“Ludzie są dobrzy i źli, odważni i tchórzliwi, szlachetni i godni pogardy- mówiła Czarownica uśmiechając się wąskimi wargami na widok zdumienia w oczach Panienki.- A najdziwniejsze jest to, że najczęściej wszystkie te cechy naraz goszczą w jednym tylko człowieku. I dopiero wówczas jest on całością. Całością silną i słabą, godną szacunku i godną współczucia. taki właśnie jest człowiek. Wielki i mały jednocześnie.”
“Z pietyzmem pogładziłam wyraźnie zarysowane pagórki jego brzucha. Ideał to mało powiedziane. Mężczyzna pozujący do rzeźby Dawida, Michała Anioła, mógłby się nieco zawstydzić lub nieźle wkurzyć, gdyby spotkał Aleksa przypadkiem na swojej drodze, spacerując po ulicach Rzymu. Zwłaszcza, gdyby porównał swoje proporcjonalne, ale wątłe ciało z jego – potężnym, umięśnionym, generującym dreszcz podniecenia, a u niektórych także niepokoju.”
“Tak mało jest w ludziach ciekawości. A to wszystko… – Gus machnął ręką. – Wzięło się znikąd. Owszem, wiedzieliśmy, że środowisko naturalne schodzi na psy, chyba nawet prawicowe oszołomy w to skrycie wierzyły, ale to, co się teraz dzieje… sześćdziesiąt pieprznych plag, wszystkie naraz. – Spojrzał na Marty’ego niemal błagalnie. – W ile czasu, rok? Czternaście miesięcy? – Tak – przyznał Marty. – Kiepska sprawa. – Jakoś tylko to określenie pasowało.”
“Spenser Reynolds był nieco niższy od przeciętnego obywatela Sieci - i znacznie od niego przystojniejszy.[...] Doskonała sylwetka i wyszukany strój zdradzały zamożność, ale nie przekraczały granic dobrego smaku. Emanował spokojną pewnością siebie, o której wszyscy mężczyźni marzą, lecz tylko nielicznym udaje się ją posiąść. Miał bystry umysł, szczery szacunek dla rozmówców i wprost legendarne poczucie humoru. Od razu znielubiłem skurwiela.”
“Przez otwarte okna widać było rytmicznie falujące ciała, zanurzone w rozwibrowanym katharsis, splątane ze sobą i uwięzione w muzyce, którą nieco stłumioną słychać było także w ogrodzie. Po prawej w przeszklonych drzwiach mijali się ci, którzy wracali po więcej alkoholu, z tymi, którzy wychodzili zaczerpnąć świeżego powietrza, choć natura uparcie skąpiła chłodniejszego powiewu. Pomyślał o Patricii, nie mógł nic na to poradzić. To go jeszcze bardziej przygnębiło.”
“Z tych wszystkich względów wielebny Klaudiusz, zasmucony i zawiedziony w swych ludzkich uczuciach rzucił się z jeszcze większym uniesieniem w ramiona nauki, tej siostry, która przynajmniej nie śmieje ci się w sam nos i odpłaca zawsze - choć czasami monetą nieco wytartą - za troskliwość i staranie. Stawał się więc coraz bardziej uczony, a zarazem - naturalnym biegiem rzeczy - coraz bardziej surowy jako ksiądz, coraz bardziej smutny jako człowiek.”
“"Kiedy złapałam oddech, Anne Naylor przysunęła się do mnie tak blisko, że nieomal dotykała mojej twarzy. Każdy włosek na moich ramionach stanął na baczność. - Ona juz cię nie skrzywdzi - powiedziałam do niej nieco głośniej niż szeptem. - Obiecuję. Wydawało mi się, że poczułam niewielką łunę w zaświatach. Anne otarła się o moją aurę, zostawiając na mojej skórze warstwę szronu, i wymknęła się po cichu z podwórza."”
“Jeszcze jedno, Wasza Wysokość. - To miało zabrzmieć troszkę złośliwie. - Muszę napisać raport o naszym spotkaniu i pisząc o tobie, będę musiała użyć jakiegoś imienia. Wolałabym nie wystukiwać za każdym razem "Przywódca Południowej Gromady Zmiennokształtnych". Jak więc mogę cię nazwać nieco krócej? - Władca. Przewróciłam oczami z udawanym oburzeniem. Nie przejął się tym zupełnie. - O co chodzi? Przecież to bardzo krótko.”
“Wiele lat później Bujak wspominał: "Zaczęliśmy olimpiadę od zwiedzania Chamonix. Na jednej z wystaw sklepowych zobaczyliśmy przy nartach jakieś smarowidła. Nigdy dotąd o nich nie słyszeliśmy. Narty politurowaliśmy od spodu lub doraźnie nacieraliśmy świeczką. A tu nagle dowiadujemy się, że są jakieś specjalne smary do nart. Kupiliśmy pierwsze z brzegu. Zobaczyliśmy też po raz pierwszy, że do biegów narciarskich są specjalne buty, narty i wiązania...".”
“Korotajew jest autorem wielokrotnie powtarzanej przez innych, zapadającej w pamięć i wyjątkowo obrazowej metafory, która absolutnie nie nadaje się do druku. Jej sens sprowadza się do tego, że człowiek będący zbyt blisko władzy i klęczący przed nią na kolanach nie zauważa, że żyje w kraju bezprawia, ponieważ jest bez reszty pochłonięty czynnością, przy której większość zamyka oczy. A nawet gdyby je otworzył i dostrzegł co nieco, nic na ten temat nie powie, ponieważ usta ma zajęte zupełnie czymś innym”
“Posępny ze złością przełączył na inny kanał. Trafił na program publicystyczny, w którym zmęczeni już nieco życiem politycy o zszarganych nerwach byli właśnie w trakcie procesu dalszego niszczenia sobie układu nerwowego. Kłócili się o jakąś głupotę. Naturalnie, z punktu widzenia widza, bo z ich punktu było to coś szalenie istotnego. Jeden z nich obraził się na drugiego, bowiem ten drugi przypisywał mu coś, czego on wcale nie powiedział, i vice versa. Choć mówi się też niekiedy vive Wersal.”
“Masz ich tu kolejno. Od Piasta, Siemowita, przez Mieszka, Kazimierza Wielkiego, po księcia budowniczego. W ich bibliotece nigdy nie brakowało mądrych ksiąg. Treść „Historii Polski” Macieja Miechowity, według której rycin są przedstawieni, była po prostu ich historią rodzinną. Najznakomitszych z dynastii, umieścił tu. Ten pan naturalnej wielkości, w nieco zrolowanych pończochach nad wejściem, to Jerzy II z żoną Barbarą. Tak sam kazał wyrzeźbić siebie i swoich pradziadów - objaśniałam.”
“Kiedy zamykam oczy, wyobrażam sobie łąkę pełną kwiatów i motyli. Wbiegam na nią bosymi stopami i tańczę, jestem młoda i pełna sił… A potem widzę siebie nieco starszą i starszą, ale wciąż tak samo szczęśliwą, tak samo świeżą jak skrzydła motyla, ale kiedy otwieram oczy, motyle znikają i znowu jestem sama. Piękne, wartościowe życie jest jak taniec z motylami… Chciałabym, by moje znowu takie było.”
“Jest to nie bardziej skomplikowane niż wiedza, że ruszyło się od drzwi domu, przeszło dziesięć metrów na północ i dwa metry na zachód, a potem wspięło na wysokość półtora metra po drabinie opartej o stary dąb. Trzeba przy tym pilnować równowagi, bo drabina zdaje się nieco chybotliwa. Oczywiście śledzenie pozycji statku w kosmosie jest o tyle bardziej złożone, że w równaniach ruchu należy uwzględnić działanie grawitacji. Zasadniczo jednak mechanizm jest ten sam.”
“Posiadam własną duszę, jestem kimś wyjątkowym i mogę znacznie więcej niż mi się wcześniej wydawało – oznajmiłam z pełnym przekonaniem. Na twarzach dziewcząt pojawiły się konsternacja i zdumienie. – Naprawdę przepraszam. – blondynka spuściła głowę, wyglądało na to, że było jej trochę głupio za swoje wcześniejsze zachowanie. – Wyobrażam sobie, że nie było ci łatwo. – dodała nieco wzruszona. Najwyraźniej zdawała sobie sprawę z tego, jak trudna może być walka z własnymi słabościami, która w zasadzie powinna toczyć się w nas aż do samej śmierci.”
“Od kilku dni w Dolinie Tumisiów, co niezwykle dziwne, woda w rzece płynęła bardzo wąskim strumieniem. Niestety ucierpiał na tym także ogród, który potrzebował jej znacznie więcej. - A to szkoda – odpowiedział tatuś. – Może powinniśmy razem z Tymkiem wybrać się na Szare Wzgórze i nazbierać ich nieco więcej? - Sprawdzimy też, co się stało z górskim jeziorem – powiedział Tymek przekonany o słuszności sprawy. - To przecież tam zbiera się woda, która później płynie przed naszym domem – dodał.”
“zabrakło świetlistych malin, z których miałam zrobić waszą ulubioną marmoladę. Od kilku dni w Dolinie Tumisiów, co niezwykle dziwne, woda w rzece płynęła bardzo wąskim strumieniem. Niestety ucierpiał na tym także ogród, który potrzebował jej znacznie więcej. - A to szkoda – odpowiedział tatuś. – Może powinniśmy razem z Tymkiem wybrać się na Szare Wzgórze i nazbierać ich nieco więcej? - Sprawdzimy też, co się stało z górskim jeziorem – powiedział Tymek przekonany o słuszności sprawy.”
“Ot, przeciętna rodzina, która zasiadła do stołu zjeść indyka, pomyślała. Nieco podenerwowana niezamężna ciotka, zmartwiona, że groszek okaże się rozgotowany, a bułki przypalone, zadowolony z siebie przyszły wujek, złotowłosa nastoletnia siostrzenica i jej płowowłosa młodsza siostrzyczka. Niebieskooki, porządny chłopak z sąsiedztwa, chochlikowata przyjaciółka, niezwykle przystojny wampir podający sąsiadom przy stole kandyzowane bataty. Typowy amerykański dom.”
“Muszę zejść na parter i pełnić pełnić obowiązki pana domu. Nawet jeżeli wczoraj nieco się spięliśmy. Mężczyźni różnią się w tej kwestii od kobiet. Wyrzucą sobie to, co ich męczy, może nawet dadzą sobie po gębie, ale potem zaczynają nowy dzień z czystą głową i niezaburzoną przyjaźnią, podczas gdy kobiety pielęgnują swoją urazę latami. I można by nazwać mnie szowinistą albo określić inną wymyślniejszą inwektywą, ale tak właśnie sądzę.”
“- Czy nie możesz jakoś sprawić, panie - zapytał wreszcie, widząc okropną bladość olbrzyma - by dolegliwości były nieco mniejsze?
Tamten uśmiechnął się kwaśno.
- Mogę, kapitanie, czy też raczej - mógłbym. Ale moja siła, podobnie jak siła każdego spośród Przyjętych, płynie z rozumienia Szerni. Znamy potęgę Pasm i dlatego właśnie wiemy, kiedy można i należy jej użyć. Kapitanie, czy gdyby dano ci moc rozkazywania wichrom, przyzywałbyś je zawsze, ilekroć chciałbyś zdmuchnąć świeczkę?”
“Stary Nef nigdy nie zabraniał córce jeżdżenia ze mną na zabawy - tym razem nas zaskoczył: podszedł i energicznym ruchem ręki odsunął córkę na bok.
"Polska to pierwsza kurwa! - powiedział ni z tego, ni z owego. - Każdy ją do siebie ciągnie!"
Zrazu osłupiałem, zaskoczony brutalnością wypowiedzi starego, lecz ochłonąwszy nieco, odrzekłem:
"Panie Nef! Jak gwałciciel zgwałci kobietę, to stara się dla niej wyrobić opinię kurwy, ale to nie ona jest kurwą, tylko gwałciciel jest skurczybykiem".”
“Wstydzą się gałązki wierzby, gdy twą gibką widać postać.
Ani słońce, ani księzyc w blasku twym nie może sprostać.
Ślina twa ma słodycz miodu, który przemieszano nieco
Z winem. Zęby masz jak perły, co najczystszą barwą świecą.
Jak hurysa istna z raju smukła jesteś i lekko kroczysz,
Twarz masz najpiękniejszą w świecie i w refleksach złote oczy.
Gdybyś śmiercią była, nie wspominałbym o tym wcale,
Lecz gdybym umierał bez ciebie, życie przekląłbym zuchwale!”
“To była najpiękniejsza zabawa na świecie, bawili się w nią doskonale, jak niewinne dzieci, którymi przecież w istocie byli. Ach! Ileż cudownych słów sobie powiedzieli, ileż wieczystych przysiąg złożyli! Myśl, że za miesiąc nie będzie ich komu dotrzymać, dodawała zabawie nieco goryczy i pod jej wpływem płakali i śmiali się na przemian. Tak jak inne dzieci "bawią się w piłkę", tak oni bawili się "w serce", tyle że tu obiektem było ich własne, prawdziwe serca, musieli więc bardzo uważać żeby nie zrobić im przypadkiem krzywdy.”
“Jak tobie układa się współżycie z bliźnimi, od których przecież różnisz się nieco? – Radzę sobie – wiedźmin spojrzał mu prosto w oczy. – Jakoś sobie radzę. Bo muszę, Bo innego wyjścia nie mam. Bo jakoś zmogłem w sobie pychę i dumę z inności, bo zrozumiałem, że pycha i duma, choć jest obroną przed innością, jest obroną żałosną. Bo rozumiałem, że słońce świeci inaczej, bo coś się zmienia, a nie ja jestem osią tych zmian. Słońce świeci inaczej i będzie świecić, nic nie da porywanie się na nie z motyką. Trzeba akceptować fakty, elfie, trzeba się tego nauczyć. ”
“- Padniesz ze starosci zanim zdążę pierdnąć - wyraził swój pogląd Marcin.
Kozak zdjął z siebie kurtkę i odwinął czterometrowy łańcuch krowiak którym był owiniety w pasie.
- Powtórz - zażądał.
Bardak tego wieczora wlał już w siebie duzo, alkohol zmąciłmu nieco ocenę rzeczywistości. Powtórzył. Semen zawył i machnął łańcuchem. Po chwili, wróg trzymając połowę zębów na dłoni, biegł wyjąc przez wieś, a czerwona jucha z rozbitego czoła zalewała mu kaprawe ślepia.”
“Kobieta ledwie sięgała mu ramion, kiedy więc zdejmowała szpilki, musiała być wręcz filigranowa. Zgrabne nogi, lekko szerokie biodra, wąskie ramiona, umięśnione, na pewno coś trenowała, i ta talia osy. Kasztanowe włosy o odcieniu gorzkiej czekolady spływały jej na piersi, znów rozpraszając, a do tego te pełne usta, z nieco większą dolną wargą, prosty nos oraz duże migdałowe oczy, osadzone w trójkątnej twarzy, tuż pod cienkimi brwiami dopełniały całości.
I całkowicie zbiły go z nóg. ”
“Naraz przypomniało jej się, co powiedział Biernat, kiedy na krótko dostała się w Szamotułach pod jego skrzydła. Stary wyga chętnie dzielił się z nią swoim doświadczeniem, czując, że zrobi z tego dobry użytek.
– A tak w ogóle to patrz zawsze na twarz rozmówcy. Musisz patrzeć na ludzi i obserwować, jak reagują na twoje słowa, na twoje pytania. Czy się czerwienią, czy mrugają nagle zbyt szybko, czy się pocą, czy wybałuszają oczy, czy rozszerzają dziurki nosa. Obserwuj i analizuj dane, których dostarczają ci bezwiednie przesłuchiwani. To bardzo ważna umiejętność dla każdego oficera śledczego.”
“ Pchełka przynosi na serwetce tabletki. Raz, dwa, trzy – podopieczna toczy tabletki po serwetce. Toczy, liczy, liczy, toczy… Patrzy na Pchełkę i mówi, że wczoraj nie miała ich tyle. Ruchliwa Pchełka biega, toczy, liczy, liczy, toczy, biega i mówi po swojemu, że wczoraj też dostała takie same. Ja, jako że kobieta o imieniu Demencja była mi wtedy jeszcze obca, a Pchełka sprawiała wrażenie nieco chaotycznej, z przerażeniem patrzyłam na wszystko. Sytuacja jeszcze nieraz się powtórzyła. Miałam wrażenie, że opiekunka jest nierozgarnięta i niechcący truje podopieczną, wydając złe tabletki. ”
“Dzień dobry – powiedział Bilbo i powiedział to z całym przekonaniem, bo słońce świeciło, a trawa zieleniła się pięknie. Gandalf jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza. – Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym? – Wszystko naraz – rzekł Bilbo. – A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu.”
“Polowa piasku znalazla sie w dolnej czesci klepsydry. Sophia nie przychodzi. Jan siada na komodzie i wklada buty. Po raz ostatni patrzy na przygotowana uczte - kielichy do wina na dlugiej nozce, mise z owocami, pocukrzone placki. Wszystko tam pozostanie jak martwa natura, unieruchomione o czwartej po poludniu, na zawsze niespozyte. Przedmioty brzemienne w mozliwosci, z przyszloscia istniejaca wylacznie w jego glowie. Patrzy na nie okiem artysty: bialy material, nieco sciagniety przy blizniaczych kielichach, metaliczny polysk noza, kubek. Mimo wszystko to harmonijne zestawienie przyjemnie drazni jego zmysly.”