Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "przy mordy", znaleziono 44

Ale mężczyźni często mylą zemstę i mord ze sprawiedliwością. Rzadko kiedy chce im się bawić w sprawiedliwość.
- Dlaczego mnie obudziłeś?
- Nie cieszy cię widok mojej mordy z samego rana?
Joanna Tokarska-Bakir, idąc wyznaczonym trendem, już w tytule używa hasła absurdalności oskarżeń o mord rytualny. Z kolei Jacek Wijaczka i Zenon Guldon we wstępnie swojej książki piszą: <>.
Wkrótce po wkroczeniu Niemców pewne dramatyczne zajście przed miejscowym kościołem zainicjowało mordy na żydowskich mieszkańcach Szczuczyna.
- Czy czekają nas jeszcze jakieś przeszkody?
- Następna dopiero na miejscu, w Zawierusze. Nazywa się demokracja i jest o wiele paskudniejszym potworem od Mordy i tej twojej trygonometrii.
Uważaj na swoją minę, Thad. Jesteś tylko w trzech czwartych tyłem do gliniarzy. Facet nie drze mordy do telefonu, pytając żonę, czy ma dość jajek.
Abrakaramba... Cholera... Jak to szło...? Abrakarabda... Tfu, szlag. Abrakadabra, gdzie mord i makabra, gdzie miejsce dla katuszy, dajże mi siłę w uszy, by słyszeć konkrety, by poznać sekrety!
W podlaskiej wsi Malec żył pewien Pan jak palec, bardzo samotny, i mało gramotny – - jak bezbronny malec… W kuj-pom. wiosce Mątasek żyje pewien Pan zwany ku…sek. Jest mały – drobny do dziecka podobny; łowiący co dzień kilka karasek. Dawno, dawno przez m. Mordy przechodziły rabujące je hordy. Armie wrogów zaciężne mordercze – nie mężne; teraz została* nazwa – Mordy.
Gdyby alkohol pomagał, piłabym litrami. Zapiłabym się na śmierć bez marudzenia. Piłabym samotnie i w towarzystwie. Wino, wódkę i bimber. Nic by mi mordy nie wykręciło, piłabym z nieustającym uśmiechem, na zdrowie.
Patrzył na nią z imponującą wrogością, biorąc pod
uwagę, że był na elektrycznym wózku inwalidzkim i nie miał władzy w rękach i
nogach(...)
- Czego, kurwa? - rzucił. - Macie za durne mordy jak na Jehowych, więc co,
handlujecie czymś? Przydałyby mi się nowe narty.
Coś mi mówiło, że wszystko, co usłyszę, jeszcze bardziej skomplikuje moje postrzeganie świata, a w głębi serca pragnąłem, by pozostał prostym. Takim, w którym kopyta stukają o ziemię, woźnice drą mordy, a ptaki śpiewają w koronach drzew.
Coś mi mówiło, że wszystko, co usłyszę, jeszcze bardziej skomplikuje moje postrzeganie świata, a w głębi serca pragnąłem, by pozostał prostym. Takim, w którym kopyta stukają o ziemię, woźnice drą mordy, a ptaki śpiewają w koronach drzew.
Zabicie człowieka nie musi być złem. Przecież już od pradawnych czasów, od zarania ludzkości, mordy mogły być chwalebne. Składano ofiary, puszono się zamordowanymi wrogami, pożerano fragmenty ludzkich ciał, by przeżyć, tworzono z nich nawet amulety i trofea. Różniły się tylko motywacje.
Zdaje mi się, że gestem najwyższego bohaterstwa byłoby
teraz zamknięcie mordy
i spojrzenie drugiemu człowiekowi w twarz
ale do tego potrzeba ciszy
dlatego gdybym mógł wykupiłbym
jak najwięcej przestrzeni
i wypełniłbym ją ciszą w której nic by się nie działo
milczałbym prosto w eter
milczałbym na całego
Czytaj dalej
Na świecie jest tylko jedna rzecz gorsza od wojny. Tą rzeczą jest
ludobójstwo. Masowy mord na całym narodzie. Mężczyznach, kobietach
i dzieciach. Na bezbronnych ludziach. To właśnie miało miejsce na
Wołyniu. Ukraińscy nacjonaliści próbowali zabić każdego Polaka, który
dostał się w ich ręce. Niezależnie od jego pochodzenia, wieku i płci.
- Na nic się zdały mordy- zatoczył wzrokiem koło. - Nie ma życia, pan Srokowski. Nie ma prawdy, wolności, sprawiedliwości...- zatoczył ramieniem i pokazał biedne, rozwalającej się chaty, nędzne gospodarstwa, chylące się płoty i brudne dzieci, stadami ganiające po ulicy. - Niech pan spojrzy na nasze życie, pan Srokowski, na nasze twarze, oczy, myśli...-przerwał i już nie dokończył.
(...) -No dziady, zaraz posmakujecie
żeliwnych pięści sprawiedliwości –
warknął.
– A wy odczujecie na swoich
grzbietach palące piętno łańcuchów
zagłady i gumofilców
przeznaczenia! – kozak też błysnął
elokwencją.
Obie grupy wykonały krok
naprzód. Czterdzieści wrednych
mord zmrużyło czterdzieści par
kaprawych ślepi. Każdy wybierał już
sobie przeciwnika...
Czytaj dalej
Czyli co dokładnie zrobimy? - zapytałam. Azazel podrapał się w zamyśleniu po brodzie. - Ja bym spróbował nabić ich na pale, przebić im serca, obciąć zakute łby, potem poszatkować, ciała spalić, a to, co pozostanie, ułożyć naprzeciwko rezydencji Lucyfera, tuż pod oknami jego sypialni, żeby zaraz po przebudzeniu zobaczył ich parszywe mordy ociekające posoką. Ale to tylko taka luźna propozycja. Nie można było o nim powiedzieć, że cierpiał na brak inwencji twórczej.
Kuczinsky przestał się śmiać i warknął:
- Wytrzeć mordy.
O, jak szybko wycierali twarze rękawami i dłońmi, tak jakby sprawne wykonanie rozkazu mogło ich uratować, tak jakby mogło udowodnić, że są przydatni, że będzie miała z nich Trzecia Rzesza pociechę, że zgrzeszyli wprawdzie tą facecją z farbowaniem, ale są subordynowani, o, proszę, jak szybko się potrafią wytrzeć. (...)
Kuczinsky’emu już się to znudziło.
- Drei- powiedział krótko i wskazał na cały rząd. Znaczy: aussiedlung. Znaczy: Auschwitz. Znaczy: zum schmelz.
Czytaj dalej
Nie zaprzątałabyś sobie głowy nawracaniem mężczyzn, gdybyś nie mogła znaleźć takich, którzy są młodzi, przystojni i interesująco źli.
W życiu rodzinnym zakładaj aksamitne rękawiczki.
Czy ten ból i ta roz­pacz, które mnie ota­cza­ją, są skut­kiem raka, czy może rak je po pro­stu wy­zwo­lił?
Muszę po­zwo­lić, aby ten ból prze­ze mnie prze­pły­nął i prze­szedł dalej. Jeśli mu się oprę albo będę pró­bo­wa­ła go po­wstrzy­mać, wy­buch­nie we mnie, ro­ze­rwie mnie, roz­nie­sie moje strzę­py po każ­dej ścia­nie i po każ­dej oso­bie, któ­rej do­ty­kam.
Są dni, w któ­rych, gdyby go­rycz była oseł­ką, by­ła­bym ostra jak roz­pacz.
Jako ko­bie­ty je­ste­śmy wy­cho­wy­wa­ne do stra­chu. Skoro nie mogę się go cał­ko­wi­cie po­zbyć, mogę na­uczyć się mniej z nim li­czyć. Strach staje się wtedy nie ty­ra­nem, prze­ciw­ko któ­re­mu wal­czę, mar­nu­jąc swoją ener­gię, lecz to­wa­rzy­szem, nie szcze­gól­nie mile wi­dzia­nym, ale takim, któ­re­go wie­dza może się oka­zać przy­dat­na.
Skoro za­ak­cep­to­wa­łam umie­ra­nie jako część ży­cio­we­go pro­ce­su, któż miał­by mieć nade mną wła­dzę?
Nawet wobec wła­snych śmier­ci i god­no­ści nie po­zwa­la nam się okre­ślać na­szych po­trzeb, uczuć ani na­sze­go życia.
Nawet Bóg nie potrafiłby zatopić tego statku
Bo nie chodzi o to, czy tego chcę, ale czy po drodze nikogo nie zranię.
Jedyną rzeczą, która ludzkość dobrze chroni, to ruiny. Ochrona żywej przyrody w ogóle nam nie wychodzi. Przynajmniej dopóty, dopóki jej nie zniszczymy do cna i nie zamienimy właśnie w ruiny. Dopiero wtedy , kiedy jest już za późno, nagle wszystkim robi się smutno.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl