Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dziec­ka", znaleziono 15

Ro­dzic ni­gdy nie jest przy­go­to­wany na śmierć swo­jego dziec­ka.
Nie ma szans, żeby ko­bie­ta i męż­czy­zna ko­cha­li się od dziec­ka aż do czter­dziest­ki i dalej. To nie­re­al­ne.
– Utra­ta dziec­ka to jedno z naj­trud­niej­szych do­świad­czeń, jakie może spo­tkać part­ne­rów – po­wie­dział dok­tor Har­ris (...). – Nie­któ­re związ­ki się wzmac­nia­ją, więk­szo­ści jed­nak się nie udaje.
On już się wy­biera na tam­ten świat. On nie może so­bie zro­bić na­wet her­baty. On nie może stać ani sie­dzieć. On może tylko le­żeć i za­sta­na­wiać się, kiedy na­stąpi ko­niec tych mę­czar­ni. On ma pre­ten­sje do losu, żony i dziec­ka, że oni prze­żyją, a on nie.
– Pa­mię­taj, że co krwa­wi, można zabić. A z od­cię­tą głową mało co się od­ro­dzi – do­da­ła mści­wie. Zwy­kle była prze­peł­nio­na mi­ło­ścią bliź­nie­go, ale tu cho­dzi­ło o krzyw­dę dziec­ka. – Przy pierw­szej oka­zji za­po­znam ją z mie­czem – za­pew­ni­łam.
Sama rów­nież nie nada­wa­ła się do tej po­dró­ży. Nie po­tra­fi­ła nawet jesz­cze wy­obra­żać sobie wła­sne­go dziec­ka. Kiedy tego pró­bo­wa­ła, nie do­strze­ga­ła ni­cze­go. Czuła je­dy­nie ob­cość swo­je­go ciała, szarp­nię­cia i ból kon­cen­tru­ją­ce się u pod­sta­wy krę­go­słu­pa. A jed­nak ko­cha­ła to dziec­ko, po­nie­waż było jej, po­nie­waż od­dy­cha­ło i śniło w niej.
Mama. Tata. Pierw­sze słowa w życiu dziec­ka. Dwie sy­la­by, fun­da­men­tal­ne, ale ja­kieś takie dziw­ne, nie na serio, za krót­kie na ból, jaki ze sobą niosą. Tyle w nich sprzecz­no­ści, roz­cza­ro­wań, a kiedy tylko je wy­po­wiem na głos, już ich nie ma. Jakby bały się zo­stać na dłu­żej w po­wie­trzu, jakby lę­ka­ły się tego, że zo­sta­ną usły­sza­ne, więc zni­ka­ją, żeby nie zo­stać za­pa­mię­ta­ne!
Wszyst­ko jedno, kto cię krad­nie. Osta­tecz­nie winne jest całe spo­łe­czeń­stwo. Wszy­scy w Hisz­pa­nii byli wspól­ni­ka­mi tych kra­dzie­ży dzie­ci. Wszy­scy, któ­rzy stwo­rzy­li, współ­two­rzy­li lub cho­ciaż zno­si­li trwa­nie tego sys­te­mu, który z ko­bie­ty ma­ją­cej dziec­ko po­za­mał­żeń­skie robił dziw­kę, a z jej dziec­ka bę­kar­ta. Wszyst­kie te nie­le­gal­ne ad­op­cje, te wy­mu­sze­nia, żeby ko­bie­ta od­da­ła dziec­ko, bo jej ciąża nie zga­dza­ła się z nacjonalistyczno-​katolicką wizją świa­ta, to wszyst­ko też była kra­dzież.
Tak jak więk­szość ro­dzi­ców była za­pro­gra­mo­wa­na na po­ma­ga­nie swo­je­mu dziec­ku, cho­ciaż jej syn był już do­ro­słym męż­czy­zną.
Wcale nie jest ła­two spo­tkać fa­ceta, z któ­rym chce się mieć dziec­ko. Nie­stety nie ro­sną na drze­wach.
Mu­sisz zro­zu­mieć, że tym ko­bie­tom, które dziś szu­ka­ją dzie­ci, przez całe życie nikt nie wie­rzył. Le­d­wie otwie­ra­ły usta, lu­dzie za­czy­na­li ry­so­wać kółka na czole: „Ale jak by ci mieli ukraść dziec­ko?”. One wszyst­kie mil­kły.
To musi być w po­rząd­ku”, po­wie­dzia­ła, „bo mi­łość nie leci z kranu jak woda, nie mo­żesz jej od­krę­cać i za­krę­cać, kiedy tylko ze­chcesz”. Po­wie­dzia­ła też, że muszę pa­mię­tać, że moja mi­łość go nie wy­le­czy, że nawet mi­łość Eda dla Na­ta­lie nie może go wy­le­czyć i że nawet naj­więk­sza mi­łość nie zmniej­sza od­po­wie­dzial­no­ści, jaką matka po­no­si za dziec­ko.
W wie­lo­dziet­nych ro­dzi­nach nader czę­sto się zda­rza, iż ro­dzi­ce naj­więk­szą mi­ło­ścią i tro­ską ob­da­rza­ją swoje naj­młod­sze dziec­ko, a przy­naj­mniej takie wra­że­nie mogą od­nieść ich star­sze dzie­ci. Tym­cza­sem naj­młod­szy po­to­mek Je­rze­go i Marii, ksią­żę Jan, był dziec­kiem nie­ko­cha­nym i za­nie­dby­wa­nym i to od naj­wcze­śniej­sze­go dzie­ciń­stwa.
Całe życie cze­ka­łam, aż zmie­nię zda­nie, aż pew­ne­go dnia się obu­dzę i będę kimś innym niż dzień wcze­śniej, rok wcze­śniej i jako dziec­ko, na­sto­lat­ka czy młoda do­ro­sła. Cze­ka­łam, aż za­cznę chcieć tego, co wszy­scy inni. Ale ja nie chcę. Jest to dla mnie tak samo na­tu­ral­ne jak dla tych, któ­rzy przez całe życie pra­gnę­li dzie­ci. Czuję to samo, co oni, od naj­młod­szych lat – tyle że na od­wrót.
Za­raz, jak to le­cia­ło? „Dziec­ko, chcesz iść na ma­lar­stwo? Chcesz pó­źniej być bez­ro­bot­na?” „Wiesz, mnie nie ob­cho­dzi, co cię in­te­re­su­je, to wszyst­ko dla two­je­go do­bra...” „Tyle po­świ­ęci­li­śmy, żeby cię wy­cho­wać, że­byś wy­szła na lu­dzi...” „Mo­gła­byś mieć dla mnie tro­chę sza­cun­ku. Ro­bię wszyst­ko, że­byś mia­ła, o czym tyl­ko za­ma­rzysz”. „Uwa­żasz, że inne dzie­ci tak się od­no­szą do swo­ich ro­dzi­ców? Co to w ogó­le za ton?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl