Urodzone w kuchni, przy smażeniu kurczaka do tortilli, a w tle leciały wiersze Andrzeja Bursy
w wykonaniu grupy Fonetyka (polecam bardzo), chociaż wcale tłem nie były.
Czas odejść, zebrać
swoje manatki i odejść
na swoje podwórko,
zamknąć furtkę za sobą,
wzburzyć piasek w piaskownicy,
to i owo wymieść spod dywanu
i wejść na dach, i z podniesioną głową
krzyknąć, że gdyby ktoś pytał,
co autor miał na myśli, to wiersz ten,
choć nic na to nie wskazuje,
jest odą, odą do radości.