowe mędrki z krajów niedźwiedzi.
Emerytowany pułkownik rosyjskich służb specjalnych, potomek carskiego feldmarszałka i ministra wojny Dimitra Aleksiejewicza Milutina, stał na balkonie wynajmowanego od kilkudziesięciu lat przez ambasadę Rosji mieszkania w szarym bloku przy skrzyżowaniu ulic Puławskiej z Rakowiecką.
Miłość jest nieskończona.
Nie ma początku ani końca.
Nie ma punktu wyjścia, nie ma mety.
Miłość po prostu jest.
Miłość się rodzi, rośnie, dojrzewa, a czasem umiera.
Ale wspomnienia pozostają z tobą do ostatnich godzin, w których oddychasz.
Można się zakochać, można się odkochać.
Ale pokochasz ponownie.
Zawsze.
- Wie pan, co robią nasi towariszczi na froncie? Puszczają przez megafony nagranie zegarowego tik tak, tik tak, bardzo głośno, a potem grobowy głos oznajmia po niemiecku: "Co trzy sekundy w Rosji ginie jeden Niemiec!" I znów tik tak, tik tak. To przejmujące.
Wiem, że istnieje Zło, ponieważ słyszałem trzecią część sonaty "Księżycowej" Beethovena. Ale wiem, że istnieje także Dobro. Wiem, że pomiędzy tymi dwiema otchłaniami rośnie piękny kwiat, a z tego kwiatu podrywa się w powietrze kochający życie trzmiel.
Rozwaga maleje, a temperatura rośnie, kiedy w twoje ramię nagle zaczyna się wczepiać pomalowanymi paznokciami piękna nieznajoma, która ewidentnie przeżywa twoją rozgrywkę. Chcesz więc grać za więcej i więcej, chcesz, żeby ona patrzyła. I patrzy. Jak przegrywasz.
"Myślałby, kto, że szczęście rośnie jak trawa w Toskanii. To niedorzeczne. Nie ma takiego miejsca na świecie, które potrafi przemienić nieszczęśliwą duszę. Żadne słońce, powietrze, morze, łąka ani góry, ani mała urocza wioska tego nie zrobią. A już na pewno inny człowiek".
Rośnie się czytając o piratach i kowbojach, i kosmonautach, i takich, i właśnie gdy jesteś przekonany, że świat jest pełen zdumiewających rzeczy, to ci mówią, że tak naprawdę, to on jest cały z martwych wielorybów i zrąbanych lasów, i nuklearnych odpadów, co będą krążyć przez miliony lat. Do tego nie warto wyrastać, jeśli chcecie wiedzieć, co o tym myślę.
Owo tajemnicze coś, co zaczęło się od Cygana, "szturchnięcie" lub "szept", wprawiając wszystko w ruch, powoli rosło w siłę. Przesuwało rzeczy, podkładało ogień, bazgrało po ścianie. Teraz umie biegać, tupiąc głośno. Mówi, z trudem wydobywając słowa. Rozwija się, rośnie... Co dalej?
Szacuje się, że aż 50 milionów wymordowano dla sprawy komunizmu, aby urządzić "lepszy świat" w Rosji, w Chinach i gdzie indziej. Jest to przygnębiający przykład tego, jak wiara w przyszłe niebo potrafi stworzyć teraźniejsze piekło. Czy można więc wątpić, że czas psychiczny to ciężka i niebezpieczna choroba umysłowa?
Książka ta nie stanowi apologii działań Putina jako władcy Kremla. Jego misja zjednoczenia Rosji wiązała się z manipulowaniem historią oraz agresywnym dławieniem opozycji, a system, który stworzył, pozwalał jego starym znajomym i najbliższym współpracownikom na gromadzenie wprost niewyobrażalnych majątków.
Spokój. Prostota. Drzewo byłoby drzewem i kropka. Żadnego kretyńskiego, nigdzie nie prowadzącego, a diabelnie męczącego zastanawiania się - na jaką cholerę to rośnie, co to ma znaczyć, że się żyje, po co są rośliny, dlaczego jest się sobą, a nie kimś innym, czy dusza to atomy - i w ogóle żeby już raz przestać!
To szalenie ważne, żeby zrozumieć, że wszystko zostaje w nas, tak myślę. Słowa, czyny, gesty odbijają się i wracają. Złe najbardziej. To tak wrasta i gdzieś po cichu rośnie, kiełkuje. Nawet nie wiemy kiedy, mówimy to samo, robimy to samo, choć tak bardzo nienawidzieliśmy i tak bardzo chcieliśmy zapomnieć. Stajemy się tacy sami. Może nawet gorsi?
Wydaje się, że wedle zapatrywań Kremla, jeśli Ukraina pragnie bawić się tym zachodnim pomysłem niepodległości, świetnie, ale Moskwa dała do zrozumienia, że niezależna, czy nie Ukraina pozostanie pod silnym wpływem i kontrolą Rosji. Żadni zachodni przywódcy albo nie chcieli słuchać, albo zrozumieć, co sygnalizował Putin.
A teraz patrzę, jak tańczysz
przy disco polo z psem pod pachą
i płaczesz, bo chwilę wcześniej ci powiedziałem,
że do czegoś takiego, to możesz sobie zatańczyć z psem,
a potem próbuję przeprosić, ale jesteś zajęta i tylko patrzę,
jak ten pies w twoich rękach rośnie i ogromnieje.
Czasami miłość jest jak owoc na drzewie, powoli rośnie, czerpiąc siłę z ziemi. Ale czasami po prostu cię opanowuje i ani ty, ani ja, ani nikt inny nic nie może na to poradzić. To jest jak burza. Jak zalewająca cię fala oceanu. Jeśli kogoś kochasz, nie liczy się to, ile spędziliście razem czasu, ale to, co przeżyliście w tych chwilach.
Jak to możliwe, że pijakom tak dobrze idzie zbieranie grzybów, zastanawiała się Pola. Trzeba wstać przed świtem i schodzić nogi po przeklętym lesie na bagnie. Pod tym drzewem nie ma, a pod tamtym rośnie dziesięć albo i więcej. Trzeba zaglądać pod każdy liść, szperać w trawie, macać w mchu, na kolanach albo mieć nosa.
Jeżeli depresja ma jakąś barwę, to jest to raczej szarość, czasami biel. Biel jest barwą ciszy, srogiego mrozu, odtrącenia, nicości, straty. Biel to barwa śniegu, mojego kota Putiha, bezkresu, kilku najpiękniejszych rzeczy, jakie znam, ale sama w sobie nie jest miejscem w którym da się żyć. W bieli nic nie rośnie.
Po śmierci Litwinienki specjaliści od Rosji w brytyjskich służbach specjalnych musieli oswoić się z myślą, że Putin nie cofa się przed likwidowaniem swoich przeciwników na obszarze kraju, który udzielił im schronienia. Gdy tylko wprowadził nowe prawo pozwalające agentom FSB na dokonywanie egzekucji poza granicami Federacji Rosyjskiej, od razu wcielił je w życie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl