Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "tam na to tak jezusa a", znaleziono 28

Jezus był przeciwny przysięgom- zawsze wynikającym z leku, a nie ufności w Boga.
To jest moja parafia, ja tu jestem pasterzem. Nie zostawię owiec, tak jak Jezus nie zostawił swoich.
- A ja myślałem, że Jezus był cieślą. Chociaż z drugiej strony, może są jakieś nowe badania, nie śledzę tej dziedziny na bieżąco.
- To bluźnierstwo, nazywac psa ,,Mohammed".
- Próbowałem wołac na niego inaczej, ale nie słucha. Pokażę panu. Steve, ugryź pana w nogę. Widzi pan? Nic. Spot, ugryź tego pana w nogę. Nic. Równie dobrze mógłbym mówic po persku. Rozumie pan, do czego zmierzam?
- No, a ja nazwałem swojego psa ,,Jezus". I co pan na to?
- W takim razie bardzo mi przykro. Nie wiedziałem, że zaginął panu pies.
- Wcale nie zaginął.
- Naprawdę? Widziałem w całym mieście ulotki z napisem ,,Czy odnalazłeś Jezusa?". Widocznie niejednemu psu Jezus. ...
Mówiłem, że doskonałość przynależy tylko Bogu. Nieporozumienie wynika z tego, że inne znaczenie ma słowo „doskonałość” teraz, a inne miało w czasach Jezusa. W greckim tekście to, co przetłumaczono jako „doskonałość,” określa słowo teleos, które można tłumaczyć również jako „dojrzały”, „ukończony”. Jezus więc być może chce, byśmy byli dojrzali w swoich działaniach. Dojrzałość lokuje się blisko pełnej przydatności… A jednak „dojrzały” to wcale nie „lepszy od innych”, a raczej zdolny podjąć postawione przed nim konkretne zadanie, osiągnąć cel.
-(...) Uważacie, że mamy za mało wojska?
- Tak jakby.
- Pamiętajcie, że Jezus poradził sobie, mając tylko dwunastu żołnierzy.
- Ty masz dwóch.
- Ale on chciał podbić cały świat. A mi wystarczy piętro nad nami.
Nie można być chrześcijaninem "trochę" czy "do pewnego stopnia". Bo albo Jezus zmartwychwstał pierwszego dnia Wielkanocy, albo nie. A jeśli rzeczywiście powstał z martwych, jeśli naprawdę umarł, by nas zbawić, to jest to tak niesamowite, że musi przeniknąć całe nasze życie.
Jeżeli tam zostaniesz, dobrze wiesz, do czego dojdzie, ja wiem, do czego dojdzie, Jezus wie, do czego dojdzie, a najważniejsze, że Negocjator wie, do czego dojdzie: ty i on odstawicie solidne bum-ta-ra-ra.
Jeszcze jednym paradoksem historii syjonizmu jest fakt, że chrześcijańscy teolodzy i duchowni często upierają się przy żydowskim pochodzeniu Jezusa, podczas gdy mędrcy judejscy zaprzeczają temu.
W naszym stuleciu publiczne stwierdzenie: „Jezus był Żydem” zawsze używane jest dla celów politycznych. Często stosuje się je dla uśmierzenia obiekcji, co do wpływu syjonizmu na politykę międzynarodową. Oczywistym jest tu brak związku, lecz masy dają się nabrać na lep frazesów.
Galilea, gdzie spędził on większą część życia, była politycznie odrębna od Judei, miała własnego tetrarchę rzymskiego i dla Judei była „krajem zagranicznym”. Małżeństwa między Judejczykami a Galilejczykami były zabronione, a jeszcze przed narodzeniem Jezusa, wszyscy Judejczycy zostali zmuszeni przez księcia machabejskiego Szymona do przeniesienia się do Judei.
(...) Czuć miłość to wiedzieć, że Jezus Chrystus zmarł na krzyżu, abym ja mógł żyć wiecznie. A odczuwać szczęście to wiedzieć, że już na pewno będę z Chrystusem na zawsze, że On naprawdę tego wszystkiego dokonał, a ja muszę tylko w to wierzyć i przyjmować Jego łaskę.
Do wszystkiego trzeba dwóch - powtarzał stara maksymę, zmieniając do radiowozu. - A w tym przypadku dwojga. On ją ciągle robił w wała, a ona się litowała. Szerszakowa bowiem uważała syna za kogoś pomiędzy świętym a wcieleniem Jezusa, tych natomiast, którzy ośmielili się krytykować Andrzeja, odsądzała od czci i wiary.
Trzeba wielkiej wiary, żeby tak bezczelnie złożyć śluby i zrzucić na Jezusa troskę o to, by z wygodnisia, złodzieja, modnisia zrobić ubogiego, z pyskacza, egoisty i lekkoducha, zapominalskiego zrobić posłusznego, a z panienki kokietki, próżnej pięknisi zrobić czystą.
Tak czy owak, nauczyło mnie to, że ludzie nie umierają na zawsze. Ci, którzy mówili, że człowiek umiera na zawsze, albo kłamali, albo byli głupi, bo znałam co najmniej dwie osoby, które na pewno, na sto procent zmartwychwstały. Jedną był mój tata, a drugą Jezus.
Trzeba powiedzieć z naciskiem, że katolicyzm (i prawosławie), w przeciwieństwie do islamu, i w pewnym stopniu również do wyznań protestanckich, nie jest „religią księgi”. Słowo pisane, choć „święte”, nie jest źródłem autorytetu, a tylko do niego odsyła: do Bożej Osoby Jezusa Chrystusa, obecnej w założonym przez Niego Kościele.
Pamiętam że swojego dzieciństwa - i jest do jedyna część mojego dzieciństwa, której z perspektywy czasu szczerze nienawidzę - że jako jedenasto czy dwunastolatek bardzo mam ochotę się masturbować, ale wiem że Jezusowi się to nie spodoba, że Jezus będzie niezadowolony. Dokładnie, właśnie nie Pan Bóg, tylko Jezus. Ze mu się to nie spodoba, że będzie mi mówił w głowie: nie, nie, Mateusz nie, nie jestem zły, to nie tak, po prostu jest mi smutno, że to zrobiłeś, moje serce płacze, moje serce śpiewa najsmutniejszą pieśń o tym, że Mateusz onanizuje się dziś już po raz trzeci, po prostu jestem zawiedziony, Mateusz, zawiedziony, po prostu jest mi potwornie przykro. Smutek, Mateusz. A już zwłaszcza, że to nie jeden raz, nie dwa.
To, co robię w Czechach, nie jest ewangelizacją w polskim tego słowa rozumieniu. Ja jestem na etapie czegoś w rodzaju przedewangelizacji. Czytam sobie wiersz Kocabovej o znarkotyzowanym Jezusie i się cieszę. Bo czasem ktoś komuś mówi: Jesteś dla mnie zerem! Zero to nic, powietrze. A dla niej Bóg jest przeciwnikiem, co znaczy, że ma wartość. Że nie jest zerem. To już coś-podkreśla.
Ludzie zawsze gadają i prędzej czy później są gotowi sprzedać każdego. Niedaleko stąd działał kiedyś pewien rewolucjonista, bomb nie odpalał, ale poglądy miał wywrotowe. Ludzie mówili: fanatyk. Paru naśladowców czciło go jak bóstwo i razem przeszli przez piekło. A potem jeden z nich go sprzedał.[...] Judasz zdradził Jezusa pocałunkiem.
-Choroby dziesiątkujące świat po prostu co jakiś czas się pojawiają. Ta obecna to żadna nowość.
-Wiem, ale teraz jest jakoś strasznie. Plus ta nazwa... korona-wirus. Jak korona, jak korona cierniowa, jak umierający Jezus...
[...]
-Myślę, że trochę przesadzasz. Poza tym twoje skojarzenia są grą słowną tylko w języku polskim, a ta choroba dotyczy przecież całego świata.
Pan Jezus stoi i pochyla frasobliwą głowę, a wokół niego twarze przekupniów z góralskiego jarmarku wykrzywione gniewem. Wąsate chłopskie twarze rzymskich żołnierzy, twarze Łukaszczyków, Gąsieniców, Kaleniców, sąsiadów z Kośnych Hamrów i Małego Cichego. Gwoździe wbijają się w ciało, chłopolegionista z młotem w dłoni, jakby zbijał skrzynię, budował dom, podkuwał konia.
Tramwaj jechał wzdłuż Wełtawy, a blondynce na głębokim dekolcie podskakiwał duży krzyż.
Na przystanku wsiadła brunetka z sześcioma kolczykami w nosie, cmoknęły się w policzek, wsiadająca przyjrzała się biżuterii koleżanki i wypaliła:
- Co to jest?
- Jezus na krzyżu. Srebrny! Babcia mi dała.
- I ty zamierzasz tego trupa nosić?!
- Ale on jest ładny!
- Tylko że nieżywy. Babcia nie mogła ci dać Buddy? Przynajmniej jest weselszy.
Mieszkańcy tej wioski nie chcieli, by ów szaleniec z Gadary wyzdrowiał, gdyż dotąd wszystkie swoje problemy mogli wytłumaczyć jego chorobą. Obarczali go winą o wszystko... Póki był chory, mogli wskazać na kogoś, kto nie był nimi samymi, i powiedzieć: " To jego wina, on jest opętany przez szatana". A kiedy Jezus go wyleczył, nie wiedzieli, co począć. Byli skołowani. ... Czasami najciężej jest nam wtedy, kiedy chora osoba wraca do zdrowia. Bo wtedy sami musimy się zmagać z własnymi problemami.
- Jak długo mógł tu leżeć? (...)
- Nie mam pojęcia - odparł Zaorski.
- A nie jest pan jakimś rzekomym specjalistą?
- Rzekomym nie.
- W takim razie może udałoby się panu...
- Zdechlak jest tak zgniły, że trudno cokolwiek powiedzieć - uciął Seweryn, kucając przy ciele. Zbliżył się do zdeformowanej, pozieleniałej twarzy na odległość dwóch centymetrów i przez moment się nie poruszał.
- Co pan robi? - rzucił komendant.
- Lubię głęboko spojrzeć komuś w oczy, zanim go pocałuję.
- Jezus...
Potem pastor Fordington opowiedział mi o stanie, w jakim znalazł swoją parafię przed pięćdziesięcioma laty. Za pamięci najstarszych ludzi komunię przyjmowali tylko pastor, zakrystian i grabarz. Było szesnaście komunikantek, które przestały przychodzić, kiedy nie chciał im za to płacić. (…) W jednym kościele do komunii podeszło dwóch mężczyzn. Gdy pierwszemu podano kielich, ten dotknął swojej grzywki i powiedział: „Za pańskie zdrowie, sir”, a drugi: „Za naszego Pana, Jezusa Chrystusa”.
Co mówią wielcy prorocy Jeremiasz i Ezechiel? - odparł Jezus z błyskiem w oku. - Zniosę prawo wyryte na tablicach Mojżeszowych i w sercu każdego człowieka wyryję nowe. Usunę serce z kamienia i dam mu prawdziwe, a w nim zasieje nową Nadzieję! Niosę milość, otwieram cztery Boże bramy: Wschód, Zachód, Północ i Południe, dla wszystkich narodów. Miłość Boża to nie przedmieście - ona ogarnia cały świat! Bóg nie jest Izraelitą, lecz Duchem nieśmiertelnym!
"Obaj wiemy, że Jezus urodził się na przełomie lipca i sierpnia. Ty wiesz to nawet lepiej, bo tam byłeś. Przypisanie tego wydarzenia do zimowego przesilenia to cwana zagrywka Kościoła dla wygody i własnej korzyści. Czyli kłamstwo, nie? A skoro pozwoliłem sobie objąć nad tym zjawiskiem honorowy patronat...
Gabriel postąpił krok do przodu i wyciągnął rękę.
- Oddaj pióra, zmieniłem zdanie.
- Ależ nie mogę! - Błękitne oczy Lokiego zaiskrzyły. - Wiesz co się dzieje z tymi, którzy dają i odbierają, prawda? Nie chciałbym Cię na to skazywać, przyjacielu."
Okazało się, że kiedy naznosiliśmy do bazy ziemi z uroczysk, roślin, grzybów i próbek, to zaczęliśmy robić cuda i tam. Personel badawczy wysyłał w powietrze
fireballe, zamieniał ptaki w kamienie, van Dyken, który jest zupełnie fanatycznym ateistą i świrem, codziennie replikował cuda Jezusa, przemieniał wodę w wino, chodził po wodzie, rozmnażał chleb i ryby, przy posiłkach urządzał parodie mszy, na których zmieniał Duvalowi pieczywo w kawałek surowego mięsa, a wino w krew, głównie po to, żeby go drażnić, bo okazało się, że ten jest w duchu wierzący.
Dziwna sprawa z tym Panem Jezusem. Kiedyś myślałem, że to jakiś bohater, co rozprawił się z tysiącami smoków i pozabijał nieprzeliczone rzesze wrogów, ale okazało się, że nikogo nie zabił, nie latał na czarodziejskim dywanie, nie ożenił się z księżniczką i nawet nie pomógł Żydom wygonić Rzymian. W dodatku był głupi, bo wiedział, że po niego idą, a nie uciekł i dał się złapać. Był miły dla Judasza, chociaż było jasne, że ten go zdradził. Niby robił cuda, bo przemienił wodę w wino, chodził po wodzie i umiał ożywiać umarłych, ale raptem ożywił tylko jednego. Na jego miejscu tak bym zrobił, żeby w ogóle się nie umierało. Miałem go za mięczaka. Mógł walczyć, przecież nie był sam, a on poddał się bez walki jak jakaś baba, a nie chłop. Dał się przybić do krzyża, umarł i nawet nie zemścił się na swych oprawcach."
Powściągliwość emocjonalna to jest nakaz ostatnich czasów. Wymagało się jej od oficerów Imperium Brytyjskiego. Biały człowiek nie miał prawa ujawniać słabości, miał być mocny, twardy, budzić respekt. Bohaterowie Homera płakali. Bogowie na Olimpie płakali i herosi biblijni. Absalomie, synu mój! I Jeremiasz płakał. I Jezus zapłakał. Lacrimae Christi. Rycerze średniowieczni lali łzy. Wszyscy ci Rolandowie, Tristanowie, pewnie i Lancelot, nie ukrywali swoich emocji, dawali im wyraz. Łzy były w cenie. Jagiełło i Witold to byli twardziele, a nie? A objąwszy się, płakali rzewnie, kiedy w zatargu z Zakonem Krzyżackim nadszedł z Rzymu niepomyślny dla nich wyrok. (…) Łzy są w madrygałach poetów Baroku, a potem Rousseau, „Cierpienia młodego Wertera”, romantycy, no i mój Gorki z Tołstojem wzruszali się do łez.
Chrześcijanie wartościują cierpienie- Jezusa było największe. Bóg- człowiek cierpiał, to i zwierzęta mogą cierpieć. Kurczaki mogą być mielone żywcem, a świnie zarzynane godzinami. To nie twoja odpowiedzialność, to plan Boży. A potem widzisz, jak wiozą świnie do rzeźni. Skwar, chce im się pić, stoją po kolana w odchodach. Zostaje w tobie ten obraz. Liczysz- ile dziennie, ile na świecie. Ile tysięcy. Widzisz skórzane buty, pasek. Już wiesz, skąd to pochodzi. Oglądasz zdjęcia, filmy, jak wygląda chów przemysłowy. Ta informacja cię zmienia. Póki wierzyłam w Boga, nie brałam odpowiedzialności za cierpienie wokół mnie. Kiedy przestałam wierzyć, przestałam jeść mięso. Bo wzięłam odpowiedzialność za swoje czyny. Zarzuciłabym Bogu, że był gorszy od wegetarian.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl