Jestem już w domu!!!
Jedyne czego mi brakuje, to szpitalnej klimatyzacji.
Schudłam 3 kg, co akurat jest na plus.
Jedzenie wstrętne, jednak pod koniec drugiego tygodnia zaczęło mi smakować - był to sygnał, że czas się ewakuować. 😁
A teraz najważniejsze, pierwsze chwile w domu (jeszcze nawet szpitalnej opaski nie zdjęłam) :