Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: panipytaplcipaliplyty ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "pyti", znaleziono 117

Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać - mruknął Osiołek - i świat jest taki ładny. A potem przychodzi ktoś i pyta: "jak się dziś czujesz?" I zaraz okazuje się, że okropnie...
Pamiętaj, że śmiech, który puka do drzwi z pytaniem, "Czy mogę wejść?" , nie jest prawdziwym śmiechem. Bynajmniej! Ten prawdziwy jest królem i przychodzi, kiedy chce. Nikogo nie pyta o zdanie ani nie wybiera chwili stosownej, tylko mówi: "Oto jestem".
(...) życie bardzo szybko przemija i nie pyta nas o zdanie. Zawsze może nie być jutra. Każdy dzień może być naszym ostatnim. Dlatego bardzo cię proszę, ciesz się życiem, mój aniołku... Kochaj, bo bez miłości to życie jest nic niewarte...
- A ty za kim jesteś? - pyta.
Wiem dobrze, że odpowiedź na to pytanie może być poprawna lub niepoprawna. Tak jak Legia czy Polonia, Wisła czy Cracovia, PiS czy anty-PiS. Ale i tak próbuję się wymigać:
- Nie, ja to tak poobserwować przyszedłem.
- Kto potrafi zrobić reanimację? - pyta ten, który złapał Hodgesa.
Występuje technik z długim siwiejącym kucykiem, w wyblakłej koszulce z Judasem Coyne'em. Oczy ma jaskrawoczerwone.
- Ja, ale, człowieku, jestem taki upalony.
- Wszystko jedno, spróbuj.
Każde pokolenie pyta ze zdumieniem: kim jestem i kim byli moi poprzednicy. A o ileż lepiej byłoby, gdyby się pytano: gdzie jestem, zakładając, że jego poprzednicy nie byli inni, , a tylko gdzie indziej; to stanowiłoby już znaczny postęp (..._
Być może człowiekowi bliskie jest to, co zna przez całe życie. Czy dobre, czy złe, to co znajome zakrada się do zakątków serca, w których rodzi się uczucie. W pewnym momencie człowiek nie pyta już, czego właściwie chciał, tylko patrzy na to, co otrzymał. I godzi się z tym.
'' To czemu nie ma Facebooka?- pyta. - Za takimi rzeczami stoi pewne założenie.
- Ja nie mam nawet komputera- odpowiadam.
... Patrzy na mnie jakbym był pokryty łuską .
Nie wierzę ci. ..
- To psuję pamięć- mówię. - Muszę dbać o pamieć.''
Mimo to Zapała tęsknił już za pracą. Za codziennymi krzykami rozchodzącymi się po korytarzu, za płaczem i jękami kobiet, za płytkimi oddechami i poczuciem, że w tym momencie swojego życia są bezsilne i zdane na jego łaskę. Nienawidził kobiet, jednak nikomu o tym nie mówił.
Rano urodziła mi się siostra. Brzydka jest.
Cała czerwona i cała w paski.
Tata się pyta, czy się cieszę, mówię, że nie. Wcale się nie cieszę. Nie chcę jej. Mam nadzieję, że zostawią ją w szpitalu.
Nie pożyczę jej zabawek.
Ale podoba mi się jej przytulanka.
- Oni przywieźli nas do cholernego obozu pracy - mówi nagle jakiś mężczyzna przed nami.
- A co to jest ten obóz pracy ? - pyta idąca obok niego kobieta.
- Miejsce, z którego nie ma ucieczki - odpowiada mężczyzna zrezygnowanym głosem.
Stawiał krok za krokiem z posępną determinacją, jakby jedyny sposób na to, żeby być wolnym człowiekiem, ograniczał się do tego, żeby iść wciąż przed siebie, nie kradnąc i nie kłamiąc, nie zostawiając za sobą niczego prócz płytkich śladów prędko zawiewanych śniegiem.
Tęsknota to uczucie, z którym niełatwo ułożyć sobie życie. Tęsknota nie pyta o zgodę, nie dba o czas i miejsce. Jest nieskromna i zaborcza, wymagająca i samolubna. Mąci myśli lub nazbyt je rozjaśnia, wyostrza do przesady. Tęsknota żąda bezwarunkowej kapitulacji.
Wobec takiej zalety, jak willa w pięknym miejscu, niektóre kobiety czasem robią się płytkie i tracą z oczu to, o czym my, kobiety głębokie i mądre wiemy, że jest najważniejsze w facecie, czyli... szerokie ramiona i piękne oczy...
Robotnicy z fabryki wiedzą, że na stanowisku ładowacza-rozładowywacza pracuje reedukowany. Jeden z nich go pyta: za co nosisz worki? Słucha odpowiedzi, ale przerywa ją własnym pytaniem: skoro my te worki dźwigamy przez całe życie, to też jesteśmy ukarani?
-Dlaczego zawracasz sobie głowę przyszłością, skoro mamy teraz? – pyta cicho.
– Bo zasłużyłaś na coś lepszego. Moja przyszłość jest już skreślona. Twoja nie.
– Nieprawda – mówi stanowczo. – Masz takie same możliwości, jak wszyscy inni. Tylko musisz wyciągnąć po nie rękę, James.
"(...) Mojej matce w końcu udaje się coś z siebie wydusić. Pytanie pełne bólu i rozpaczy: "Czemu to zrobił?". Pyta matkę mordercy, jakby tamta miała wiedzieć dlaczego. Matka mordercy odpowiada: "Zrobił to, bo jest chory na Boga".
Pisze, żeby zachować milczenie.
Nie wylewa żalów, nie opowiada historii swojego życia, nie zagłębia się w uczucia, błędy czy pragnienia. Po prostu pisze o Arktyce, o zwierzętach, które widuje, o krajobrazach, które przemierza, o reportażach, które czyta - pyta o swoim znikającym świecie.
Pierwsze nacięcie było za płytkie, w efekcie powstało cos jakby zadrapanie.
Zupełnie nie o to chodziło, znak miał być ewidentny.
Za drugim razem ostrze skalpela weszło więc w ciało głębiej. Napięta skóra pękła, jej brzegi się rozeszły. Równo, całkiem elegancko.
Trudno przejść obojętnie wobec miłości od pierwszego wejrzenia. Można się na nią nie godzić, nawet nie wierzyć w jej istnienie, ale summa summarum w końcu i tak się okazuje, że w tym wypadku nie ma się nic do powiedzenia. Taka miłość ma to do siebie, że po prostu się zjawia i zostaje. I na całe szczęście nie pyta ludzi o opinię.
Róże są jednymi z nielicznych kwiatów, mówił, które wyglądają lepiej w wazonie niż na krzewie. Nabierają wówczas barwy i zapachu, jakich nie posiadają w ogrodzie. Rozkwitłe róże mają w sobie coś pospolitego, płytkiego i jaskrawego, jak kobiety o nie uczesanych włosach. W domu stają się tajemnicze i subtelne.
Jacek wiedział, czuł to pod skórą, że prawdziwe życie toczy się gdzieś obok. Gdzieś, gdzie zawsze świeci słońce, leją się drinki, a piękna szczupła kobieta z zamglonym wzrokiem pyta, czy mogą iść wreszcie do łóżka. Tak, ta kobieta coraz częściej pojawiała się w jego głowie.
"Co ma się stać?
- Pamiętasz mnie ? - pyta mężczyzna.
-Mam problemy z trzymaniem się z daleka od kłopotów , ale nie z pamięcią - wypalam.
Uśmiecha się nieznacznie i podchodzi do otwartych drzwi balkonowych.
- Nie jestem tu po to, by cię skrzywdzić. Nikt tego nie chce, a zwłaszcza Antonio.
- Tak, a Cesar był u niego, żeby powymieniać się znaczkami - fukam."
Jak leżałem obolały po operacji, internista mój (w ramach psychoterapii) opowiedział: leżał człek jakiś w rowie, mając w plecy nóż ogromny wbity, przechodzień pyta „och, czy pana to nie boli?” a on: NUR WENN ICH LACHE! No i faktycznie zaśmiałem się i zabolało jak diabli.
– Lecz czy nie powinniśmy chronić każdego życia zamiast je odbierać? – pyta młody, patrząc ojcu prosto w oczy.
– W teorii masz rację – mocny głos ojca wybrzmiewa w izbie. – Ale by chronić większość, czasem trzeba podjąć trudną decyzję. Jest to ciężar, który muszą nieść liderzy i żołnierze.
Dwóch facetów idzie przez Afrykę. Nagle zauważają czającego się na nich lwa. Jeden z nich zdejmuje buty do wędrówki, wyciąga z plecaka sportowe obuwie do biegania,po czym szybko je zakłada.
-Co robisz? - pyta go kumpel. - Przecież przed lwem nie uciekniesz.
-Przed lwem nie - odpowiada mu kolega. - Ale przynajmniej ciebie wyprzedzę.
Miałem wstrząsające spotkanie w Coburgu na południu Niemiec. Odbywało się w szkole. Kiedy skończyłem, podchodzi do mnie trzydziestolatek i pyta, czy poświęcę mu chwilę na osobnosci. Odchodzimy, a on zaczyna płakać i mówi, iż niedawno odkrył, że jego ukochany dziadek, który zmarł trzy lata temu, był esesmanem w obozie koncentracyjnym. Spytał, czy mogę mu przebaczyć.
Kiedy mnie ktoś pyta, do czego mógłbym porównać dom pomocy społecznej, to odpowiadam, że do hotelu, w którym goście rezydują tak długo, że meble zdążyły przesiąknąć ich zapachem, a typowy room service został rozbudowany o parzenie herbatek ziołowych, nacieranie pleców i mycie tyłka. To oczywiście duże i niesprawiedliwe uproszczenie.
- Niesamowite! Jesteś Kenem! Wiesz tym od Barbie. - Wybucham śmiechem.
- Wcale nie. - Gromi mnie wzrokiem. - I przestań gapić się na moje klejnoty, ty zboczona małolato.
- Czy wszystkie Skorupy mają ten... błąd anatomiczny? - pyta Sloan i jeszcze intensywniej niż ja wpatruje się Deaconowi między nogi. - A może to prawdziwy ty i powinnyśmy cię nazywać... Mikromanem?
- Co się stało? - pyta mnie, ignorując swojego towarzysz, i unosi głowę, więc musze się odsunąć.
Patrzę na niego z góry. Jest pijany. Tak naprawdę pijany.
- Chciałam się przytulić - mówię szczerze. - Stanley powiedział, że do niego nie mogę.
- Nie możesz, zdecydowanie miał rację.
- Do Troya też nie.
- Też nie. - Uśmiecha się głupkowato. - Tylko do mnie.
- Ale ty nie lubisz.
- Dla ciebie zrobię wyjątek. Usiądź ze mną.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl