Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jaki chodza", znaleziono 48

Ja naprawdę nie wiem, jakim cudem ty jeszcze chodzisz po tym świecie. Nieogar z ciebie, że klękajcie narody!
Chodzi o to, że musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą.
Więc jaki to ma sens'', zapytał Catarinę, ale teraz rozumiał. Nie chodzi o to żeby próbować żyć wiecznie; rzecz w tym, żeby żyć i robić, co w twojejmocy, żeby żyć dobrze. Chodzi o wybory, które podejmujesz i o ludzi, których kochasz.
Śmierć bliskich nigdy nie jest taka, jakiej byśmy oczekiwali i nigdy nie nadchodzi wtedy, gry jesteśmy przekonani, że już widzimy zarys jej sylwetki.
Góry, mimo że piękne, potrafią być niebezpieczne. Truizm, o tym wszyscy wiedzą. Od tych, którzy chodzą po Beskidach, po wspinających się w Alpach czy Himalajach. Wszystko jedno, po jakich górach wędrujesz, zawsze trzeba się do tego przygotować.
Wiesz, że gdy cię poznałam, to podobało mi się w tobie wszystko, nawet sposób w jaki chodzisz po pokoju. Bo ty nie chodziłeś zwyczajnie, tylko tak, jakbyś chciał przejść przez ścianę, jakby cały świat do ciebie należał, jakby nic się nie liczyło. A teraz trafiłeś parę dolców i przestałeś być sobą. Zachowujesz się jak studencik stomatologii albo hydraulik.
Chodzi o skupienie. Bycie sobą, ale sobą takim, w jakiego wierzą ludzie. Wówczas stajesz się skoncentrowaną, powiększoną esencją własnej istoty. Stajesz się gromem, siłą biegnącego konia, mądrością.
- To co? Bierzemy go na gorąco czy liczymy, że pozwolą nam go przesłuchać na komendzie? Pytanie jakiej, bo jak odstawią go do Warszawy albo innego Białegostoku, sprawa znacząco się skomplikuje. Chyba o to im chodzi. Mogą to zrobić w świetle nowych przepisów o przejrzystości.
Nie chodzi o to, że o nim zapomniała, tylko o to, że kiedy teraz o nim myśli, tak niewiele z niego zostało, stał się cieniem, nieobecnością w miejscu, gdzie dawniej była miłość, a może jakaś odrobina miłości pozostała w komnacie serca zapieczętowanej pod tak wielkim ciężarem.
Stopniowo zaczęło do mnie docierać, jakim zawodnikiem jest ksiądz Jan. Ledwo chodził, ledwo widział, jeszcze śmiertelny nowotwór i codziennie przy czyjejś śmierci. Jak on to dźwigał? I te jego teksty na luzaku. Próbowałem to ogarnąć, ale słabo mi szło.
To ostatnia niepoważna rzecz, jaką robisz w szkole średniej, zanim zaczniesz wyprawiać prawdziwe głupoty na studiach.
Jeśli jednak chodzisz do mojej szkoły, twoje plany na studia mogą się okazać marzeniami ściętej głowy.
Życie angażowało mnie tak mocno, że prawie zapomniałam o jedzeniu. Chudłam w oczach i czułam się wspaniale. Tylko Maćkowi udawało się czasem zepsuć mi humor. Chodził jak chmura gradowa, nieustannie mi przytykał. Jego paskudny humor był ceną, jaką przyszło mi płacić za szczęście.
Wiem, że duchy chodzą po ziemi. Bądź ze mną zawsze, przyjmij jaką chcesz postać, doprowadź mnie do obłędu - tylko nie zostawiaj mnie w tej otchłani, w której ciebie nie ma. Och, Boże, tego nie da się wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!
Szybkość, z jaką dziecko przeistacza się w osobę dorosłą, jest zatrważająca - ledwie rodzic zdąży opłakać jeden zakończony etap życia, nadchodzi drugi, który także rychło się kończy, tak że proces wychowania dziecka jest raczej pasmem żalu za tym, co odeszło, niż radości z tego, co trwa.
I w połowie lipca stwierdziłam, że to już musi być koniec. Jedyna poradnia, jaką
znalazłam, która mogła mi pomóc, ma w nazwie MONAR. Chodzę tam do dziś.
Ale w dalszym ciągu jeśli jestem zmęczona i poczuję ten zapach, to nie umiem się
powstrzymać. To nie chcę się powstrzymywać. Nie powstrzymasz mnie.
To jest prawda o tabu w tabu.
* * *
Przeczytaj to i przytul mnie.
Sutra Pełnej Świadomości powiada: "Gdy praktykujący medytację chodzi, musi być świadom, że chodzi. Kiedy siedzi, musi być świadom, że siedzi. Kiedy leży, musi być świadomy, że leży. Niezależnie od pozycji, jaką przyjmuje jego ciało, praktykujący musi być jej świadom. Tak praktykując, żyje w bezpośredniej i nieustannej świadomości ciała.", Jednakże uprzytomnienie sobie pozycji ciała nie wystarcza. Musimy być świadomi każdego oddechu, każdego ruchu, każdej myśli i uczucia - wszystkiego, co ma z nami jakikolwiek związek.
Gdyby świat składał się tylko z takich baranów, z jakimi miałam do czynienia, to już by go nie było. Po budynkach, drogach, mostach pozostałby tylko pył, a po nim chodziłyby stworzenia z innej planety. Zdecydowanie to prawda, że kobieta jest w Wenus, a mężczyzna z Marsa. Ciekawe, czy ta czerwona planeta udźwignęłaby wszystkich naszych wybrakowanych facetów.
- Ciociu, a przed wojną to gdzieście chodzili w niedzielę? I ciocia Stefania, na którą - Bóg mi świadkiem - nikt tak nigdy nie powiedział, opowiadała. O rzece, o dzieciach, które nad rzeką zapominały, w jakim języku się modlą, bo do rzeki modli się skokami, piskiem i pluskiem, o księdzu pijącym z popem, a potem o tym, jak popa powiesili, a ksiądz się uchował, i jak dzieci przypomniały sobie, w jakim języku się modlą, i repetowały karabiny albo wyjeżdżały gdzieś, gdzie nikt nie miał znaleźć ich
Nina była zrezygnowana i zmęczona, miała serdecznie dosyć zagadek i dziwnych zdarzeń jak na jeden dzień. Thomas zdał sobie sprawę, że zaraz Babeth wstanie i lepiej byłoby, gdyby go nie widziała w jej pokoju. Przed wyjściem uzyskał zapewnienie od Niny, że opowie mu w jaki sposób weszła w posiadanie tego szyfru i o co w tym wszystkim chodzi.
Ale zazdrość i ambicja to nie jedyna przyczyna sporu Wałęsy z Walentynowicz. Chodziło o coś więcej. O to, czym ma być dziedzictwo Sierpnia 80 i jaką strategię walki z komunistami powinna przyjąć "Solidarność". Był to zatem konflikt między tym, co małe, ambicjonalne i zdradzieckie, a tym, co wielkie, ideowe i suwerenne w całym ruchu "Solidarności".
Podejrzewał, że zatruwa go to miejsce, wsącza się w jego żyły jakaś substancja, która powoduje uczulenie całego ciała. Może to świństwo dostawało się do jego organizmu z miejscową wodą? Może chodziło o zapach, który dobiegał z hoteli, łaźni i domów zdrojowych? Woń, na której wspomnienie dostawał mdłości. Siarka. żelazo, węglany. Cała pieprzona tablica Mendelejewa.
– Dawaj. Chcesz się wyżyć, więc wal śmiało. Pokaż, jaki jesteś mocny powiedział, przybierając pozę jak do walki.
– O co panu chodzi?
– O to, co sobą reprezentujesz. Gardzę wami. Gardzę tymi, którzy się wyżywają na rodzinie. Pokazujecie swoją słabość, a nie siłę. Jesteście żałośni, a nie mocni. No, dawaj. Wal. Albo ja zacznę.
W sierpniu 1945 roku, twierdził Blackett, Japończycy byli już pokonani, a bomba atomowa miała zapobiec udziałowi Rosji w powojennej okupacji Japonii. Można sobie jedynie wyobrażać - pisał - pośpiech, z jakim dwie bomby jedyne istniejące zostały przetransportowane przez Ocean Spokojny, by można je było zrzucić na Hiroszimę i Nagasaki. Chodziło o pewność, że Japończycy poddadzą się tylko siłom amerykańskim.
Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy co roku kupowali nowe ozdoby choinkowe, dziwiło mnie to. Zastanawiałam się, dlaczego dla innych tak ważne jest, jaki kolor bombki będą miały w danym roku. Według mnie najważniejsza była tradycja. Czasami wydawało mi się, że ludzie zamiast przeżywać magię świąt, robią wszystko na pokaz. Rodzina się zjedzie, więc trzeba wydać mnóstwo pieniędzy, by pokazać, że nas stać. Chyba nie o to chodzi w świętach, ale jak to się mówi – co kraj to obyczaj.
- Bo desant polega na tym, że zeskakujesz ze spadochronem, a potem najczęściej musisz gdzieś dojść, więc nas do tego przystosowują - Pociągnąłem łyk piwa. - No i oszczędzają wachę. A co robisz, kiedy dojdziesz? Zakrztusiłem się piwem. Popatrzyła na mnie prowokująco. Nie o takie dochodzenie mi chodzi… Domyślam się, że ubierasz się i idziesz do domu. Wredna cholera. Doskonale wiedziała, o jakim “dojściu” najpierw pomyślałem. Zależy, który to raz - odciąłem się z cwaniackim uśmiechem
Wpatrując się w księżyc, doznała olśnienia: żaden człowiek nie lubi przemijania czasu, nie chce się starzeć, nie chce myśleć, że czas w końcu odbierze mu wszystko, co kocha. A jednak bez czasu nie zdołalibyśmy znaleźć miłości, szczęścia, podniecenia. Wszelkie spełnienie, jakiego w życiu doświadczamy, jest możliwe tylko dzięki istnieniu w czasie, nawet jeśli nieuchronnie nadchodzi również moment, gdy znów wszystko utracimy niczym fala odpływu ześlizgująca się powoli po piasku
- Kiedy policjanta służby kryminalnej możemy uznać za profesjonalistę?
- Pod to pojęcie różni ludzie subiektywnie podkładają różne cechy. A z tym jest tak jak z prowadzeniem samochodu - wiedza teoretyczna i przeszkolenie wystarczają wprawdzie do opanowania umiejętności poruszania się pojazdem, ale o tym, kto jakim będzie kierowcą, decydują jego osobowość i predyspozycje oraz ambicja ciągłego doskonalenia. To trochę trzeba mieć w sobie. Jeśli nie, to w pewnym momencie warto też samemu się zapyta: "Czy to jest to, o co mi chodziło? Może bardziej odpowiada mi prewencja czy logistyka".
(...)w życiu o to chodzi, żeby mieć przy sobie takiego kogoś, przy kim będziemy mogli być sobą, przy którym będziemy czuli się wyjątkowo. Tak dobrego dla nas, że da nam wolność, takiego kogoś, przy kim szare dni wcale nie są szare, takiego kogoś kto wyrzeknie się trochę siebie dla nas, takiego kogoś, kto sprawi nam radość swoim uśmiechem, głosem, zapachem, sposobem poruszania się, taki ktoś, kto zmieni zwyczajne w niezwyczajne i zaakceptuje nas ze wszystkimi wadami, po prostu takimi jakimi jesteśmy
- Otworzyłeś pierwszy szyfr? Dobrze. Wpisuj mój klucz.. jest prosty, lamerski. (...)
Czygnis wzdycha i lodowatym głosem deklamuje:
- Czterdzieści tydzięcy małp wsunęło w dupę banana.
Ciemny Nurek wije się od bezgłośnego chichotu. Słuchawka w jego ręku tańczy przy twarzy Czyngisa. Padlina wydaje charczący dźwięk, próbuje zerknąć na Czyngisa, potem na mnie.
Trzymam się. Z trudem, ale jednak.
- Co? - Czyngis nagle traci całe opanowanie - Jakich znowu maup? Chodzisz do zoo, żeby popatrzeć na maupy?
Nie wytrzymuję.
Gdy mniej więcej godzinę później słyszę kroki Jacka na schodach, zastanawiam się, czy chce prowadzić ze mną jakąś nową grę, czy też po prostu niesie mi lunch. Otwiera drzwi; nie ma tacy z jedzeniem, przygotowuję się więc wewnętrznie na jedną z jego sadystycznych zagrywek. Nabieram pewności, że właśnie o to mu chodzi, kiedy dostrzegam w jego dłoni książkę. Mam ochotę rzucić się na nią, zabrać i schować, ale opieram się pokusie i zachowuję obojętny wyraz twarzy.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl