Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: pieknopieklopiersipietropierre ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "pierro", znaleziono 44

Bohatera od bandyty różni to, że temu pierwszemu się wierzy.
Afekt jest jako strzała, która niespodziewanie pierś przeszywa
Lwi pazur ściska pierś winorośli.
Kładzie sobie dziecko na kolanie i wbija w jego pierś igłę.
jeżeli jeden pies staje się drugim
drugi zaś staje się trzecim
lub czwartym to nie wymkniesz się
temu pierwszemu...
A ja żem jej powiedziała, Kaśka... Uświadom kolegom - nie chodzi o to, żeby pocałować, potem pomasować jedną pierś, potem drugą pierś masować, a potem faszerować, faszerować, faszerować... Trzeba pytać kobietę.
Właśnie! – Babcia przełożyła dłoń z policzka na pierś. – Coś mnie tak zaczęło...
– Już nalewam, babciu! – zapewnił Tomasz.
Po wszystkim Saphira podeszła do Vanira i dotknęła jego pierś czubkiem potężnego szponu.
Trup - rzekła.
Tutaj odwiedza mnie smuga. Odwiedza mnie rzeka, co pierś ma stalową, zawsze chciałem zamieszkać nad wodą.
Bo, cholera... moje serce bije w tak szalonym rytmie, jakby próbowało przebić mi pierś i wylądować w jego dłoniach.
Uniosłem palec i dźgnąłem go w pierś.
- Zostałeś dotknięty przez anioła.
Po tych słowach wyszliśmy, pozostawiając za sobą złamane serce.
-Lubisz koty? -spytała.
-Tak -odrzekł Richard. -Dosyć lubię.
Na twarzy Anestezji odbiła się ulga.
-Udko? -spytała. -Czy pierś?
Miłość jest cierpieniem. Miłość oznacza, że ktoś może otworzyć ci pierś i wyrwać z niej serce, jakby było czymś pozbawionym wartości.
Jako była policjantka zawsze uważała, że może wykonywać swój zawód skuteczniue, nie stosując metod przestępczych. /.../ Prywatny detektyw to jednak nie policjant. Z tym drugim trzeba rozmawiać, temu pierwszemu można po prostu pokazać drzwi.
Pijąc piwo podnosiliśmy PKB kraju i tworzyliśmy nowe miejsca pracy w przemyśle browarniczym . - Jakub wypiął dumnie pierś. - Walka z bezrobociem to ciężka harówka.
Nie miałam pojęcia, ile czasu spędziłam na plaży po tym, jak odszedł. Nie liczyłam łez, które spłynęły po moich policzkach, nie kontrolowałam szlochu, rozdzierającego moją pierś. Nie panowałam nad tym.
- Całkiem, całkiem - ocenia, zerkając na odsłoniętą pierś uzdrowiciela. - Widzę, że w modzie jest strój antycznego gladiatora. Może doniosę ci przepaskę biodrową? I parę sandałów? I doprowadzę lwa?
"Ale to nic, najważniejsze jest tutaj - wskazał na swoją pierś - najważniejsze jest to, co się dzieje w środku, a nie na zewnątrz. Najważniejsze to w sercu być tym samym człowiekiem, nie upaść, a okoliczności... czort, za przeproszeniem, z okolicznościami!"
Ale czasem to był tylko jeszcze jeden nóż wbity w pierś: zobaczyć fotografię kogoś, kogo nigdy nie weźmie się w ramiona, czytać na okrągło ich listy, aż w końcu znasz na pamięć każde pieprzone słowo.
Tak argumentował mózg, ale nowe uczucie, które się w niej obudziło i rozpierało jej pierś aż do bólu, nie szło za tokiem tych myśli, lecz podążało swoją własną drogą, ciepło, tkliwie, w cichości - i parło prosto naprzód jak ten ogromny koń przed saniami.
Bo jeśli czło­wiek za­wsze mie­rzył­by szczę­ście jedną miarą, czę­sto nie mógł­by uwie­rzyć, że ono jest re­al­ne. Cza­sa­mi nasze naj­pięk­niej­sze chwi­le trze­ba wy­szu­kać po­mię­dzy tymi trud­niej­szy­mi, a wtedy można zła­pać świe­ży od­dech w pierś i ruszyć dalej.
- Masz cholerną rację. Morderca musiał zostawić jakieś ślady. - Antkowiak stuknął Docenta długim, szczupłym paluchem w pierś. - Nie ma zbrodni doskonałej. Istnieją jedynie niewykryte sprawy, ponieważ ktoś czegoś nie dostrzegł, inny coś zlekceważył, a kolejny zwyczajnie czegoś nie dopilnował albo zepsuł.
Mam pewien problem – stwierdził Beleth. - A raczej my wszyscy mamy pewien problem. Blondwłosy Lucyfer lekko pobladł. Jego pierś ukryta pod białą koszulą z szerokim żabotem zaczęła poruszać się w rytm nerwowego oddechu. - Co znowu zrobił Azazel? – zapytał głucho.
„Nuda to dla mnie typ niedopełnienia czy niedopasowania, czy niedomiaru rzeczywistości. Metaforycznie można by powiedzieć, że kiedy się nudzę, rzeczywistość zawsze kojarzy mi się niepokojąco ze spaniem pod zbyt krótką kołdrą w zimową noc - otulam nią nogi i marznę na piersi, naciągam ją na pierś i lodowacieją mi nogi; w ten sposób nigdy nie jestem w stanie zasnąć."
Łacińskie słowo "crepitus", oznaczające pierdnięcie, wskazuje jedynie na dźwięk bezwonny, ale pierdnięcie ordynaryjne miesza się z dwoma innymi odmianami złowieszczo puszczanych wiatrów: pierwszemu z nich, nazywanemu często bąkiem, niekiedy cichcem albo pierdnięciem niewieścim, towarzyszy przykry zapach, drugi zaś, rzeczywiście ogromnie wstrętny zwie się pierdnięciem zgęstniałym lub petardą murarską.
Mężczyzna był młodszy od blisko czterdziestoletniego Tymona. Mierzył nie więcej niż sto sześćdziesiąt pięć centymetrów i prezentował się dość groteskowo. Poruszał się ociężale jak niedźwiedź i chwiał się na boki. Stopy i dłonie miał chłopięce, za to pierś, uda i bicepsy - iście bycze. Można się było domyślić, że kompleks niskiego wzrostu leczył swego czasu sterydami.
Oczywiście, żony są zawsze winne. Tego przekonania się nie da pokonać. Ono jest, było i będzie. Żona to najgorsza rzecz na świecie. Gdyby nie seks, to ech...
Taka już jest natura ludzka, żona to zło, konieczne, ale zło. Sprząta, gotuje, pierze, pomaga, rodzi dzieci, oddaje mężowi pieniądze, czasami służy za worek do bicia, ale jest zła. Jest wszystkiemu winna i za wszystko odpowiedzialna.
Nie wierzę, aby Bóg życzył mi biedy i braku wykształcenia. Nie wierzę, aby Bóg życzył jakiejkolwiek niewieście, by była biedna i niewykształcona. Wierzę za to, iż życzeniem Pana Boga jest, abym Go przypominała, abym używała umysłu, którym mnie obdarzył, abym pracowała na swą fortunę zdolnościami, w które mnie wyposażył, abym wreszcie kochała sercem, które włożył w moją pierś.
Na Isengard, na Isengard! Zły czeka los kamienną włość! Choć Isengard jak hardy czart i gładki dość jak goła kość - Dziś każdy woj z nim idzie w bój i dźwignie głaz i w dźwierza prask! Już pień się tli, pryskają skry, bój wzywa nas - idziemy wraz! Na Isengard, i z mieczem w pierś, niesiemy śmierć, niesiemy śmierć!
Jakże to jest, że nikt nie krzyknie, nie plunie w twarz, nie rzuci się na pierś? Zdejmujemy czapkę przed esmanami wracającymi spod lasu, jak wyczytają, idziemy z nimi na śmierć i – nic? Głodujemy, mokniemy na deszczu, zabierają nam najbliższych. Widzisz: to mistyka. Oto jest dziwne opętanie człowieka przez człowieka. Oto jest dzika bierność, której nic nie przełamie. A jedyna broń – to nasza liczba, której komory nie pomieszczą