Avatar @biegajacy_bibliotekarz

Biegający Bibliotekarz

@biegajacy_bibliotekarz
111 obserwujących. 119 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 13 lat. Ostatnio tutaj około 3 godziny temu.
biegajacy_bibliotekarz
Napisz wiadomość
Obserwuj
111 obserwujących.
119 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 13 lat. Ostatnio tutaj około 3 godziny temu.

Blog

sobota, 14 października 2023

Podróżując... czasem dalej. Cz. 5.

To już ostatnia część z wycieczki objazdowej po krajach nadbałtyckich. Zapewne część z Was miała możliwość odwiedzić Wilno. Z samego rana pożegnaliśmy Tallinn, stolicę Estonii i udaliśmy się w blisko 700-kilometrową podróż do miasta, które zapisało się piękną historią dla Polski i Rzeczypospolitej, a obecnie jest stolicą Litwy. 

 

Logistyka na całodniową podróż była bardzo ważna. Co robić tyle godzin? Głupie pytanie, bo odpowiedź może być tylko jedna!!! Czytać, czytać i jeszcze raz czytać... A gdy wiemy, że w Wilnie upał i ponad 30 stopni ciepła to przygotować odpowiednie ubranie na wierzch. Zanim dojechaliśmy do celu, to czekała nas bardzo przyjemna chwila na zamoczenie nóżek w Zatoce Ryskiej Morza Bałtyckiego.

 

 

 

Chłodzenie od zewnątrz i od wewnątrz ;)

 

 

Następnie bardzo ważnym punktem na trasie przyjazdu było miejsce Bitwy pod Kircholmem, czyli obecne Salaspils na Łotwie. Jak wiadomo z historii w 1605 roku polsko-litewskie oddziały pod dowództwem hetmana Jana Karola Chodkiewicza rozbiły w pył liczniejszą armię szwedzką w wojnie o Inflanty. Wtedy te tereny leżały w naszych granicach!

 

 

 

A jeśli zapytacie, co przeczytałem w drodze z Tallinna do Wilna? Dokończyłem Krzyk ciszy Jolanty Bartoś i Czerwońca Jacka Piekiełka.

 

Na wieczór udaliśmy się na obiadokolację do restauracji Bernelių Užeiga (warto sobie zapisać) gdzie mogliśmy skosztować wielu regionalnych potraw. Jedzenia było tyle, że nie byliśmy w stanie spróbować wszystkiego, a na deser w ogóle nie spojrzeliśmy... Była przystawka z wędlinami, kieliszek lokalnego samogonu, barszczyk czerwony z suszonymi grzybami i ziemniakami, był bigos, kiszka ziemniaczana, placki ziemniaczane, kotlety ziemniaczane, kiełbaska swojska i kartacze... Oczywiście po pierwszym dniu, gdy miałem problem z sensorami, zaczął się problem z pompą i insuliną. Pompa nie chciała współpracować ze mną zupełnie i był lekki stresik, bo przecież jeszcze dobę miałem spędzić poza granicami kraju. Udało się jednak po godzinie uruchomić wszystko, jak należy i mogliśmy iść na zasłużony sen. 

 

Ranek przywitał nas upałem, a przecież kończyła się druga dekada sierpnia. To była moja druga wizyta w Wilnie, więc wszystkie atrakcje znów zaliczyłem, tylko tym razem w przyspieszonym tempie. Do Wilna warto przyjechać na 3-4 dni, by nasycić się wszystkim. Tu niestety za krótko, ale taki był program wycieczki, którą polecam serdecznie z PBPO. Pani Magda, przewodnik, przez 6 dni pokazała nam piękno nadbałtyckich krajów i warto wybrać się z tym biurem!!!

 

Wróćmy jeszcze do atrakcji Wilna. Na początek niesamowity, barokowy kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu. 

 

 

 

 

Tradycyjnie cmentarz na Rossie, który jest bardzo ważnym miejscem.

 

 

 

 

No i perełka OStra Brama gdzie kilka lat wcześniej przed obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej mogłem czytać Pismo święte. Tym razem nie weszliśmy tam, ponieważ trwała msza. Jedynie mogliśmy zrobić pamiątkowe zdjęcia przed.

 

 

Była też Cerkiew Świętego Ducha. 

 

 

Nie mogło zabraknąć na trasie Bazyliki archikatedralnej św. Stanisława Biskupa i św. Władysława. 

 

 

Nie sposób wymienić wszystkich miejsc, zajrzyjcie po prostu na zdjęcia. Trasa wycieczki prowadziła śladami Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego. Warto, naprawdę warto wybrać się do tych miejsc. Polecam serdecznie.

 

I to były ostatnie chwile na litewskiej ziemi. Późnym popołudniem zameldowaliśmy się w Białymstoku, skąd ruszyliśmy do Piasutna na kolejne 8 dni urlopu nad jezioro. Żeby było ciekawiej, miesiąc później znów znalazłem się w Białymstoku, ale to już zupełnie inna historia :)

 

 

 

Więcej fotek znajdziecie na Facebooku TUTAJ

 

Link do strony facebookowej biura podróży TUTAJ

poniedziałek, 9 października 2023

Spotkanie autorskie z Magdaleną Sadowską-Maciejewską

Pierwsze spotkanie autorskie powakacyjne za nami. Gościem wieczoru w sali Wypożyczalni nr 38 dla Młodzieży i Dorosłych przy Konarskiego 6 była poetka, Magdalena Sadowska-Maciejewska. 
 
Mieszkanka Bemowa, autorka tomiku wierszy, nauczycielka języka polskiego, opowiedziała licznie zgromadzonym gościom o swojej pasji, jaką jest poezja i jej tworzenie. Było wiele emocji, ponieważ poezja wzbudza różne odczucia, ale tym razem większość z nich była pozytywna. To oczywiście zasługa autorki, która niezwykle interesująco opowiadała o sobie i swojej twórczości. Publiczność wysłuchała dwóch wybranych wierszy, a następnie mogła wyrazić swoje odczucia do wcześniej przeczytanego tekstu. Taka analiza pozwoliła pani Magdzie zobaczyć, jak jej poezję odbierają inni. Dodatkowo podczas spotkania, jeden z uczestników, pan Tomasz Rudnicki ze Stowarzyszenia Autorów Polskich — Oddział Warszawski, pod wpływem chwili i wspaniałej atmosfery, napisał piękny wiersz, który podsumował spotkanie poetyckie:
 
***
poeci
tak podobni,
a tak różni
wszyscy
jednak walczą
o nieśmiertelność
zachwycając się życiem
 
 
Dodam jeszcze kilka słów moich przemyśleń. To było pierwsze spotkanie z autorem poezji, które miałem zaszczyt prowadzić. Powiem szczerze, dawno nie miałem takiej tremy. Mam jednak nadzieję, że Pani Magda i licznie zgromadzona publiczność spędziła mile czas w naszej bibliotece. A ciasto — pierwsza klasa! 
 
 
 
 
niedziela, 8 października 2023

Biegusiem. Cz. 10

Park Kępa Potocka przywołuje u mnie wiele ciepłych wspomnień. To tu w latach szkolnych osiągnąłem niezły wynik w Warszawskiej Olimpiadzie Młodzieży i w biegach przełajowych na blisko 150 uczestników w swojej grupie biegowej zająłem 7 lokatę, co było sporym osiągnięciem, zważywszy, że nie biegałem jakoś dodatkowo, tylko w ramach w-f i ewentualnie za piłką. Potem w parku utworzono parkrun Warszawa-Żoliborz, gdzie kilka razy udało mi się pobiec plus w różnych innych biegach organizowanych w tym miejscu. 

 

Wczoraj wziąłem udział po raz pierwszy w 16. Żoliborskim Biegu im. rtm Witolda Pileckiego. Od dawna chciałem upamiętnić Wielkiego Człowieka i pobiec w tym biegu, jednak zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. Dlatego bardzo emocjonowałem się startem, nie tylko z tego powodu, ale też dlatego, że wiedziałem, że na jakiś konkretny wynik nie mogę teraz liczyć. Liczy się uczestnictwo i ukończenie — myślałem przed startem. 

 

Zanim jednak ruszyłem na trasę pięciokilometrowego biegu, podszedł do mnie pewien człowiek i co?... okazało się, że wydarzenie w Parku Kępa Potocka będzie miało dwóch... Kanapowiczów! @Johnson - dziękuję, że podszedłeś do mnie :) Dzięki temu mogłem poznać kolejną osobę z nakanapie.pl w realu.

 

Sam bieg odbył się jak dla mnie w idealnej temperaturze. Trochę wiało, było około 14 stopni. Nie liczyłem na jakiś czas, ale ostatnio, biegając 5 km, notowałem czasu powyżej 35 minut. A tu niespodzianka i 33:30!  Było tylko trochę zawirowań z medalami dla każdego uczestnika, ale ostatecznie zaginiona paczka dotarła do parku. 

 

Bartkowi dziękuję również za wspólny start i do zobaczenia na kolejnych biegach! 

 

 

 

czwartek, 5 października 2023

Podróżując... czasem dalej. Cz. 4.

Po emocjonującym dniu na promie i w stolicy Finlandii, Helsinkach, mogliśmy chwilkę dłużej pospać! :P No oczywiście nie za długo, bo czekał na nas Tallinn i zwiedzanie stolicy Estonii.

 

Zwiedzanie zaczęliśmy w miejscu zmagań olimpijskich w 1980 roku. To mnie bardzo ucieszyło, ponieważ moim marzeniem jest obejrzeć takie wydarzenie na żywo. Niestety na razie tylko udało mi się być w miejscach, gdzie igrzyska się odbywały. I to właśnie dzień wcześniej w Helsinkach i tutaj, w Tallinnie. Dlaczego tutaj? W 1980 roku Igrzyska Olimpijskie odbyły się w Moskwie, a teren Estonii należał jeszcze do Związku Radzieckiego. I właśnie tutaj w dzielnicy Pirita na wodach Zatoki Tallińskiej odbyły się konkurencje żeglarskie. Niestety Polacy nie zdobyli w tych konkurencjach żadnych medali.

 

 

 

Oryginalne trybuny

 

Zobaczyliśmy w tej okolicy jeszcze ruiny Klasztoru Piryta.  Za bramą  widać było ruiny kościoła i klasztoru zgromadzenia Brygidek. Jak się okazuje, był to największy budynek klasztorny w całych Inflantach. Trwają tam teraz remonty...

 

 

 

Następnie przeszliśmy do barokowego Pałacu Kadriorg, gdzie zachwycił mnie park i ogród w stylu angielskim i francuskim. W tym pałacu bywał car Mikołaj I oraz dwie caryce Katarzyna i Elżbieta. Nie wchodziliśmy do środka, ponieważ w planie było zwiedzanie domu Piotra I, gdzie znajduje się jego muzeum. Zobaczyliśmy również zmianę warty pod pałacem prezydenckim. 

 

 

 

 

Oczywiście nie mogło zabraknąć Starego Miasta, które bardzo nam się podobało. Jedynie tłok (jakiś duży prom przypłynął z Helsinek), trochę przeszkadzał i jak koniec sierpnia dosyć wysoka temperatura. Spacer uliczkami był naprawdę interesujący i warto poświęcić tutaj zdecydowanie więcej czasu na zwiedzanie. Na pewno wrażenie zrobił sobór Aleksandra Newskiego, niestety w środku nie można było robić zdjęć. 

 

 

 

Na pewno warte zauważenia był fakt, że Estończycy są przeciwni wojnie w Ukrainie, czego wyraz dają pod ambasadą agresora.

 

 

 

 

To tylko kilka zdań o stolicy Estonii i kilka fotek. Więcej zdjęć w linkach. Serdecznie zapraszam do obejrzenia. 

 

 

Więcej fotek znajdziecie na Facebooku TUTAJ

 

Link do strony facebookowej biura podróży TUTAJ

środa, 4 października 2023

Rozdanie! nr 2

ROZDANIE.

 

Zapraszam Was na kolejne rozdanie. Tym razem 2 egz. Nie naszej godziny Ewelina Dobosz - strona autorska z Wydawnictwo Novae Res trafią w ręce tych osób, które napiszą pod niniejszym postem (maksymalnie do 200 słów), gdzie można spotkać idealną miłość? Może nad jeziorem? A może w górach albo w centrum miasta? A może jest miejsce, gdzie chcielibyście taką miłość spotkać? Tablica jest Wasza, a rozdanie trwa do niedzieli do 23:59 (8 października). Mile widziane polubienie mojego fanpage Biegający bibliotekarz oraz autorki Ewelina Dobosz - strona autorska i Wydawnictwo Novae Res

 

Tagi:
#rozdanie
wtorek, 3 października 2023

Flesz. 6

Po wizycie na Mazurach przybył nam nowy domownik. No i nasz młody ma dylemat jakie imię wybrać. Piasut, Mazur, a może Piorun... 

 

 

 

poniedziałek, 2 października 2023

Spotkanie autorskie - Magdalena Sadowska-Maciejewska (zaproszenie)

Zapraszam Was bardzo serdecznie na kolejne spotkanie autorskie. Tym razem w Wypożyczalni nr 38 gościć będziemy Magdalenę Sadowską-Maciejewską, autorką tomiku poezji pt. Wystawiam język.

 

Poezja pomaga wtedy, gdy poczujemy na nią głód. Od pierwszych słów tomik Magdaleny Sadowskiej ten głód w czytelniku wywołuje. I nie sposób przestać czytać dalej.

Nie pytaj dlaczego, zajrzyj, pozwól sobie na głębokie zanurzenie. I sprawdź, co weźmiesz dla siebie. A potem wystaw język, niech bawi cały świat.

 

Link do spotkania:

 

https://www.facebook.com/events/572778701578708

 

 

piątek, 29 września 2023

Flesz. 5

A w Piasutnie znów mogę odpocząć przez parę dni od zabieganego świata. A że tu mnóstwo fleszy to teraz dwa.

 

 

Moja pasja - grzyby 

 

 

I znów są młode króliczki ❤️💪

 

środa, 27 września 2023

Spotkanie autorskie z Kasią Bulicz-Kasprzak

Pierwsze po wakacjach spotkanie autorskie przeszło do historii. Gościem wieczoru w Wypożyczalni nr 38 w Bibliotece Publicznej Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy była Kasia Bulicz-Kasprzak. Pani Kasia ma już w swoim dorobku 19 książek, które cieszą się w "mojej" wypożyczalni sporym zainteresowaniem. Szczególnie ostatnio często wypożyczany jest cykl Saga Wiejska. I właśnie najwięcej pytań było o ten cykl i: kiedy będą następne tomy?

 

Pani Kasia opowiadała z ogromną pasją o swojej twórczości. To właśnie Sagi Wiejskiej możemy dowiedzieć się o bardzo ciekawej, ale trudnej historii Kresów Wschodnich, ale też o pracy na roli. Zresztą bohaterka wieczoru potwierdziła, że... jazda traktorem nie jest czymś trudnym, jeśli ma się taką możliwość.
Zgromadzeni czytelnicy i fani autorki poznali najbliższe plany, co do wydania kolejnych powieści, a także dowiedzieli się, że pani Kasia to pasjonatka biegania i psów. Jakiś czas temu udało nam się w jakimś biegu wziąć udział, ale w tej chwili nie jestem w stanie sobie przypomnieć. 
 
 
 
 
 
 
 
Tagi:
#spotkanieautorskie
sobota, 23 września 2023

Flesz. 4

Kiedy ta wojna się skończy?...

 

Tallinn — sierpień, ambasada pewnego kraju

 

 

 

piątek, 22 września 2023

Rozdanie! nr 1

ROZDANIE.
 
Białystok stolica Podlasia. Z czym Wam się kojarzy to miasto? No właśnie, to dla Was zadanie. W nie więcej niż 200 słowach opisz, co takiego Ciebie przyciąga, by odwiedzić to bardzo piękne miasto w północno-wschodniej części naszego kraju. Oczywiście będzie nagroda!!! Zamieść odpowiedź pod konkursowym postem na fanpage Biegający Bibliotekarz do 24 września do godziny 23:59. W najbliższy poniedziałek komisja konkursowa w składzie: Biegający bibliotekarz wyłoni zwycięzcę . Prócz opisu trzeba polubić fanpage wyżej wspomnianego i Wydawnictwo Novae Res oraz zaprosić do zabawy co najmniej jedną osobę. Mile widziane będzie udostępnienie posta. (Nagrodę wysyłamy jedynie na terenie Polski). Zapraszam na facebooka :)
 
A co można wygrać?
 
Książkę Martyny Bielskiej pt. Pochłonięte. Poniżej krótki opis pasjonującej lektury:
 
Demony mrocznej przeszłości Białegostoku wracają, by upomnieć się o tych, o których nikt nie chce pamiętać…
Białystok, początek pandemii.
Choć wszyscy pochowali się w domach w strachu przed zarazą, nie oznacza to, że na ulicach zrobiło się bezpiecznie. Wręcz przeciwnie, to wymarzony czas na zabijanie. Dla prokuratora Narwiańskiego właśnie zaczyna się najtrudniejszy rozdział w jego dotychczasowym życiu zawodowym. Odnalezione przypadkowo zwłoki młodej kobiety, zabarwione na jaskrawy róż, są początkiem wyrachowanej gry mordercy z organami ścigania. Gry, w której każde kolejne ciało naprowadza na trop najmroczniejszych kart historii miasta.
Czy Narwiańskiemu uda się rozwikłać zagadkę i odkryć, dlaczego mściciel wybiera na swoje ofiary pacjentki z oddziału onkologicznego? Co łączy te zbrodnie z zagładą białostockich Romów, o których tragicznym losie nikt już nie chce pamiętać?
 
zdjęcia — Michał Machnacki, okładka ze strony Novae Res
 
Tagi:
#konkurs#rozdanie
niedziela, 17 września 2023

Spotkanie autorskie - Kasia Bulicz-Kasprzak (zaproszenie)

Po wakacjach ruszamy z kolejnymi spotkania autorskimi (będą też spotkania historyczne). Już w najbliższy czwartek 21 września gościem w Bibliotece Publicznej w Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy przy ulicy Konarskiego 6 będzie Kasia Bulicz-Kasprzak. Autorki nie muszę przedstawiać, bo jej książki cieszą się ogromnym zainteresowaniem, a w ostatnim czasie furorę robi jej Saga Wiejska.

 

Poniżej link do tego wydarzenia:

 

https://www.facebook.com/events/606278265016321

 

 

Polecam recenzję Gościńca, drugiej części Sagi Wiejskiej

 

Po raz drugi zapraszam wszystkich Kanapowiczów w nostalgiczną podróż w czasie. Ruszajmy niespiesznie na południowy zachód naszego kraju. Polski, której na mapie świata w tym czasie nie było. Na Zamojszczyznę w początki ubiegłego stulecia. Do wsi, do Tenczyna, gdzie czas wyznaczają cztery pory roku, gdzie jarzmo zaborców jest bardzo odciśnięte, ponieważ w niedalekiej okolicy panują grabieżcy polskich ziem, którzy wkrótce skoczą sobie do gardeł. To ciężki czas, gdy Polak na Polaka podniesie rękę. To czas, gdy Polak Polaka będzie musiał zabić, dla swojego ciemiężcy.

Kasia Bulicz-Kasprzak na kartach powieści opowiada historię rodziny Lipczewskich i Połajów. Rodzin, które są dla autorki bardzo bliskie, ponieważ miały istotny wpływ dla losów autorki, która jest kolejnym pokoleniem wtedy żyjących. Część tych opowieści jest fikcyjna, ale zapewne wiele z wątków, wydarzeń czy poszczególnych scen wydarzyły się naprawdę. I to wcale nie jest: "Wsi spokojna, wsi wesoła" jak w pieśni polskiego poety epoki renesansu, Jana Kochanowskiego. To nie jest sielskie życie, a ciężka praca na roli, której zamiast zegarka, czas odmierzają cztery pory roku. Gdzie od miłości niedaleka droga do nienawiści, gdzie dzieci wiedzą co to bieda. Gdzie czasy pod zaborami, I wojna światowa, niepewny okres międzywojenny, epidemie cholery i dżumy na Zamojszczyźnie zbierały swoje żniwo.

Tym razem autorka w bieżące losy bohaterów, których znamy ze Skrawka pola, wplata niezwykle poruszające losy Krystyny. Na kartach książki poznajemy ją jeszcze pod koniec XIX wieku, gdy była kilkuletnią dziewczynką. Jej losy są pełne cierpienia, które odbijają się na życiu fizycznym, jak i psychicznym. Dziewczynka nie jest szczęśliwa, dziecięce chwile zabijane są razami matki, która wymierza sprawiedliwość, pozostawiając ślady na ciele bezbronnego dziecka. Krystyna zakochuje się, ale, no właśnie. O dalszych jej losach musicie już przeczytać sami.

Historia przodków Kasi Bulicz-Kasprzak to niesamowicie piękna opowieść, chwytająca głęboko za serce, którą musicie koniecznie poznać. Zanim przejdziecie się Gościńcem, koniecznie poznajcie Skrawek pola. Pola, które daje życie na wsi... O tej książce pisałem TUTAJ.

Serdecznie dziękuję autorce za egzemplarz redakcyjny, który mogłem przeczytać w niesamowicie pięknych sceneriach u podnóża Gór Stołowych. A Wydawnictwu Prószyński za książkę, która właśnie dotarła do mojej biblioteki. Wierzę, że ta podróż jeszcze się nie skończy, że jeszcze poznamy dalsze losy bohaterów, jak i również przeniesiemy się w czasy nam zdecydowanie bliższe!!!

 

 

środa, 13 września 2023

Flesz. 3

Jeszcze jedno zdjęcie, którego zapomniałem dorzucić w odcinku dotyczącym Rygi (TUTAJ tekst

 

Oooo jakiś on dziwny, jakby pół go wycięli ;)

Tak, tak to nie @palackulturyinauki w Warszawie, a jego sporo niższy brat, który wznosi się nad Moskiewskim Przedmieściem. Mieści się tutaj Łotewska Akademia Nauk. Oczywiście budynek ten był darem wszech panującego Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwiliego, czyli bardziej znanego dyktatora, jakim był Stalin.

 

Tagi:
#ryga#podroze
niedziela, 10 września 2023

Podróżując... czasem dalej. Cz. 3.

Trzeci dzień zaczął nam się zdecydowanie bardzo raniutko. Mogliśmy złapać coś rano do zjedzenia, ale dla mnie godzina 6:00 to zdecydowanie za wcześnie. Wiedziałem jednak, że czeka nas śniadanie na promie z Tallina do Helsinek. Powiem szczerze, że byłem bardzo podekscytowany tą wycieczką i nie mogłem się doczekać startu wyprawy przez Zatokę Fińską. Wszak przede mną kolejny kraj i kolejna stolica, w której jeszcze nie byłem. Czułem dreszczyk emocji, bo taką jednostką nigdy w życiu nie płynąłem, nie mówiąc, ze samolotem też jeszcze nie leciałem...

 

 

Do środka ciągle wjeżdżały samochody osobowe, autokary, tiry, nie spodziewałem się, że może zmieścić się tam tyle tego, 

 

W oczekiwaniu na wejście słuchaliśmy naszej przewodniczki, przechadzaliśmy się po terminalu, no i wypatrzyłem takie oto cudeńko.

 

 

Prom do Helsinek płynął ponad dwie i pół godziny. Czasami jego prędkość wynosiła 40 km/h czego w ogóle nie odczuwało się na pokładzie. Śniadanie było wyborne, a śledź po atlantycku zrobił furorę. Nie mogłem się powstrzymać przed dokładką. Smakował wyśmienicie i nie można za nic porównywać do tych śledzi, które znamy z naszych sklepów. Po śniadaniu każdy z nas wybrał sposób na zagospodarowanie czasu. Ja oddałem się lekturze książki Krzyk ciszy Jolanty Bartoś. 

 

 

Nie sposób opisać panoramy Tallina, który oddalał się z każdą minutą, tak samo było, gdy powoli zbliżaliśmy się do Helsinek.

 

Chcielibyście mieszkać na takiej wysepce?

 

W Helsinkach mieliśmy czas wolny. Wykorzystaliśmy go na spacer po mieście. Przechadzaliśmy się uliczkami portu oraz targowiska, zwiedziliśmy plac Senacki z górującą nad miastem katedrą luterańską. Na mnie wrażenie zrobiły strome schody, ulubiony punkt spotkań mieszkańców w Sylwestra.

 

 

Co jeszcze? Na pewno cieszyłem się, że mogłem stanąć przed progiem Biblioteki Narodowej w Finlandii. Przejść obok trasy parkrunu w Helsinkach ;), zobaczyć Stadion Olimpijski, który był areną Igrzysk w 1952 roku. Stanąć przy pomniku wielkiego fińskiego biegacza Paavo Nurmiego. Był też bardzo ciekawy Kościół w Skale, lody w miejscowej cukierni i najdroższe piwko, jakie piłem do tej pory za 9,50 Euro...

 

 

 

Powiem szczerze, że cały dzień był pełen atrakcji, ale już czekając na prom powrotny do Tallinna, byliśmy bardzo zmęczeni. Nie wchodziliśmy już na pokład zewnętrzny, tylko przesiedzieliśmy najpierw na jedzonku, a potem w sali, gdzie mogliśmy posłuchać muzyki na żywo. 

 

 

Koniecznie zobaczcie resztę fotek z drugiego dnia wyprawy :)

 

Więcej fotek znajdziecie na Facebooku TUTAJ

 

Link do strony facebookowej biura podróży TUTAJ

 

 

Tagi:
#podroze
poniedziałek, 4 września 2023

Podróżując... czasem dalej. Cz. 2.

Już pierwszego dnia wycieczki, nie licząc Polski oczywiście, wjechaliśmy na teren drugiego kraju. Łotwa. Nasza trójeczka po raz pierwszy przekroczyła łotewską ziemię. Trochę zmęczenie przyjechaliśmy na miejsce do hotelu. Nawet szczerze mówiąc, nie zdołałem zapamiętać jego nazwy. Był już wieczór, przed nami znajdowała się piękna, stara kamienica, w której mieścił się nasz pierwszy nocleg na trasie. Oczywiście muszę Wam napisać, że w tym momencie zaczęły się moje przygody z... cukrzycą, a dokładniej z osprzętem. Sensor przyczepiony do ręki zerwałem, zdejmując plecak (pechol), ale na to byłem przygotowany. Wycieczka - 6 dni - jeden sensor założony, jeszcze miał działać 8 dni, a więc do powrotu do Białegostoku, gdzie w samochodzie czekały kolejne dwa sensory na tydzień pobytu na Mazury (jeden + jeden na zapas w razie czego). No nic, zdarza się to czasem, więc po zakwaterowaniu, ogarnięciu się po podróży, zakładam drugi (przypomnę żywotność sensora to 14 dni). I co? Sensor po prostu odpada i odkleja się, mimo że wykonałem wszystkie czynności z tym związane zgodnie z instrukcją użytkowaniu. No nic. Świat się nie zawalił, jestem bez sensorów 5 dób. Jest glukometr, więc pomiar mam. O dalszych perypetiach cukrzyca, w części numer 5.

 

Wracamy do Rygi. Mamy spory tarasik w swoim pokoju, więc możemy popatrzeć z wysokiego trzeciego piętra na okazałe kamienice. NIe nacieszymy się pobytem w hotelu, bo raniutko ruszamy na zwiedzanie, wymeldowując się po obfitym śniadaniu! :)

 

 

Widok z balkonu

 

Plan zwiedzania jest bardzo napięty. Stare Miasto przepiękne, nie sposób wszystko spamiętać. Dom Kotów na przykład zobaczyliśmy z daleka i pozostało tylko takie zdjęcie. A to przepiękny secesyjny budynek, stylizowany na średniowieczny.

 

 

Kotek na dachu...

 

Średniowieczne kamieniczki zwane Trzema Braciami (w Tallinnie będą Trzy Siostry), Ratusz i Pomnik Wolności, ważne miejsce Łotyszy. Brama Szwedzka, mury obronne, Prochownia, różne świątynie w tym Katedra Domska. Mieliśmy też możliwość przejść się po Targu Centralnym, który składał się na 5 olbrzymich hal targowych. Hale te wcześniej wykorzystywane były w całkiem innym celu. W hangarach mieściły się sterowce. Nie sposób nie zauważyć, coś podobnego do naszego Pałacu Kultury i Nauki... Tym razem obiadokolacja była na wzór Górskiej Chaty w Polichnie (przy trasie S8 przed Piotrkowem Trybunalskim). Kiedyś można było w tej restauracji i przy wielu stoiskach nakładać sobie różności na talerze. Tutaj podobnie, panie nakładały to, na co mieliśmy ochotę. Były też różne napoje w tym piwko ;) (16 euro każdy miał do dyspozycji w formie biletu). 

 

Po obfitej obiadokolacji ruszyliśmy do Tallina, by zakotwiczyć w Hotelu Ibis na 3 noclegi. O tym w kolejnych częściach.

 

 

 

 

Pomnik Wolności

 

Bez odpoczynku ani rusz...

 

Wreszcie może będzie chwila wytchnienia ;)

 

Jak z Ringu :P

 

 

 

Koniecznie zobaczcie resztę fotek z drugiego dnia wyprawy :)

 

Więcej fotek znajdziecie na Facebooku TUTAJ

 

Link do strony facebookowej biura podróży TUTAJ

Tagi:
#wycieczka

Archiwum

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl