Ćwiczę różne techniki, sprawdzając co sprawi mi najmniejszy wysiłek i da względnie dobry efekt. Tym razem padło na beret. Efekt średni, ale już załapałam o co chodzi. 1 - pierwsze próby - ciepły beret z przewagą brązu. 2 - drugie podejście - w pastelowych kolorach. Beret można nosić również na drugiej stronie. Zamiast kwiatka ma antenkę :)
Mam zamiar zrobić jeszcze dziewczęcą czapkę, co o tym myślicie? Próbować czy raczej skupić się na maskotkach?
Pastelowy jest śliczny. Wiesiu rób to, co sprawia Ci przyjemność. Ja jestem wielką fanką Twoich maskotek, ale udowodniłaś, że potrafisz robić też inne cuda.
Jako ta przekora 😊 Ale przy takiej wiośnie, gdzie na każdym kroku spotyka się zakapturzonych i w czapach, to przyznasz że jednak się wstrzeliła koleżanka.
Ha ha przez chwilę myślałam że co innego napiszesz. Lorenzo miał by podusię w legowisku 😆 a jakiś mały kociak mógł by spać w berecie. Wiem że wyszedł taki "babciowy" ale jako nauka spełnił swoją rolę.
Wspaniałe, szczególnie ten pastelowy beret. Parę razy na różnych stoiskach widziałam wyroby filcowane lub jako aplikacje i dziwiłam się cenom. Teraz rozumiem ile to wymaga pracy.