Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "profi tacy", znaleziono 157

Przecież to, jaką mamy rodzinę, nie zależy od nas, taki jest po prostu los szczęścia. Natomiast to, do czego człowiek dochodzi z pomocą rodziny lub wbrew niej, stanowi o tym, jaki ma charakter i jakie serce.
-Przecież to nas zepsuje.
-Co zepsuje?
-No... nas
-Jakich nas?
Bo przecież marzenie to taki przyjemny plan, tylko że do zrobienia w dalekiej przyszłości.
Przecież to nie ja. Nie jestem aż tak słaba, by w taki sposób okazywać uczucia. Memłać się, rozdrabniać emocjonalnie... To nie ja.
Nie jestem twoim wrogiem. Zachowujmy się jak dorośli. Przecież najbliższy miesiąc nie może być taki straszny.
Próbowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz zupełnie nic nie robiłam. Bezskutecznie. A przecież kiedyś byłam w tym taka dobra!
Cóż, taka była prawda. Nawet Kleopatra już go nie lubiła, a przecież tak wiele ich łączyło. Dzikie żądze, na przykład.
Zawiść w stosunku do nowo przybyłych jest zawsze największa, bo przecież najłatwiej sprzysiąc się przeciwko komuś takiemu.
Polki pokochały panią Kwaśniewską, ponieważ spełniła ich sen o tym, ze pierwsza dama jest taka sama jak one. Podziwiały ją, inspirowały jej stylem.
- To niemożliwe - zaprotestował Michaś. - Przecież nikt nie słyszy, jak drzewa rosną. Nie ma takiej melodii. - Nie znasz się na tym mój mały - przerwał mu pan Gałązka. - Oczywiście, że jest taka melodia. Wszystko na świecie ma swoja melodię.
(...) nasze myśli mogą mieć taką samą wartość: choć błędne, są w przecież w stanie dawać przyjemność. I na tym właśnie zasadza się cała poezja.
- Skąd wiesz, że mówią na mnie Kukolka?
- Nie miałem pojęcia. Tak tylko powiedziałem, ponieważ jesteś taka piękna. Tak się przecież mówi: piękna jak lalka.
Pani Martyna nie była przecież znowu taka stara - uczyła dopiero od kilku lat- a umarła głupio jak warszawiak po siódmym piwie.
- Przecież nie wiedziałem, że coś ich łączy. I nie zabiłbym go z zazdrości. Nie z takiego powodu.
- A jaki powód byłby dobry?
- Żaden.- Stompur pokręcił głową.
- Brzydko zabijać bez powodu. Niech mi pan da jakiś powód, nawet taki mały, malutki.
- Może mógłbym go zabić, gdybym wiedział, że zrobił jej krzywdę.
- Dziękuję. Pan jest bardzo miły. Policja prosi, obywatel kooperuje.
A przecież śmierć człowieka z ręki drugiego człowieka to potworna zbrodnia. Śmierć zadawana bez powodu, bo przecież nie może być powodu, by zabić drugiego człowieka. Nie ma takich powodów. Bo jaki jest powód, że człowiek zabija swojego brata? Jaki???
- Przecież jesteśmy takie same - powiedziała. - Jestem taką samą dziewczynką jak ty. To tylko przypadek, że ja nie jestem tobą, a ty mną!
Chodzi o to, że musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą.
Uważałem, że nie ma żadnego Boga. Przecież jakby tu był, nie dopuściłby do tego, aby na świecie istnieli tacy ludzie jak wujek. Nie pozwoliłby na to, żeby dorosły zmuszał dziecko do seksu.
Co do argumentu kosmologicznego. Czyli wszechświat nie
miał przyczyny i początku? Czyli nie ma czegoś takiego, jak
prawo przyczyny i skutku? Czy to nie jest absurd?
Przecież cała nauka opiera się na tym prawie!
Wciąż się nie wprowadziłam do niego, a teraz będzie to trudne, bo przecież maleństwo. Witold zapewnia, tłumaczy, zapracowany, to tamto. Żałosne to. A może tacy są mężczyźni?
Wiesz Cindy, jeśli nawet umierasz, jeśli faktycznie umrzesz, to przecież w istocie... wszyscy podążamy kilka kroków za tobą, dwadzieścia minut za tobą, taka jest prawda.
Magia zawsze ma swoją cenę. Wiesz przecież o tym. Pewne jej obszary wymagają ofiar. Krwi. Bólu. Jedyny sposób, by tworzyć taką magię, to niszczyć.
Poczułam nieprzyjemne ukłucie w okolicach serca, ale zignorowałam je. Nie mogłam się przecież zakochać w kimś takim. Zabójcza uroda to nie wszystko. Tak… słowo zabójcza jest tu niewątpliwie kluczem.
- Się pan derektor nie denerwuje. Nic się nie stało takiego.
- Wbij sobie do głowy, zakuty łbie, raz na zawsze do tego zakutego łba, że nie jestem żadnym derektorem, tylko dyrektorem!
- Przecież mówię.
W takim razie mamy naprawdę parszywą robotę - zauważył.
- Nikt nigdy nie twierdził, że jest inaczej. Ale są gorsze.
- Tak?
- Pewnie. Przecież jakiś fryzjer strzyże Rutkowskiego, prawda?
Są takie winy, których się nie wybacza, nawet jeśliby miałoby to jej ulżyć w cierpieniu. Taka ulga prowadzi bowiem do zobojętnienie, a ona nie mogła sobie na to pozwolić.Byłoby to przecież zdradą wobec Grzesia.
Kiedy kładziemy się spać, nie boimy się przecież snów. Osuwamy się w nicość i spokojnie się jej oddajemy. Mamy nadzieję, że wkrótce znów się obudzimy, ale czy naprawdę jest nam do czegoś potrzebna taka nadzieja?
Dorośli są tacy nierozsądni! Myślą, że jak się uśmiechną, to dziecko niczego nie pozna i nic nie zrozumie. A przecież dzieci nie są głupie! Nie trzeba się do nich cały czas szczerzyć jak głupi do sera (...).
Wielki wódz atakuje, kiedy musi, i wycofuje się, kiedy musi. Tylko tak może pozostać przy życiu do czasu, aż będzie w stanie zmiażdżyć nieprzyjaciela. Ten zaś, który potrafi tylko przeć przed siebie, jest jeno dzikim niedźwiedziem; takiego wojownika nikt nie szanuje.
To nie miało początku, w każdym razie on nie umiał go zlokalizować, więc bez sensu byłoby nawet zastanawiać się nad tym, od czego się zaczęło. Przecież przez prawie pięćdziesiąt lat swojego życia nigdy nie posunął się do czegoś takiego.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl