Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "stare siebie", znaleziono 48

Być starym to dawać. Bo to dawanie pozostawia kawałki starego człowieka w innych ludziach. Takie samolubstwo. I innychlubstwo. Dzięki temu stary człowiek będzie żył dalej. I jednocześnie nie zabierze całego siebie tylko dla siebie. Tylko do grobu.
Podobno bywają stare małżeństwa, które po pięćdziesięciu spędzonych ze sobą latach widzą siebie ciągle zakochanymi oczami z pierwszej randki.
"Bo śnieg to upiór, nie przez przypadek wiosną umiera tyłu starych ludzi. Topniejący śnieg zabiera ich ze sobą."
Tak naprawdę nie da się zacząć nowego życia ani nic w tym rodzaju. Zabierasz stare życie ze sobą. Nie ma innego wyjścia.
Miasto jest stare i podobnie jak jezioro, nad którym je zbudowano, lata świetności ma za sobą. ale są tu miejsca, które wciąż całkiem ładnie wyglądają.
Nieważne, jak piękny jest świat, który dla siebie tworzymy, stare światy czyhają pod nami, gotowe wynurzyć się w każdej chwili.
Dzisiaj młodzi idą do pracy w miastach, wyjeżdżają też za granicę i nie mogą zabierać ze sobą starych, a choćby nawet mogli i chcieli, to gdzie by ich umieścili?
Ludzie potrafią być dla siebie podli na wiele sposobów, o czym sam się przekonasz, jak podrośniesz, ale ja uważam, że źródłem wszelkiej nikczemności jest stare dobre samolubstwo.
Człowiek, który stracił pamięć, nie wymyśla dla siebie nowego nazwiska, bo jest zbyt zajęty przypominaniem sobie starego.
(psychiatra o zaginięciu Agathy i ukrywaniu się pod fałszywym nazwiskiem).
- Wiesz chyba mamy ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. - Uśmiechnął się do mnie, kiedy siedzieliśmy w malutkiej, starej kawiarence. - Oboje wróciliśmy tu po latach i chyba mamy podobną relację z tym miastem.
[...] wciąż się czuję jak wtedy, gdy byłam drobnym stworzeniem splatającym wianki ze stokrotek na starym pastwisku. Człowiek zawsze pozostaje sobą, to się nie zmienia. Lecz on sam zmienia się nieustannie i nic na to nie poradzi.
To ciekawe zresztą, że wyszła za malarza. Prawnicy, zwłaszcza ci ze starych rodów, wiązali się raczej między sobą, jak niegdyś arystokracja. Albo psy z rodowodem, dodała w myślach nie bez pewnej złośliwości.
Niektórzy mówią, że mózg mężczyzny przypomina komputer starej generacji - wymaga więcej czasu, żeby postawić system, zalogować się... Kobiece umysły są z kolei jak MacBooki - szybkie, eleganckie i kompatybilne ze sobą...
Była jak nieuchwytny podmuch szczęścia, który mnie owinął i został ze mną, a ja miałem zamiar podróżować z nią przez życie. Razem wirowaliśmy wokół siebie i byliśmy w stanie uleczyć nasze stare rany.
Uległa pokusie. A przede wszystkim - szczypcie starej tęsknoty, która wtedy, po ponad sześciu latach, odezwała się po raz pierwszy. A każda pokusa ma to do siebie, że zaciera czujność i tłumi rozsądek. Piekło trzeba zostawić tam, gdzie jego miejsce.
-Alkohol zabija komórki mózgowe. Te stare i chore. Tak samo, jak drapieżniki eliminują stare i chore jednostki, dzięki czemu utrzymują stado w dobrym zdrowiu. Mózg to stado piżmowołów, a alkohol to zgraja wilków. Więc dalej, biegnij i pokaż, co potrafisz, żeby mi się mózg nie zdegenerował - polecił mężczyzna wódce i wlał w siebie kolejną szklankę. s.70
,,Najmłodsze pociechy są uwielbiane. Są sympatyczne, skore do zabaw, rozmowne, opiekuńcze, miłe i skłonne do pomocy .Nie mają przy tym ukrytych celów. Wiedzą jak zwrócić na siebie uwagę. Nie akceptują odpowiedzi ,,nie''. Manipulują starszym rodzeństwem i naciskają na to,aby spełnili ich zachcianki, nie są więc najlepsze w negocjacjach.''
Boję się brnąć myślami w te najczarniejsze miejsca. Tam jestem najgorszą wersją siebie. Tam jestem złośliwa dla samej siebie i dla wszystkich bliskich mi ludzi. Za każdym razem, gdy wracam do tych chwil z moimi rodzicami, z przeszłości, czuję, jakbym miała być już całe życie wkurwiona. Tamta ja z przeszłości jest bardzo zła. Wciąż wciąga brzuch i nienawidzi tego, jak wygląda, grzeszy, fantazjując o skoku ze starego mostu, marzy o świeżych otwartych ranach, nie odpuszcza sobie myślenia o tym, jak jest popieprzona, jak bardzo siebie nie chce.”
Nie powinno się rozdrapywać starych ran. Blizny najlepiej zostawić w spokoju. Wspomnienia były jak atrament przypadkiem wylany na puste kartki. Nieważne jak bardzo chciało się go zetrzeć – nie znikał. Co najwyżej powstawały dziury, których nie mogłem załatać. Nie po to przecież tyle pracowałem nad sobą, by teraz rozsypać wszystko jak domek z kart.
Wielu sądzi, że honor, to coś, co już od dawna nie istnieje, coś mniej więcej w rodzaju ryciny ze starej powieści. Honor jednak nie jest niczym abstrakcyjnym. Posiadanie honoru jest niczym szycie sobie ubrania u krawca. Chodzi po prostu o to, żeby człowiek sam ze sobą dobrze się czuł. Ludzie tracą honor dlatego, że nie lubią siebie. Życie bez honoru jest tym samym, co umyślne noszenie gryzącego swetra albo gaci, które piją w jaja.
Edevaldis usiadł na jednym z foteli i wskazał mi miejsce przed sobą. Lepsze to niż razem na kanapie. Nie bałem się go, tylko czułem się nieswojo w obecności kogoś znacznie starszego, mądrzejszego i bogatszego niż ja. Zwłaszcza gdy osoba ta przyjmowała mnie w swoim domu, a ja pamiętałem plotki, głoszące, że nie upiera się wyłącznie przy relacjach z płcią piękną.
Prawie jednocześnie obydwaj skoczyli przed siebie, i - przebiegłszy na palcach jasną plamę światła – znaleźli się tuż za plecami strażnika. Ten jednak, jakby wiedziony tajemnym zmysłem starego żołnierza, podniósł nagle głowę i błyskawicznie się odwrócił. Ścisnął mocniej rękojeść halabardy i natychmiast był gotowy do zasłony, albo zadania ciosu.
Siadamy za biurkiem, naprzeciw siebie. Podczas gdy Zajara nalewa herbatę ze starego porcelanowego dzbanka i zastawia blat talerzykami z masłem, grzankami i kawiorem, ja przyglądam się kwiatom na parapecie. Kwitnące pelargonie stoją tak przemyślnie, że zasłaniają widok z szóstego pietra na niekończące się bloki z wielkiej płyty, zwane przez Rosjan chruszczowkami - w nawiązaniu do planu Chruszczowa na rozbudowę Moskwy.
Nie istniały już żadne wartości, a ludzka moralność sięgnęła dna. Młodzi nie liczyli się ze starszymi, starzy gardzili młodymi, wierzący stali się zakładnikami skompromitowanego Kościoła, a niewierzący we wszystkich katolikach widzieli obrońców pedofilów. Od lat napuszczani na siebie przez klasę polityczną obywatele byli gotowi odejść od stołu wigilijnego albo napluć drugiej osobie w twarz tylko dlatego, że głosuje na inną partię.
Bycie w terapii, to nie tylko odpękanie tematu na jednej sesji, pogadanka czy narzekanie. To prawdziwa praca nad sobą, i to nie tylko w gabinecie. W procesie jest się cały czas. Cały czas jest się jakby zaprogramowanym na autoterapię, analizuje się właściwie wszystko, zwraca się uwagę na każdą emocję, na każde zachowanie, jest się wyczulonym na stare schematy, zauważa się je, czasem udaje się zareagować inaczej, a czasem nie, robi się samemu sobie taki mindfuck. I to jest niesamowite w byciu w terapii.
Czułam do siebie wstręt i nienawiść, wymieszane z wyrzutami sumienia. Jak mogłam tak się z nią pokłócić?! Jak mogłam pozwolić jej wyjść z domu i ją olać na tyle dni?! Czułam się złym człowiekiem. Przecież groził jej powrót do domu. Próbowała zrobić wszystko, żeby nie wrócić do starego i zostać ze mną w Paryżu. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam coś w ustach, poczułam, jak żołądek mnie pali. Chciałam się tutaj położyć i zasnąć, ale nie mogłam. Musiałam uratować Ankę.
Czułam do siebie wstręt i nienawiść, wymieszane z wyrzutami sumienia. Jak mogłam tak się z nią pokłócić?! Jak mogłam pozwolić jej wyjść z domu i ją olać na tyle dni?! Czułam się złym człowiekiem. Przecież groził jej powrót do domu. Próbowała zrobić wszystko, żeby nie wrócić do starego i zostać ze mną w Paryżu. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam coś w ustach, poczułam, jak żołądek mnie pali. Chciałam się tutaj położyć i zasnąć, ale nie mogłam. Musiałam uratować Ankę.
Stary Nef nigdy nie zabraniał córce jeżdżenia ze mną na zabawy - tym razem nas zaskoczył: podszedł i energicznym ruchem ręki odsunął córkę na bok.
"Polska to pierwsza kurwa! - powiedział ni z tego, ni z owego. - Każdy ją do siebie ciągnie!"
Zrazu osłupiałem, zaskoczony brutalnością wypowiedzi starego, lecz ochłonąwszy nieco, odrzekłem:
"Panie Nef! Jak gwałciciel zgwałci kobietę, to stara się dla niej wyrobić opinię kurwy, ale to nie ona jest kurwą, tylko gwałciciel jest skurczybykiem".
© 2007 - 2025 nakanapie.pl