„Kopia doskonała” zapowiadała się na bardzo dobry i klimatyczny kryminał, niestety przewidywalność fabuły i naiwność świata przedstawionego sprawiły, że książkę można ocenić najwyżej jako przeciętną.
Śmiem twierdzić, że Celina Stefańska nie ma absolutnie żadnych zadatków na bycie prywatnym detektywem. Nie zauważa niuansów, które nawet czytelnik poprawnie odczytuje. W pewnym momencie zaczyna to irytować. Druga sprawa – Autorka kreśli opisy sielskich widoków, którymi zachwycają się główne bohaterki, tak jakby nie pamiętały, że chwilę wcześniej rozgrywał się dramat.
„Kopia doskonała” ma też kilka plusów. Pierwszym z nich jest wątek malarski. Osobiście uwielbiam, gdy w prozie pisze się o sztuce (nawet, gdy dzieła czy twórcy są fikcyjni). Tutaj mamy obraz „Targ na jarzyny na Placu Żelaznej Bramy w Warszawie” Pankiewicza. Dominika, utalentowana malarka i kopistka, dostaje zlecenie skopiowania obrazu w Lyonie. Gdy wychodzi na jaw, że oryginał zniknął, a na ścianie wisi kopia pędzla Dominiki, dziewczyna uświadamia sobie, że jest w wielkich tarapatach.
Autorka w bardzo malowniczy sposób przedstawia okolice Lyonu. Widać, że zna tamte tereny, bo pisze z dbałością o szczegóły i z pewnym sentymentem.
Najciekawszą postacią w całym utworze jest Szyszka, przyjaciółka Celiny, pisarka kryminałów. To ona dużo bardziej nadawałaby się na detektywa, gdyż jest pomysłowa, dociekliwa i bystra.
Książka – średniak. Do przeczytania i zapomnienia. Rozwiązania ...