Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ze on masi", znaleziono 93

– Ach, te nasze mamy! Moja mó­wi­ła tak samo. Co by z nami było, gdyby nie one? – roz­rzew­ni­ła się Basia. – Po pro­stu by nas nie było – po­wie­dzia­ła Kasia. – Bo nie dość, że dały nam życie, to jesz­cze oca­la­ły je po sto­kroć.
– Jak to nie żyje? – Basia zwie­si­ła ręce.
– Po pro­stu. Uto­nął. Na ry­bach.
– Jak to? Kiedy?
Basia czuła, jakby coś jej umy­ka­ło.
– Kilka lat temu… Nie wiem, jak do tego do­szło. Prze­cież on nawet nie cho­dził na ryby.
KASIA: Teraz już wiem, że ciemna strona człowieka, to ciemna strona mężczyzny.
Ale... - przerwała mu Basia, mówiąc z uśmiechem - ale po prostu jesteś chłopakiem i myślisz o rublach i interesach.
Od kiedy pamiętał, Kasia brała udział w niekończącym się maratonie urodzin, rocznic, chrzcin, ślubów i pogrzebów.
Ambicja - pomyślała wtedy Kasia. Jak dobrze, że tak wiele można nią tłumaczyć. I bezradność, i prywatne trzęsienie ziemi.
Basia miała rację, przeszłość trzeba zostawić za sobą. Nie warto jej dźwigać na ramionach, bo szybko człowiek ugnie się pod jej ciężarem.
Owszem, kochała córkę. Kasia była najlepszym, ale i najgorszym, co ją w życiu spotkało. Dziewczynka rosła i opieka nad nią stawała się ponad jej siły.
– Witaj, Zofio! No i co ty na to po­wiesz, że Kasia uro­dzi­ła memu sy­no­wi dziew­czyn­kę? – A co ja tu mam do po­wie­dze­nia? Co za­sia­ne, to wscho­dzi…
Codziennie rano przychodziłem po Kasię i szliśmy razem do szkoły. Najgorsze było to, że Kasia była spóźnialska i często musiałem na nią czekać przed furtką nawet dwie minuty!
Kiedy ostatnio był przystojny? Chyba nigdy, chociaż Basia mówiła, że co innego. Mówiła, że jest przystojnym paskudą, jak niektórzy wokaliści rockowi. Jak Mick Jagger. On sam się sobie nigdy nie podobał.
Rodzeństwo nie było pewne, czy odezwała się Jasia, czy Stasia. Miały identyczne ubrania i rowery. Nawet ich głosy brzmiały tak samo. Na dodatek obie zamówiły lody czekoladowe. Gdy się na nie patrzyło, można było dostać oczopląsu.
Miała na imię Barbara. Basia. Basieńka. Lat sześćdziesiąt. Albo pięćdziesiąt. Albo nawet czterdzieści. Niektórzy uważali z kolei, że sto, a młody wygląd zawdzięcza krwi upuszczanej z niewinnych kochanków.
Ponoć chciała sobie zrobić kolczyk w nosie, ale mama Kasi powiedziała: "Po moim trupie!".
W związku z tym, że pani Karska była dość młodą kobietą, Anka będzie musiała długo na to czekać.
– Wszy­scy na sta­rość ob­ra­sta­my w wady. Prze­ży­cia tak nas kształ­tu­ją, że cza­sem nie mamy wpły­wu na swoje po­stę­po­wa­nie. – Albo nie chce­my mieć wpły­wu. – Nie wszyst­ko za­le­ży od nas. – Ale dużo. – Tylko w razie po­wo­dze­nia. Kiedy zaś do­pa­da nas fatum… – To fakt – przy­zna­ła Kasia. – Na fatum nie ma rady.
Gdy przebywał w domu, obie chodziły niemal na palcach, o swobodnej rozmowie nie mogło być mowy, podobnie jak o odwiedzinach koleżanek Kasi. W końcu jednak ponownie wyruszał "w rejs" - jak sam lubił mawiać - a one oddychały z ulgą.
Co się od­wle­cze, to się je­dy­nie roz­wle­cze.
Ona nigdy nie prze­sta­nie. Nawet gdyby stra­ci­ła język, plo­tła­by na migi
- Kie­dyś też mia­łam ma­rze­nia — wes­tchnę­ła ko­bie­ta.
- I co?
- I nic. Wy­da­rzy­ło się... życie.
Duma od niego bije taka, że mógłby nią obdarować kilka stowarzyszeń narodowców.
Cza­sem, jak czło­wiek na coś bar­dzo czeka, to robią mu się takie omamy. Chata mor­ga­na nor­mal­nie.
Każdy człowiek, choćby nie wiadomo jak interesujące prowadził życie, do prawdziwego spełnienia potrzebuje naturalnego wroga. Takiego, z którym się może porównać, a właściwie udowodnić sobie, o ile jest od niego lepszy.
Nie przyszła góra do Mahometa, to wszedł Mahomet pod górę.
Odkąd umarł Mickiewicz, to tylko grafomani zostali.
Teraz człowiek potrzebuje osobnego talerza do śniadania na pigułki. Pastylki na niespokojne nogi, na pieczenie i swędzenie pochwy, na chrapanie, a nawet na porost włosów. Ja podziękuję, wie Hania. Pozostanę przy własnych metodach.
Le­piej być zna­nym pi­ja­kiem niż ano­ni­mo­wym al­ko­ho­li­kiem. (...). Ano­ni­my ka­rie­ry nie robią. Chyba że w pro­ku­ra­tu­rze.
Duże pie­nią­dze mogą namie­szać w gło­wach
Lepiej być znanym pijakiem, niż anonimowym alkoholikiem. Mówię Hani. Anonimy kariery nie robią, Chyba że w prokuraturze.
"Przypomniał sobie słowa Henryka, który powtarzał, że nie ma przypadków, bo wszystko jest w jakiś sposób zaplanowane, i że każdy ma swoją drogę. A jak się ją już odnajdzie, to trzeba tylko dbać, by z niej nie zboczyć, umieć odnajdywać drogowskazy (...)."
© 2007 - 2025 nakanapie.pl