“Cała umarłam. Wszystko, co mam łączy się z nim. Jeśli wytnę z siebie tę truciznę, nic nie zostanie. ”
“Kiedy jest przy mnie, nie mam wrażenia, że dźwigam na barkach ciężar całego świata. Nie, wtedy wydaje mi się, że trzymam cały świat w ramionach.”
“Wczoraj cały wieczór myślałam o tym, co zawsze chciałam zrobić, ale albo brakowało mi czasu, albo odwagi. Mam kilka pomysłów.”
“Gołym okiem widać, że między wami sypią się iskry. Nawet nie iskry. Mam wrażenie, że nagle rozwaliło cały transformator!”
“Rano urodziła mi się siostra. Brzydka jest.
Cała czerwona i cała w paski.
Tata się pyta, czy się cieszę, mówię, że nie. Wcale się nie cieszę. Nie chcę jej. Mam nadzieję, że zostawią ją w szpitalu.
Nie pożyczę jej zabawek.
Ale podoba mi się jej przytulanka.”
“Alkoholików mamy na placówkach tylu, że już dawno przestałem liczyć. Czasem mam wrażenie, że cała ta nasza służba dyplomatyczna jest ciągle pijana.”
“Zachoruję na sam widok marynowanego ozora. Nie mam ochoty jeść. Bywają wypadki, że ludzie cały dzień nic nie jedzą, gdy są na diecie.”
“Najstraszniejszy koszmar zmienił się nieoczekiwanie w potyczkę słowną. Potyczek słownych się nie boję. Mam doświadczenie. Przecież ja prawie przez cały czas gadam do siebie. ”
“- Jak się czujesz? - zapytał od razu, kiedy wszedł do mieszkania.
- Mniej więcej jak Magda Gessler w dworcowym barze.
- Czyli?
- Widzę cały ogrom roboty, ale nie mam zamiaru jej wykonywać.”
“Krótko – chciałem mieć syna, to teraz mam syna i cały jego tornister doświadczeń, który pomogę mu dźwigać. Razem pokonamy każdą górę, przepłyniemy każdy ocean i morze.”
“To okropne uczucie, kiedy nagle zwala ci się na głowę cały świat. Mam wrażenie, jakby wszystkie problemy czepiły się mnie z jakiegoś powodu, jakbym robiła coś złego.”
“Czasem mam wrażenie, że w poprzednim życiu musiałam nieźle narozrabiać, skoro w tym muszę przyglądać się temu wszystkiemu... Bić głową w mur... Przepraszam... W takich momentach jak ten cały mój optymizm diabli biorą.”
“Patrzyłem na ciebie przez cały czas, Hayley ‒ szepnął wprost w moje ucho. ‒ Wyraz twojej twarzy odzwierciedlał płomień kotłujący się w moim wnętrzu i mam wrażenie, że podobnie jak u mnie nie miał on związku jedynie z muzyką.”
“Przygniata mnie ciężar wszystkiego, co się wydarzyło, jakby cały świat opadł mi na batki. Nie mam dokąd pójść, gdzie się schować. Ziemia pode mną drży. Świetny moment na trzęsienie ziemi. Zasługuję, żeby mnie pochłonęła.”
“Malutka była nasza biblioteka, ale książek było od cholery. Teraz w Alwerni jest duża biblioteka, ale nie wiem, ilu mieszkańców z niej korzysta. Czy ludzie jeszcze czytają książki? Ja cały czas coś czytam, bo taki mam zawód, ale na książki wciąż brakuje mi czasu.”
“Nie sądzisz, że mam prawo czuć się zdezorientowana? Zburzyliście cały mój bezpieczny świat, który sami wybudowaliście, i każesz mi się nagle dostosować do nowego. To chyba tak nie działa. Nie licz na to, że przejdę do porządku dziennego nad nową rzeczywistością. Ja się na nią nie pisałam. Nie zgadzam się!”
“"Ocean jest życiem, a ja jestem jego pojedynczą falą, jego pięknym przejawem, uformowanym z tej samej materii, z której zbudowany jest cały wszechświat. Biorę z oceanu życia potrzebną substancję i energię, a potem ją mu oddaję. Mam na imię życie. Jestem życiem...."”
“Jeśli się zastanowić, to Chuck był najbardziej jaskrawym powodem, przez który Thomas gardził DRESZCZEM. W jaki sposób cokolwiek dobrego mogło wyniknąć z zabicia dziecka, takiego jak Chuck? W końcu podjął. Patrzyłem jak ten dzieciak umiera. W ostatnich sekundach miał w oczach czyste przerażenie. Nie można czegoś takiego robić. Nie można robić czegoś takiego człowiekowi. Mam gdzieś to, co ktokolwiek mi powie. Mam gdzieś to, ilu ludzi zwariuje i umrze. Mam gdzieś to, czy wymrze cała pikolona ludzkość. Nawet, gdyby to była jedyna rzecz, którą trzeba byłoby by zrobić żeby wynaleźć lek... ja nadal byłbym przeciw.”
“- Jak wypadło spotkanie z królową? - zapytał.
- Pojęcia nie mam - odparłam zgodnie z prawdą. - Mówiła bardzo miłe rzeczy, ale przez cały czas patrzyła na mnie takim wzrokiem, jakby jej pies mnie wyrzygał.
Genya parsknęła śmiechem. Usta Zmrocza drgnęły w czymś, co prawie, prawie mogłoby ujść za uśmiech.”
“Mam dwa wyjścia. Mogę następne dziesięć lat poświęcić rodzinie, dbając o jej zabezpieczenie finansowe i spędzać z nią więcej czasu. Mogę też spróbować zmienić na lepsze nasz kraj i cały świat. Jeśli to drugie znajdzie się w moim zasięgu, to będę wiedział, co chcę robić przez resztę życia. ”
“- To czemu nie wyjedzie pan na urlop? - podsunęła mu Nata.
- A niby gdzie? Nad morze? Już nad nim jestem. I to cały rok.
- To może w góry? - zaproponowała Natka.
- A co miałbym tam robić? Jak mam do wyboru pół dnia wspinać się na kupę kamieni tylko po to, żeby drugie pół dnia z niej schodzić, to już wolę uwalić cztery litery na kupie piachu.”
“Dziwna rzecz ta śmierć. Czuję paskudny smak w ustach. Cały świat jest ciemny, ale nie tak jak w nocy, raczej tak, jakby spowiły go cienie, jakby nadciągnęły czarne chmury. Wszystko jest brudne. I jakoś ciężko się oddycha. (...) I wtedy do mnie dociera, że wciąż żyję. Pół twarzy mam zanurzone w błocie, leżę. Ale żywy. Nawet kiedy myślę, że już umieram, nie umieram.”
“Czuję, że relacje, które buduję w życiu, polegają na tym, że ludzie niby mnie kochają i niby mi coś dają, ale ja cały czas mam poczucie, że wrzucają mi jakieś ochłapy lub tylko trochę tego, co naprawdę mogą mi dać. Ja zaś ciągle szukam kogoś, kto wrzuci mi wszystko, czyli jak to zrobiła ta wdowa, wrzuci mi całe swoje utrzymanie. Szukam kogoś, kto odda mi wszystko, bo sama też chcę komuś ofiarować wszystko, co posiadam.”
“- No, nareszcie - powiedziała Babcia, podnosząc się z ławki. - Cała zesztywniałam od tego podsłuchiwania.
- O! - zakrzyknęła Mama i oblała się na nowo rumieńcem. - To ty nie spałaś?
- Nie mam zwyczaju sypiać w przełomowych momentach twego życia - uświadomiła jej Babcia.
- To nie był przełomowy moment.
- Był. Oświadczono ci się zupełnie serio. Nawiasem mówiąc, rozsądnie postąpiłaś, nie godząc się tak od razu na ślub. ”
“Wściekłość nie jest zbyt atrakcyjną emocją. Gdy ktoś się smuci i płacze, to od razu się angażujemy: Co się stało? Czemu płaczesz? Kto był dla ciebie niedobry? Ale kiedy ktoś się wścieka, próżno szukałby empatii. Ugrałabym więcej na smuceniu się niż na wściekaniu, ale nie mam nad tym kontroli. Bo to już zaszło za daleko. Ale w mojej wściekłości skrywa się przecież cała kupa innych emocji. Rozczarowanie, niemoc, rezygnacja, samotna żałoba po wszystkim, co poszło nie tak jak powinno, po tym, że nie jestem kimś więcej niż osoba, jako która skończyłam.”
“Byłam pewna, że znajdę wówczas odpowiednie słowa, żeby wyrazić to, co mnie dręczy, wytłumaczyć mu, dlaczego jestem tak okropnie przerażona, dlaczego mam uczucie, jak gdyby mnie siłą wpychano coraz głębiej i głębiej do czarnego dusznego worka, z którego się już nigdy nie wydostanę. A potem ten dobry lekarz rozparłby się wygodnie w fotelu, złożył czubki palców dłoni, tworząc małą kościelną wieżyczkę, i wytłumaczył mi, dlaczego nie mogę spać, dlaczego nie mogę jeść, dlaczego nie mogę czytać i dlaczego wszystko, co inni ludzie robią, wydaje mi się idiotyczne, bo cały czas myślę o tym, że na końcu czeka mnie nieuchronnie śmierć.”
“Ale to ja, a zacząłem opowiadać o nich, tych błyskotliwych, nie wychylających nosa z college'u studentach, którzy - metaforycznie mówiąc - poszli do sklepu po mleko, a wylądowali w samym środku napadu z brodnią w ręku. Jestem udokumentowanym przypadkiem, istną wodą na młyn przeróżnych gazet. Tysiące reporterów rzucało się na mnie na tysiącach ulic. Miałem swoje pięćdziesiąt sekund w wieczornych wiadomościach i półtorej kolumny w Time. A teraz stoję tu przed wami (mówiąc w przenośni, oczywiście) i powiadam wam, że jestem całkowicie rozsądny. Mam trochę obluzowaną jedną klepkę pod kopułą, ale cała reszta działa bez zarzutu, dziękuję bardzo.”
“Jestem młody, mam dwadzieścia lat; ale z życia nie znam nic poza rozpaczą, śmiercią, trwogą i spojeniem w jeden łańcuch najniedorzeczniejszej płaskości z całą otchłanią cierpienia. Widzę, iż popędzono jeden naród przeciw drugiemu i że mordują się milcząc, nieświadomi, ogłupieni, posłuszni, niewinni.Widzę, iż najmędrsze mózgi świata wynajdują oręż i słowa, aby wszystko to przedłużyć i uczynić bardziej jeszcze wyrafinowanym. A wraz ze mną widzą to wszyscy młodzieńcy mojego pokolenia, tu i tam, na całym świecie, wraz ze mną przeżywa to cała generacja. Cóż uczynią nasi ojcowie, gdy powstaniemy kiedyś, staniemy z nimi twarzą w twarz i zażądamy obrachunku ? Czego oczekują od nas, kiedy nadejdzie czas, że nie będzie wojny ? Naszym zajęciem poprzez lata całe było robienie trupów: to był pierwszy zawód w naszym istnieniu. Nasza wiedza o życiu ogranicza się do śmierci. Cóż jeszcze ma się stać potem ? I cóż będzie z nami ?”
“Nie wiadomo, czy Róża przeżyła dwa ciosy kolbą karabinu w głowę. Niejaka Paulina Baumgartner zeznała, że „posadzono ją na tylnym siedzeniu. Krew płynęła z jej ust i nosa”. Na pytanie, jak przenoszono ofiarę, Baumgartner sprostowała: „Nie, ją zawleczono. Nie mogła sama iść, jeszcze dzisiaj mam to przed oczami. Wleczono ją za jedną rękę”. Potem wszyscy widzieli, jak Edwin von Rzewuski bił pięścią w bezwładne ciało. Dowodzący eskortą porucznik Vogel chciał mieć jednak pewność. Kiedy auto skręciło w alejkę Tiergarten, Vogel wychylił się do tyłu odbezpieczył pistolet i przyłożył go do bezwładnej głowy. Pistolet się zaciął. Wtedy Vogel się cofnął, zdjął płaszcz, po czym przyłożył jeszcze raz. O dwudziestej trzeciej czterdzieści pięć ludzie zebrani przy wejściu do hotelu usłyszeli strzał. Samochód przez cały czas jechał; na ciało , „a szczególnie na głowę, zaciągnięto koc”.”
“Często przecież dotarcie do uwięzionego w skale jest połączone ze znacznymi trudnościami, a cóż dopiero mówić o bezpiecznym sprowadzeniu w dolinę. Mówiąc o trudnościach, mam na myśli nie tylko realne trudności techniczne, mierzone w taternictwie sześciostopniową skalą od nieco trudno (I) do skrajnie trudno (VI). Ratownicy mają już poważne kłopoty na stosunkowo nietrudnych drogach taternickich, trzeba bowiem pamiętać, że pokonują je najczęściej z dużym obciążeniem, przy złej pogodzie i z tym jakże przeszkadzającym w swobodnej wspinaczce przeświadczeniem, że nie wolno ryzykować, bo tam czeka człowiek! Pracę ratowników można zamknąć w prostej formule: trzeba tak działać, by bezpiecznie dotrzeć do rannego i sprowadzić go w dolinę. Nic więcej, ale i nic mniej. Stąd stała dbałość o asekurację: liny, haki, cały ciężki sprzęt nosi się zawsze, gdy tylko istnieje możliwość, że wypadek zdarzył się w terenie o charakterze skalnym. Do podstawowych bowiem prawd wyznawanych przez każdego doświadczonego ratownika należy i ta, że nie ma takiej łatwej drogi wspinaczkowej, z której nie można spaść. s. 139-140”